|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Danaet Bildhorn
Władca Tual'u
Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 431 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krasnoludzkie Królestwo
|
Wysłany:
Sob 22:22, 01 Sie 2009 |
|
Kiedyś w mojej popapranej świadomości zrodził się pomysł... Miałem dość krasnoludów, elfów, drizztów, półsmoków i całej reszty ... humanoidów.
Co powiecie na odwrócenie DnD do góry nogami i luźną [no może nie luźna ale inną] sesję gdzie gracze wcielają się w rolę... chowańców.
Mamy szkołę/gildię młodych pierwszo-poziomowych magów/zaklinaczy. Każdy z natury ma chowańca. A w ich role wcielają się gracze. Przecież chowaniec to nie byle kto, to magiczna bestia mająca swój rozum i swoje życie. Zbici w grupie pomagaliby sobie nawzajem w misjach wyznaczonych im przez ich opiekunów. A gdyby pójść dalej. Gdyby to nie były ropuchy, koguty i jaszczurki a potężniejsze bestie bo każdy mag miałby atut Potężniejszy Chowaniec. Myślę, że takie sesje nie były by wcale łatwe zarówno dla Mg jak i dla graczy...
A co powiecie na to: zły mag/kapłan wrzuca dusze BG w ciała takich chowańców? Czy magowie - ich opiekuni połapią się o co biega? A może to grupa Ricewindów i obejdzie ich to?
Ten sam patent można by zastosować na konstruktach... ale nie wiem czy bystrzejsi gracze nie zrobiliby sieczki z sesji... w sumie warforged z Eberronu wystarczą... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Kwiatek
Szalony Punk Rockowiec
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 495 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
|
Wysłany:
Nie 2:16, 02 Sie 2009 |
|
Mówił ci już ktoś kiedyś, że masz dziwne pomysły?
Jeśli chodzi o chowańce to to jest jeszcze jako taki pomysł, który da się wykonać, choć też nie powiem, że wyobrażam sobie jak by taka sesja wyglądała. Chyba przez większość sesji siedział byś sobie w torbie/na ramieniu/na głowie/banany w lodówce swojego czarodzieja i obserwował byś co też fajnego zrobi marząc o tym, że sam chciał byś zostać takowym. Czasem tylko prosił by cię o pomoc żebyś na przykład poleciał na zwiad/przecisnął się przez szczelinę/banany w lodówce bo sam tego zrobić nie może, choć i tak ma zapewne i czar lotu i pomniejszenia postaci.
W ogolę ciekawi mnie jak korzystacie z chowańców. Może i to się wyda śmieszne, ale pomimo faktu, że przeważnie gram magiem to zdecydowanie rzadko z nich korzystam.
Z tego co pamiętam to był już gdzieś taki temat, zaraz pewnie do niego zajrzę. No, ale to tyle na temat chowańców. Mógł byś nie wiem, opisać co by taki BG jako chowaniec robił na sesji i jak by to wyglądało?
No a jeśli chodzi o konstrukty to powiem trochę krócej bo i tak pewnie nie chce się wam czytać moich nocnych pierdół.
Z tego co pamiętam konstrukty nie mają intelektu tak więc nie da się nimi grac. No chyba, że chodzi ci o tego złego maga/kapłana/banany, który zamyka ludzkie/elfie/Marcin Prokop duszę w jakichś machinach, które w jakiś sposób kierują nimi podświadomością. Chociaż jak dla mnie to też nie ma sensu. No przynajmniej nie w DnD. Jak sobie wyobrażasz konstrukt z którym możesz rozmawiać na poziomie/pograć w szachy/porozmawiać o filmach?
No, ale nie koniecznie o to ci chodziło z tymi konstruktami.
Czekam aż trochę swój temat rozwiniesz... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danaet Bildhorn
Władca Tual'u
Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 431 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krasnoludzkie Królestwo
|
Wysłany:
Nie 8:53, 02 Sie 2009 |
|
Ale ja wiem, że mam dziwne pomysły ;D
Ale dlaczego od razu zakładasz, że chowaniem MUSI siedzieć na ramieniu, w torbie, magicznej kieszeni z małym półplanem. Właśnie chodzi o to aby tak nie było. Chowaniec to nie niewolnik - to przyjaciel i kompan maga. Nie mówię tu o grupie podróżujących magów tylko o takich osiadłych co ich chowańce raczej dużo nie robią... więc się nudzą.
Swego czasu moja Asia wymyśliła nawet przytułek dla chowańców, które straciły swojego opiekuna... można było tam sobie adoptować takiego i nie trzeba było być przy tym magiem.
Wg mnie chowańce chowańce są zbyt pomiatane przez graczy grającymi magami/zaklinaczami... nie wspomnę o druidzie i jego zwierzątkach, które wg graczy nadają się li tylko do walki/szpiegowania/pilnowania. Spójrzmy na relacje mag-chowaniec na zasadzie nie wymuszonej przez maga symbiozy: ty mi dasz bonus do budowy a ja ci dam jeść i schronienie. W Księdze i Krwi wyraźnie jest napisane, że chowaniec to przyjaciel maga i odwrotnie. Łączy ich więź. A bystrzejsi gracze co? Idź przemknij się obok strażników i przynieś mi klucze do drzwi, albo zagryź tego złego zbója mój ty kochany zwierzęcy towarzyszu. Nie interesuje ich niebezpieczeństwo, przecież chowaniec ma 1/2 PW co mag/zaklinacz [no lub swoje jeśli ma ich więcej]... Ale czy ktoś kiedyś stracił chowańca? Ja tak i mój mag odczuł to dotkliwie. Pamiętam jak dziś gdy straciłem 3/4 swoich PD gdy jakaś kula ognia wybuchła obok. Miałem chowańca pająka. Ucieszony, że dalej żyję chciałem oddać kulką w Złego... [akurat wtedy Dobrego bo to my byliśmy tymi Złymi ;D]... a MG mówi kulaj na WT. A ja po wuja... i wtedy przypomniałem sobie o moim biednym pupilku co to się zwęglił w mojej kieszeni...
Dlatego też pomysł na przerzucenie BG do ciał chowańców nie jest taki głupi.
Co do konstruktów. Fakt, nie maja one intelektu, ale jeśli mag opracuje odpowiednie zaklęcie jedyne w swoim rodzaju to może przecież mu się to udać a co wtedy zrobią gracze? Zabiją maga i stracą szansę na powrót do swoich normalnych postaci - a dajmy na to nie będą mogli rozwijać swoich klas w nowych ciałach, aby nie było im w nich za dobrze. Będą wykonywali rozkazy nowego pana? A może polezą w świat aby znaleźć sposób na odczarowanie... jednak jeśli zły mag będzie trzymał ich śmiertelne ciała jako zakładników... . Kurcze skojarzył mi się metalowy drwal z "Dorotki w krainie Oz" |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Szalony Punk Rockowiec
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 495 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
|
Wysłany:
Nie 19:34, 02 Sie 2009 |
|
Świr to mało powiedziane...
Nie no powiem ci, że te chowańce to jeszcze mają jakąś przyszłość, ale mimo wszystko patrze na to tak, że cała zabawa w fabułę opada. Z chowańcem nikt nie gada na temat zabicia wielkiego czarnego smoka, ani na temat odbijania starych krasnoludzkich twierdz...
Mówię ci, że jedyne co takowy chowaniec by robił to siedział i czekał aż będzie potrzebny.
Przewiduje, że na to odpowiedział byś argumentem takim: Przecież czarodziej posiadający chowańca BG jest jego przyjacielem i liczy się z jego słowem. Razem podejmują ważne decyzję i planują różne rzeczy.
Dobra, może i to jest słuszność, ale wyobraź sobie teraz drużynę składającą się z maga NPC x4 (to tylko przykład) i chowańca BG x4. I teraz niech każdy chowaniec rozmawia ze swoim magiem/mag ze swoim chowańcem. Przecież zanim do czegoś dojdą minie kupa czasu.
Pewnie na to powiesz, że chowańce same mogą planować organizować różne fabularne akcje. Tak, przyznam rację, ale jak ja na to patrze w ten nawet sposób to myślę sobie, że może i chowańce mogą na upartego robić wiele rzeczy, ale ich magowie mogą to zrobić bez jakichkolwiek problemów. Nie wiem, czy wiesz o co mi chodzi... Hmm... Jak by to... O! No nachodzi mnie pytanie jedno tylko. Po co grać chowańcem z ograniczonymi możliwościami i cieszyć się tym, że może się o czymś zadecydować jak czarodziej/właściciel robi to zazwyczaj. Nie widzę po prostu sensu grania chowańcem. Jest jeszcze jedno, ale o tym za chwilę.
No dobra, to dajmy na to, że masz fabułę, ze gracze muszą w jakiś sposób odzyskać swoje ciała. No dobra, to po pierwsze nie nazwał bym tego grą konstruktami, bo to jest może jakiś motyw na kawałek przygody, a nie jak mówisz na "granie". Granie jest trochę bardziej permanentne.
No dobra, to powiedzmy, że nawet będzie to gra permanentna. I co? Sam powiedziałeś, że do puki nie odzyskają swoich ciał nie będą się mogli rozwijać w swoich klasach. No to co, będzie to gra na próżno? W sensie chcesz zachęcić graczy do odzyskania swoich ciał "za darmo"? To nie jest pedagogiczne rozwiązanie.
Dobra, możesz jeszcze powiedzieć, że konstrukty też mogą się rozwijać (mają taką opcję). Coś mi mówi jednak, że konstrukty nie rozwijają się tak jak pokemony, że nagle bum i z dużego zrobił się wielki i ma o 234 PW więcej. No jakoś sobie tego nie wyobrażam.
A teraz moja pointa odnośnie tego wszystkiego co tu powymyślałeś.
Fajne motywy, ale prędzej napisał byś o tym (nie da się ukryć) oryginalną książkę w konwencji DnD, którą by potem ISA wydała i byś mi ją podpisał, aniżeli prowadzić tego typu przygody... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Nie 21:01, 02 Sie 2009 |
|
Pomysł ciekawy, ale imo dnd nie nadaje się do jego wprowadzenia w życie.
Chowaniec nie może być i nigdy nie będzie znaczącą postacią. Po pierwsze, okrojone są jego możliwości, jest całkowicie uzależniony od maga. To dzięki magowi i więzi z nim jest w stanie robić więcej, niż zwierzęta jego gatunku. Po drugie, chowaniec to postać drugiego planu. O niczym nie decyduje samodzielnie, to mag jest jego panem. Mag podejmuje decyzję, by gdzieś iść, coś zrobić, komuś pomóc, chowaniec może coś sugerować, ale nie ma żadnego wpływu na decyzję pana, któremu jest całkowicie oddany. Po trzecie, Danaet wciąż argumentuje, że chowaniec to nie niewolnik, ale przyjaciel maga. Owszem, ale i człowiek zwykły nazwie przyjacielem swoje kochane zwierzątko - psa, kota, konia, świnkę morską... Czy to będzie znaczyć, że ich przyjaźń jest równorzędna? Nie do końca, zwierzę zawsze będzie na niższej pozycji, pozbawione samodzielności, uzależnione od pana, który się nim opiekuje. Nawet, jeśli to zwierzę jest inteligentne.
Będąc chowańcem nie nawiążesz kontaktu z czymś, co nie jest zwierzęciem Twojego rodzaju (chyba, że mamy do czynienia z mówiącym krukiem albo z osobą wyposażoną w zdolność przemawiania do zwierząt), a jeśli go nawiąże, nie będzie brany na poważnie... Będzie wciąż uważany za przekaźnik woli i myśli swego pana.
Jeszcze jedna kwestia. Chowaniec jest słaby. Jeśli mag wpadnie w tarapaty, chowaniec nie ma praktycznie szans go z nich samodzielnie oswobodzić, co najwyżej może wezwać pomoc. Po prostu nie ma na tyle zdolności, by zrobić coś tam, gdzie jego pan samodzielnie nie dał sobie rady.
Gra chowańcem, choć teoretycznie wygląda ciekawie, w praktyce i w wypadku użycia mechaniki systemu DnD jest wg mnie niewykonalna na dłuższą metę. Ale, jeśli kogoś to zaintrygowało, to może niech spróbuje poprowadzić choć jedną sesję w takim klimacie i podzielić się wrażeniami. Mnie osobiście granie w systemie heroic fantasy postacią od samego początku skazaną na drugoplanowość nie pociąga, ale może to kwestia pomysłu na scenariusz. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|
|
|
|
|