WAR-ZONE

No tak... Czemu nikt mi nie pomoże budować działu? Nie to nie Razz

na całe szczęście znam się na wielu tego typu rzeczach. Zacynamy:

No to najpierw co to jest WAR-ZONE. WAR-ZONE wogule było pierwszym bitewniakiem odgrywającym się w "okresie mutantów", był bardzo nowatorski i pomysłowy. Chodziło o podział na frakcje, które zawierały sojusze, by wypędzić Legion Ciemności, który był w walce tak wspaniały. No, ale to tyle o świecie jesli chodzi o początek.
Jak ja zapoznałem się z WZ? To proste. Grałem sobie akurat w karciankę DT, o której zaraz tam walne jakiś temat, gdy nagle w sklepie, gdzie zazwyczaj kupowałem boosterki zobaczyłem ślicvzne figórki... Miałem je zamiar pomalowac... Twisted Evil

No i tak się stało... Pomalowałem te figórki, gdy nagle ni z tąd, ni z owąd wpadł mi podrecznik do tego w ręce. Co mogłem zrobić? Pograć! Tak oto powstałem ja Kapitan Planeta... nie zaraz, to nie ta bajka. W każdym razie wiemy o co chodiz?
Teraz jednak już w żadnym sklepie nie zanjdziemy takowych figórków... Smutno, ale przed chwilą oglądałem sobie takie coś jak internet i zobaczyłem, że tam można takowe dostać jeszcze. No w zasadzie to tam dostaniesz wszystko. Teraz i tak już na to za późno. Ale może ktoś z was grał i chce się pochwalić?

Ja nadal mam armię Bauhausu ze składem Wenusjańskich Zwiadowców i Komadosów Dżungli Very Happy

Pierwsza edycja o był hit! Figurki ładnie wykonane, składna historia wojen z Legionem Ciemności i nieskomplikowane zasady - główne atuty gry. No i fakt, że obok anglojęzycznego Warhammera Battla był to wydany po polsku bitewniak. Turlało się tylko k20. Każdy żołnierz miał swoje statystyki i moce specjalne [skradanie się, szarżę czy magiczne moce]. Armię jak w każdym bitewniaku kupowało się za punkty. Jednak tu mieliśmy jeden plus - każdego żołnierza mogliśmy wyposarzyć w dowolną groń z arsenału danej korporacji - za którą też się płaciło. Moglismy im kupić granaty, maski p-gaz czy bagnety. Tak wioęc dwie takie same armie można było inaczej dozbroić. No i największy plus - nie było sterty podręczników z zasadami i nowymi figurkami...

Do czasu 2 edycji. Tu wsio się popsuło. Zmieniono zasady, nie można już było zmieniać uzbrojenia składom i dodatki. Każdy przeginał swoją armię. Na pierwszy rzut poszedł Bauhaus. Dostał jednostkę specjalną Wulkanów - takie mechy napędzane siła parową [stąd nazwa od dymiących kominów] - były nie do zniszczenia gdyż posiadały podwójny pancerz [2xk20 sie rzucało]. Drugim dodatkiem był Capitol a ci dostali Orki - też maszyny kroczące z minigunami i ludkiem z tyłu [czy dwoma] którzy miotali granatami. To był ostatni dodatek, który dane mi było oglądać przed zejściem WZ z polskiego rynku...

Ale gra była fascynująca i dynamiczna. Zwroty akcji, desanty, naloty, planowanie taktyki i przewidywanie taktyki wroga. Coś pięknego. Liczył się każdy żołnierz nawet z najsłabszego oddziału gdyż mógł zostać bohaterem zabijając wrogiego wodza czy rzucając granatem w stado Nekromutantów uniknąwszy ich ostrzału. Było miło i wieczory a nawet całe dni wspominam miło... Nie chwaląc się w ogólnopolskim rankingu byłem bodajże 16 a moi kumple zajmowali pierwsze miejsca Very Happy

No tyle... narazie Very Happy

Nie ma to jak Imperial! Wspaniałe jednostki wojowników. Niestety dalsze części Warzone nie miały już takiego smaku.
Pamiętam te wspaniałe bitwy i układanie armii, dowolność w jej ułożeniu. I oczywiście wspaniałego Kardynała Dominika który był częstym gościem w mojej armii. Do dziś pamiętam jak w potyczce na przełęczy wraz z kapitanem chyba czerwonych beretów położył pięciu Pretoriańskich Łowców. Oto duch walki!

Hmm... Kardynał Dominic w armii Imperialu? Co bohater Bractwa robi w Imperialu? No chyba, że graliście na jakieś domowe zasady i można było łączyć armie... ewentualnie jakieś scenariusze...

ja tam zbieram zbierałem i mozolnie będe zbierał młotka

gdy pierwszy raz weszłem do sklepu cytadeli oczy świciły mi z podniecenia i odrazu wiedziałem co che na urodziny chwyciłem za katalog i wybrałem brutalną armie pozbawioną wszelakich uczyc: DARK ELFS
i tak sie zaczęla moja przygoda lecz niestety GW schodziło powoli na psy a figurki drożały niemiłosiernie i przestałem aż w końcu znowu trafiłem do tego sklepu lecz nie sam z całą bandą kumpli którzy powiedzieli że będą zbierali figurki i tak się zaczeła przygoda ;]