Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Czw 17:58, 27 Lip 2006 |
|
Ten pomysł próbowałem zrealizować za moim własnym forum, ale jakoś nie wyszło... Mam nadzieję, że tutaj forumowicze wykażą się większą inwencją
Zasady są proste. Ja zaczynam opowieść, a inni dopisują do niej ciąg dalszy wedle własnej wyobraźni. Gwarantuje to ciekawe zwroty akcji i zaskakującą fabułę. Oczywiście muszę podać parę zasad dla dobra wszystkich, żeby zabawa nie zamieniła się w chaos nie wbrew tytułowi nie zakończyła się bardzo szybko...
1. Opowiadanie pisane przez kogoś musi być logiczną kontynuacją opowieści poprzedniej osoby
2. Zabrania się bezmyślnego zabijania członków drużyny i wprowadzania nowych super herosów
3. Zabrania się odchodzenia od wątku głównego, czyli przygód drużyny
4. Zabrania się nawiązywania do jakichkolwiek innych textów znalezionych na necie czy gdziekolwiek.
Ponieważ nie mam uprawnień chciałbym bardzo prosić wyżej wymienionego, by pilnował porządku i przestrzegania powyższych zasad.
Życzę miłej zabawy!
---
Karczma „Pod Mithrilowym Toporem” była najsłynniejsza nie tylko w samym Grungporcie, ale też w całym królestwie. Może to ze względu na jej karczmarza-krasnoluda Hogguna Shieldtwistera, słynnego bohatera Dawnych Lat, od którego magicznej broni, topora zwanego Blaskiem Starożytnych, wzięła się jej nazwa. Może też ze względu na niesamowity ład panujący w jej wnętrzu – Hoggun, mimo, że posunięty wiekiem, miał jeszcze krzepę i nienawidził bójek. Możliwe też, że swą sławę zawdzięczała licznym zjazdom poszukiwaczy przygód, którzy za punkt honoru stawiali sobie odwiedzenie jej w celu pogawędzenia ze słynnym krasnoludem, wypicia najmocniejszego krasnoludzkiego piwa, przedniego wina i wreszcie opowiedzenia swych przygód i pochwalenia się artefaktami – zdobyczami z wypraw i dowodami na męstwo...
Nawet teraz, mimo wczesnej, popołudniowej pory, w karczmie zebrał się spory tłumek. Siedzieli tu głównie mieszkańcy Grungportu – sławnego miasta położonego nad brzegiem Słonecznego Morza, jednego z najwspanialszych miast kupieckich w Królestwie – stali bywalcy. Jednak jedna grupa było nieco bardziej charakterystyczna...
- I po cóż było tu przyjeżdżać-burknął krasnolud w pięknej płytowej zbroi, siedzący w raz ze swymi towarzyszami w kącie karczmy – Tracimy tylko czas... Mówiłeś, elfie, że w Grungporcie każdy żądny złota, a nie bojący się wyzwań znajdzie zajęcie! Tak to jest zaufać długouchemu. Masz pojęcie, ile kosztował nas przejazd tutaj? Czterysta sztuk złota!
- Gdybyś tyle nie jadł, zapłacilibyśmy połowę tej sumy – rzekł spokojnie przystojny elf w długim, brązowym płaszczu i lśniącej koszulce kolczej – W przejazd był wliczony posiłek, ale ty oczywiście uznałeś, że zbyt skromny dla twojej osoby.
- Ha! – warknął oburzony krasnolud – Potrzebuję jedzenia w większych ilościach, jestem PRAWDZIWYM mężczyzną, a nie wychudzoną panienką dbającą o figurę jak ty! Zresztą to nie usprawiedliwia tego, że nie ma tu nic do roboty! A bez złota nie ma jedzenia i noclegu... Ani tego prześwietnego piwa...Najlepsze z tych, które piłem i dlatego takie drogie. Od razu czuć, że to krasnoludzka robota! Eh... Zresztą do Dziewięciu Piekieł ze złotem, jeśli dostaje się je bez przeżycia odpowiedniej przygody... Okropnie się tu nudzę...
- Zarobek wraz z przygodą przyjdzą do ciebie same, szlachetny krasnoludzie – powiedziała piękna półelfka odziana w ciasną, skórzaną zbroję.
- Szybciej, niż się spodziewasz – dodała, puszczając oko do elfa, który uśmiechnął się w odpowiedzi.
- Cicho, drzewolubna wiedźmo – warknął krasnolud, pociągając tęgi łyk piwa.
Nagle drzwi karczmy otworzyły się i do środka wszedł mężczyzna w średnim wieku ubrany w marynarski strój z szeroką szablą za pasem. Wyjął z tuby na swoje przywiązanej do uda pergamin i za pomocą żelaznego szpikulca wbił go w szeroki drewniany słup ogłoszeniowy w karczmie – kolejna nowinka „Pod Mithrilowym Toporem” wymyślono przez karczmarza i ściągająca więcej klientów. Zresztą wszyscy rządni przygód i tak tu przychodzili, więc pomysł nie miał prawa nie zadać egzaminu...
- Oferta pracy? – rzekł zdziwiony krasnolud – Triel, ty coś...
- Cisza! – syknął dotąd milczący wysoki, umięśniony mężczyzna, którego ciało ozdobione było tatuażami – Wystarczy tych waszych kłótni!
- Xenarionie, spokojnie... – zaczął krasnolud.
Nazwany Xenarionem wstał i podszedł do słupa. Wyjął własny pergamin, przyłożył go do tego zawieszonego wcześniej przez marynarza i nakreślił w powietrzu płonący znak, szepcząc przy tym słowa w tajemniczym języku, nieznanym zwykłym śmiertelnikom. Po chwili wrócił do stołu.
- Skopiowałem to ogłoszenie – powiedział – Czytaj, Thorimie...
Tutaj Wyżej Wymieniony, połączyłem oba posty bo nie ma potrzeby aby je rozdzielać
Być może nie przejżałeś jeszcze wszystkich tematów ale podobny projekt już jest na forum, nazywa się "Historia Znana Wszystkim". Jednak moim zdaniem nie ma żadnych przeciwskazań aby nie były dwie takie forumowe opowieści.
Sam nic nie dopisuję bo narazie nie mam koncepcji, zobaczymy co na to inni - Hunt
O rany! Ale gafa... Rzeczywiście, nie zauważyłem... Nie chcę, żeby ktoś wziął to za plagiat... Na moim starym forum(niestety, aktualnie martwym) - http://www.twierdzazaknafeina.fora.pl/ - robiliśmy to samo. Nie zauważyłem z początku "historii znanej wszystkim", gdyby tak było, nie napisałbym tematu. Mój błąd... Azrael
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|