Autor Wiadomość
Azrael
PostWysłany: Wto 20:48, 16 Sty 2007   Temat postu:

Tylko, że jest taki mały szkopuł... To temat o broni białej Razz
Btw w USA był test, podczas którego 20 najlepszych gości FBI próbowali załatwić nożownika. Wiesz, ilu z nich się to udało? Dwóm. Zanim reszta odbezpieczyła i załadowała, nożownik wypruwał im bebechy Razz Zwykłym nożem! A jakby nosił katanę? Wtedy tych pozostałych dwóch też nie dało by rady Razz
Żeby załatwić gościa z mieczem trzeba naprawdę stać w sporej odległości. Inaczej nie masz szans.
berti
PostWysłany: Wto 20:18, 16 Sty 2007   Temat postu:

Może i racja Very Happy ale zakończę tą polemikę mocnym akcentem!
On kataną ja HK G36 (taka katana wśród karabinków) Wink
Azrael
PostWysłany: Wto 19:22, 16 Sty 2007   Temat postu:

Ja miałem na myśli szarżę 2 konnych, przeczytaj dokładnie. Samuraje też jeździli konno.
Człowieku, Ty nie masz pojęcia, jakie cuda można kataną robić. Wołodyjowski został by zabity w ułamku sekundy. Samuraj w bezpośrednim starciu jest mistrzem. Żaden nabieg. Zresztą wszyscy znawcy trąbią, że katana jest najdoskonalsza. A walka nią trudna, choć przy odpowiednim szkoleniu osiąga się perfekcję.
berti
PostWysłany: Wto 18:10, 16 Sty 2007   Temat postu:

Z tą włócznią to fakt ale miałem na myśli piechote z bronią krótką.
Co do Wołodyjowskiego takie jest moje zdanie ;d a okazji do weryfikacji mieć i tak nie będziemy.
Uważam że po prostu szermierka jest lepszym rozwiązaniem niż długie cięcia przy których jakby nie było odsłania się dość spore fragmenty ciała.
Abadon
PostWysłany: Wto 16:53, 16 Sty 2007   Temat postu:

To zależy. Jeśli piechociarz ma włócznię to konnica ma masakrę.
Wołodyjowski lepszy od samuraja ?! Chyba cię pogięło.
P.S. Kataną normalnie dało się walczyć stojąc w miejscu. Samuraje często stali w miejscu czekając na atak wroga i skopywali mu zadek. Bez żadnego nadbiegu.
berti
PostWysłany: Pon 23:14, 15 Sty 2007   Temat postu:

Tylko że panowie... o ile się nie mylę to katana nie jest bronią szermierczą.
Samurajowie walczyli nią z nabiegu. Trochę dziwnie walczyło by się kataną stojąc w miejscu. Dlatego do spółki z bratem uznaliśmy że i tak Wołodyjowski jest lepszy od samurajów.

A co do porównania jeźdźców z pieszymi samurajami to to chyba żarty są...
Czy tylko mnie wydaje się że kawaleria ma przewagę nad piechotą?
Azrael
PostWysłany: Pon 22:10, 15 Sty 2007   Temat postu:

Niby tak. Ale naukowo udowodniono (hy, hy, oglądało się National Geographic), że łańcuch zmniejsza siłę ciosu. Korbacz jest destrukcyjny, ale jest moment, gdy nie możesz zapanować nad ciosem. Ten moment wystarczy samurajowi, by Cię zaszlachtować. Korbacz jest wolny. Katana szybka. Patrząc już od strony europejskiej - co jeśli korbacz zostanie odbity tarczą? Dostajesz sporym, kolczatym kawałkiem metalu we własny łeb. Ała.
Niektóre katany były przekuwane setki razy. Były bardziej, niż twarde. Mogły bez problemu odcinać końskie łby oraz okute metalem kończyny.
No, taki jeździec skoro był taki fajny jak mówisz, to czemu go pokonywano? Bo ruszał się jak mucha w smole. Nawet ten biedny konik biegł na tyle wolno, że samuraj miał podczas szarży dość czasu na zjedzenie czterech porcyjek ryżu, wypicie sake i jeszcze mógł konia wyczyścić.
Zresztą zbroja by mu nie pomogła. Miała dużą masę, co nie jest równoznaczne z doskonałą osłoną. Nie wspominając o słabych punktach(zgięciach ramion itp) samuraj mógł ładnym cięciem pozbawić szarżującego głowy. Why? Dwóch gości szarżuje(powiedzmy z prędkością po 40 km/h), jeden ledwo się rusza, drugi wystawia katanę. Liczymy wypadkową i co? Równie dobrze Twój rycerzyk mógłby wpaść z prędkością 80 km/h szyją na brzytwę. Jak myślisz, ma szanse na przeżycie? A na uchylenie się z takim ciężarem?
Włoscy mistrzowie? buahaha, najlepsza stal europejska pochodziła tak w ogóle od Arabów. I nie równała się z japońską.
Japończyk chłopem? Nie wie, ile to 2x2? To sobie pomyśl, gdzie się najszybciej technika rozwija. W Tokio!
Oni znali proch, kusze i maszyny oblężnicze. Nie mówiąc już o matematycznych dokonaniach. Rzeczywiście, głupie chłopki. Razz
Abadon
PostWysłany: Śro 21:42, 03 Sty 2007   Temat postu:

Wierz mi katana naprawde jest soł połerful Razz Przy dobrym trafieniu możesz wroga rozciąć na 2 symetryczne połówki Razz
Asfodell Sztywny Kark
PostWysłany: Pią 22:26, 08 Gru 2006   Temat postu:

Siur że z Tomkiem Wink

Dobra wracamy do katan. Panie Mietku, niech mi pan powie czy miałeś pan w ręku drzewiec okręcony starannie świńskim rzemieniem przepoconym i skwierczącym przy każdym ściśnięciu, gwarantującym pewność uchwytu obucha o długości około pół metra, twardego najczęściej dębowego drewna, na końcu wręcz przyspawanym gwoździami łańcuchem zakończonym złowrogo zardzewiałą kulą chłodnego metalu w formie kuli w przerażająco śmierdzącymi starą zaschniętą krwią kolcami? Czy czułeś pan ten pałer? Walka korbaczem przypomina trochę nunchaku, co ci pan panie jest pewnie znane...

Dopóki korbaczem nie walczyłeś, to nie wiesz czy jest skuteczny... Właśnie po to ma ten łańcuch, żeby nim parować cholerka... Szkoda, żeś pan nie widział, jak łańcuch cudownie skrzypiący o gładziuśkie wypolerowane ostrze okręca je, a siła odśrodkowa kuli robi z nim co chce, czesto wytrącając broń z ręki przeciwnika. Tyczy się to nawet i dwuręcznego miecza, byleby kula była dość masywna...

Korbaczem nie uderza się licząc na skutecznośc kuli - to jest walka dwoma brońmi i właściwie trzeba traktować ją jak maczugę - walisz samym obuchem w tarczę, a łańcuch zbliża się do górnej krawędzi, mija ją i kula albo miażdży czachę, albo zawija sie na tarczy i w najlepszym przypadku rękę, a wtedy koleś bez tarczy to kwestia czasu nim zginie...

Katany były takie twarde? Jea? Już sobie wyobrażam rycerza w zbroi maksymiliańskiej, gdzie wręcz jeździec był czołgiem, a koń jego żył o połowę krócej od zwykłego, ze względu na choroby kręgosłupa... Pomyśl ile on kilo dźwigał metalu... Chcesz mi kit wciskać, że chłopek, który nie wie ile jest 2x2 lepiej zahartuje stal w domowej roboty dymarce niż włoscy mistrzowie? Ćpałeś coś?

Owszem, swift to ona była, ale nie pałerful Smile
HunteR
PostWysłany: Pią 12:24, 08 Gru 2006   Temat postu:

Asfodell, to temat o prawdziwej broni więc zapomnij o D&D Cool Chodzi o to jaka broń najbardziej ci się podoba, jaką chciałbyś mieć u siebie w gablocie, jaką chciałbyś władać a nie o to jaką wymiata twoja postać na sesji Razz

Cytat:
Taka dygreesyjka: Czy historia Ostatniego Samuraja to jest prawdziwa lub inspirowana faktami? Czy bitwy pokazane w filmie są historyczne? Jestem ciekaw a nic na necie nie znalazłem


No więc tak, film powstał na podstawie opowiadania niejakiego Johna Logana. Co do reszty to jest trochę tak jak napisał Hamnis. Z Ostatnim Samurajem to trochę tak jak z Krzyżakami Sienkiewicza, niby ukazuje fakty historyczne ale mamy tam też różne dodatki i postacie wymyślone na potrzeby powieści.

PS. Rozumiem że chodziło ci o Ostatniego Samuraja z Tomkiem Cruise'm z 2003? Bo jest też Ostatni Samuraj z 1990 Cool
Kwiatek
PostWysłany: Czw 21:56, 07 Gru 2006   Temat postu:

Cytat:
? Kiedy położyło się na niej jedwabną chustę, ona rozdzielała się na dwie części.


Ładnie, ładnie, ale co dorówna mieczowi świetlnemu... Cool Very Happy
Azrael
PostWysłany: Czw 21:05, 07 Gru 2006   Temat postu:

Wiesz, jak katana była ostra? Kiedy położyło się na niej jedwabną chustę, ona rozdzielała się na dwie części. Poza tym katana przecinała zbroje jak masło. Wbrew pozorom wcale nie tak łatwo zniszczyć kataną zwłaszcza, gdy gość Ci nią macha z prędkością świata.
A korbaczem jest się dużo łatwiej zabić Razz Sam cios jest morderczy, ale jak ktoś Ci go odbije tarczą np. to przesrane - musisz uciekać przed własną bronią! Poza tym korbaczem prawie nie da się parować. No i kiedy tak nią kręcisz punkt ciężkości zmienia się w takim tempie, że podczas walki łatwo sobie coś nadwyrężyć...
hamnis
PostWysłany: Czw 19:53, 07 Gru 2006   Temat postu:

Powstanie rzeczywiście było., Amerykanie rzeczywiście mocno się wtrącali. A co do reszty.. i dont know.
Asfodell Sztywny Kark
PostWysłany: Czw 19:49, 07 Gru 2006   Temat postu:

Bez obrazy, choć i tak zostanę napiętnowany za to zdanie...

"Aaaa sranie w banię " Very Happy

Katana to jest szit Very Happy W Dedekach jest mocna bo hambułgeły dede wymyśliły a hambułgeły dżapanizerskość chłoną i hambułgełują... I wychodzi CHAMerykańska manga :/ ...

Co do samego efekciarstwa to broń pierszoklaśna (in real) !
Tyle, że... Trzeba długiego treningu, żeby kataną samemu się nie zabić Wink
A do korbacza na ten przykład, który ślicznie dzwoni po hełmach i wbija strzaskane kości żuchwy w obojczyki aż do mostka jak dobrze przywalisz treningu potrzebujesz może raptem tydzień... Wink

Katana to jest takie hmm... Katana to jest coś, co po prostu budzi respekt.
Dopiero stosunkowo niedawno (jak leciał ostatnio chyba w październiku w TVN) obejrzałem Ostatniego Samuraja i spodobała mi się historia pana Algrena... Do czego zmierzam? Do tego, że on na początku sam naparzał się Szablą i niexle mu szło (na koniu), a potem dawał po garach włócznią... Tak więc Katana potrzebuje specyficznych warunków by uznać ją za dobrą broń... Wg mnie, jeśli dopuszczamy coś w stylu "gdyby elfickie miecze istaniały naprawdę" to właśnie w takiej klasie "Swift Swing" dopiero by się liczyła... A tak, to co... Źle cięcie zaaplikujesz wrogowi i katana brzdęk... W drzazgi...

Taka dygreesyjka: Czy historia Ostatniego Samuraja to jest prawdziwa lub inspirowana faktami? Czy bitwy pokazane w filmie są historyczne? Jestem ciekaw a nic na necie nie znalazłem Smile
HunteR
PostWysłany: Czw 18:54, 07 Gru 2006   Temat postu:

Ekhm... chciałbym przypomnieć że to nie jest temat o broni białej w RPG ino o broni białej w realu a takie rzeczy jak miecze rtęciowe chyba nie istnieją to raz a dwa że raczej ciężko w realu określić ile co ma premii do ataku Razz

A korzystając z okazji (żeby nie wyszło że starym zrzędą jestem) to powiem że u mnie na pierwszym miejscu są bronie made in nihon a więc katany, wakizashi, tantō itp.

Poprostu Japończycy są perfekcjonistami we wszystkim co robią a to dotyczy także broni. Kto inny poddaje wytwarzanie miecza tylu procesom powtarzanym wielokrotnie? A daje to niesamowity efekt.
Azrael
PostWysłany: Czw 10:34, 07 Gru 2006   Temat postu:

Skąd Ci się bierza kara-2? Ona jest dodatkowa i występuje TYLKO wtedy, gdy nie masz biegłości, czyli standardowa kara -4 + dodatkowa kara -2 = kara za używanie rtęciowego miecza bez biegłości -6.
Sejmitar jest genialny jeśli chodzi o oręż bazujący na zręczności walczącego. Katana to najdoskonalsza broń naszego świata.
Poza tym uwielbiam bronie toporowe, szczególnie halabardy. Są chyba jedną z najdoskonalszych broni średniowiecznej Europy. Dwuręczny wcale nie jest taki świetny, ze względu na nieporęczność. Nadawał się tylko do ściągania rycerzy z konia, poza tym walczono długimi...
hamnis
PostWysłany: Czw 0:31, 07 Gru 2006   Temat postu:

Tylko ma -2 do ataku. Ale i tak wymiata z pop. krytykiem przez atut i magicznie. Jeśli miecz będzie średni od tego w drugą rękę jakąś lekką broń też z krytykiem pop., 20-22 Siły i smoka na cios można wziąść.

A co do ulubionych broni. I najlepszych broni.
Nie dedekowsko najlepsza jest of koz katana, któej szczerze nie przepadam (jakieś japońskie mieczyki.. fajniejsze są potężne dwuręczniaki!).
Moja ulubiona broń drzewcowa to glewia. Z tnąco, kłujących itp. chyba rapier ze względu na wykorzystanie zwinności ;p. No i runka cąłkiem fajna broń.

Z broni ogólnie dedekowskich to najchętniej prymitywna broń palna z umagicznionym prochem i pistoletem Very Happy. Lub rusznicza z magicznymi odłamkami...
Asfodell Sztywny Kark
PostWysłany: Śro 22:08, 06 Gru 2006   Temat postu:

O jak mi przypominasz bracie, (czy tam siostro ;D) miecz rtęciowy...

Genialistyczne narzędzie z krytykiem razy 4 ;D
Abadon
PostWysłany: Pon 21:59, 04 Gru 2006   Temat postu:

Ulubiona broń ??
Stanowczo katana. Moim zdaniem jest to jedna z najlepszych broni w D&D.
Poza tym miecz dwuostrzowy. Kiedy spełnisz wymagania staje się naprawdę wymiatający. Smile
Asfodell Sztywny Kark
PostWysłany: Czw 14:43, 06 Lip 2006   Temat postu:

Mi chodzi i broń!
Coś co zostało wytworzone po to by zadawać obrażenia!
Armie rycerzy są wyposażone w krzesła i tulipanki z butelek???
Weź się opanuj!
noxon
PostWysłany: Śro 21:55, 05 Lip 2006   Temat postu:

Asfodell Sztywny Kark napisał:
Hehe, sam przekopałem jedenaście książeczek o U-zbrojeniu i kilka leksykonów i do broni białej zalicza się po prostu każdą broń do walki wręcz, nawet kastety.


prestiżówka Pijany Mistrz ===> Broń improwizowana krzesła flaszki łopaty ławy i inne.

To może nie jest typowa biała broń ale według książek Asjodell'a się zalicza, a co najwarzniejsze nie każdy tak potrafi.
Asfodell Sztywny Kark
PostWysłany: Pią 14:13, 31 Mar 2006   Temat postu:

Nie mówiąc już o kolesiach szprytnie posługujących się sztyletami. Zanim wziąłbyś zamach, to on już by dwoma sztylecikami sito z ciebie zrobił Very Happy.
No, ale kto przestraszy się chudego zwiewnego człowieczka z dwoma malutkimi ostrzami, a komu się portki nie zatrzęsą na widok odzanego w pełną płytówkę rycerza?

Co do tego jaki okres lubię, to takżę lata 900-1200 potem to dopiero Napoleon mnie interesuje Very Happy. W tym pierwszym okresie wolę jednak Szkockich Clansmenów niż Wikińskich Berserkerów (podobno powinno się mówić berserków, ale mnie mnie odpowiada upolszczona nazwa anglojęzyczna Very Happy). Nie ma to jak Braveheart!
night_child
PostWysłany: Pią 13:55, 31 Mar 2006   Temat postu:

upsss... moj blad, jednak musze troche bardziej sie wczytywac:/ z reszta mnie az tak pozne sredniowiecze nie "kreci", prefeuje raczej wczesne (bo gdzie wiking w poznym sredniowieczu ??)... a wracajac do dwureczniakow, to jak juz mowilem sa zbyt nieporeczne... zanim komus nim siekniesz, to ten ktos zdzieli cie ze 2 razy jedynka...
Asfodell Sztywny Kark
PostWysłany: Czw 21:15, 30 Mar 2006   Temat postu:

Hehe, sam przekopałem jedenaście książeczek o U-zbrojeniu i kilka leksykonów i do broni białej zalicza się po prostu każdą broń do walki wręcz, nawet kastety. No, ale nie będę cham, sam też jestem omylny Very Happy. Przynajmniej widać, że komuś zależy, żeby nie gadać głupot na forum Very Happy.

Co do wpuszczania na turnieje z korbaczem kolczastym, to niestety racja Evil or Very Mad . Wielu braci rycerzy z tego faktu jest niezadowolonych.Very Happy
Co do tego, jaki rodzaj miecza lubię najbardziej, to zgodnie z późno-bizantyńską tradycją potrafię pomachać szamszirem(błędnie zwanym u nas sejmitarem-jest to broń perskiego pochodzenia).

Chciałbym wrócić do dyskusji o mieczach dwuręcznych. Landknechci używali przede wszystkim toporów i morgenszternów, ewentualnie korbaczy. Tak więc Landknecht=dewastator interesowały ich tylko bronie miażdżące lub topory. Cwajhandery znalazły dopiero użycie w późnym średniowieczu, gdy nauczono się wytapiać lżejszą stal od samego żelaza - wtedy mogli nim władać przeciętni piechociarze, lecz wtedy i broń straciła na prestiżu. To prawda natomiast, że stosowano je głównie w Niemczech. Zaprzestano ich użytkowania, gdyż mimo wszystko za często ciężkie formacje piechoty były zmiatane przez ciężką kawalerię, lub nękane podjazdami lekkiej.
night_child
PostWysłany: Czw 20:39, 30 Mar 2006   Temat postu:

korbacz bardzo fajna rzecz, ale na turniej z korbaczem z kolcami to nie wpuszcza, z powodu zbytniego zagrozenia... korbacz pieknie rwal pelno plytowe zbroje, juz nie mowi co robil z helmami Very Happy i czaszkami, ktore wewnatrz sie znajowaly... :] jesli dobrze sie orientuje to to foto bardziej przypomina mi floret... ale moge sie mylic... ale za to wiem ze ta bron nie miala zbyt duzej wytrzymalosci w walce w zwarciu, i glownie nadawal sie do sztychow, nizli do zwykluch ciec... mozliwe ze dlatego wyszedl z obiego... z reszta jak wiekszosc broni bialej i obuchowej wypartych przez palna...Sad buuuuuuuuuuu.... pyt. ten temat dotyczy broni bialej w fabularnych, czy w realu?? Razz
Balder
PostWysłany: Pią 12:08, 17 Mar 2006   Temat postu:

Wybacz. Mój błąd. Sądziłem, że do broni białej zalicza się broń posiadająca ostrza.
Widać myliłem się Rolling Eyes

Człowiek uczy się przez całe życie Wink
Greebo
PostWysłany: Pią 11:47, 17 Mar 2006   Temat postu:

Balder napisał:
Korbacze i kopie to akurta nie broń biała, ale to sie wytnie Wink


Dlaczego nie ?? Surprised

wikipedia napisał:
Broń biała to broń służąca do walki wręcz.

Dawniej bardzo popularna, obecnie wyparta z wojska przez broń palną. Poza sporadycznym wykorzystaniem przez oddziały specjalne, w powszechnym użyciu są jedynie bagnety oraz noże.
Pozostała jest bronią paradną (kordzik i szabla) oraz sportową. Używana jest przez stowarzyszenia kultywujące tradycję np. rycerskie i kawaleryjskie.

Podział:

* broń drzewcowa np. kopia
* broń obuchowa np. maczuga
* broń sieczna np. szabla
(...)


Bronie obuchowe też wymiatają Razz Młoty i wekiere to jest to Wink Niezły kontrast do rapieru, o którym pisałem wcześniej Razz
Balder
PostWysłany: Śro 23:28, 15 Mar 2006   Temat postu:

Korbacze i kopie to akurta nie broń biała, ale to sie wytnie Wink

Dla mnie z pośród mieczy to miecz długi i szabla Smile. Czyli klasa średnia wśród mieczy.

Ale najbardziej to chyba odpowiadają mi topory, z racji całkiem odmiennego wyważenia. W mieczach środek ciężkości jest bliżej rękojeści. Natomiast topory odwrotnie. W skrócie: mi to poprostu lepiej leży.


Co do porównania ciężkiego miecza dwuręcznego z rapierem to proponuje obejrzeć Rob Roy Twisted Evil
Asfodell Sztywny Kark
PostWysłany: Wto 17:16, 14 Mar 2006   Temat postu:

Ja się zakochałem w korbaczach. Wspaniały jest dźwięk kruszonego hełmu połączony z jękiem trafionego i symfonią łamanych kości kręgosłupa i pasa górnego.
Jeśli dane mi walczyć konno wraz z drużyną giermków/najemników to nie gardzę kopiami, choć wtedy to przeważnie koń załatwia sprawę - tratuje wroga kopytami.
Dla przyjemności nieźle szyję z łuku.
Bloody Diarrhoea (UU)
PostWysłany: Wto 14:16, 14 Mar 2006   Temat postu:

Wole tasaki.
Greebo
PostWysłany: Pon 15:39, 13 Mar 2006   Temat postu:

No to ja wam powiem tak... Rapier Smile Broń akurat dla mnie. Nie liczy się siła a precyzja i zręczność Smile Ot, taka szabelka dla pirata Twisted Evil Smile

Wbrew obiegowym opiniom jest on stosunkowo ciężką i powolną bronią (jego waga porównywalna jest do późnych mieczy jednoręcznych) – wymagał od posługującego się nim szermierza sporej sprawności fizycznej. Mimo, iż początkowo na równi służył do cięć i sztychów (pchnięć), w drodze ewolucji jego znaczenie jako broni siecznej zanikło.

Image
night_child
PostWysłany: Nie 22:11, 12 Mar 2006   Temat postu:

katana byla cos na miare naszego miecza 1,5 recznego... stosowano go w 2 lapkach... eee ale cfajhanderem sie ciezko macha trochu... mialem w lapach i sieklem sie z kumplem i ciezko nim dobre ciecia wyprowadzic, juz o pchnieciach nie mowie... to raczej zabawka dla mlodych pudzianow... Razz topor fajna rzecz, bo da sie nim latwo parowac ciecia miecza...
Greebo
PostWysłany: Nie 21:15, 12 Mar 2006   Temat postu:

No ale za to jak takim cwajhanderem walniesz to raz a dobrze Razz
Swoją drogą... pewnie się ośmiesze teraz na oczach wszystkich japonio maniaków.... ale katana chyba była dwuręczna... tak? Laughing
night_child
PostWysłany: Śro 16:50, 08 Mar 2006   Temat postu:

a ja jako true wiking wole miecz krotki w lape badz topor oraz porzadna tarże, np. taka jak ja mam Razz duza ciezka i prawie niezniszczalna... dobrze sie da tym zaslonic i obronic i jak sie dobrze wymierzy to tez boooli Very Happy a co do 2handed swordow, to nie sa az takie dobre do nawalania, trza miec niezla krzepe zeby sie tym bawic a poza true wariors raczej tego nie uzywali... uzywali ich lanknechci czy jakos tak...
Dźwiedź
PostWysłany: Wto 1:20, 07 Mar 2006   Temat postu:

Jak dla mnie dwuręczniak - broń prosta i rzeczowa. Raz albo dwa w łeb delikwenta i zamiecione.
Kel'T
PostWysłany: Pon 21:28, 06 Mar 2006   Temat postu:

Buhehe. Raz grałem nawet kapłanem, który walczył kataną. Wymiatał. Potem dorwałem Miecz Kasa i zrobił się z niego kapłan bojowy, który siekał lwepiej od naszego łowcy Very Happy
Mój afekt do szabli dalekowschodniej ma swoje źródło w Baldur's Gate. Pamiętam, jak grałem w BG2 pierwszy raz Cool
Człowiek nagle wpada na Furię Niebios i zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Miecz może nie zgniata premią za ulepszenie, kości obrażeń ma niezłe, ale styl... ten sty... ach, miodzio.
Gdy przechodziłem grę trzeci raz, zrobiłem sobie kensaia, specjalnie pod tą broń (za drugim razem był paladyn specjalizowany w katanach Cool). W Tronie Bhaala wewaliłem sobie do lewej ręki wakizashi 'Obrońcę', czy jakoś tak. Potem zaimportowałem postać i przeszedłem gierkę jeszcze raz, żeby dobić do 40 poziomu Cool

W NWN:HotU, w trzecim akcie, w jaskini mimika wypadała taka broń. 'Promieniująca Śmierć' - ostra katana +12, -5 do naturalnej KP. Dla tego miecza robiło się w tej gierce Mistrza Broni (tylko ta klasa mogła używać 'Promieniującej'). Ale i tak moją ulubioną postacią w tej gierce był mój Bard/Uczeń Czerwonego Smoka/Strażnik Helma (5/10/13), z Niszczącym TK. Przy TK 15-20 po prostu wymiatał... Very Happy (niestety walczył półtorakiem Wink)
Nakata
PostWysłany: Pon 18:37, 06 Mar 2006   Temat postu:

Katana zdecydowanie Very Happy . Możecie mnie posądzić o monotonię ale większość moich postaci posługuje się tym mieczem.

Na przykład moja wojowniczka z D&D ma katane ,której tsuba ma kształt smoka ,a taki sam jest wyryty na ostrzu .Herb rodowy .To moja ulubiona broń.
Greebo
PostWysłany: Nie 19:40, 05 Mar 2006   Temat postu:

Arrow Miecz Długi... Zwykły najzywklejszy długi miecz, najpopularniejszy we wszelkiego rodzaju grach i historiach fantasy Razz Nie wiem jak historycznie, bo historykiem nie jestem, ale wydaje mi się, że swego czasu chyba był najpopularniejszą bronią w Europie.
Kel'T
PostWysłany: Nie 12:00, 05 Mar 2006   Temat postu: Broń biała <3 <3 <3

Wiadomo - walka wręcz, honorowa. Wszyscy dystansowcy to cioty.
Czy wy również kochacie te zazwyczaj ostre kawałki metalu, towarzyszące człowiekowi od czasów... ee... towarzyszące człowiekowi cholernie długo?

Moje ulubione rodzaje broni białej:

Arrow Katana - prosty wybór. Piękno, zabójcza perfekcja. Najdoskonalsze osiągnięcie człowieka w dziedzinie obróbki metalu IMAO

Arrow Katary - hmm... sztylety do pchnięć? Takie fajne ostre przedmiociki, zakładane na ręce. Używane przez assassinów w RO \m/

Arrow Naginata - dalekowschodnia halabarda. Najbardziej podobają mi się te podobne do glewii[/b]

Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group