WALKA Zygfryd vs Lemur Bologg

Glęboko pod ziemią zagrzebana jest stolica piekieł - Pandemonium. Nie jest to zwykła arena, jest to arena na której widowni zasiadają same diabły i pomioty. Podłoga jest tu gorącą magmą, jedynie mała wysepka na samym środku stoi samotnie jakieś pół kilometra od najbliższej ściany. Na tej małej wysepce przychodzi walczyć gladiatorom.
Ściany tego przeklętego miejsca wypełnione są skalnymi wnękami na których wznoszą się wspaniałe pałace diabłów i pomiotów.
Co chwila wybucha tu jakiś nowy gejzer magmy, co chwila coś zaczyna płonąć. Cały czas słychać tu spazmatyczne krzyki ludzi męczonych przez diabły. Praktycznie to miejsce nigdy nie spokojnieje, nikt tutaj nie pragnie spokoju. W powietrzu unosi się zapach siarki, który drażni nosy istot nieprzezwyczajonych do takiego klimatu.

Na Arenie pojawił się debiutant, paladyn Zygfryd. Władca był bardzo ciekaw, co ktoś taki robił w miejscu powszechnej rzezi i postanowił wypróbować nowego gladiatora.
Na drugim końcu stała kupa roztopionego wosku, czyli lemur Bologg. Obaj byli opieszali i niezbyt zręczni, ale może mają inne umiejętności?
Inicjatywa:
Zygfryd 4
Bologg 2

Zbrojny spojrzał na plugastwo przed nim i splunął na ziemię. Tego właśnie oczekiwał. Ruszył do przodu wyciągając swój miecz...
<ruchx2, 12m>

[0/88/0/11]

Bologg z dziwnym jękiem zaczął sunąć w kierunku paladyna. Zostawiał za sobą obrzydliwy ślad śluzu.
<ruchx4, 36>
[0/-64/0/9]