|
Autor |
Wiadomość |
Fremen007
Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 6 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Sącz
|
Wysłany:
Pon 17:03, 21 Lip 2008 |
|
Wybaczcie jeżeli ten temat był już omawiany...
otóż zastanawiało mnie jak i czy - działa podstępny atak w przypadku czarów, jeżeli łotrzyk użyje np kwasowej strzały melfa? Warto zauważyć że KSM posiada możliwość zadania trafienia krytycznego, sam nie wiem jednak jak to powinno wyglądać w przypadku zaskoków dlatego proszę o jakiś sensowny komentarz.
tak btw zauważcie że KSM zadaje obrażenia krytyczne (więc i zaskok- myślę) w każdej turze w jakiej jest w przeciwniku co umożliwia łotrzykowi wykonanie niezwykle potężnego ataku. od tak co turę wróg ma zaskok aż się KSM nie skończy.
Z góry dziękuję za pomoc.
F007 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Śro 18:46, 06 Sie 2008 |
|
Łotrzyk raniąc przeciwnika bronią z której może wyjść atak krytyczny, może użyć podstępnego ataku jednak dodatkowe obrażenia doń będą się liczyć tylko przy pierwszym rzucie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Adept
Dołączył: 17 Sie 2008
Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: byk ma mleko ???
|
Wysłany:
Czw 19:31, 11 Wrz 2008 |
|
Lotrzyk nie moze użyc użyc zaklęcia na podstępnym ataku jest jasno opisane ataki wręcz albo dystansowe chyba że to są czary typu kwasowa strzała melfa ale nie np Kula ognia |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Fremen007
Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 6 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Sącz
|
Wysłany:
Wto 15:01, 16 Wrz 2008 |
|
No tak... że Kula ognia to wiadomo że nie może, ale np. kwasową strzałą melfa którą należy wykonać dotykowy ATAK NA DYSTANS i która ma możliwość zadania trafienia krytycznego? No i w nast. rundach co będzie? w opisie czaru(albo wcześniej) mamy podane że w przypadku trafienia krytycznego dodatkowe obrażenia są liczone w każdej rundzie istnienia czaru aż do jego wyczerpania... więc teoretycznie zaskok też powinien...
Gris: wyszedłeś z takiego założenia czy to jest gdzieś napisane? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Adanos
Adept
Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 105 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 7:32, 17 Wrz 2008 |
|
nie wydaje mi sie zeby tak pisalo ale wiem ze:
- cel musi byc pozbawiony premi ze zr do KP
- musi byc mozliwosc trafienia krytycznego
na 100% mozna flankowac dwoma lotrzykami urzywajac kusz/lukow. a apropo czarow to nic nie pisze, wiec nie wiem czy mozna zaliczyc to do ukradkow.
ale w homerule mozna ustalic inaczej np. tylko pierwsze obrazenia beda z ukradkiem.
w PG str. 40 jest opisany ukradkowy poczytaj i sie dowiesz, dodatkowo polecam przejrzec ksiazke Pieśń i Cisza, tam moze tez cos byc
EDIT:
nawet w wyzej wymienionym podreczniku nic nie ma o zaskokach z czarow, a to chyba dlatego ze to cel musi byc podatny na krytyk a nie bron, w tym wypadku czar, musi moc zarac obrazenia krytyczne |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Adanos dnia Śro 7:59, 17 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Scarned
Adept
Dołączył: 17 Sie 2008
Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: byk ma mleko ???
|
Wysłany:
Czw 7:32, 18 Wrz 2008 |
|
pamietaj Adanosie że to MP może ustalac zasady to MP decyduję czy krowa będzie miała penisa, to MP decyduję czy BG znajdują się w krainie bojowych kaczek z Szanghaju |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Czw 8:41, 18 Wrz 2008 |
|
Ogólnie rzecz biorąc czarami można robi ukradkowy atak, jeśli wymagają one celowania i zadają obrażenia (np dezintegracja jest celowanym czarem, ale nie uderzymy z niej ukradkiem) Traktowane są wtedy jak broń. Poza tym Adanosie z kwasowej strzały np. też możesz uderzy krytycznie.
MP nie może ustala wszystkich zasad, wtedy popadamy w niezdrowe zawierzanie mu we wszystkim i jego wszechwładzę. Podręczniki są od zasad, a jeżeli MP chce coś zmienic, musi to wyraźnie powiedziec przed sesją. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Adept
Dołączył: 17 Sie 2008
Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: byk ma mleko ???
|
Wysłany:
Czw 15:46, 18 Wrz 2008 |
|
właśnie nie może i podręczniki są od zasad ale jak mówi sam Podręcznik Mistrza Podziemi gdy zasady nie ma opisanej MP ją robi bo to on jest panem gry i jak jakaś zasada mu przeszkadza w robieniu rozgrywki to może ją usunąc |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Adanos
Adept
Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 105 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 9:36, 19 Wrz 2008 |
|
wiem ze tak jest napisane tylko ze nigdzie przy ukradku nie ma ze bron(czy czar czy kusza czy sztylet) nie musza miec krytyka, to cel musi byc podatny na krytyki, to taka mala roznica. tak samo teoretycznie z wielkiego miecza nie powinno sie dac zaatakowac ukradkiem ;]
Gris napisał: |
Łotrzyk raniąc przeciwnika bronią z której może wyjść atak krytyczny, może użyć podstępnego ataku jednak dodatkowe obrażenia doń będą się liczyć tylko przy pierwszym rzucie. |
tu gris sie pomylil nie bron ma miec mozliwosc krytyka ale podmiot ataku, cel musi byc na niego podatny. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Adanos dnia Pią 9:37, 19 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Pią 9:53, 19 Wrz 2008 |
|
Hm, Adanosie, masz rację, ale to, co Gris napisał, jest zasadniczo prawdą - jeżeli z czegoś możesz walnąć krytycznie, to może być to narzędzie do ataku ukradkiem
To się sprawdza, jak o tym pomyśleć. Może nie ma tego napisanego, ale to niezły sposób na sprawdzanie, z czego nie można a z czego można taki atak wyprowadzić (np. kula ognia nie ma kryta, a kwasowa strzała tak, podobnie palec śmierci jest celowany, ale nie ma kryta itd). |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Adanos
Adept
Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 105 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 9:59, 19 Wrz 2008 |
|
tu masz racje, tylko e jakby porzucic czary, to karzad rzecza, czy to bronia, kawakiem krzesla (nie mylic z tzw. "rodowitymi tibijczykami") zawsze jest sznsa na krytylka, wieksza (sejmita, rapier), mniejsza (dlugi miecz) lub mala (piesc, topory, fragmenty mebli), wiec to co mowisz to jest "oczywista oczywistosc" ze bron musi miec krytyka ;].
ale masz racje z kwasowej strzaly powinien byc ukradkowy, w koncu trzeba nacelowac i ma szanse na krytyka |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Adept
Dołączył: 17 Sie 2008
Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: byk ma mleko ???
|
Wysłany:
Pią 18:36, 19 Wrz 2008 |
|
Azrael ma racje przecież jest różnica gdy walniesz kogoś z kija bejzbolowego w brzuc ha głowę |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Sob 14:03, 20 Wrz 2008 |
|
Ukradkowy polega głównie na uderzeniu w czułe miejsce, jest to nieco podobne do krytyka, ale polega na zaskoczeniu wroga i uderzeniu tam, gdzie bardzo boli. Dlatego nie ważne, czy uderzasz krzesłem czy magicznym sztyletem, ważny jest element zaskoczenia i możliwość uderzenia w to czułe miejsce (np. taki fireball wali ogólnie we wszystkie miejsca:P nie ma więc mowy o ukradku i celowaniu). |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Adept
Dołączył: 17 Sie 2008
Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: byk ma mleko ???
|
Wysłany:
Sob 18:44, 20 Wrz 2008 |
|
podstępny atak nie tylko jest przy zaskoczeniu dostajesz go również gdy flankujesz przeciwnika |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Adanos
Adept
Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 105 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 7:19, 24 Wrz 2008 |
|
bo jest w jakis sposob nieprzygotowany na ten atak, powiedz jak by ci sie walczylo jak przed i za soba masz 2 kolesi? nie wiesz kiedy zaatakuje ten z tlu, a ataki tego z przodu masz jakastam szanse przewidziec ale to wszystko, dodatkowo musisz sie liczyc ze mozesz dostac w czerep od tego za toba itd.
dlatego flankowanie jest troszke uposledzone w DnD, bo osoba flankujaca od tylku powinna miec KP bez premi z ZR. ;] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Czw 9:51, 25 Wrz 2008 |
|
Cóż, niekoniecznie, bo robisz uniki i masz świadomość, że ktoś Cię od tyłu atakuje (w ogóle łotrzykowie to geje, zawsze robią TO od tyłu ). To, że masz trudność w takiej walce, obrazuje premia +2 do ataku przeciwników, którzy atakują Cię z flanki. W skrajnych sytuacjach flankowanie jest niemożliwe, np. doświadczony mnich nie da się na to nabrać. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Scarned
Adept
Dołączył: 17 Sie 2008
Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: byk ma mleko ???
|
Wysłany:
Sob 13:24, 27 Wrz 2008 |
|
a kto wie że nie da sie na to nabrac może ma kaca po wczorajszej nocy albo łotrzyk napił go jakims tajemniczym plynem ;] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Arashi
Zawadiaka
Dołączył: 18 Lis 2011
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 11:42, 11 Lut 2012 |
|
Kulą ognistą DA się walnąć ukradka - teoretycznie Mistyczny łucznik zaklina ją w strzałę, a żeby trafić - musi wykonać rzut na atak dystansowy. Zatem zgodnie z waszymi słowami (podatność ofiary na krytyki, broń/czar wymagający rzutu na trafienie, obrażenia krytyczne i brak premii z Zr do KP) to idący tym tropem mamy przy trafieniu w pozbawioną Zr ofiarę 1k8+premie z usprawnienia broni+ mod z siły(przy łukach potężnych)+xk6(kula ognia, gdzie x=ilość poziomów czarującego, posiadana przez mistycznego)+yk6(ukradkowy, gdzie y=wartość ukradkowego ataku zależna od ilości poziomów łotra/skrytobójcy i innych dających ukradka. Tym samym otrzymujemy konkret atak;D A teraz wyobraźcie sobie, że akurat wszedł krytyk - zgodnie z zasadami powinniśmy przemnożyć wszystko poza obrażeniami z ukradka przez 3, bo tyle daje każdy łuk. Przy odrobinie szczęścia dość już spory smok pada na jednego hita^^ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Czw 22:43, 16 Lut 2012 |
|
Nie da się walnąć fireballem z ukradka. To złe sformułowanie. W przypadku, który opisałeś, ukradek łączy się z trafieniem z łuku, fireball jest zupełnie obok liczony.
Te obrażenia, które podałeś, wcale nie będą takie znowu duże. Dlaczego? Powiedzmy, że masz postać łotrzyk 5/czarodziej 5/mistyczny łucznik 10. 3k6 ukradek i 5k6 fireball. To tak strasznie dużo na 20 poziomie? Mój Kain na 10 poziomie rzuca trzykrotną liczbą k6 niż taki łucznik. Dodatkowo BA będzie żałośnie niskie, obrażenia od samego łuku to (niech już będzie ten krytyk) 3k8+15. Dodatkowe +12 może dojść od siły, jak mamy potężny łuk. Na dwudziestym poziomie to śmieszna ilość zwłaszcza, że tych kul ognistych rzucimy zaledwie kilka (mag 5 poziomu nie porywa ilością czarów na dzień), a wróg na takim levelu pewnie będzie miał odporność żywiołową czy OC (którego za cholerę z tak niskim poziomem maga nie przebijemy). Co więcej, marnujemy w taki sposób największą zaletę łuku - jego szybkość. Robimy akcję standardową, żeby rzucić jeden głupi czar w zasięgu łuku i dodać żałosne 5k6 obrażeń od ognia (które jest wątpliwe, jak wspomniałem, może być odporność czy OC). Znacznie korzystniej jest wystrzelić kilka strzał - z atutem szybki strzał powinno dojść do 4 ataków. Wtedy do każdego dodamy sobie obrażenia od ukradkowego ataku. Jeśli mamy dobrze zrobionego łucznika (czyli jeśli olejemy poziomy maga), możemy wykrzesać całkiem przyzwoite obrażenia.
Trochę off topic, ale aż mi się przypomniał mój łotr robiony na ilość ataków... Udało mi się wyciągnąć coś około 14 albo 16 do każdego mógł być doliczany ukradek +7k6 |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Azrael dnia Czw 22:52, 16 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Arashi
Zawadiaka
Dołączył: 18 Lis 2011
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 21:38, 20 Lut 2012 |
|
NO WAY! Jakim cudem 14-16 ataków? Ok, po kolei - rozumiem, że Oburęczność i Walka dwoma rodzajami broni, potem pewnie Poprawiona walka dwoma rodzajami broni. To daje 2 dodatkowe ataki do tych bazowych, kary do trafienia przemilczmy. I co dalej? 20poziomowy łotrzyk ma 3 ataki, z tymi atutami - 5. Skąd ta reszta? Sora za offtop, ale raz że tu i tak wieje trupem, a dwa że sam poruszyłeś temat;P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Wto 9:10, 21 Lut 2012 |
|
Tropiciel ze wszystkimi atutami wyciąga 8 ataków, po 4 prawą i lewą ręką. Kary nie są takie duże, generalnie jak zwykłe bazowe ataki pomniejszone o -2 każdy.
Jest taki prestiż, Kieł Lloth, który daje dodatkowe 4 ręce. Jest też szablon, chyba "insectile creature", który daje kolejne 4 ręce I jest atut Wielokrotny atak, który pozwala na zadawanie dodatkowymi kończynami ataków (chyba po jednym, nie jestem pewien) z karą -5. Zestaw to sobie razem i masz chodzącą młockarnię |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Arashi
Zawadiaka
Dołączył: 18 Lis 2011
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 10:11, 21 Lut 2012 |
|
Widzę tu błąd mały w interpretacji. Tropiciel z odpowiednimi atutami wyciąga maxymalnie 6 ataków. Walka dwoma rodzajami broni i poprawiona walka dwoma rodzajami broni dają po jednym ataku ogólnie, a nie po jednym na każdą rękę. Co do reszty, to się nie kłócę, może faktycznie tak jest. Jakoś kieł lloth nigdy mnie nie jarał przez ten amulet czy coś...
edit: oczywiście 20lvlowy tropiciel domyślnie;] |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Arashi dnia Wto 10:12, 21 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Wto 20:05, 21 Lut 2012 |
|
Nie ma żadnego błędu w interpretacji. Po prostu patrzysz na stare zasady z 3,0, gdzie tropiciel to jakiś kawał i najsłabsza klasa.
Kła Lloth można fajnie odegrać. Poza tym jeśli koncepcja prestiżu się nie podoba, można ją zmienić przy zachowaniu zdolności, wystarczy pogadać z MG. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Arashi
Zawadiaka
Dołączył: 18 Lis 2011
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 16:02, 22 Lut 2012 |
|
zgadza się, siedzę na 3.0... W 3.5 bawiłem się sekundę dosłownie, ale znane mi jest zjawisko wykoksowania nagle tropiciela na przestrzeni tych dwóch wersji - od najsłabszego do niemal najmocniejszego. I nie podoba mi się nie tyle koncepcja całości prestiżu, co motyw z tym szukaniem amuletu. Bo bądź co bądź to są dość duże wymagania specjalne. A przynajmniej duże mechanicznie, bo żaden MG nie zgodzi się na od tak znalezienie tak rzadkiego przedmiotu jak ten potrzebny do prestizowki. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Śro 16:24, 22 Lut 2012 |
|
Przeczytaj jeszcze raz wymagania tego prestiża Nie ma wcale tragedii. A tropiciel nie jest przepakowany w 3,5 tylko w końcu jest grywalny. W 3,0 nie był. Może i ma wiele ataków, ale każdym zadaje mało obrażeń, co czyni go bezużytecznym, jeśli wróg ma dużą redukcję. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Arashi
Zawadiaka
Dołączył: 18 Lis 2011
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 12:19, 23 Lut 2012 |
|
mozliwe ze mysle o innym prestizu zwiazanym z lloth, jakas arachne albo cos, nie kloce sie. a co do tropiciela w 3.0 to moja ulubiona klasa;] wiem, teoretycznie w starciu 5lvl woj i 5 lvl tropiciel powinien wygrac woj, ale wojowie mi sie przejedli. zaluje tylko ze specjalizacji nie moze wziac tropiciel. gdyby mogl, to budujac lucznika, tropiciel i woj spokojnie by sobie dorownywali pod katem atutow strzeleckich. wiadomo, wojownik bedzie mial innych duzo wiecej, ale ostatecznie wystarczy troche sprytu i wszystko sie da;] co do 3.5 to osobiscie powiem ze mi sie troszke nie podoba ten system ze stylem walki. to co mocniejsze dostaje sie w cholere pozno. podoba mi sie wzmocnienie drugiego rzutu obronnego i zwiekszenie pkt umiejetnosci, ale obnizenie kw juz zupelnie sie nie klei fabularnie do tropka. imo tropek powinien miec najwieksza kw, jak barb, albo przynajmniej zostawic to k10. podoba mi sie jeszcze pojawienie sie lesnego kroku, zwierzecego towarzysza i krzepy - to z kolei bardzo pasuje do opisu tropka. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Czw 18:56, 23 Lut 2012 |
|
Tropiciel ma zwierzęcego towarzysz także w 3,0. Od 4 poziomu, jeśli ma przynajmniej 12 roztropności (zobacz na liście czarów).
Edycja 3,0 jest niedopracowana, sama errata nie wystarczyła na poprawienie jej błędów. Stąd 3,5, które jest naprawdę dobrym systemem. Obecnie najbardziej grywalnym, wyważonym i dopracowanym ze wszystkich edycji DnD.
Tropiciel 3,5 jest świetny, bo może iść drogą łuku, albo drogą dwóch broni, czego bardzo mi brakowało w 3,0. W 3,0 to samo, co tropiciel, może osiągnąć wojownik na tych samych poziomach, biorąc odpowiednie atuty - w dodatku mając masę innych i możliwość noszenia ciężkiej zbroi. Czary tropiciela w 3,0 były za słabe, żeby niwelować to niedociągnięcie.
W 3,0 tropiciel NIGDY nie będzie choćby porównywalny z wojownikiem i to nawet, jeśli dać mu specjalizację w broni. Wojownik przebija go, bo po prostu ma więcej atutów i jest znacznie bardziej elastyczny. W 3,0 tropiciel albo walczy dwoma brońmi i jest w tym bardzo, bardzo przeciętny (wojownik go rozwali z miejsca, zakładając takie same statystyki i poziomy), albo robi cokolwiek innego i jest w tym zwyczajnie słaby. Jak chcesz zrobić tropiciela łucznika w 3,0, skoro masz atuty co 3 poziomy? Na 9 poziomie będziesz mieć 4 atuty, 5 jeśli masz człowieka. Wojownik na 9 ma atutów 9 albo 10 atutów... Czym tropiciel z 3,0 może mu podskoczyć? KP będzie miał niższe, bo nosi lekkie zbroje. Czarami? Są żałosne. Zwierzęcym towarzyszem? Wilk na 4 poziomie, z 13 pw... to jakiś jeden cios wojownika z przeciętną siłą. Tropieniem? To przecież zwyczajny atut, wojownik też go weźmie jak zechce. Tym, że ma o całe 2 rangi umiejętności na poziom więcej? Przecież to jakiś kawał... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Arashi
Zawadiaka
Dołączył: 18 Lis 2011
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 10:26, 24 Lut 2012 |
|
mylisz troszkę o co mi chodzi albo zle się wyraziłem. tropek dostaje zwierzecego towarzysza w 3.5 tak jak druid. ze w 3.0 ma czar zwierzeca przyjazn to wiem. co do atutow oczywiscie masz racje, ogolnie wojownik go dojedzie, chodzilo mi o konkretne atuty strzeleckie, bo tych nie jest wcale jakos duzo - te beda mieli i woj i tropek takie same jako lucznicy - woj wygrywa przez inne dodatki, chocby ruchliwosc, uniki (jak dla mnie lucznik raczej powinien cos takiego przewidziec w swoim buildzie). co do czarow... wlasnie to ze sa takie slabiutkie i niepozorne bardzo mi sie w tropicielu zawsze podobalo (w paladynie z reszta tez, bo jego czary tez szalu nie robia jakos i jest ich malo). dlaczego? bo tropek wcale nie powinien polegac na czarach, powinien miec je w odwodzie na wszelki wypadek, a wiekszosc z nich i tak nie jest uzywalna w walce wiec jeszcze lepiej;] tropek ostatecznie to taki lesny wojownik a nie druido-wojownik. a ten wybor stylu walki zupelnie mi sie nie podoba. lepiej by bylo jakby dostal troche atutow premiowych w to miejsce, tak jak u woja, tylko ciut mniej dla rownowagi. czemu ktos sobie kiedys wbil w glowe ze tropiciel albo walczy na 2 miecze albo lukiem i niczym innym? troche to tropka ogranicza. ja na przyklad mialem w 3.0 fajnego podziemnego tropiciela krasnoluda i twardo biegal z toporem - a tym samym atuty oburecznosci i walki dwoma rodzajami broni poszly w odstawke jako nieprzydatne... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Pią 21:08, 24 Lut 2012 |
|
Ale czym tropiciel w 3,0 się tak naprawdę różni od wojownika - chodzi mi o rolę? Niczym, stoi z przodu i tłucze. Mylisz się, atutów strzeleckich jest całe mnóstwo, po prostu nie zajrzałeś do odpowiednich podręczników (wizards of the coast wypuścili cały osobny podręcznik tylko i wyłącznie z atutami, 200 albo 300 stron, nie pamiętam już).
Chodzi mi o to, że wiele osób lubi grać tropicielem (w tym ja) ze względu na specyficzny klimat tej postaci. A w 3,0 za ten klimat trzeba było płacić ciężką cenę - w postaci totalnej niegrywalności tej klasy.
Zgadzam się z Tobą jak najbardziej czary tropiciela powinny być zaledwie dodatkiem. Ale chodziło mi o to, że skoro już zrobili w 3,0 tak słabą klasę, to mogli spróbować wyważyć to lepszymi czarami.
W 3,5 masz za to zgrabną, bardzo wyważoną klasę, z mnóstwem zdolności, które dają olbrzymie pole do manewru (np. jako jedyna klasa potrafi ukrywać się na widoku!). I nadal zwierzęcy towarzysz i czary są tylko dodatkami, zwiększającymi elastyczność tropiciela, który będzie albo chodzącą artylerią (jako łucznik z zestawem czarów i skilli pozwalających utrzymywać dystans od wroga czy pozostawać niewykrytym oraz zwierzakiem - zwiadowcą zmienia się w zabójczego snajpera), albo młockarnią (klasa bazowa wyciągająca największą ilość ataków w rundzie wśród pozostałych, fajne RO, przyzwoite pw i KP, uzupełniane czarami wspomagającymi, zwierzak jako przynęta/pomoc/cokolwiek innego, możliwość szybkiego wycofania się dzięki ukrywaniu na widoku).
Dla mnie tropiciel w 3,5 jest w końcu tym, czym tropiciel być powinien - jednym z Władców Dziczy, jak to określili twórcy gry.
Tropiciel nie walczy 2 mieczami albo łukiem. Tropiciel walczy albo generalnie dwoma brońmi lub bronią strzelecką. Kto to powiedział? Twórcy gry. To taki a nie inny rodzaj klasy. Tak samo, jak mnich walczy pięściami, bard śpiewa, a mag czaruje. Jak chcesz grać tropicielem wystającym poza ten kanon, to tylko do siebie możesz mieć pretensje, że masz słabą postać (bo będzie słaba). Osobiście nie rozumiem "robienia klimatycznych postaci" w ten sposób, że trochę na siłę chce się stworzyć coś oryginalnego poprzez totalne olanie tego, jak jest zbudowana. Nie obraź się, ale nie rozumiem, jeśli komuś nie pasuje, że tropek walczy dwoma brońmi, albo, że paladyn nie strzela z łuku, to niech sobie zrobi choćby odpowiednio zbudowanego wojownika, który to będzie robił dobrze. Bo nazwa klasy musi być jakaś odpowiednia? Nie z klasą wiąże się klimat, ale z postacią. Jeśli postać jest w czymś słaba, to albo ginie, albo przestaje to robić i skupia się na tym, na czym jest dobra. Mag, który zawsze chciał być wojownikiem i ma dużą siłę, budowę, ale niską inteligencję, nie zostanie poszukiwaczem przygód... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Azrael dnia Pią 21:09, 24 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Arashi
Zawadiaka
Dołączył: 18 Lis 2011
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 22:06, 24 Lut 2012 |
|
mam ta ksiazke w postaci jakiegos pdfa bodajze. ta z atutami. i wiekszosc ssie. ja rozumiem ze postac w heroic fantasy musi wrecz byc dopasowana klasa do swoich atrybutow (lub na odwrot). ale zaluje np ze nie ma zamiast tego wybierania sciezki rozwoju np darmowej bieglosci w jakiejs broni egzotycznej, typu dmuchawka z trujacymi strzalkami itp. wtedy mialoby sie jeszcze wiecej sposobow na zrobienie klimatycznego tropiciela. bo zauwaz ze pod wzgledem mechanicznym wiele osob robi postacie-klony. niemal jak w diablo - zawsze byl paladyn hammer czy auradyn. konkretny build - jazda, postac gotowa. stad nieco moja frustracja, w sumie nie tylko jesli chodzi o tropka, bo o wszystkich. zapewne to wina braku kreatywnosci wsrod ludzi z ktorymi mialem okazje grac, bo z pewnoscia mozna wymyslic inny zestaw dla palka niz zogniskowanie w mieczu dlugim, power attack i rozszczepienie... A niestety tego palka widywalem juz setki razy. to tylko przyklad, wojownik tank w sumie pod tym wzgledem tez sie nie rozni od ww palka... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Sob 11:48, 25 Lut 2012 |
|
Zupełnie Cię nie rozumiem. Albo Ty mnie nie rozumiesz. Może przykład - jest mnóstwo filmów akcji. Idąc Twoim tokiem myślenia, wydawałoby się, że przewija się ten sam schemat - koleś walczący trochę wręcz, trochę bronią palną, robiący ogólny rozpierdziel. Sposób walki podobny. Ba, często sposób ubierania się, wyglądu, ekwipunku też. I co, nudno? Nie do końca. To tak, jak każdy policjant jest inny, każdy żołnierz też, mimo, że mają podobne sposoby działania i mundury. O, albo jedi są też niezłym przykładem, albo wiedźmini. I co, wiedźmin musi koniecznie np. szyć z łuku albo machać toporem, bo inaczej jest "nudny i mainstreamowy"?
Jeśli przewija się ten sam schemat i to Cię frustruje, to widziałeś kiepsko odgrywane postacie. Tak to jest, że niektóre klasy mają swój znak rozpoznawczy w postaci stylu walki. Nie musi być nudne jego powtarzanie przy różnych postaciach. Co więcej, dla mnie to jest świetna sprawa, taka wrobiona marka. Na przykład, widzisz tropiciela - o, super, już w głowie Ci się buduje obraz, czego się po nim spodziewać, jest jakaś fama. Wiesz, w czym Ci pomoże, w czym nie, jest specjalistą. Jego miejsce w drużynie jest wyrobione, wiadomo, jak wygląda jego przydatność. Ale tak pomyśl przez chwilę, ale razy ten początkowy obraz okazał się całkowicie mylny od tego, co zobaczyłeś potem. Sposób działania, korzystania ze swoich umiejętności, będzie zawsze inny.
Poza tym pomijasz jedną rzecz - klasy prestiżowe. Jak Cię wkurza schemat paladyna, to nie rób słabej postaci, tylko dostosuj prestiżówkę.
Wojownik tank nie różni się od palka? Ha, śmiałe słowa. Różni się we wszystkim, czym się różnić może... Nawet w sposobie bycia tankiem. Wojownik nie używa czarów, nie modli się do swojego boga, żeby go wspomagał, a paladyn mniej polega na treningu i umiejętnościach. Odgrywanie już całkiem pomijam, bo za to oczywista kwestia.
Źle podchodzisz do tematu trochę. To, że dwie postacie mają miecze w łapach nie znaczy, że będą nimi tak samo wymachiwać. Na pierwszy rzut oka można się po nich spodziewać tego samego, ale pierwszy np. wyzwie Cię na ubitą ziemię, a drugi sypnie piachem po oczach.
To, że inni ludzi tak robią, nie znaczy, że Ty musisz. Brak kreatywności u innych może wkurzać, ale trudno. Ja przez ładnych parę lat grałem z kolesiem, który ciągle grał krasnoludem wojownikiem z identycznym zestawem atutów, ba, nawet tym samym imieniem. I zawsze dobrze się bawiłem. To, czy lubił tak grać, czy po prostu był leniwy, nigdy mnie nie obchodziło, bo to był jego problem. Każdy się bawi na swój sposób. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Azrael dnia Sob 11:54, 25 Lut 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Arashi
Zawadiaka
Dołączył: 18 Lis 2011
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 22:11, 25 Lut 2012 |
|
jednak ty mnie nie rozumiesz;) wiem ze paladyn nie jest identyczny z wojownikiem, ze ma czary itd. ale zauwaz ze powiedzialem ze sa podobni mechanicznie w 90% przypadkow. chodzi mi o atuty. fabula, odgrywanie to oczywiscie zupelnie inna bajka. wiadomo, ze kazdy paladyn bedzie, czy wrecz powinien byc upierdliwy na punkcie przestrzegania prawa, zwalczania zla i propagowania dobra - to jest jego znak rozpoznawczy. wkurza mnie nie brak kreatywnosci jako takiej, bo widzialem juz sporo postaci, i tak naprawde kazda byla wyjatkowa swoja historia czy zachowaniem (odgrywaniem przez gracza). przykre jest tylko to, ze np. jak doszedl do jednej z moich druzyn dwoch nowych kolegow w ktotkim odstepie czasu po sobie, to nasz mg wprowadzil ich w standardowe ustawienia na dzien dobry (jeden kolega - woj, drugi palek wlasnie). doswiadczenie w rpgach mieli obaj, tylko dnd pierwszy raz. i tak obaj, mimo ciekawych postaci pod katem tla, mieli swoje klony pod wzgledem mechaniki atutow - zogniskowanie, power attack, rozszczepienie, i wio! zaden nie zastanowil sie czy nie da sie zrobic czegos ciekawszego niz podrecznikowy szablon, a mg nawet im tego nie zaproponowal, a szkoda. uwazam ze to troche smutne, splaszczanie takiej swietnej, rozbudowanej badz co badz gry do kilku sprawdzonych buidow na okreslone role w druzynie (dps, tank, healer, buffer itd...) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Sob 23:48, 25 Lut 2012 |
|
Hm, DnD to nie WoW, nie ma takich ról, jak wymieniłeś. Tzn opisywanie ich w taki sposób to trochę upraszczanie sprawy, bo nawet, jak mamy kilku "dpsów" to każdy będzie działał inaczej. Poza tym walka to cała masa strategii, trzeba szukać pozycji i wymuszać na wrogu, żeby zajął odpowiednie miejsce. Trzeba robić tzw. crowd control, trzeba planować walki, do niektórych trzeba się przygotować, mieć znajomość terenu, zrobić zasadzkę itp. Ale to tak na marginesie.
Przechodząc do meritum, zauważ, że sytuacja, którą opisałeś wynikła nie dlatego, że się nie da, ale dlatego, że nikomu się nie chciało poszperać i zrobić fajnej postaci, tylko ograniczyli się do nie tyle sprawdzonych, co ogranych atutów i zdolności, które mylnie są uważane za typowe i przydatne. Wojownika i paladyna można na setki sposobów uczynić skutecznym. Atuty, które podałeś jako przykład, to zestaw dla raczkujących. Rozumiem, że Twoi kumple nie zrobili inaczej, bo zaczynają dopiero grać w DnD i może ich przytłaczać mnogość zasad, wyjątków, klas, podręczników, prestiżówek, atutów itd. W tym tkwi piękno tej gry, w jej możliwościach i możności kombinowania przy tworzeniu klasy. Myślę, że Twój MG jest albo początkującym, albo leniwym, albo ma wyjebane. Jeśli to pierwszy typ, to przed nim długa droga, jeśli drugi, trudno, gracze muszą sami się pilnować, MG i tak ma dużo roboty, nie może wszystkich prowadzić za rączkę. Jeśli trzeci, to dziwi mnie, że w ogóle gra.
Skoro już jesteś na forum i prowadzisz ze mną tę dyskusję, to może Ty uświadom swoich kumpli. Wiem, że będzie z tym kupa roboty, ale zrobienie postaci, która robi totalną rozpierduchę to niesamowita satysfakcja. A jak MG zacznie jęczeć albo przeginać i "manifestować władzę", nie mogąc sobie poradzić z postacią, to można go łatwo zgasić i powiedzieć, żeby też się wziął do roboty i pomyślał nad fajnymi wyzwaniami, zamiast wpadać w kompleksy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Arashi
Zawadiaka
Dołączył: 18 Lis 2011
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 10:48, 26 Lut 2012 |
|
dokladnie nad tym pracuje;] pozyczylem nowym graczom odpowiednie podreczniki, doradzilem pare rzeczy i obecnie sami szukaja atutow, w razie czego pytaja mnie o zdanie. Co do pierwszej czesci twojej wypowiedzi to sie nie zgodze, racje miales w drugim zdaniu dopiero - role są i czy tego chcesz czy nie chcesz, poki sa walki w dnd na zasadach nieco bitewniakowych (moze to nie 4.0 jeszcze ale juz to czuc) to role typu dps czy tank zawsze beda, ale tak jak powiedziales - kazdy bedzie przy odrobinie szczescia i kreatywnosci inny od towarzysza robiacego w druzynie to samo. wiem ze nazywanie ich tak to duze uproszczenie sprawy, ale przynajmniej wiem ze zrozumiales o co mi chodzi, bo musisz przyznac ze badz co badz to nazwy tych rol pasuja do druzyny w dnd;) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Nie 12:28, 26 Lut 2012 |
|
Nie, nie ma takich ról Jak chcesz zrobić tanka sensu stricte w systemie DnD? Co robi tank w zasadzie? Tauntuje przeciwnika, zmusza go do atakowania jego osoby, przez co przyjmuje na siebie obrażenia. Da się tak zrobić w DnD? Nie da się.
Dps? Damage per second, czyli zadawanie jak największej ilości obrażeń w jak najkrótszym czasie. Okej, generalnie walka sprowadza się przede wszystkim do obniżenia pw przeciwnika poniżej zera, żeby uczynić go bezbronnym lub go wyeliminować. Ale co z innymi sposobami eliminacji przeciwnika? Co z czarami typu ciało w kamień, dominacja, dezintegracja, zauroczenie, co z zestawem iluzji i czarów atakujących umysł, nie ciało? To też sposoby pozbycia się wroga, znacznie skuteczniejsze, niż czyste zadawanie ran. Co z kombinowaniem, np. poprzez zmianę podłoża pod nogami wroga w błoto czy zawalenie mu sufitu na głowę? Co z obniżeniem budowy do zera na różne sposoby, co też powoduje śmierć? Co z zarażeniem chorobą? Co wreszcie z dyplomatycznym rozwiązaniem sporu? Mogę tak wymieniać długo Czysty dps jest ważny, ale żadna postać nie sprowadza się tylko do tego, bo dnd to nie tylko walka. A nawet, jeśli się walczy, nie zawsze zadawanie obrażeń wystarczy.
Healer? Czyli kapłan albo druid? Ale rola healera przejawia się w tym, żeby stać i leczyć. Tylko do tego. Coś takiego w dnd nie występuje. Postacie mogące leczyć po prostu mają za wiele możliwości, żeby sprowadzać się tylko do tego. Buffują, mieszają czarami, transformują i wspomagają własne ciała, przyzywają potwory i zwierzęta, odpędzają nieumarłych, itp, itd. Poza tym w dnd leczenie wymaga dotyku. Bieganie między walczącymi wręcz postaciami może przynieść więcej szkody, niż pożytku, narażając się na okazyjne ataki i ściągając uwagę korzystnie ustawionego wroga. Czasem lepiej pozwolić "spaść" jakiejś postaci, niż samemu robić wszystko, żeby ją leczyć, bo robienie czego innego może przechylić szalę zwycięstwa na korzyść drużyny i pozwolić na końcowe wyjście cało z walki.
Na boku zaś pozostają cechy postaci, które z walką nie mają nic wspólnego, a które w żadnej grze komputerowej nie występują - a w dnd są często na wagę złota. Mówię tu np. o skillach złodziejskich, umiejętnościach tropienia, zdobywania pożywienia, czarach ze szkoły wróżenia, zwiadzie, komunikacji na odległość, podróżowaniu i wielu innych. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Azrael dnia Nie 12:30, 26 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Arashi
Zawadiaka
Dołączył: 18 Lis 2011
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 12:58, 26 Lut 2012 |
|
dobra, powtorze jeszcze raz, bo twardo pomijasz ta czesc - mowie o stronie mechanicznej gry. jesli prowadzisz kampanie to fabularnie widzisz dzielnego wojownika, skrytego tropiciela i chaotycznego maga. jesli dochodzi do walki to ja widze wojownika-tanka, ktory zbiera glowne agro w pierwszej linii, widze tropiciela-dpsa, ktory stoi dalej i szyje strzalami jak tylko sie da i widze ogolnie pojmowany support, czyli owego maga ktory buffuje przyjaciol, kaplana ktory leczy, barda ktory inspiruje itd. rozumiem oczywiscie ze nie wyglada to tak jak w grach kopmuterowych, jasne. sa duze roznice, postacie moga duzo wiecej, bo przeciez mag moze nie tylko wspomagac a jak sam powiedziales czesto sam wygrac dzieki jakims dezintegracjom itd. ale schemat dzialania zawsze jest taki sam. nikt w grze nie powie 'dobra, lece tankowac na froncie, mag buffuj, a tropek rob ogien zaporowy' bo to juz nie rpg tylko wlasnie splycanie sprawy do wowa itp. ale przyznasz sam, ze wojownik najczesciej bedzie wlasnie walczyl w pierwszym kontakcie (odpowiednik tanka), mag bedzie czarowal z odleglosci (support magiczny) i tropek z lukiem tez raczej z tylu stanie (dps przykladowy). tak wiec rozumiem ze tego sie tak generalnie nie nazywa w dnd, ale nie zaprzeczysz ze role tak naprawde sa takie same lub bardzo podobne jak we wspomnianym przez ciebie wowie. i powtarzam, mowie konkretnie o walce mechanicznej, pomijam skille uzywane poza bitwa. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Nie 20:17, 26 Lut 2012 |
|
Zacny Arashi, ależ ja tylko o mechanice mówię prawie:P Toż dps, tank etc to pojęcia czysto mechaniczne.
Ty też coś pomijasz. Konkretniej mówiąc, całą moją wcześniejszą wypowiedź
Tank - nie ma takiego pojęcia w dnd. Bo nie ma aggro i nie ma skilli do ściągania uwagi przeciwnika. Wróg zaatakuje jak chce i kogo chce, nie da się na niego wpłynąć, żeby atakował właśnie wojownika.
Dps - przeczytaj sobie to, co już napisałem. Jest mnóstwo sposobów na eliminację wroga, które nie sprowadzają się do zadawania obrażeń.
A właśnie, że nie przyznam tego, co napisałeś Bo wojownik może walczyć w zwarciu, dystansie i półdystansie. I każdy z tych sposobów może wyćwiczyć do perfekcji. I nie znam magów, którzy buffują drużynę, w dodatku w czasie walki. Buffy magów są śmieszne, tylko te z zasięgiem wyłącznie osobistym są warte uwagi Mag stojący z tyłu? Owszem, jest taki stereotyp, że czarodziej z stoi z tyłu i siepie czarami. Ale czy to znaczy, że jest wow-owym dps-em? Zobacz listę czarów maga. Te zadające obrażenia są zwyczajnie najsłabsze. Przykład? Klasyka, kula ognia, maksymalnie 10k6, z czego połowa może być łatwo uniknięta rzutem na refleks z niskim ST (bo czar zaledwie 3 poziomu), a resztę można jeszcze bardziej obniżyć czarami odporności żywiołowej, które już od 1 poziomu można rzucać. Dobrze zrobiony mag umie wykończyć wroga na 1000 sposobów innych od zadawania mu ran.
Schemat działania zawsze taki sam? Tutaj generalnie masz trochę racji, zwłaszcza na niskich levelach może się tak przewijać. Ale poważniejsze starcia nie powinny takie być. Winny wymagać kombinowania od drużyny. Najfajniej jest, jak walka jest filmowa, jak wroga trzeba położyć sposobem, a nie wysoką liczbą oczek na k20. Dlatego zgadzam się, ale nie do końca. Bo walki nie muszą być nudne i schematyczne. Jak rzekł dr Sheldon Cooper: "I'm using the best graphics card ever - my imagination" |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Arashi
Zawadiaka
Dołączył: 18 Lis 2011
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 15:54, 27 Lut 2012 |
|
przede wszystkim - półdystans? xD wtf? skad wziales takie okreslenie i co to ma niby byc? ;D poza tym - nigdy nie nazwalem czarodzieja dpsem, tylko supportem magicznym. taka rola sama w sobie. co do wojownika-tanka: skilli sciagajacych uwage moze nie ma, wiec moze i nazwy tank i agro mogą byc mylące. zauwaz jednak ze jesli druzyna mysli to dokladnie taki schemat zastosuje- wojownik jako najciezej opancerzony z reguly (tu akurat roznie, w mojej poprzedniej druzynie kaplan czesto sie tym zajmowal, mial najwyzsze kp;D) leci na pierwsza linie i skupia na sobie wroga. reszta powinna trzymac sie dalszych pozycji i walczyc z doskoku lub dystansu. i wiem, wrog nie jest zobligowany do atakowania tylko woja, ale zauwaz jak wiele stworow to potworki raczej glupiutkie. zwierzeta czesto. wiec jesli mg jest uczciwy to powinien skupic sie potworkiem na tym smialku, ktory najbardziej mu zagraza - czyt. jest najblizej z najwiekszym mieczem prawdopodobnie;P mialem sytuacje ze mg na niziutkich levelach naslal na nas rosomaka glodnego. jako ze bylem paladynem wyznajacym corellona i do tego półnimfą, stwierdzilem ze moja postac powinna wiedziec co czynic w takiej sytuacji i rzucilem mu kawal miesa z racji podroznych. rosomak nie zostal zaatakowany ani nic, po prostu rzucilem mu miecho. mg stwierdzil ze wsciekle glodne dzikie zwierze woli samemu upolowac wysoką, dobrze opancerzoną polnimfe niz przyjac od niej gotowe porzywienie - jasne, jesli tak mg podchodzi do sprawy, to nie mozemy mowic o tankach, dpsach itd. ale jesli ma zdrowy rozsadek to nie powinno byc problemu;) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Pon 23:50, 27 Lut 2012 |
|
Półdystans... normalne, jak każde inne. Mnóstwo broni tak działa - np. włócznia, gizarna, łańcuch. Można walczyć z bezpiecznej odległości 3 metrów (jak wróg ma broń do walki wręcz, to musi te 3 metry przebyć, żeby Cię zranić), a w razie czego można też siepać w zwykłym zwarciu.
Druga sprawa - zwierzęta i inne "głupiutkie" stworki kierują się instynktem i będą eliminować najsłabszy cel, jeśli jest to w ich zasięgu, albo uciekać (co 99% MG pomija i wszystkich wrogów traktuje jak bezmózgie zombie, walczące do śmierci). Ja wyznaję zasadę, że jak coś żyje w świecie tak niebezpiecznym i pełnym wyzwań, jakim są światy pod rpg, to wie, jak sobie radzić. Więc albo będzie nękać drużynę tak, by wygrać, a nie tak, jak drużyna sobie tego życzy (czyli posłusznie siepać wojownika-tanka), albo, widząc swój brak szans, ucieknie. Bestie posłusznie atakujące tanka i dające się ciapać od dpsów to martwe bestie. Jaki zdrowy rozsądek MG? Czy jak poślesz na tygrysa kolesia w zbroi i kilku w szmatach w asyście, to tygrys będzie posłusznie rzucał się na konserwę, ignorując resztę tłukących go kijami? A Twoja postać, walcząca z wrogą drużyną, posłusznie wali tanka, posłusznie zostawiając healującego go kapłana i atakującego w plecy łotra w spokoju? Pamiętaj, że inni też chcą przeżyć.
Ty spotkałeś kiedyś rosomaka? Albo chociaż o nich czytałeś? To zwierzęta niezwykle terytorialne, KAŻDY rosomak rzuciłby się na intruza, a nie na kawał mięsa. A zwłaszcza nie pokusi się na kawał suszonego czy wędzonego mięsa z racji podróżnych, bo nie zna nawet zapachu czegoś tak dziwnego. Abstrahując od tego, że wpadanie w szał przez rosomaki nie jest wzięte znikąd. Zresztą, każde dzikie zwierze, nawet głodne, rzuci się na intruza. To nie kot-dachowiec, które można przekupić czymś, co czasem znajdzie sam na śmietniku. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Arashi
Zawadiaka
Dołączył: 18 Lis 2011
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 11:18, 28 Lut 2012 |
|
masz na mysli bron zasiegową, ok, teraz rozumiem. nie zgodzę się z tobą absolutnie. Rosomaki sa bardzo terytorialne, wiem o tym, lecz mg akurat nam zaznaczyl ze ten akurat sobie wedrowal szukajac jedzenia. pytalem nawet czy widze jego nore zeby moc ja ominac szerokim lukiem - niestety mg nie wiedzial tyle o rosomakach;] stwierdzil ze sobie idzie przez krzaki przy trakcie po prostu. i ZADEN rosomak nie rzuci sie do walki bez celu - najpierw pare razy zawarczy, przypusci markowana szarze, by odstraszyc intruza. inaczej jest przy norze z mlodymi - ale to nie na ten temat rozmowa. co do tego prowadzenia potworkow przez mg na tanka. nie mowie ze bedzie stal przy tanku i sie napieprzal - taki tygrys bedzie skakal miedzy nimi, walczyl o zycie, w koncu to instynkt przetrwania. to zadanie druzyny, nie mg planowac walke tak, by woj-tank byl jak najczesciej i jak najblizej przy tym przykladowym tygrysie, reszta musi tak sie przesuwac, tak uciekac by pozostac w bezpiecznej odleglosci i moc zadac obrazenia bez ryzyka dla siebie. w bestiariuszach czesto jest napisane przy mocniejszych potworkach np 'najpierw stara sie wyeliminowac czarujacych' to wiadomo ze potworek nie powinien siedziec przy woju bo akurat ten jest w pierwszej linii. dzieki temu tworza sie ciekawe walki - potworek na sile stara sie dostac do maga, reszta stara sie maga chronic i zwrocic na siebie uwage stworka. to akurat jest zadanie mg, odegrac tak statystyki (glownie inteligencje) i styl walki potworka zeby druzyna miala WYZWANIE a nie posiadowke przy kosciach. jednak jesli mamy przykladowo wielkiego silnego i stosunkowo (w porownaniu do tygrysa np) niedzwiedzia, to wiadomo ze jesli pierwszym na kogo trafi bedzie woj, to jako niezbyt sprytne stworzenie (tez stosunkowo oczywiscie, mowie o statystykach) najpierw postara sie zmiesc najblizsza przeszkode jaka jest woj, by dopiero potem dorwac reszte. rownie dobrze moglby sie sploszyc slyszac tupot silnie opancerzonej druzyny. z tym ze mg pomijaja mozliwosc ucieczki zgadzam sie zupelnie.
edit - bronia zasiegowa nie mozna walczyc w zwyklym zwarciu. w ogole zwarcie to odbywa sie bez broni najczesciej - jak mnich walczy w parterze czy cos. jesli zas chodzilo ci o normalna walke wrecz, to rowniez odpada - musi byc te 3m roznicy miedzy walczacymi, strefa 1.5m dookola walczacego bronia zasiegowa jest niezagrozona. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Arashi dnia Wto 11:21, 28 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Wto 18:57, 28 Lut 2012 |
|
Może zmyliłem Cię nazewnictwem, ale miałem na myśli dokładnie walkę w półdystansie, czyli możliwość atakowania z odległości 3 metrów oraz w zasięgu bezpośrednim. Faktycznie niepotrzebnie użyłem terminu "zwarcie", czyli grip, jak to zostało przetłumaczone. Generalnie w zwarciu rozumianym jako grip istnieje możliwość walki tylko małą bronią, tutaj masz rację. Ale nie masz w reszcie tej kwestii - przeczytaj opis łańcucha kolczastego. Jest atut, który daje do samo do broni typu długa włócznia. Dlatego napisałem, że wojownik może się "wyszkolić" do walki w półdystansie.
Nie będę się rozwodził na naturą zwierząt zwłaszcza, że nie znam sytuacji, ale generalnie jeśli drapieżnik widzi intruza na swoim terytorium, to próbuje go przepędzić. Rosomak, zwłaszcza głodny, może się rzucić bez ostrzeżenia. To dosyć pojebane zwierzę Są zwierzęta, które atakują bez ostrzeżenia, np. rosomaki właśnie, niektóre niedźwiedzie, dziki. Większość zwierząt faktycznie ucieknie, ale nie wszystkie. A jeśli mamy do czynienia ze złowieszczym zwierzakiem...oooo, ten się rzuci na 99% od razu.
Cóż, nadal się nie zgodzę z Tobą odnośnie "tankowania" Taka moja przewrotna natura. Nie ma atutów, zdolności etc wojownika, które mogą zmusić wroga do atakowania jego osoby. Owszem, jest kilka czarów, ale ciężko to porównać do tankowania w dnd, poza tym jest RO i czary te (np. emocja - szał) są dosyć losowe i nieprzewidywalne w działaniu. O dominacji tu nie wspomnę, bo to bez sensu, lepiej kazać zdominowanemu atakować wrogów, niż własnego wojownika...
To, czy drużyna może walczyć tak, żeby to wojownik (czy generalnie postać z największym pw i KP) był atakowany... Na pewno nie przez całą walkę. Z początku owszem, można np. opóźnić inicjatywę tak, żeby wojownik wyskoczył pierwszy i ściągnął na siebie uwagę... Ale później? Nawet przy założeniu, że jest on jedynym walczącym wręcz w drużynie będzie to trudne, jeśli nie niemożliwe. Zakładam dwie opcje:
1. Wróg jest głupi - mamy w dystansie maga i łucznika, siedzą na drzewach i nawalają. Wróg czuje, że go boli, ale nie wie, skąd. Głupi może jest, ale nie bezmyślny, ma instynkt. A instynkt każe spierdzielać gdzie się da w takim wypadku.
2. Wróg jest mądry - atakuje tak, żeby ściągać na siebie jak najmniej obrażeń i walczyć 1 na 1. Czyli włazi na drzewo, ewentualnie leci wyeliminować robiących mu bubu i znacznie łatwiejszych do zabicia dystansowców.
Odniosę się do Twojego niedźwiedzia dla przykładu: owszem, w pierwszych sekundach walki będzie tak, jak mówisz. Ale co potem zrobi nasz misio? Nie zmieni koloru na zielony i z okrzykiem "Puchatek smash!" nie będzie ślepo bił co popadnie, tylko walnie swoimi wszystkimi 3 atakami np. kąsającego go łotra.
Czy w ogóle da się robić tak, jakbyś chciał, czyli klasyczne wojownik z przodu, trzech za nim siepie z dystansu. Ano niezbyt Bo to bez sensu. Przy walce wręcz w takim ustawieniu wojownik daje niedźwiedziowi bodajże +4 KP z połowicznej osłony. Wynik 4 lub mniej na k20 to trafienie w wojownika, nie w niedźwiedzia - i to nie tylko z łuku/kuszy, ale z każdego czaru o zasięgu dotykowym na dystans. Każde inne ustawienie (czyli nie za plecami wojownika, ale np. flanka albo równolegle) pozwala niedźwiedziowi (czy innemu wrogowi) na bezpieczną szarżę bez prowokowania okazyjnego ze strony wojownika - robi 5 foot step i szarżuje w wybranym kierunku. Niedźwiedź to nie strateg, ale wie, skąd go bardziej boli. Osaczony zmieni pozycję tak, by osaczonym nie być. Matko, to mega długi temat, mógłbym mnożyć tysiące możliwych strategii i wyjść, ale każda się sprowadza do jednego - dnd to nie gra komputerowa. Nie ma ślepego atakowania, każdy wróg myśli i działa tak, by przeżyć. Jeśli stworzenie już atakuje, to robi to, że instynktownie (lub jest odpowiednio mądre, że umie to wykalkulować) wie, że ma szanse zwycięstwa. Jeśli się przeliczy, ucieka. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Arashi
Zawadiaka
Dołączył: 18 Lis 2011
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 21:34, 28 Lut 2012 |
|
calkowicie prawde rzeczesz drogi Azraelu. ale ja tez jestem uparty;] w jednej z druzyn w ktorych mialem postac bylem dowodca z racji najdluzszego stazu w grze. i zgadzam sie, nie zawsze jestes w stanie prowadzic potyczke na swoich warunkach, jednak w znacznej ilosci przypadkow zaplanowalem atak na tyle dobrze, ze wojownik (a dokladniej 2 wojownikow) robilo za tankow plus flankowanie oczywiscie, lotrzyk walil sobie z doskoku, tropek strzelal z daleka a kaplan stal kilka metrow od glownej walki i rzucal wszystko co moglo pomoc. akurat w tamtej kampanii mielismy doswiadczonego mg, wyjatkowo wrednego momentami. zabawa polegala na tym ze bylismy takim oddzialem specjalnym, cos jak swat czy bardziej seals moze;D wiec wszystko najczesciej moglismy zaplanowac wczesniej. mozesz mi wierzyc - mimo calego uporu mg, druzyna spisywala sie swietnie, po 2-3 spotkaniach nawet nie potrzebowali moich rozkazow (czyli podpowiedzi tak naprawde;P) i wykonywali wszystko bezblednie. jesli przeciwnik wydostal sie z flankowania wojownikow i szedl na innego najblizszego (w tym przypadku byl to albo kaplan albo lotrzyk) to reszta w turze nastepujacej pozniej przegrupowywala sie blyskawicznie przywracajac stan poczatkowy - czyli kaplan/lotrzyk spierdalal z zasiegu (wiadomo, czasem okazyjniak w tej sytuacji przyjety na klate przez slabo opancerzonego lotra okazywal sie ucieczka 'na inny plan'), wojownicy znow otaczali wroga, kaplan ew. leczyl tych co oberwali, a nie powinni w czasie ucieczki a tropek ulatwial zadanie reszcie rzucajac na wroga oplatanie zeby dac reszcie przewage predkosci. mowie ci, druzynka byla tak zgrana ok 5-6lvlu ze raz czy dwa zrobilismy zadania o sw o 2 wyzszym od nas, a to juz w sumie cos. no, mg pewnie po prostu byl mily wtedy ale morale poszlo pod niebiosa;D |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Sob 12:58, 03 Mar 2012 |
|
Albo mieliście kiepskiego MG, albo walczyliście głównie z pojedynczymi wrogami. Owszem, przy walce z jednym przeciwnikiem to, co mówisz jest możliwe. I generalnie taki sposób walki, jak Twój pochwalam. Ale przy grupie wrogów lub przy jednym silnym przeciwniku nie mielibyście szans. Np. przy walce ze smokiem nie ma to racji bytu Bo smok atakuje w jednej rundzie wszystkim, co ma (gryzie lub zieje, atakuje szponami, ogonem, skrzydłami, do tego ma olbrzymi zasięg dla tego wszystkiego). A przeciwników pokroju smoka jest więcej
Generalnie SW w podręczniku bym się nie sugerował aż tak. Bo zgodnie z SW dwa orki to wyzwanie dla czteroosobowej drużyny na 1 poziomie. A obaj wiemy, że to ŻADNE wyzwanie dla sprawnie działającej grupy |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Azrael dnia Sob 12:59, 03 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Arashi
Zawadiaka
Dołączył: 18 Lis 2011
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 15:01, 03 Mar 2012 |
|
tru, sw jest przeklamane - widzialem stworka sw 7, ktory NIE MÓGŁ zadawac ZADNYCH obrazen, tylko jadl czary - moglby zniszczyc ekwipunek itd, ale nikogo nie bylby w stanie zabic;D smieszny dosyc. jednak jesli chodzi o smoka - walczylismy z dorastajacym czy doroslym juz czerwonym w jego lezu wiec byl dosc ograniczony ruchowo. pierwszy tanker-woj padl po jednym czy 2 atakach ogniem. na jego miejsce wszedl nasz kaplan (wtedy najwyzszy lvl w druzynie, najwyzsze kp i domena leczenia). ogolnie ogniem smok staral sie dojechac nas wszystkich ale bylismy rozsadnie rozproszeni wiec max 1-2 na raz obrywalo (ciasno bylo wiec czasem niestety dwoch). jednak reszte smok chcac nie chcac musial skupic na kaplanie. nasz healer sobie stal i tylko sie leczyl wlasciwie. lacznie jak podsumowalismy to wyszlo nam ze oberwal za prawie 300 punktow obrazenia, co bylo mniej wiecej rownowartoscia hp calej druzyny xD ale on spokojnie sie leczyl, reszta smoka dojechala. tu roznica byla taka ze kaplan nie napieprzal wlasciwie w ogole w smoka, tylko zbieral agro, zeby smok nie poszedl na nas dalej (nie mogl go przekroczyc bo rozmiar sredni tez mial). tak wiec zastosowalismy taka taktyke jak juz mowilem i sie udalo z malymi stratami (jeden, poczatkujacy woj;D). wiec nie mow mi ze sie nie da;P |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Sob 15:15, 03 Mar 2012 |
|
Mówię, że się nie da. Bo nie ma kapłana, który by przehealował taki dmg. Poza tym zapominasz, że smok owszem, ział w kapłana, ale miał pozostałe kończyny, żeby siepać resztę drużyny. To, że jest ciasno, nie zmienia możliwości wykonania full ataku przez smoka. Kapłan zniósł duży dmg, ok, przy odpowiednich zabezpieczeniach magicznych to możliwe. ALE NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK AGRO W DND! Twój MG to za przeproszeniem leszcz, że zrobił ze smoka debila atakującego ciągle leczącą się postać. Smok ma w ch*j intelektu i roztropności, to nie zombiak. Na miejscu smoka zwyczajnie połknąłbym kapłana, który na pewno nie wygrałby zwarcia. A potem zagryzł na śmierć (pełne obrażenia od ugryzienia w każdej rundzie, niemożność rzutu na refleks przy zionięciu) albo połknął. A resztę drużyny bym rozniósł później. Smok nie jest przeciwnikiem niemożliwym do pokonania, ale z tego, co widzę, walka słabo poprowadzona.
Chyba, że źle zrozumiałem i to był jakiś żałosny smok duży/średni. Ale wtedy nadal - smok to nie debil. Ucieknie, jak nie może wygrać. Poza tym - smoki nie mieszkają w miejscach, które mogą stać się dla nich pułapką! Czyli na pewno nie w wąskich korytarzach i ciasnych jamach... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Arashi
Zawadiaka
Dołączył: 18 Lis 2011
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Sob 18:16, 03 Mar 2012 |
|
mg byl leszcz - trafiles w sedno;] to bylo mlode smoczydlo, srednie na bank (tak ja mowilem - dorastajace, albo juz dorosle ewentualnie, nie pamietam). zial na wszystkich wlasnie, reszta atakow mogl dosiegnac tylko kaplana;] a kaplan sie spokojnie healowal. jak sie wszystkie mozliwe czary wymedytowalo w leczenie, a jak braklo to w jakies buffy zabezpieczajace? co sie nie da, swiadkiem bylem;p a co do jaskini to wlasnie ona byla szczytem szczytow jesli chodzi o pokazanie miernosci poziomu mg - jedna jedyna jaskinia, zero rozgalezien, jedyne wejscie to szyb 6 m, potem krotki tunel i troche rozleglejsza pieczara. smok akurat sie miescil na styk. jak kaplan stanal z przodu na zweglonym truchle wojownika to juz bylo po robocie. 200 dmg z hakiem przetrawil healer, bez sciemniania. liczylismy cala druzyna po walce, bo walka trwala z godzine dobra;p |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Nie 0:10, 04 Mar 2012 |
|
Inaczej - normalnie się nie da... daliście radę, bo macie mg leszcza, który nie zrobił wam wyzwania i jeszcze kazał smokowi mieszkać w wąskich korytarzach Nie mówiąc już o posłaniu smoczątka na grupę uzbrojonych po zęby przeciwników... Jeśli kapłan potrafił wyhealować 200 obrażeń, to (mniej więcej licząc po czarach na dzień nawet, jeśli tylko i wyłącznie leczył), wasz poziom był sporo ponad żałosnym smoczątkiem, a MG albo nie myśli, albo ma jakąś wrodzoną nienawiść do smoków |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Arashi
Zawadiaka
Dołączył: 18 Lis 2011
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 19:32, 04 Mar 2012 |
|
jesli sie nie myle to sw bylo porownywalne, chyba kolo sw7. kaplan mial faktycznie wyzszy lvl - druzyna miala rozstrzal od 4 lvlu (wojownik ktory padl na dzien dobry) do 9-10lvl (9 to moj tropiciel i 10 kaplan wlasnie). takze dla nas dwoch nie bylo problemu, reszta miala troche wiecej kombinowania;] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|