FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Historia znana wszystkim... Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Blackman




Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z fotela na kółkach

PostWysłany: Nie 22:27, 05 Mar 2006 Powrót do góry

Mam pomysł... moze niech jedna z osób wymyśli początek jakiegoś opowiadania, a reszta niech dopisuje własny ciąg... z chęcią przeczytałbym historię opowiedzianą przez kilku różnych ludzi, z których każdy jest obdarzony własną fantazją... co wy na to? jeśli sie zgadzacie to proszę kogoś o rozpoczęcie Smile


...Sztylet bezgłośnie wbił się w plecy nadchodzącego strażnika, złodziej wyskoczył niczym nocny kot z ukrycia i zaciągnął martwe ciało w pobliskie krzaki.
- Jednego mniej - szepnął do siebie Braut wyciągając swą broń ze zwłok.
Wstrzymał oddech i ruszył dalej przez las. Był już blisko swojego celu wspaniałego diamentu ukrytego w domostwie najbogatszego mieszkańca Beruvii który cenił sobie spokój i osiadł na skraju Wienn, starożytnego lasu.
Braut otarł sztylet z krwi i ukrył za pazuchą. Rozejrzał się po czym uskoczył w bok i skrył się w krzakach, zaczął uważnie nasłuchiwać. To kroki dochodzące z naprzeciwka go spłoszyły, musiało być więcej strażników a to zawsze oznacza kłopoty, zawsze.
- Ten tłusty wieprz, Krupa - rzekł do siebie szeptem - musi być naprawdę bogaty skoro zatrudnia tylu strażników, a kamień wart swojej ceny zaiste kamień wart był swojej ceny i sławy.
Nikt by normalnie nie zwrócił uwagi na... cisze, wręcz nietypową cisze, szczególnie po tym jak przeszło obok niego kilku strażników. Na szczęście, tudzież nieszczęście, Braut nie był nowicjuszem w tej dziedzinie i na sama myśl o tym ciarki przeszły przez jego plecy. Nieświadomie poszedł w ślady strażników, oczywiście ukradkiem i skradając się, co zauważył dopiero dochodząc do końca ściany budynku do której przylegał.
Ironiczny uśmiech pojawił się na jego ustach i chcąc, nie chcąc myśl wdarła się do jego głowy - Ech ile to już lat minęło od tamtej chwi... - lecz nawet ta myśl nie mogła spokojnie przejść przez jego głowę, bo w momencie gdy wyjrzał zza rogu ściany zobaczył stojącego tuż obok strażnika.
- Jak mogłem go nie zauważyć, nie usłyszeć - tylko takie myśli miał teraz w głowie i momentalnie odskoczył w tył, jeszcze bardziej przylegając do ściany i przyklęknął jak najbliżej ziemi jak tylko mógł bo wiedział, że jak strażnik będzie chciał od razu zadać cięcie to będzie ono kierowane w jego głowę. Kierując się tą myślą instynktownie wyjął sztylet, który zdążył już powrócić do temperatury z przed zabójstwa którego dokonał kilka chwil wcześniej. Chciał go wbić prosto w brzuch strażnika który z rozpędu będzie chciał odciąć mu głowę... Jednakże w tym momencie był gotowy na wszystko. Bynajmniej tak myślał, bo już zupełnie był zbity z tropu jak nic się nie wydarzyło.
- Jestem aż tak dobry, że potrafię przechodzić obok strażników? - pomyślał nie wiedząc co się dzieje a twarz znowu wygięła mu się w jeszcze bardziej ironicznym uśmiechu. Lecz część zagadki wyjaśniła się gdy zza rogu powoli i leniwie wypłynęła ciemno czerwona ciecz. Braut nie musiał długo się zastanawiać co to jest ponieważ przed chwila sam ja czyścił ze swojego sztyletu. Tym razem odważniej wychylił się i fakt stał tam, nie wisieli tam strażnicy przybici do muru których przed chwilą widział. Nie zdając sobie z tego sprawy stał już przed nimi i podziwiał to niemalże doskonale morderstwo.
- Heh strażnicy wciąż na warcie, nawet po śmierci. Cóż za oddanie dla swojego pana... ciekawe, sam bym na to nie wpadł... - tym razem jego twarz odwiedził złośliwy uśmiech ale szybko zniknął bo wraz z tą myślą zauważył ze stoi jak ten idiota przed tymi ciałami. I znowu odskoczył do pobliskich krzaków żeby się ukryć. Siedząc już w krzakach rozejrzał się dookoła bo przecież to zabójstwo było przed chwila i sam może stać się następną ofiarą. Lecz szybko zauważył otwarte okno kilka metrów nad ciałami. I wtedy zrozumiał wszystko.
- Heh, konkurencja... - wymamrotał przez zaschnięte usta.
Spojrzał jeszcze raz na przybitych to ściany jakimiś dziwnymi igłami, martwych, strażników i ruszył dalej szukać wejścia do budynku. Wiedział, ze musi się śpieszyć bo nie tylko on szuka teraz diamentu. Lecz kilka myśli nie dawały mu spokoju, jak ten ktoś potrafił tak szybko i tak bezszelestnie zabić dwóch strażników w takich ciemnościach? I jakim cudem, tak szybko, dostał się do okna kilka metrów wyżej? Sam bym tak zrobił gdybym miał linę, ale tak szybko?
Chyba, że jego konkurent dysponował miksturą pajęczej wspinaczki. Ale przecież, mikstury są ostatnio słabo dostępne w tych rejonach. A jeśli komuś już uda się taką dostać, to za nie małą kwotę. Zresztą po co komu taka mikstura, to dobre dla amatorów.
- To co... - pomyślał Braut - czas się ruszyć. Ten ktoś na pewno amatorem nie jest, o czym świadczą ciała. Zostało mało czasu. Szybko podbiegł do muru, już nie był tak ostrożny, postawił na szybkość. Przywarł plecami do ściany i rozejrzał się. Oprócz martwych strażników nie widział nikogo.
- Miłego wieczoru życzę... - Braut skinął głową jednemu z trupów - Czas zaczynać.
Z tymi słowy zdjął z ramienia linę z hakiem. Zamachnął się. Z cichym świstem lina przecięła powietrze. Rozległ się ledwo słyszalny brzęk metalu o kamień. Braut pociągnął za sznur. Hak trzymał mocno. Pociągnął za umocowany hak, aby jeszcze raz sprawdzić czy na pewno trzyma się mocno. Jeden ruch i już wspinał się do góry. Powoli, ale za to bardzo pewnie, widać było że nie raz już tak robił. Będąc w połowie drogi poczuł nagły silny powiew powietrza. Spojrzał się za siebie jednak niczego nie dostrzegł...
- Cóż to pewnie tylko wiatr - pomyślał i piął się dalej ku górze, jednak wciąż czuł, że skóra na jego ciele lekko drży...
Dotarł do okna, przyczaił się i zerknął ukradkiem do środka.
- Niech to, nie będzie tak łatwo - pomyślał.

Pokój nie był pusty...

Szczupła sylwetka okryta płaszczem, dość wysoka klęczała przy drzwiach próbując je otworzyć bez pomocy klucza. Nagle kaptur poruszył się, postać wstała i obróciła się w stronę okna... uniosła lekko głowę.
Z ciemności kaptura wyłoniły się delikatne różowe usta rozciągnięte w ironicznym pół uśmiechu poczym, rozpłynęła się w powietrzu, niczym mgła.
Nagle Braut usłyszał stukot butów na schodach. Spora grupa biegła na górę.
- Szybko ten kto zamordował Iringa i Garpola musi być na górze! - strażnicy byli coraz bliżej - Nie możemy pozwolić mu zabrać klejnotu!
Brauta zamurowało. Jak mogli tak szybko odkryć jego obecność? Kątem oka dostrzegł pusty piedestał. Tam powinien leżeć kamień. Złodziej obrócił się w stornę okna i wstrzymał oddech. Lina znikła. Poczuł zimny pot na karku. Drzwi otworzyły się z hukiem i do komnaty z łoskotem wpadło pięciu mężczyzn. Dwóch trzymało w ręce kusze, pozostała trójka miała przygotowane miecze.
Jednooki dowódca strażników wyszczerzył zęby widząc Brauta.
- No to mamy Cię ptaszku.
Braut zrobił najbardziej zdziwioną minę jaką tylko potrafił, potem uśmiechnął się ironicznie do strażników
- Nie tak prędko panowie- powiedział.
Odskoczył w bok. Ręką chwycił murku drugiego okna. Podciągnął się używając całej swojej siły i zniknął w ciemnościach komnaty do której to okno należało.
Braut pojawił się w obszernej, przytulnej komnacie przystrojonej przeróżnymi obrazami i gobelinami. W kominku palił się ogień. Naprzeciwko okna można powiedzieć że na samym środku komnaty stało wielkie łoże. Łoże królewskie. Z łoża można było dosłyszeć odgłosy powolnego spokojnego oddechu.
Ponieważ strażnicy nie są tak zręczni a ponadto krępują ich zbroje nie będą wstanie dostać się tu przez okno lecz okrężną drogą biegnąc przez całą posiadłość. Braut wiedząc że ma kilkanaście minut przewagi nad ścigającymi go strażnikami odetchnął głęboko. Dopiero po chwili postanowił podkraść się do łoża i sprawdzić kto w nim śpi.
- To niewiasta - szepnął do siebie - a do tego Elfka. No tak mogłem się domyślić po tym lekkim, spokojnym oddechu, ale co Elfia dama robi w posiadłości Krupy?
Zastanawiając się nad tym nie zauważył że Elfka się ocknęła.
- Kim jesteś? - zapytała sennym ale melodyjnym głosem.
W tym samym momencie usłyszał zbliżające się kroki strażników. Coraz głośniejsze i bardziej wyraźne. Nie dało się ukryć - nie miał już czasu na ucieczkę przez drzwi komnaty ani też nie mógł wrócić tą samą drogą , którą przybył.

Elfka leżąca w łóżku wciąż wpatrywała w niego wzrok , a jej delikatne usta wypowiadały nieustannie pytanie:
- Kim jesteś?
Spojrzał jej głęboko w oczy. Użył swojego całego męskiego uroku i powiedział do niej spokojnie , hamując swoje nerwy...
- Nie jestem zły , proszę nie wydaj mnie - i schował się pod wielkie łoże na którym leżała...

- Pani , szukamy zbiega , prosimy o pozwolenie wejścia do komnaty - przemówił zza drzwi dowódca straży.

Elfka po krótkim przemyśleniu sytuacji udała że właśnie się obudziła.
- Ja tu nikogo nie widzę! Nie cierpię jak się mnie budzi po nocach, powiem wszystko mojemu ojcu a on już się z wami rozprawi! - odpowiedziała z udawanym narastającym zdenerwowaniem.
- Wybacz nam pani, nie chcieliśmy, wybacz nam. - odpowiedzieli.
- Odejdźcie a ja się zastanowię co zrobić - odpowiedziała. Po odejściu strażników zajrzała pod łoże.
- Możesz już wyjść - szepnęła do nieznajomego, Braut natychmiast wyczołgał się z pod łoża.
- Dziękuję moja pani - złapał się na tym że nie mógł oderwać od niej wzroku, była piękna - Więc jesteś córką Krupy? Jak to możliwe? - zapytał i jeszcze raz spojrzał na jej elfie ciało okryte zwiewną suknią.
- Właściwie to on jest moim ojczymem, wiele lat temu - zamyśliła się - wiele lat temu trafiłam do tego domu ale właściciel okazał się porządnym człowiekiem i traktował mnie jak córkę... ale zaraz... przecież to ja tu mieszkam nie ty. Kim tak właściwie jesteś i co tu robisz? Nie wydałam cię strażnikom więc oczekuję w zamian szczerości...

No więc - zaczął powoli Braut...

Nagle odkrył, że nie potrafi tak po prostu powiedzieć jej kim jest. Z drugiej strony aż ciarki go przeszły gdy pomyślał, że mógłby ją okłamać. Kropla potu powoli spłynęła mu po skroni.
- Dalej - ponagliła go elfka - Czekam. A może mam zawołać ich tu z powrotem?
- Nie! - wyrwało się Braut'owi zbyt nagle. Wiedział, że coś jest nie tak.
"To kapłanka albo wiedźma. Działają tu jakieś czary. Czuję to. Ktoś próbuje sterować moimi myślami" - pomyślał.
- W tej komnacie nie mogę skłamać prawda? - spytał złodziej
Elfka tylko uśmiechnęła się tajemniczo i nadal czekała na satysfakcjonującą ją odpowiedź.
- No dobrze... nazywam się Braut i przybyłem tutaj aby ukraść największy diament świata należący do Krupy - zawahał się chwilę - twojego ojczyma... według plotek diament obdarzony jest także magiczną mocą. Ten kto go ukradnie zdobędzie sławę i szacunek innych członków Gildii. Niestety spóźniłem się, ktoś tu był przede mną, zadźgał kilku strażników i wziął kamień odcinając mi drogę ucieczki - Braut przekonany że Elfka zaraz wezwie straże wstrzymał oddech. Niewiasta jednak uśmiechnęła się, Braut spojrzał na jej delikatne różowe usta.
- Czy... czy to byłaś ty? - wydukał. Elfka ponownie uśmiechnęła się i pokazała mu diament.
- Wiesz - zaczęła - Mój ojczym jest dobrym człowiekiem, może trochę ekscentrycznym ale zważywszy na to że tyle osób dybie na jego życie... niemniej boi się mnie stracić i nie wypuszcza mnie z posiadłości, więc z nudów postanowiłam spłatać mu figla i zabrać diament. Wtedy pojawiłeś się ty i pomyślałam że może być jeszcze zabawaniej.
- Czego oczekujesz ode mnie? - zapytał Braut.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
HunteR
Szara Eminencja



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Krakowa

PostWysłany: Nie 22:53, 05 Mar 2006 Powrót do góry

Ja jestem jak najbardziej za Very Happy Narazie nie mam pomysłu na wstępniak choć jeśli ktoś już zacznie to z przyjemnością się przyłączę. Mam jednak małą uwagę. Proponuję aby te fragmenty nie były zbyt długie (najwyżej pięć, sześć zdań) ponieważ pisząc za dużo (kilkanaście zdań i więcej) zabiera się pomysły innym userom, to ich zniechęci i po chwili okaże się że pisze tylko kilku userów. Druga propozycja jest taka aby wypowiadali się wszyscy a ci którzy już pisali niech zaczekają aż napiszą wszyscy (albo przynajmniej większość jeśli userów będzie dużo) zanim znowu dopiszą kawałek.

No czekam na wstęp i zobaczymy co z tego wyjdzie.

PS. W sprawie rad podanych przezemnie powyżej. Podobnie zdarzyło się na innym forum (coraz mniej userów pisało, ci co pisali zaczęli pisać coraz dłuższe kawałki) i wkońcu opowieść umarła zanim zdążyła się dobrze rozwinąć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BaRioN GoSTeK




Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdansk-Osowa

PostWysłany: Pon 15:48, 13 Mar 2006 Powrót do góry

Swietny pomysl Smile Chodz trudno zaczac ale sprobuje Razz


Prolog

"... Sztylet bezgłośnie wbił sie w plecy nadchodzącego strażnika, złodziej wyskoczył niczym nocny kot z ukrycia i zaciągnął martwe ciało w pobliskie krzaki.
- Jednego mniej - szepnął do siebie Braut wyciągając swą broń ze zwłok
Wstrzymał oddech i ruszył dalej przez las. Był już blisko swojego celu..."


No to bylo narazie tyle Very Happy Wiem ze narzucielm pare rzeczy no ale ktos musial zacząć Cool


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
HunteR
Szara Eminencja



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Krakowa

PostWysłany: Pon 20:52, 13 Mar 2006 Powrót do góry

...wspaniałego diamentu ukrytego w domostwie najbogatszego mieszkańca Beruvii który cenił sobie spokój i osiadł na skraju Wienn, starożytnego lasu.
Braut otarł sztylet z krwi i ukrył za pazuchą. Rozejżał się po czym uskoczył w bok i skrył się w krzakach, zaczął uważnie nasłuchiwać. To kroki dochodzace z na przeciwka go spłoszyły, musiało być więcej strażników a to zawsze oznacza kłopoty, zawsze.
- Ten tłusty wieprz, Krupa - rzekł do siebie szeptem - musi być naprawdę bogaty skoro zatrudnia tylu strażników, a kamień wart swojej ceny...

Bardzo fajny wstęp no i już podoba mi się główny bohater. Nie jakiś sztampowy heros któremu los wyznaczył zadanie uratowania świata tylko sprytny i zręczny złodziejaszek Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niunia
Chłop



Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Sob 22:28, 18 Mar 2006 Powrót do góry

"...zaiste kamien wart byl swojej ceny... i Slawy.
Nikt by normalnie nie zwrocil uwagi na... cisze. Wrecz nietypowa cisze, szczegulnie po tym jak przeszlo obok niego kilku straznikow. Naszczescie, tudziesz nieszczescie, Braut nie byl nowicjuszem w tej dziedzinie i... , na sama mysl o tym ciarki przeszly przez jego plecy, ...i nieswiadomie poszedl w slady straznikow, oczywiscie ukradkiem i skradajac sie, co on sam zauwazyl dopiero dochodzac do konca sciany budynku do ktorej przylegal.
Ironiczny usmiech pojawil sie na jego ustach i chcac nie chcac mysl wdarla sie do jego glowy "Ehhh ile to juz lat minelo od tamtej chwi..." lecz nawet ta mysl nie mogla spokojnie przejsc przez jego glowe, bo w momencie gdy wyjrzal zza rog sciany zobaczyl stojacego tuz obok straznika. "Jak moglem go nie zauwazyc, nie usluszec" - tylko takie mysli mial teraz w glowie i momentalnie odskoczyl w tyl, jeszcze bardziej przylegajac do sciany i przykleknal jak najblizej ziemi jak tylko mugl bo wiedzial, ze jak straznik bedzie chcial odrazu zadac ciecie to bedzie ono kierowane w jego glowe. Kierujac sie ta mysla instynktowanie wyjal sztylet, ktory zdazyl juz powrocic do temperatury zprzed zabojstawa ktorego sam dokonal kilka chwil wczesniej, chcial go wbic prosto w brzuch straznika ktory z rozpedu bedzie chcial odciac mu glowe... Jednakze w tym momencie byl gotowy na wszystko. Bynajmniej tak myslal, bo juz zupelnie byl zbity z tropu jak nic sie nie wydazylo. "Jestem az tak dobry, ze potrafie przechodzic obok straznikow ?!?" pomyslal nie wiedzac co sie dzieje a twarz zowu wygiela mu sie w jeszcze bardziej ironicznym usmiechu. Lecz czesc zagadki wyjasnila sie gdy zza rogu powoli i leniwie wyplynala ciemno czerwona ciecz. Braut nie musial dlugo sie zastanawiac co to jest poniewaz przed chwila sam ja czyscil ze swojego sztyletu. Tym razem odwazniej wychylil się i fakt stal tam, nie wisiali tam straznicy przybici do muru których przed chwila widzial. Nie zdajac sobie z tego sprawy stal już przed nimi i podziwial to niemalze doskonale morderstwo. „Heh straznicy wciąż na warcie, nawet po smierci. Coz za oddanie dla swojego Pana... ciekawe sam bym na to nie wpadl...” tym razem jego twarz odwiedzil zlosliwy usmiech ale szybko zniknal bo wraz z ta mysla zauwazyl ze stoi jak ten idiota przed tymi cialami. I znowu odskoczyl do pobliskich krzakow zeby się ukryc. Siedzac już w krzakach rozejrzal się do okola bo przeciez to zabojstwo było przed chwila i sam może stac się nastepna ofiara. Lecz szybko zauwazyl otwarte okno kilka metrow nad cialami. I wtedy zrozumial wszystko.
- Hehe, konkurencja... - wymamrotal przez zaschniete usta.
Spojrzal jeszcze raz na przybitych to sciany jakimis dziwnymi iglami, martwych, straznikow i ruszyl dalej szukac wejscia do budunku. I wiedzial, ze musi się spieszyc bo nie tylko on szuka teraz diamentu. Lecz kilka mysli nie dawaly mu spokoju, jak ten ktos potrafil tak szybko i tak bezszelestnie zabic dwoch staraznikow w takich ciemnosciach! I jakim cudem, tak szybko, dostal się do okna kilka metrow wyżej? Sam by tak zrobil gdyby miał line, ale tak szybko? ..."


Ufff no to sie rozpisalem Smile No nie moglem sie opanowac zeby nie dodac pewnej postaci Smile i ze po krotce opisalem kim ona jest Razz Mam taka skromna nadzieje, ze nikt pozniej nie usmierci jej Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
HunteR
Szara Eminencja



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Krakowa

PostWysłany: Nie 10:17, 19 Mar 2006 Powrót do góry

Nie mam zamiaru pisać następnego fragmentu ponieważ chcę dać szansę innym userom jednak to wymaga komentarza. Jak napisałem wcześniej nie za dobrze jest pisać długie fragmenty ponieważ odbiera się pomysły innym, długość nowego fragmentu też może zniechęcić innych którzy uznają że też w takim razie powinni napisać coś dłuższego ale nie mają pomysłu.
Niunia - swój kawałek opowieści mogłeś śmiało podzielić na trzy albo nawet cztery fragmenty dzięki czemu miałbyś o czym pisać kilkanaście postów później. I żeby nie było że najeżdżam na jednego usera (to są poporstu dobre rady dzięki którym, mam nadzieję opowieść pięknie się rozwinie) to zwracam się teraz do pozostałych userów: czy aż tak trudno jest napisać kilka krótkich zdań które popchną akcję do przodu? Przecież temat został założony prawie dwa tygodnie temu a jeśli nawet się sprzeczać to wstęp do opowieści pojawił się jakiś tydzień temu. W ciągu tego tygodnia mogło coś już napisać co najmniej kilku userów a (łącznie ze mną) napisało trzech.
Administratorzy i Moderatorzy - pokażcie że wam zależy na forum, dajcie dobry przykład i coś napiszcie.

I jeszcze uwaga ogólna. Proponuję aby komantarze do opowieści były pisane pogrubieniem albo innym kolorem żeby się odrużniały od opowiadania.

Mam nadzieję że nikogo nie uraziłem tym komantarzem a wręcz przeciwnie, zachęciłem do pisania.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niunia
Chłop



Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Nie 13:35, 19 Mar 2006 Powrót do góry

no moglem napisac to krocej: ze np ktos inny zabil tych straznikow zobaczyl otwarte okno i poszedl dalej i wypisac co przy tym myslal Razz czyli za duzo tam nie ma :] tylko wzielo mnie na opisy kazdej sytacji i dlatego tyle tego wyszlo:D w skrocie wene mialem i chcialem sytuacje dobrze opisac Smile a dobrze mi chociaz wyszlo ???? Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BaRioN GoSTeK




Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdansk-Osowa

PostWysłany: Pon 21:57, 20 Mar 2006 Powrót do góry

Mi tam sie podoba, nie bede tez narazie nci pisal chodz mnei korci, racja Hunter, moderatorzy tez cos napiszcie, ja nie napisze nic dopuki przynajmniej 3nowe osoby czegos nie napisza


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Greebo
Heros



Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 618
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Sob 18:16, 25 Mar 2006 Powrót do góry

"... chyba, że jego konkurent dysponował mikstura pajęczej wspinaczki. Ale przecież, mikstury są ostatnio słabo dostęne w tych rejonach. A jeśli komus już uda się taką dostać, to za nie małą kwotę. Zresztą po co komu taka mikstura, to dobre dla amatorów. "To co..." pomyślał Braut "czas się ruszyć." Ten ktoś na pewno amatorem nie jest, o czym świadczą ciała. Zostało mało czasu. Szybko podbiegł do muru, już nie był tak ostrożny, postawił na szybkość. Przywarł plecami do ściany i rozejżał się. Oprócz martwych strażników nie widział nikogo.
-Miłego wieczóru życzę... -Braut skinął głową jednemu z trupów - Czas zaczynać.
Z tymi słowy zdjął z ramienia linę z hakiem. Zamachnął się. Z cichym świstem lina przecięła powietrze. Rozległ się ledwosłyszalny brzęk metalu o kamień. Braut pociągnął za sznur. Hak trzymał mocno..."


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
JOIN-ME
Pogromca



Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 14:20, 26 Mar 2006 Powrót do góry

Pociągnął za umocowany hak, aby jeszcze raz sprawdzić czy na pewno trzyma się mocno. Jeden ruch i już wspinał się do góry.
Powoli, ale za to bardzo pewnie, widać było że nie raz już tak robił.
Będąc w połowie drogi poczuł nagły silny powiew powietrza.
Spojrzał się za siebie jednak niczego nie dostrzegł...
"Cóż to pewnie tylko wiatr"-pomyślał i piął się dalej ku górze, jednak wciąż czuł, że skóra na jego ciele lekko drży...

Dotarł do okna...Przyczaił się i zerknął ukradkiem do środka.
"Niech to, nie będzie tak łatwo"-pomyślał...

Pokój nie był pusty.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nakata




Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Evermeet

PostWysłany: Sob 23:29, 22 Kwi 2006 Powrót do góry

Szczupła sylwetka okryta płaszczem, dość wysoka klęczała przy drzwiach próbując je otworzyć bez pomocy klucza. Nagle kaptur poruszył się, postać wstała i obróciła się w stronę okna... uniosła lekko głowę.

Z ciemności kaptura wyłoniły się delikatne różowe usta rozciągnięte w ironicznym pół uśmiechu poczym, rozpłynęła się w powietrzu, niczym mgła.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Greebo
Heros



Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 618
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Pon 9:49, 24 Kwi 2006 Powrót do góry

Nagle Braut usłyszał stukot butów na schodach. Spora grupa biegła na górę. "Szybko ten kto zamordował Iringa i Garpola musi być na górze!", Strażnicy byli coraz bliżej "Nie możemy pozwlić mu zabrać klejnotu!"
Brauta zamurowało. Jak mogli tak szybko odkryć jego obecnosć? Kątem oka dostrzegł pusty piedestał. Tam powinien leżeć kamień. Złodziej obrócił się w storne okna i wstrzymał oddech. Lina zniknęła. Poczuł zimny pot na karku. Drzwi otworzyły się z hukiem i do komanty z łoskotem wpadło pięciu mężczyzn. Dwóch trzymało w ręce kusze, pozostała trójka miała przygotowane miecze.
Jednooki dowódca strażników wyszczerzył zęby widząc Brauta
"No to mamy Cię ptaszku"


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
JOIN-ME
Pogromca



Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 15:39, 05 Maj 2006 Powrót do góry

Braut zrobił najbardziej zdziwioną minę jaką tylko potrafił, potem uśmiechnął się ironicznie do strażników :

"Nie tak prędko panowie"- powiedział

Odskoczył w bok. Ręką chwycił murku drugiego okna. Podciągnął się używając całej swojej siły i zniknął w ciemnościach komnaty do której to okno należało.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Shinn




Dołączył: 07 Maj 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ByDzIa

PostWysłany: Nie 8:53, 07 Maj 2006 Powrót do góry

Braut pojawił się w obszernej, przytulnej komnacie przystrojonej przeróżnymi obrazami i gobelinami. W kominku palił się ogień. Na przeciwko okna można powiedzieć że na samym środku komnaty stało wielkie łożę. Łożę królewskie. Z łoża można było dosłyszeć odgłosy powolnego spokojnego oddechu....


Spodobało mi się to opowiadanie czekam na dalsze dokończenie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
HunteR
Szara Eminencja



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Krakowa

PostWysłany: Wto 16:12, 09 Maj 2006 Powrót do góry

Ponieważ strażnicy nie są tak zręczni a ponadto krępują ich zbroje nie będą wstanie dostać się tu przez okno lecz okrężną drogą biegnąc przez całą posiadłość. Braut wiedząc że ma kilkanaście minut przewagi nad ścigającymi go strażnikami odetchnął głęboko. Dopiero po chwili postanowił podkraść się do łoża i sprawdzić kto w nim śpi.
- To niewiasta - szepnął do siebie - a do tego Elfka. No tak mogłem się domyślić po tym lekkim, spokojnym oddechu, ale co Elfia dama robi w posiadłości Krupy?
Zastanawiając się nad tym nie zauważył że Elfka się ocknęła.
- Kim jesteś? - zapytała sennym ale melodyjnym głosem...

PS. Ponieważ połowa powyższych postów nie była kolejnymi fragmentami opowieści tylko komentarzami do niej postanowiłem zebrać to co do tej zostało napisane w jeden spójny kawałek. Przy okazji przepuściłem go przez Worda usuwając wszelakie błędy które wkradły się tu i tam Wink
Uważam że każdemu kto dopiero ma ochotę coś dopisać będzie prościej zapoznać się z dotychczasowym tekstem jeśli będzie on w jednym poście niż po kolei przeskakiwać między postami omijając komentarze. Ponadto jeśli ktoś będzie chciał sobie odświerzyć opowieść to też chyba przyjemniej jest czytać cały kawałek niż co chwilę przewijać stronę.

Od tej pory każdy nowy frgment będę odrazu przeklejał do pierwszego postu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
JOIN-ME
Pogromca



Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 12:27, 15 Maj 2006 Powrót do góry

W tym samym momencie usłyszał zbliżające się kroki strażników. Coraz głośniejsze i bardziej wyraźne. Nie dało się ukryć -nie miał już czasu na ucieczkę przez drzwi komnaty ani też nie mógł wrócić tą samą drogą , która przybył.

Elfka leżąca w łóżku wciąż wpatrywała w niego wzrok , a jej delikatne usta wypowiadały nieustannie pytanie: "Kim jesteś".

Spojrzal jej głęboko w oczy. Użył swojego calego męskiego uroku i powiedzial do niej spokojnie , hamująć swoje nerwy...

"Nie jestem zły , proszę nie wydaj mnie"

i schowal się pod wielkie łoże na którym leżała...

"Pani , szukamy zbiega , prosimy o pozwolenie wejścia do komnaty"-przemówił zza drzwi dowódzca straży.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Shinn




Dołączył: 07 Maj 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ByDzIa

PostWysłany: Pon 10:22, 29 Maj 2006 Powrót do góry

Elfka po krótkim przemyśleniu sytuacji udała że właśnie się obudziła. "Ja tu nikogo niewidzę! Niecierpie jak się mnie budzi po nocach, powiem wszystko mojemu ojcu a on już się z wami rozprawi!"-Odpowiedziała z udawanym narastającym zdenerwowaniem "Wybacz nam pani, nie chceliśmy wybacz nam."-odpowiedzieli. "Odejdźcie a ja się zastanowie co zrobić"-odpowiedziała. Po odejściu strażników zajżała pod łoże....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
HunteR
Szara Eminencja



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Krakowa

PostWysłany: Wto 17:18, 30 Maj 2006 Powrót do góry

- Możesz już wyjść - szepnęła do nieznajomego, Braut natychmiast wycząłgał się z pod łoża.
- Dziękuję moja pani - złapał się na tym że nie mógł oderwać od niej wzroku, była piękna - Więc jesteś córką Krupy? Jak to możliwe? - zapytał i jeszcze raz spojżał na jej elfie ciało okryte zwiewną suknią.
- Właściwie to on jest moim ojczymem, wiele lat temu - zamyśliła się - wiele lat temu trafiłam do tego domu ale właściciel okazał się porządnym człowiekiem i traktował mnie jak córkę... ale zaraz... przecież to ja tu mieszkam nie ty. Kim tak właściwie jesteś i co tu robisz? Nie wydałam cię strażnikom więc oczekuję w zamian szczerości...

No więc - zaczął powoli Braut...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet Bildhorn
Władca Tual'u



Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 431
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krasnoludzkie Królestwo

PostWysłany: Pon 0:21, 13 Lis 2006 Powrót do góry

Nagle odkrył, że nie potrafi tak po prostu powiedzieć jej kim jest. Z drugiej strony aż ciarki go przeszły gdy pomyślał, że mógłby ją okłamać. Kropla potu powoli spłynęła mu po skroni.
- Dalej - ponagliła go elfka - Czekam. A może mam zawołać ich tu z powrotem?
- Nie! - wyrwało się Braut'owi zbyt nagle. Wiedział, że coś jest nie tak.
"To kapłanka albo wiedźma. Działają tu jakieś czary. Czuję to. Ktoś próbuje sterować moimi myślami" - pomyślał.
- W tej komnacie nie mogę skłamać prawda? - spytał złodziej
Elfka tylko uśmiechnęła się tajemniczo i nadal czekała na satysfakcjonującą ją odpowiedź.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
HunteR
Szara Eminencja



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Krakowa

PostWysłany: Wto 16:32, 30 Sty 2007 Powrót do góry

- No dobrze... nazywam się Braut i przybyłem tutaj aby ukraść największy diament świata należący do Krupy - zawahał się chwilę - twojego ojczyma... według plotek diament obdarzony jest także magiczną mocą. Ten kto go ukradnie zdobędzie sławę i szacunek innych członków Gildii. Niestety spóźniłem się, ktoś tu był przede mną, zadźgał kilku strażników i wziął kamień odcinając mi drogę ucieczki - Braut przekonany że Elfka zaraz wezwie straże wstrzymał oddech. Niewiasta jednak uśmiechnęła się, Braut spojrzał na jej delikatne różowe usta.

- Czy... czy to byłaś ty? - wydukał. Elfka ponownie uśmiechnęła się i pokazała mu diament.
- Wiesz - zaczęła - Mój ojczym jest dobrym człowiekiem, może trochę ekscentrycznym ale zważywszy na to że tyle osób dybie na jego życie... niemniej boi się mnie stracić i nie wypuszcza mnie z posiadłości, więc z nudów postanowiłam spłatać mu figla i zabrać diament. Wtedy pojawiłeś się ty i pomyślałam że może być jeszcze zabawaniej.
- Czego oczekujesz ode mnie? - zapytał Braut.

Jako że nikt się ostatnio nie kwapił aby kontynuować opowieść postanowiłem napisać nieco więcej. Przypominam również że na pierwszej stronie tematu znajduje się cała opowieść.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin