|
Autor |
Wiadomość |
OGI
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sławno
|
Wysłany:
Pią 20:21, 03 Mar 2006 |
|
Opowiadanie napisałem sobie kiedyś, można powiedzieć, że było pisane na raty. Czy jest fajne? Nie wiem. Chyba nie, ale to pozostawiam waszej ocenie.
Uczciwy Krasnolud
I
Ale sobie kłopotów narobiłem. A zaczęło się tak. Zaciągnąłem dług u samego króla Olsena. Potrzebowałem pieniędzy, ponieważ interes chciałem robić. Zainwestowałem w oręż dla wojaków, zbrojnych oraz zwykłych zbójów. Oczywiście gówno wyszło i zostałem z tymi toporkami jak głupi. Teraz król chce, żebym mu oddał pieniądze, a ja nie wiem skąd mam je wziąć. Po prostu beznadzieja.
II
-Nie przejmuj się, Carl. Mogło być gorzej.
-Nie mogło.
-Ale przynajmniej nie trafiłeś od razu do lochów...
-Poczekaj jeszcze trochę, a zobaczysz.
Rozmowę przerwał nagły, niespodziewany huk. Carlowi wydawało się, iż kiedyś słyszał podobny dźwięk.
-To tylko Robert z Lakradu. Rozwala wraz ze swoją bandą skały, z których później rzeźbiarze przekształcają w rzeźby, albo z których później budują zamki i takie inne pierdoły.
Wiedział gdzie już słyszał ten grzmot. Ów Robert z Lakradu był jego starym znajomym. Miał nadzieję, że spróbuje mu pomóc.
III
-Co? Dług u króla? Ciężka sprawa.
-Wiem. Dlatego proszę cię o pomoc drogi Robercie.
-Ehhh... Ciężka sprawa, mówię ci. Ciężka jak nasz król. Z tego, co wiem, a wiem napewno, to król za nic nie odpuści. Nie, nie licz na pomoc finansową z mojej strony, bo i ja nie jestem w najlepszej sytuacji. Niewielu osobom potrzebne są dziś głazy.
-A u was, w Lakradzie, nie dają pożyczek?
-Ano dają, dają, tylko trzeba mieć, eee, taką kartę.
-Jaką kartę, jeśli wolno spytać?
-No taką, ostemplowaną. Ale taką kartę mają tylko bardzo ważne osoby. Bo wtedy wiadomo, że zwrócą to, co pożyczyli.
-A nie można takiej karty, eee wiesz, załatwić?
-To zbyt ryzykowne.
-Czyli można? Dobrze. Żegnam i pozdrawiam!
-Ale...
Carl odszedł szybkim krokiem. Chciał tam pojechać, choćby musiał wszystko zostawić. Już nic mi nie przeszkodzi, pomyślał. Nie wiedział, jak bardzo się pomylił.
IV
-Nie przejedziesz Pan tędy - powiedział do Carla rycerz o dość nie miłym wyrazie twarzy.
-Ile to może trwać?
-Jeszcze ze 3 dni.
-Za długo, ej! Panie strażnik, wie pan, kim ja jestem? Ja jestem najsłynniejszym krasnoludem w całym kraju! Niech pan mi nie mówi, że mnie nie zna. Każdy mnie zna! Jestem Carl z Szamru!
-Nikogo tutaj nie znają. Mówię panu, przez rzekę nawet najsłynniejszy szlachta się nie przeprawi.
V
Trzeba było przejechać daleko, daleko na północ, bo tam był następny most. Podczas drogi nie było żadnych niespodzianek, aż do "wielkiej skały"...
-Oddawaj cały majątek, albo stracisz życie! - Powiedział ubrany w czarną koszule i długie spodnie zbój, a raczej przywódca bandy zbójów.
Było ich pięciu, razem z przywódcą. Czaili się za krzakiem i oczekiwali na przejeżdżających kupców i innych ludzi z dobytkiem.
-Nie mam nic - odrzekł krasnolud.
-Dawaj co masz - krzyknął jakiś zbój.
-Aaaa... Mam pewną rzecz, która was może zaciekawić. Jest to mapa do ukrytego skarbu.
-Skąd mamy pewność, że nas nie nabierzesz?
-Patrzcie, podpis "Pirata Arnolda", króla wszystkich piratów.
-No dobra, uciekaj, ale to już. A jak tylko powiesz o nas władzy - pożałujesz!
Pojechał szybko, jego koń galopował. Stary trik - pomyślał. Mapa była ważna jakieś 50 lat temu. Teraz, w miejscu skarbu znajduje się wielkie miasto. Z stamtąd nie uciekną.
VI
Po długiej i wyczerpującej jeździe dojechał do Lakradu.
-Gdzie jest ten bank?
Szukał dość długo. Po drodze zaczepił go Frank.
-Cześć Carl!
-Cześć Frank, brachu! Co u ciebie?
-W porządku. Pracuje w banku.
-Dobrze się składa, mam dla ciebie sprawę.
-Jaką, jeśli można wiedzieć?
-Potrzebuje ostemplowanej karty, żeby zaciągnąć pożyczkę.
-Karta dla władz, tak? Nie można jej dostać bez dowodu władzy.
-Ale ja muszę ją mieć!
-Przykro mi, Carl. O ile pamiętam, nie jesteś bynajmniej władcą osady, a nawet małej wsi.
-Muszę coś wykombinować...
Długo myślał. "Nie da się tego załatwić na prawo, to załatwię na lewo". Nie chodziło mu o kartę, chodziło o pieniądze. Wpadł na pewien pomysł...
VII
-Potrzebuje jakiegoś sposobu, jak by to zrobić...
-Carl, nie żartuj. Chcesz okraść bank? Jest dokładnie zabezpieczony.
Nie przejmował się tym. Poszedł do tylnego wejścia.
-Czym to otworzyć? - Pomyślał. -No jasne - wytrych.
Pomysł okazał się skuteczny. Wytrych zadziałał.
Ostrożnie wszedł. Żeby nie wzbudzić podejrzeń zaczął się skradać. Nikt go nie widział. Pomieszczenie z pieniędzmi było dość blisko. Drzwi do niego były zamknięte. Nagle usłyszał huk. Wszyscy polecieli na dwór. Miał wolną rękę. Wziął łom, ponownie go użył, zabrał skrzynkę z pieniędzmi, uciekł tylnym wyjściem.
VIII
-Teraz jak najszybciej do domu! - powiedział Carl i tak zrobił.
Ale los mu nie sprzyjał. Już po godzinie koń był wyczerpany. Zatrzymał się w karczmie "Pod Zimnym Kotłem". Pół godziny wystarczyło. Ruszył w drogę. Jechał dość długo. Tuż przed samym Szamrem zaskoczyła go nie miła pułapka.
-Smok! Rany Boskie, smooooook!
Rozpoczęła się dramatyczna bijatyka, a raczej nierówna walka ze smokiem. Carl długo by nie wytrzymał, tak samo, jak jego toporek. Miał szczęście. Na pomoc przyszło 3 rycerzy właśnie przejeżdżających do szamru, bo uwaga: "ktoś okradł bank w Lakradzie!". Rycerze z dobrym orężem rozprawili się ze smokiem raz, na zawsze.
-Dziękuje wam, mili rycerze. Długo bym nie pociągnął.
-Nie ma sprawy. Nie wiesz przypadkiem, kto byłby zdolny okraść bank w Lakradzie? Szukamy właśnie tego złodziejaszka.
-Ja? - Spytał zdziwiony, a może raczej wystraszony Carl - Nie mam pojęcia.
-A to w takim razie dziękujemy. Jak będziesz wiedział, powiedz nam.
Ruszył bez słowa do Szamru.
XIX
-To ja, Carl z Szamru. Przyszedłem spłacić swój dług.
-Dobrze, wejdź.
Carl przyszedł z workiem pełnym gotówki.
-Królu Olsenie! Przyszedłem spłacić dług.
-Mądra decyzja.
Strażnicy króla przeliczyli pieniądze.
-Zgadza się, co do grosza.
-Dobrze. Cieszę się, uczciwy z ciebie krasnolud.
KONIEC |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Greebo
Heros
Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 618 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany:
Sob 19:43, 04 Mar 2006 |
|
Hmm... Powiem tak, podoba mi się.
Oczywiście widać, że to raczej amatorsko, bez korekty i sztabu redaktorów. Piszesz poprawną polszczyzną, a to bardzo duży plus, w całym opowiadaniu znalazłem znikomą ilość błędów.
Co do fabuły... hmm... ciekawa, zabawna momentami mało logiczna i troche zbyt prosta ale to chyba normalka na początkach.
Brakuje mi opisów, 90% opowiadania to dialogi. Ciekawy styl, ale na dłuższą mete chyba się nie sprawdzi. Z opisami, opowiadanie było by dłuższe, bardziej wciągające, bardziej wiarygodne...
Moja ocena twojego opowiadania to dobry mam nadzieję, że zaprezentujesz coś jeszcze |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
HunteR
Szara Eminencja
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 355 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Krakowa
|
Wysłany:
Nie 9:06, 05 Mar 2006 |
|
Bardzo przyjemnie się czytało Niestety uderzyło mnie to samo co Greeba: niemalże same dialogi i co za tym idzie opowiadanko jest strasznie krótkie. Dodając opisy poszególnych miejsc, postaci (choćby głównego bohatera, nie wiemy czy jest młody czy stary, jak długą ma brodę i czy jest ona ruda czy czarna, jaką nosi zbroję i topór ), czy smoka byłoby jeszcze lepiej. Co do tych nielogiczności to nie zauważyłem za wiele ale kilka się znalazło. Choćby to:
Cytat: |
-Nikogo tutaj nie znają. |
Ale to raczej błąd w pisowni bo chyba miało być "nikogo takiego tutaj nie znają".
Z innych to np. walka ze smokiem. Jakiś koleś krzyczy że smok sieje spustoszenie ale tylko krasnolud który na dodatek jest zmęczony z nim walczy. No chyba że to było już poza miastem a krzyczał sam Carl, ale właśnie z powodu braku szczegółowych opisów miejsc i sytuacji ciężko wyczuć.
Kolejna nielogicznosć to postępowanie rycerzy. Zapytali Carla o kradzież a kiedy ten zaprzeczył, uwierzyli mu na słowo i pojechali dalej. Przecież to obcy krasnolud, po zmęczeniu widać że szybko jechał a na dodatek miał wypchany tobołek
Aha, jeszcze jedno. Co to za krasnolud jeżdżący na koniu
Jednak poza brakiem opisów i kilkoma niespójnościami w fabule jest bardzo fajnie i jak już napisałem powyżej, przyjemnie się czyta.
No i ta puenta: "Dobrze. Cieszę się, uczciwy z ciebie krasnolud." jest świetna
PS. Może przygotujesz drugą wersję tego opowiadania, bardziej rozwiniętą? Wtedy naprawdę będzie super Wkońcu to ma być opowiadanie a nie scenariusz sztuki teatralnej Mniej dialogów, więcej opisów. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
OGI
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sławno
|
Wysłany:
Nie 17:42, 05 Mar 2006 |
|
Dziękuje wam, naprawdę bardzo dziękuje . Napisałem to będąc trochę młodszy niż jestem teraz i myślę, że teraz napisałbym to lepiej. Być może napiszę kontynuacje opowiadania, ale szanse są raczej znikome. Lecz zamiast kontynuacji prawdopodobnie napiszę coś nowego.
PS: Mam 13 lat, pisałem to w wieku (najprawdopodobniej) 12 lat . |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Danionix
Zawadiaka
Dołączył: 21 Cze 2006
Posty: 223 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z hipermarketu
|
Wysłany:
Wto 12:52, 30 Sty 2007 |
|
Fajne. Tylko za mało jest w tym opisów i się taki jakby "opowiadaniowy dramacik" zrobił . Ale miło się czyta- przyjemnie i krótko (oczy się nie męczą przed monitorem ). |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|