Autor |
Wiadomość |
Kwiatek
Szalony Punk Rockowiec
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 495 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
|
Wysłany:
Pon 20:06, 19 Mar 2007 |
|
Drużyna przemieszczała się dość szybko pod okiem Darvina Everwooda, który zobowiązał się poprowadzić ich przez Królewski Las, byłi już mniej więcej w jednej trzeciej drogi do Waymoot, które oznaczało już około jednej trzeciej drogi do Suzail gdzie mieli zamiar dotrzeć. Byli już zmęczeni, od paru godzin już było całkiem ciemno...
- Tutaj zatrzymamy się - Darvin wskazał ręką na małą wygniecioną już polankę, na której prawdopodobnie zatrzymywał się zawsze podczas przepraw przez las. - Nie spodziewałem się, ze dotrzemy tu tak szybko.
Darvin wydawał się lekko poddenerwowany, jednak cały czas starał się zachować spokój. Podrapał się po głowie po czym rzucił swój ciężki plecak na bitą ziemię, zaczoł się rozpakowywać.
- Jutro powinniśmy dojśc do strażnicy mojej przyjaciółki, ona ugości nas czymś ciepłym i może nareszcie jakimś ciepłym, wygodnym łóżkiem. - Rozwinoł posłanie i zaczoł poprawiać kamienie na palenisku. - Poszukajcie drewna na ogniska, jest tu wiele dzikich zwierząt, które mogą nas w nocy zaatakować, lepiej utrzymać ogień przez całą noc. - zaziewał koszmarnie - Nie chcę wam tez nic narzucać, ale ustalcie warty, ja mogę być pierwszy...
Darvin spojrzał na milczących poszukiwaczy przygód wymownie... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Pon 20:14, 19 Mar 2007 |
|
Gnom spokojnie począł rozpakowywać plecak.
- Ja mogę być drugi - podniósł tylko głowę z nad plecaka. Wyciągnął swój jednoosobowy namiot i rozwinął w nim posłanie. Wyszedł z namiotu i rzekł:
- Obudź mnie przyjacielu gdy tylko staniesz się śpiący, ja godnie Cię zastąpie.
Gnom nie przestawał grzebać w plecaku. Po jakimś czasie wyciągnął racje i zaczął jeść.
- Coś nad wyraz spokojnie jak na dziki las - mówił z pełnymi ustami - cisza to zapowiedź złego. Skończył się opychać, popił wodą z bukłaka.
- No to dobrej nocy - rzekł wchodząc do namiotu |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DuDa
Chłop
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 20:16, 19 Mar 2007 |
|
Elfi tropiciel poczuł sie jak w domu rozglądając sie po polanie szukal drzewa na ktorym godnie by bylo ulozyc swoj elficki namiot i z tamtad pelnic warte
-No wiec Darvinie ja bede pelnil pierwsza warte wy spijcie spokojnie
Elf kladzie caly ladunek na ziemi a namiot kladzie przy wybranym drzewie a teraz gwizdze na tygrysa
-Idziemy Zendor I zniknął wraz z pupilkiem w gęstwinie lasu w poszukiwaniu opalu |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pon 20:28, 19 Mar 2007 |
|
Mnich poszedł w ślady przyjaciół. Rozłożył namiot niedaleko miejsca na ognisko. W środku rozłożył posłanie. Wyjąwszy jedzenie z plecaka odłożył go do namiotu i opierając się i drzewo na skraju polany jadł w milczeniu.
- Masz racje mały druhu - ozwał się do gnoma - Za cicho tu. ZBYT cicho...
Po ukończonym posiłku dodał:
- Idę nazbierać drwa do ognia, co do warty obudźcie mnie, gdy złapie was zmęczenie. Wykłem do długiego trwania bez wypoczynku. - Po tych słowach zniknął w gęstwinie drzew... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Pon 20:49, 19 Mar 2007 |
|
- A ma ktoś może dwuosobowy namiot bo niezwyklem mieszkac w lesie....powiedział Quarrion po czym uśmiechnął sie do Darvina i gnoma....
- No ale coz jesli nie bedziecie mieli to trudno jakos sie na tej polanie moze wyspie do rana...a po drewno nie ide juz skoro oni poszli, a jak bedzie moja kolej to mnie poprostu obudźcie,..... wiec Dobranoc towarzysze...powiedział łotrzyk po czym ułozyl sie na kocu, ktorego wyciągnął z namiotu mnicha i sprobowal zasnac, choc wiedział ze w tych warunkach sen nie przyjdzie mu tak łatwo.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pon 20:57, 19 Mar 2007 |
|
Mnich wracając z dość sporym stosem drewna na rękach zbliżył się do namiotu i w odległości około 3 kroków od niego rzucił je na ziemię. Spostrzegłszy brak koca w namiocie zwrócił się do Quarriona, który najwyraźniej zabrał jego własność:
- Nie sądzę by było ci wygodnie tu, na twardej ziemi. Wejdź do namiotu nie jest on taki mały, zmieścimy się tam oboje, a poza tym zwróć to coś zabrał - uśmiechnął się zabierając koc łotrowi, po czym ruszył w powrotną drogę i zabrał się za rozpalenie ogniska, a następnie udał się na spoczynek |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Pon 21:08, 19 Mar 2007 |
|
- Ah wielkie dzieki bo tutaj watpie azebym zasnał....auu moje plecy!!!!....krzyknał Quarrion po czym wszedl do cieplego namiotu przyjaciela i rozlozyl sie wygodnie na jednym z jego bokow tak zeby nie przeszkadac swojemu "współlokatorowi" i rzekl
- Mam nadzieje ze dzisiaj nic nam nie przeszkodzi w snie bo jestem troche zmeczony po tym marszu....ale jesli bedzie inaczej tez nie bedziemy narzekac.....po czym wyjal swoj sztylet ukryty w rekawie i usmiechnal sie szyderczo.....
- Dobranoc przyjacielu....jak bedzie moja kolej na warte to mnie obudz jesli laska dobrze.....odwrocil sie i spokojnie staral sie usnac |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez W@ldiNho dnia Pon 21:09, 19 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
DuDa
Chłop
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 21:08, 19 Mar 2007 |
|
z odleglosci okolo 15m od obozu Ivelios widzac przyniesiony juz opal kladzie go obok swego namiotu i wspina sie wraz z namiotem na drzewo
Po wspieciu sie rozklada namiot przykrywa go galeziami i mchem. Zrecznie schodzi na sam dol przykrywajac reszte tobolkow mchem przy ukrytych rzeczach kladzie sie tygrys i pilnie ich strzeze
-Bede pelnil pierwsza warte obudze was 4godziny przed switem slonca tyle snu mi wystarczy
Elf wdrapuje sie na drzewo zjada racje kladzie sie w namiocie spogladajac czasem na namiot w ktorym przebywa Elfi mnich |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Szalony Punk Rockowiec
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 495 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
|
Wysłany:
Pon 21:11, 19 Mar 2007 |
|
Tropiciel z mnichem co chwila to wracali z lasu z drewnem, to szli po kolejną porcje. Las wydawał im się bardzo osobliwy, choć nie udało im się wyczuć jakiegoś prawdziwego zagrozenia. Po niecałej godzinie uzbierali odpowiednią ilość opału na całą noc.
- Wiesz - Mówił Darvin do Quarriona, który jako jedyny nie poszedł od razu spać, albo nie szukał opału - las sam w sobie nie jest do końca jakiś specyficznie niebezpieczny - popatrzył na tropiciela, który właśnie doniusł trochę drewna. - ...Tylko czasem rodzi dziwne "rzeczy" - wrócił wzrokiem na łotrzyka - bo nie nazwał bym tego inaczej. - Odgrzał sobie racje nad ogniem i zaczoł ją jeść.
Po chwili do kolacji dołączyli mnich z tropicielem. Darvin podzielił się swoją strawą z pozostałymi. Może nie było to zbyt dobre jedzenie, ale przynajmniej było w nim jakieś całkiem smaczne mięso, czeog nie można było powiedzieć o suszonych ważywch, które były lekko gumiaste. No, ale nie ma co nazekać, myśleliście, przynajmniej ciepłe... Po posiłku Darvin usiadł wygodniej w swoim posłaniu i nakrył sie kocem...
- Wiecie, to może wygląda tak, jak gdyby Królewski Las był straszny, ale tak nie jest, poprostu mam czasem takie lekkie urojenia, wiecie wychowywalem sie w straszniejszych lasach - Spojrzał po słuchaczach - wiecie, ja poprostu nie jestem zbyt odważny, nie chce was straszyć moim zachowaniem. Powinnismy już iść spać, mało nam nocy zostało, a droga jeszcze długa... Dobranoc, pamiętajcie o wartach.
Darvin poszedł spać.
Zgodnie z wcześniej ustalonymi wartami pilnowaliście przez noc obozu. Drewno na opał było mniej więcej równo wyliczone. Skończyło się około pół godziny przed wschodem słońca. Udało wam sie jakoś przetrawać. Noc była spokojna.
Darvin wstał jako pierwszy. Od żaru z ogniska odpalił nowe, drewnem które nazbierał z nieopodal.
Czekał w spokoju, aż reszta przebudzi sie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pon 21:21, 19 Mar 2007 |
|
Wczesnym rankiem mnich przebudził się ze snu. Patrząc na śpiącego obok kompana postanowił dać mu jeszcze chwilę odpoczynku. Wyszedł z namiotu i spoglądając na wschodzące słońce przeciągnął się leniwie.
- Witaj Darvinie - rzekł - Wcześnie wstałeś, długo na nas czekasz? Proszę, przekaż innym by po posiłku mi nie przeszkadzano. - Uśmiechnął się elf, następnie zabrał się za posiłek, po którym siadł na ziemi i rozpoczął medytacje. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DuDa
Chłop
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 21:27, 19 Mar 2007 |
|
Elf sie przebudzil zwinal namiot zrzucil go na dol i sam zszedl wszystko pochowal przebudzil tygrysa przyszykowal luk
-rozpal druhu ja pojde cos upolowac
Wbiegl bez szelestnie w las szukajac latwej zwierzyny skradajac sie z tygrysem tygrys szukal zdobyczy a Elf czekal by ustrzelic zwierza |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Pon 21:48, 19 Mar 2007 |
|
Najmniejszy z kompanów wstał dość później niż wszyscy. Wyszedł z namiotu, ubrał napierśnik i począł zwijać namiot:
- Jaka piękna pogoda - wymamrotał ospale - i nawt rosa na trawie. Zwinął namiot, podszedł do konia i przymocował swój ekwipunek. To co najważniejsze wziął jednak ze sobą.
- Słyszałem, że droga daleka, a niewiele nocy zostało - rzekł wsiadając na kuca - jestem gotów do drogi - spojrzał po przyjaciołach, siedział w siodle dumny bo chociaż na kucu był od nich wyższy ........ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DuDa
Chłop
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 22:08, 19 Mar 2007 |
|
Wracajac z polowania przyniósł mniejszego dzika ktorego zamierzal upiec
-No wiec kto zje? szybko go oprawie i bedzie co jesc na nastepne dni
rzuca kawal nogi dla tygrysa ktory po chwili zjada kawal miesa
Tropiciel oprawia dzika dodaje pokruszone liscie znalezionych w lesie przypraw i zaklada nad ogien
-za chwile bedzie gotowe poczekajcie chwilke ahhh co za zapach
obserwuje poczynania mnicha
-Gnomi skosztuj
podaje kawalek miesa zlocisto upieczonego
Po zjedzeniu odklada 2 wieksze kawalki , pakuje w worek , obklada wiekszymi liscmi , zawija , chowa do plecaka |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Szalony Punk Rockowiec
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 495 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
|
Wysłany:
Pon 23:25, 19 Mar 2007 |
|
Darvin pakując się po zjedzeniu śniadania przyglądał się poczynianią kompanów...
- Nie jestem pewien, czy zabijanie dzika było rozsądne - powiedział to pakując plecak - ale wiecie, mogę sie mylić. - Dodał patrząc na tropiciela oprawiającego zwierzę.
Już po chwili był gotowy do drogi. Zaczekał na resztę "śpiochów" po czym wsiadł na swojego konia.
- No panowie, czas ruszać, mam zamiar zaprowadzić was dzisiaj przynajmniej do tej strażnicy o której wam wczoraj opowiadałem... - W tym momencie spioł ostrogami konia pod bok, aby ruszył nadając tępo.
Jechaliście tak przez około godzine wpatrując się w las który nieustannie gęstniał. W pewnym momencie niebo znikneło nad grubymi konarami drzew przykrywającymi gościniec.
- Pięknie tu, prawda? - rozejrzał się - Coś wam mogę o tym lesie opowiedziec. - odkaszlnął - Do niedawna zamieszkiwały ten las elfy, jendak opuściły go ustępując go ludziom. Teraz jednak w większości żyją tu orkowie wygnani z Arabel... Jak to powiadają, nie wiadomo, czy przed przybyciem orkow nie zagnieździły się tu jakieś dziwne stwory, albo - przerwał na moment - inne złe moce...
Jehaliście tak przez pare godzin słuchajac opowieści Darvina. Las wydawał się coraz gęstrzy i gęstrzy.
Quarrion i Ivelios
Quarrion nie wydawał się słuchać histori, które nigdy nie miały mu się przydać, toteż słuchał pięknych odgłosów lasu, z resztą tak jak zawsze czujny Ivelios. Obaj usłyszeliście dobrze już znany wam odgłos... odgłos napinania cięciwy, który dochodził z sąsiedniego drzewa. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DuDa
Chłop
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 7:38, 20 Mar 2007 |
|
Elf nie obracajac sie w strone drzewa z ktorego uslyszal dzwiek powiedzial do przyjaciol a teraz galop chyba ze chcecie walczyc , zaraz w nas poleci strzala badz strzaly to jak walczymy czy uciekamy?
Elf byl przygotowany na zdjecie luku a tygrysowi rozkazal trzymac sie blisko
-pospiesznie mowil decydujcie sie! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Wto 14:34, 20 Mar 2007 |
|
Mnich zwrócił swą uwagę na tropiciela.
- Widać nie jesteśmy tu mile widziani. Proponuje pertraktować z NIMI lub uciekać ile sił. A wy panowie, co na to? Nie zostaje nam już dużo czasu... - Zwrócił się do reszty przerywając opowieść Darvina, po czym ruszył szybciej na przód. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Wto 14:44, 20 Mar 2007 |
|
- W galop - krzyknął zdecydowanie gnom - ile sił - spiął konia ostrogami, przychylił głowę do jego grzywy, spoglądając w miarę możliwości za kompanami. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Wto 14:49, 20 Mar 2007 |
|
- Ja to za bardzo w walke nie chce sie rzucac, wiec jestem za szybkim ruszeniem do przodu, a ten odgłos napinanej cieciwy nie napawał mnie optymizmem......no ale jesli chcecie to mozemy sprobowac.....powiedział Quarrion i delikatnie rozsunął połe plaszcza i chwycił za swoja kusze.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Wto 14:55, 20 Mar 2007 |
|
Elf widząc poczynania towarzyszy znacznie przyspieszył.
- Św. Cuthbercie, spraw by te istoty zostawiły nas w spokoju. Nie mam zamiaru ich dręczyć ani im przeszkadzać, chcemy tylko spokojnie przejechać... - Modlił się gorliwie mnich w duchu nie zwalniając ani na chwile oraz przygotowując się w tym samym czasie do ewentualnej ucieczki przez las... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DuDa
Chłop
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 15:16, 20 Mar 2007 |
|
Tropiciel znacznie przyspiesza wraz z tygrysem w galopie usiluje uslyszec co sie dzieje w lesie nie obracajac sie mknie z towarzyszami do przodu
-Zendorze biegnij ile sil w lapach
Tropiciel spoglada w lewo nastepnie w prawo. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Szalony Punk Rockowiec
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 495 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
|
Wysłany:
Wto 17:08, 20 Mar 2007 |
|
Darvin obserwował wasze zachowanie ze stoickim spokojem, a na jego twarzy zaczoł malować się uśmiech. Spokojnie rozejrzał się, z którego drzewa dochodził ów odgłos.
- Hahahahaha - Dobiegł was kobiecy, pogodny śmiech. - Oj Darvinie, myślałam, że chociaż tym razem weźmiesz pod swoje skrzydło jakichś bohaterów, a nie małe panienki... - Nagle gałęzie na drzewie rozstąpiły się i z ciemności wyłoniła się postać. Już po chwili jednym susem zeskoczyła na ziemie.
- Witaj Kerri, nie spodziewałem sie - spojrzał na kobietę - że tym razem zaczaisz się tak blisko swojego domu.
Kobieta zciągneła kaptur. Na jej pięknej twarzy dalej malował się uśmiech. Poprawiła swoje ciemno brązowe falujące długie włosy i szybko podbiegła do Darvina. Darvin otwozył ramiona, w których już po chwili znalazła sie Kerri.
- Chyba nie szpicowałeś ich jakimiś opowiastkami o potworach i innych - roześmiała się jeszcze bardziej - jak ty to nazywasz "złych mocach". - Jeszcze raz wybuchła śmiechem.
- Nie powiesz chyba, żeby ten las wydawał się az tak normalny?! - powiedział lekko pobudzony.
Kerri odsuneła się kawałek. Schowała strzałe, którą dotychczas trzymała w prawym ręku do kołczanu, łuk z lewej ręki zawiesiła na plecach, odsłoniła płaszcz. Miała na sobie ciemnozielony obcisły strój, który w sam raz nadawał się na chodzenie po lesie, za paskiem miała pare mikstur.
- Oj Darvinie, żebym to ja Cie mało znała...
W tym momencie jej wypowiedź przerwał grzmot. Po chwili zaczeło padać. Poprawiła płaszcz, tak aby nie zmoknąc zbyt szybko.
- Dobrze - zwracała się do was - Nazywam się Kerri Dundragon, jestem przyjaciółką Darvina. Jeżeli macie do mnie jakieś pytania to załatwimy to u mnie. - Zwróciła się w stronę lasu. - Idzcie za mną.
Szła stosunkowo szybko, Darvin popatrzył na was widząc zdziwienie na waszych twarzach.
- No ruszajcie się, jeszcze przeziębić się mi brakowało - Po tych słowach udał się prosto za tropicielką w las... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DuDa
Chłop
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 17:20, 20 Mar 2007 |
|
Tropiciel niezbyt byl zadowolony z owego kawalu.Zaciagnal kaptur na glowe.
-No wiec idziem za nimi
Tropiciel podążał za Darvinem i jego przyjaciolka rozgladajac sie po lesie.
spogladajac na zachowanie owej przyjaciolki |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Wto 17:22, 20 Mar 2007 |
|
Mnich nieco zamieszany przez zajście bez namysłu udał się za Darvinem. Całą drogę starał się trzymać blisko by jak najszybciej dotrzeć do domostwa Kerri i ogrzać się przy ciepłym trunku.
- Daleka droga? - Spytał przyjaciółkę Darvina - ta pogoda mnie denerwuje... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Wto 18:46, 20 Mar 2007 |
|
Gnom na całą tę sytuację zaregował dość spokojnie. Wstrzymał konia i kłusem podjechał do przyjaciół.
- Pogoda jak po psie - zaciągnął kaptur, zszedł z konia i trzymając go za uzde ruszył śladami kobiety.
- Napinała łuk - zagadnął do Quarriona - a nie wystrzeliła strzały, żyje w lesie to powinna dobrze odróżniać przyjaciela od wroga i dobrze zna Darvina.... - uciął na chwilę, rozejrzał się, czy aby nikt nie słyszy - nie wiem czy można jej ufać - spojrzał na człowieka, najwyraźniej czekał na jego spostrzeżenia..... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Wto 21:01, 20 Mar 2007 |
|
- Wiesz ja tam sie na takich ludziach jak ona nie za bardzo znam, ale jeśli chcesz znać moje zdanie to uważam ze musi sie tutaj dziać coś dziwnego i niebezpiecznego, skoro znajdowała sie tak blisko drogi z bronią w gotowości w reku.......pewnie sie czegoś obawia, albo to po prostu przezorność.......
- Zaczekajcie na nas, chyba nie chcecie żebym sie tu zgubił....zawołał na oddalających sie przyjaciół i pobiegł za nimi... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Wto 21:19, 20 Mar 2007 |
|
Słysząc krzyki kompana elf przemówił do pozostałych nieco podniesionym głosem:
- Zaczekajmy na nich, bo jeszcze sie gdzie zgubią po drodze, a sądzę, że nie chcielibyśmy tego.
Po tych słowach zatrzymał się, oparł od pień rozłożystego drzewa i założył kaptur płaszcza oczekując na towarzysza. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Szalony Punk Rockowiec
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 495 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
|
Wysłany:
Wto 21:26, 20 Mar 2007 |
|
Droga do domu Kerri nie była długa. Przeciskaliście się przez gąszcze przez zalediwe pare minut. Ciemność sprawiła, ze nie wszystkie gałęzie zdołaliście ominąc toteż załapaliście się na pare niegroźnych zadrapań. Nawet Darvin nieostrożny co chwila kloł na ten las.
Kerri nie odzywała się wcale podczas całej drogi. Nagle staneła pod dosyć solidnie zbudowanym drzewem.
- To tutaj... Pod drzewem. - Rozejrzała się dookoła czujnym okiem. Po chwili schyliła się i odnalazła w poszyciu zamaskowaną klapę. - Wchodźcie, ale już!
Kiedy wszyscy wepchali się do środka Kerri zapaliła jedną z lamp stojących na stole. To nie wyglądało na zwykły ludzki dom, przypominało to chatkę niziołka. Sufit był na wysokości 160 cm, toteż nie było tam zbyt przytulnie, jednak wystarczało to dla niskiej kobiety. Na śrosku izby stał stół z 4 krzesłami, na zachodniej ścianie znajdowały się drzwi. Poznać jednak można szybko było, ze mieszka tu kobieta, gdyż było tu bardzo czysto. Wszystko było poukładane, nawet na na północy postawionej kuchennej szafce, która bardzo was zaciekawiła.
- Rozgoście się. Ja z Darvinem pójdziemy porozmawiać do sąsiedniej izby, dawno się nie widzieliśmy i musimy porozmawiać. - Już chwyciła za klamke, gdy nagle sobie przypomniala - Tak, możecie sobie coś wybrać do jedzenia, kożystajcie ze wszystkiego.
Wyszli. Co wam zostało? Wy sami i kominiek... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DuDa
Chłop
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 21:35, 20 Mar 2007 |
|
Elf nie musial sie bardzo sciskac wyjal kawal upieczonego dzika i zaczal jesc odrywajac co chwila kawalek rzucajac Zendarowi do paszczy.
-Ktos sie poczestuje? jak myslicie maja cos do siebie?
Spoglada na sasiednia izbe
Uwaznie oglada pomieszczenie.Przeciera zablocony sztylet.
-Co powiecie towarzysze? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Wto 21:36, 20 Mar 2007 |
|
- No panowie zjedzmy cos bo zglodnialem od rana...a przy okazji zobacze sobie co tam ciekawego jest na tej szafce kuchennej.....aha, Quarrion sciszyl glos, jesli mozecie to stancie przy tych drzwiach przy ktorych oni weszli na rozmowe to postaram sie troche dokladniej obszukac tę szafke... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Wto 21:44, 20 Mar 2007 |
|
- Chętnie się poczęstuje bracie - rzekł mnich do elfa, biorąc kawał mięsa.
- Co ty oszalałeś!?! Ona nas gości, a ty chcesz ją okraść, ja sie na to nie pisze, jeśli nie zrezygnujesz z tego pomysłu pójdę i powiem jej mimo, że znamy sie dość długo. - Zwrócił sie nerwowo do Quarriona siadając na taborecie przy drzwiach izby i próbując podsłuchać, o czym prawią Darvin i Kerri... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Wto 21:50, 20 Mar 2007 |
|
Folkor podszedł do drzwi. Usiadł koło nich opierając się o ścianę, tak aby nie zawadzać wychodzącym. {rzejechał wzrokiem po towarzyszach i dostawił wskazujący palec do ust, gest oznaczał, aby na chwilę ucichli - nasłuchiwał. Pokazał na szafke porozumiewaczo, aby Quarrion zaczął przeszukiwać |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez malino dnia Wto 21:58, 20 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Wto 21:56, 20 Mar 2007 |
|
Tharivol krzywo spojrzał na Folkora, a potem na pozostałych towarzyszy. Po ich minach wywnioskował, iż większość jest przeciw niemu. Ze zrezygnowaniem odwrócił się od Quarriona i z kwaśną miną nasłuchiwał dalej rozmowy dochodzącej z izby obok. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DuDa
Chłop
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 22:05, 20 Mar 2007 |
|
Ivelios nie robil sobie niczego i z przeszukiwanej szafki i z uwag mnicha lecz zaciekawilo go jedno.
-Tharivol niby jestes taki uczciwy w co watpie no kazesz nie przeszukiwac szafki no dobra rozumiem ale skoro trzymasz sie uczciwosci dlaczego podsluchujesz ich rozmowe ? przeciez wiesz ze nie chca aby ktos slyszal o czym rozmawiaja. Ciekawosc to 1 stopien do piekla "przyjacielu"
Ivelios oparl nogi o jedno z krzesel zamknal oczy |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Szalony Punk Rockowiec
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 495 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
|
Wysłany:
Wto 22:33, 20 Mar 2007 |
|
[W zasadzie to poprzedni post był taki badziewny bo się lekko spieszyłem, musiałem coś załatwić poza domem, a już posta zaczołem. Ok, to kontynuuje...]
Szafka okazała się nadzwyczaj gościnna. Było w niej trohę świezego mięsa, około 2 litrów mleka i dobre pieczywo. Było w niej jeszcze trochę przypraw, którymi nie byliście raczej zainteresowani.
Tak jak powiedziala Kerri zrobiliście z szafki pożytek prawie doszczętnie ją oprózniając. cieszyliście się gościnnością Keri.
Przez bardzo cienkie, drewniane drzwi udało wam się podsłuchać rozmowe Kerri z Darvinem. Nie sądziliscie jednak, że była wam aż tak zbędna, gdyż przez większość czasu rozmawiali o dawnych czasach. Z rozmowy mogliście również wywnioskować, że Kerri wciąz ubolewa nad tym, że Darvin wyszedł za brzydką Nirval, która dawniej była przyjaciółką Kerri... Na koniec rozmowy Kerri dodała, że jutro pójdzie z wami i podprowadzi was do najbliższej mieściny po drodze.
Nie mineło wiele czasu jak drzwi otwożyły się i wyszedł z nich uradowany Darvin trzymający Kerri pod ramie.
- No panowie - powiedziala - widze, ze zrozumieliście o co mi chodziło - zaśmiała się widząc jak kończycie objadanie jej szafki.
- Dobra, słuchajcie, przed nami jutro ciężka droga, ale nie martwcie się... - powiedział Darvin, jednak z tą informacją uprzedziła go Kerri.
- Jutro zabiore się z wami. - Uśmiechneła się najpiękniej jak potrafiła.
- No właśnie - Dodał Darvin - i zaprowadzi nas... - kolejny raz przerwala mu.
- Do Khadel - Znowu uśmiechneła się. Darvin sapnoł. - To taka mała mieścina niedaleko. - Wyglądała przepięknie uśmiechając się w ten sposób.
- Dobra, to ja - Podrapał się po głowie, po czym ziewnoł - pójde już spać - rozejrzał się po sali...
- Możesz spać u mnie Darvinie... - na chwile przerwała - naturalnie na podłodze. - i znowu to zrobiła, znowu uśmiechała się anielsko. - Ja zostane jeszcze z panami. Postaram się odpowiedzieć na ich pytania. - Przytuliła Darvina, po czym usiadła na jednym z krzeseł.
- No dobrze, zatem co mam poradzić. - Rozłożył ręce - Pójde już. Dobranoc panowie.
Kiedy Darvin oddalił się do izby Kerri ona popatrzyła na was.
- Więc jak, macie jakieś pytania? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DuDa
Chłop
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Wto 22:38, 20 Mar 2007 |
|
-Ja mam, co grasuje w tych lasach? To po pierwsze.
-po drugie rozloze namiot na pobliskim drzewie i bede obserwowal z moim pupilkiem, spokojnie wyspie sie bo tu nie zabardzo jest miejsce.Za duzo chlopa tu usmiechnal sie do przepieknej kobiety.
Spakowal wszystkie rzeczy do plecaka, przyszykowal namiot byl juz gotowy do wyjscia lecz czekal na reakcje kobiety.
-chyba ze masz cos przeciwko? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez DuDa dnia Śro 7:36, 21 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Śro 6:53, 21 Mar 2007 |
|
Gnom wstał. Podszedł i usiadł na stole, machał nogami w powietrzu.
- Musisz się czegoś obawiać moja droga, że przy drodze z łukiem Cię zastaliśmy - popatrzył na kobietę spojrzeniem miłym i życzliwym - nie to, że Ci nie ufam, ale dziwi mnie właśnie owa rzecz. Wspomniałaś, że nie ma w lesie nic niebezpiecznego, a jednak sidziałaś na drzewie w ukryciu z napiętym łukiem...... - przerwał, popatrzył na Quarriona obrzerającego się posiłkiem z szafki - ciekaw jestem jeszcze jednego, dlaczego mieszkasz tutaj?? nie lepiej poszukać lokacji w mieście ?? - spytał i znowu spojrzał na kobietę, uśmiechając się........ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Śro 7:19, 21 Mar 2007 |
|
Mnich słysząc gnoma zaciekawił się tematem oraz przyłączył do rozmowy kompana z Kerri:
- Ja oczywiście przyznam racje Folkorowi. Skoro W lesie nie ma nic niebezpiecznego to, dlaczego zaczaiłaś się na nas? Dlaczego mieszkasz pod ziemią jakbyś się chowała nie wiadomo, przed czym? Wybacz moje natręctwo, ale nie potrafię tego pojąć, co sama tu robisz i jak wytrzymujesz w zupełnej samotności bez kontaktu z drugą osobą? Przecież nieczęsto masz gości... A poza tym wskaż gdzie mogę spocząć? - Mówił dalej mnich uśmiechając się życzliwie do kobiety. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DuDa
Chłop
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 7:31, 21 Mar 2007 |
|
-Mnichu a skad ty mozesz wiedziec ze ma nie często gosci? a moze ona lubi samotnosc , mnie te mieszkasznie sie podoba milo , cicho , przytulnie , cieplo a do miasta zawsze sie mozna przejechac a zreszta co mnie to.
Usmiechnal sie i znow zapytal kobiete .
-czy moge spac na pobliskim drzewie czy wolalabys abym spal tutaj? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Śro 7:38, 21 Mar 2007 |
|
Mnich widząc wtrącającego się tropiciela do rozmowy, który już poprzednim razem uraził go swą mową nie wytrzymał i odparł:
- Sądząc po tym jak daleko mieszka od miasta w ciemnym lesie do tego w podziemi gdzie wątpię by ktoś ja odnalazł? Chyba nie pozostawia to wielu złudzeń, a możliwe, że lubi samotność, wspomniałem o tym tylko przy okazji oraz zgodzę się z tobą, iż jest to mieszkanie ciche i przytulne... - Odwrócił się od elfa do kobiety z miłym uśmiechem i rzekł:
- Na czym to skończyliśmy?... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DuDa
Chłop
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 14:31, 21 Mar 2007 |
|
Tropiciel kladzie reke na ramieniu mnicha mowiac
-jeszcze nie skonczylismy rozmowy
-a co to za problem odwiedzic ja w tym lesie? Moze ma znajomych z miasta którzy ja odwiedzaja? A zreszta co mnie to. No to jak gdzie mam spac?
Zwraca sie do kobiety. Omijajac wzrokiem mnicha. Usmiecha sie i cichutko podsmiewuje przez krótka chwile. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Śro 14:48, 21 Mar 2007 |
|
Mnich chciał już odpowiedzieć, kiedy w ostatniej chwili ugryzł się w język, myśląc o tym, co przed chwilą usłyszał. W spokoju rozważył to, zastanawiając się dłuższą chwilę. W końcu rzekł:
- Dajmy temu spokój bracie. - Odezwał się i odwrócił do tropiciela - Myślę, że nasz spór zostanie rozwiązany, gdy wysłuchamy odpowiedzi na nasze pytania. Proponuje abyśmy zamilkli i dali jej dojść do słowa. - Uśmiechnął się klepiąc go po ramieniu. - Widzę, że zaciekle jej bronisz, więc odpowiedz mi czy jej uroda, aż tak cię oczarowała? Nie zapominaj, że nie ocenia się ludzi po wyglądzie, w tym przypadku akurat. - Szepnął Iveliosowi na ucho, po czym, w dalszym wciągu wsparty o ramię kompana, odwrócił się do kobiety z tymi słowy:
- Proszę odpowiedz na nurtujące nas pytania. Chciałbym, aby nasz spór został pozbawiony jakichkolwiek złudzeń... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Śro 15:13, 21 Mar 2007 |
|
- Wiecie co....nie rozumiem dlaczego obrzuciliscie Kerri taka liczba pytan.....po co wam wiedziec dlaczego tutaj mieszka i dlaczego stala z lukiem w gotowosci na drodze........ czy ma to jakis zwiazek ze sprawa...no chyba ze książke piszecie, bo mnie osobiscie interesuje na stan obecny o ktorej jutro wyruszamy i czy znajdzie sie dla mnie jakis kąt gdzie moglbym spokojnie sie do jutra wyspac.......powiedział Quarrion przerywajac na chwile posilek.....spojrzal ironicznie na mnicha i tropiciela, pokiwal głowa i dalej konsumowal dalej |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DuDa
Chłop
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Śro 15:21, 21 Mar 2007 |
|
-Czlowieku czy mnie tez miales na mysli?
-Mi żadne odpowiedz na zadane pytania nie jest potrzebna no jedna gdzie mam spac?
Tropiciel zamyka oczy siedzac na jednym z krzesel, sluchajac odpowiedzi na zadane pytanie |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Szalony Punk Rockowiec
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 495 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
|
Wysłany:
Czw 0:18, 22 Mar 2007 |
|
Kerri bacznie się przyglądała waszym rozważaniom na jej temat. W koncu po wypowiedzi tropiciela postanowiła odezwać się. Uniosła ręke w górę jak to robi się w szkole chcąc dojśc do głosu. Nikt z was nie mógł zaprzeczyć, że nie wyglądała wtedy słodko.
- Panowie, spokojnie - kolejny raz uśmiech zagościł na jej twarzy. - Odpowiem na wasze pytania. - Popatrzyła na tropiciela - Na tym drzewie zostala wybudowana mała strzażnica. Tam zmieszczą się conajmniej dwie osoby... - popatrzyła na gnoma - no, może trzy - uśmiechneła się - czwarty z was może spać tutaj - w tym momencie wskazała na bardziej ubitą ziemie w narożniku.
Przez chwili wydawało wam się, że skończyła już mówić i mieliscie zabierać się na górę bez odpowiedzi, jednak Kerri zaśmiała się cicho. Tak cicho aby Darvin mógł spokojnie spać.
- Czemu się na was zaczaiłam? - Zaśmiała się niczym mały psotliwy chłopiec, który właśnie nalał atramentu do herbaty ojca. - Lubię płatać figle... - jeszcze raz się uśmiechneła. - Czy miewam tu gości...? To już nie wasza sprawa panowie - w tym momencie wystawiła do was język. Wyglądała naprawde ślicznie.
Deszcz na zewnątrz nie dawał za wygraną, po ścianie skapała kropla wody, coś musiało zacząć przeiekać, ale Kerri nie martwiła się tym, zatem musiało to być tutaj normalne. I jeszcze jedna błyskawica udeżyła niedaleko domu Kerri.
- Co to ja...? A tak... Przejdzmy już do spraw poważniejszych - popatrzyła się na łotra. - Chciała bym z wami wyruszyć, ale widze, że mi nie ufacie, z resztą namyślcie się do jutra. - Lekko wykrzywiła usta - Co do czasu... Myslę, że jak Darvin wstanie to o tym pomyśli. Co można spotkać w tym lesie? Hmm... - zamysliła się na moment, po czym znowu pokazała swój a jakrze olśniewający uśmiech. - Głównie orków, zwierzęta raczej nie są groźne na tym odcinku lasu. Wiadomo, że całego lasu nie upilnuje, ale staram się niekiedy robić obławy na dziki, wilki i takie tam groźniejsze, nie będe was zanudzać. - uśmiechneła się na krótki moment po czym automatycznie zaczeła ziewać. Zakryłą usta. - Zatem, panowie... idźcie spać gdzie wam sie podoba. Strażnica może być niespokojna, ale jakoś dacie sobie rade... Ja już pójde spać, porozmawiamy rano, dobranoc.
Kiedy Kerri znikneła w swojej izbie wy postanowiliście się podzielić. Jedynie mnich pragnoł zostać sam na dole i pokontemplować jeszcze samotnie swoją wiare, reszte poszła na górę.
Szybko udało wam się wdrapać na drzewo, przy pomocy zamaskowanej drabinki linowej. Nie było tam może zbyt przytulnie, ale było więcej miejsca niż na dole. Patrząc przez małe okienka nie widzieliście nic poza ciemnością. Las wydawał być się oceanem nicości, nie było widać nawet miasteczka Khadel o którym wspominała Kerri.
Poszliście spać...
Ranek nie był dla was zbyt przyjemny. Jedynie mnich nie nabawił się przeziębienia. Wstaliście cali mokrzy od deszczu, który dalej padał. Postanowiliście zejśc na dół. Weszliście do środka. Tam już przy stoliku siedziala Kerri, Darvin i mnich.
Kerri własnie nakładała wielką jajecznice na pare tależy rozłożonych na stole. Darvin zaśmiał się.
- No, no, panowie, widze, że zdążyliście się już wykąpać... - Kerri takrze się roześmiała na wasz widok. - Tylko gdzie podzialiśie pałacowe wanny...?
Kerri skonczyła nakładać, doniosła krzesła z sąsiedniej izby, zaczeliście jeść. Jajecznica nadzwyczjnie wam smakowała, nic dziwnego, w końcu Kerri ją robiła - myśleliście... Po skończonym posiłku Darvin odezwał się jako pierwszy...
- Dobra chłopaki, nadszedł czas aby ustalić co robimy dalej. Kerri - tu popatrzył na wspomnianą - żaliła mi się, że jesteście nietypowo nieufni... - Kerri posmutniała nadwyraz szybko kiwając główką na znak potwierdzenia. - Jednak wolał bym, aby szła z nami, jednak wybór należy do was, to wy mnie opłaciliście.
- No własnie, - potwierdziła Kerri uśmiechając się szatańsko - to wy go opłaciliście... Teraz decydujcie...
Na moment w izbie zapanowała cisza...
[Tylko przypominiam, że macie ustalone charaktery - nie widze, zeby wszyscy ich przestrzegali, postarajcie się lepiej odgrywać postacie... wasze postacie.] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Czw 7:07, 22 Mar 2007 |
|
- Dużo o tym myślałem - ozwał się zaspany gnom z pełną buzią - chcesz iść z nami w celu doprowadzenia nas do miasta, czy tak ?? - spytał, nabierając kolejny widelec jajecznicy - szczerze mówiąc nie mam nic przeciwko, przyda się kolejna osoba mająca pojęcie o walce - Folkor przeżuł - nie wiem jak Wy, ale ja jestem za tym żeby Kerri podążyła z nami, choćby za tę przemiłą gościnę - gonm uśmiechną się do kobiety ..... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DuDa
Chłop
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 10:43, 22 Mar 2007 |
|
Gdy Darvin wypowiedzial slowa ze sie wykąpaliśmy, Tropiciel spojrzal sie na Kerri, Darvina i Mnicha.
-No wam bylo przytulnie, nie ma sie z czego smiac
Widac byl poddenerwowany.
-A co do Twojej gosciny to dziekuje. A z tym czy masz z nami wyruszyc to mi to wszystko jedno , ja sie w takie sprawy nie mieszam, bo po co mi to?
Tropiciel konczy jesc jajecznice po czym wyjmuje kawalek wczesniej upolowanego dzika i daje Zendorowi(tygrysowi).
-A zapomnialbym wybacz piekna ale ja zbytnio ufny nie jestem dla kazdego.Jesli odczulas jakies zle intencje u mnie co do Ciebie to tylko z racji ze jestem nieufny. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Szalony Punk Rockowiec
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 495 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
|
Wysłany:
Czw 14:18, 22 Mar 2007 |
|
- Zatem przegłosowane - Powiedziała Kerri, kiedy zobaczyła, że reszta kompani chciala coś dodać - pójde z wami.
Na chwile w izbie zapanowala cisza, którą przerwał Darvin.
- No dobra, nie ma co tracić czasu - popatrzył na mnicha - zacznijcie się pakować, a wy - tu popatrzył na reszte - wysuszcie się trochę bo za około godzine wyruszamy do Khadel.
Przygotowania nie były skąplikowane. Kerri spakowała sie w mały plecak, zabierając ze sobą trochę ubrań i pożywienie. Miała też przy sobie dwa kołczany strzał i łuk, za paskiem sztylet, nie nosila żadnej zbroi. Wyglądała olśniewająco.
Darvin założył na siebie nieprzemakalny płaszcz z kaptyrek, który wyjoł z plecaka, który umieścił pod płaszczem, przez co wyglądał jak gdyby miał sporego garba. Jedynie jego krótki miesz wystawał z pod niego. On również nie nosił żadnej zboi.
Kerri zapaliła jeszcze w kominku, żeby wysuszyć wasze ubrania, które już po pół godziny były gotowe do załóżenia. Byliście przygotowani do drogi.
Kerri wyszła jako pierwsza. Na zewnątrz było szarawo, deszcz kapał na jej płaszcz. Wyszliście za nią. Przez chwilie jeszcze patrzyła, czy oby napewno wszystko zabrała, po czym powiedziala.
- Dobrze, panowie - z pod jej mokrego kaptura wyłonił się ten sam cudowny uśmiech co zawsze. - możemy ruszać.
- Tylko postarajcie się nie zgóbić nas - Dodał Darvin - są cięzkie warunki pogodowe, ale jak dobrze pójdzie i przyłożymy się troszke bardziej niż zazwyczaj nocą powinniśmy dotrzeć do Khadel.
Zaczoł się marsz. Na samym początku wróciliście na ten sam gościniec, z którego przywędrowaliście. Droga była całkiem rozmoknięta. Bita ziemia zamieniła się w błoto. Wielkie krople przebijały nawet korony drzew kryjące drogę. Szliście. Kerri szła szybkim krokiem, przywykła już do tego typu deszczów. Za nią szedł Darvin, a za nimi wy. Mijaliście po drodze bardzo wiele skrzyżowań, które nie były opisane. Szliście i szliście, czas wydawał się ciągnąć w nieskonczonośc. Z pewnością droga do Khadel wydawała wam się bardzo długa.
Po paru godzinach marszu zaczeło się robić jeszcze bardziej ciemno. Słyszeliście wokół siebie różne dziwne odgłosy. Ciężko było powiedzieć, czy to było wołanie o pomoc, czy wycie wilka. Czy to było pohukiwanie sowy, czy odgłosy walki. Obawa przed nieznajomym sprawiła, że praktycznie cały czas szliśie w gotowości do walki, co bylo strasznie męczące. Nastała noc...
Mineło jeszcze paregodzin, gdy nagle doszliście do doliny, w której nie było drzew. To była dolina Khadel. Ciężko było nazwać to miastem, wszak było to zaledwie pare domków porozrzucanych po dolinie. Zdziwiliście się jednak, ze ciemność ogarneła to miasto. Nikogo nie bylo na ulicach, w domkach nie paliło się światło.
Staliście przed doliną i przyglądaliście się swemu celowi zadowoleni nie zwracając większej uwagi na dziwnie panujący tam nastrój. Lekki dreszcz przeszedł wam po plecach. Darvin postanowił przerwać ciszę.
- No i oto jesteśmy... Khadel - a wydawało by się, że dawniej było tu pogodniej.
- Wiesz, kiedy ostatnio byłam tu pare tygodni temu - odezwała się Kerri - wszystko wydawało się być normalne. To zapewne ta pogoda przyczyniła się do tego jak jest.
Darvin zwócił się do was.
- Zatrzymamy się w jedynej karczmie w mieście. - Zaczoł iść w dół, Kerri poszła za nim.
- Nooooo, chodzćie już panowie, nie mam ochoty tak tu marznąc - Śmiesznie wyglądała cała przemoczona. Poszliście za nią.
- Nie wiem czemu nikt nie otwiera... - Darvin był zdziwiony, gdyż drzwi do karczmy były zamknięte, a nikt nie otwierał.
- Haloooo!! - Kerri stała pod małym daszkiem - Niech już nam ktoś otwoży, czekamy tu już całą wieczność.
Jakiś ruch w oknie przykuł waszą uwagę.
- Czego tu nieznajomi?! - Dobiegł głos ze środka. - Lepiej uciekajcie z tego przeklętego miasta jeśli wam życie miłe.
Kerri zbliżyła się do drzwi na tyle blisko jak to było możliwe.
- Jak nam zaraz nie otwożysz to się doigrasz. - była teraz zła. - Nakopie ci do tej twojej karczmarzowej dupy ty stary cepie!!
- Panienka Kerri? - Dobiegł głos ze środka - no trzeba tak było mówić od razu.
Drzwi do karczmy po chwili rozwarły się gościnnie. W środku panował mrok. Karczmarz po chwili zapalił jedną z lamp olejnych, która leżała na stoliku. Teraz mogliście przyjrzeć się wnętrzu. Było tu całkiem przyjemnie. Ściany były ozdobione róznego rodzaju obrazami, nad wami wisiał wileki świecznik, przywiązany liną do ściany, tak, aby można bo było uzupełniać na dole. Za kontuarem była pokaźna ilość różnego rodzaju trunków. Zdziwiło was jednak, że przy okrągłych stolikach siedziały wystraszone rodziny.
Karczmarz zawachał się lekko, popatrzył na was.
- Wybaczcie mi moje zachowanie podróżni, ale czas tego wymagają... niestety. Nazywam się Vladimir Rastolnikov i jak się nie tródno domyślić jestem tutejszym karczmarzem.
Popatrzył na siedzące przy stolikach rodziny z jakimś swoistym politowaniem... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DuDa
Chłop
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 14:32, 22 Mar 2007 |
|
Tropiciel byl zaciekawiony nie tyle co przerazonymi ludzmi co cała sytuacja
-A czegp niby mielibysmy sie obawiac?
Popatrzyl na karczmarza pozniej na Kerri
-I czemu tu po ciemku siedziales? chociaz tyle tu wystraszonych rodzin a tak wogole czemu oni wyystraszeni?
Ivelios popatrzyl na reszte druzyny.Po czym rozejrzal sie dokladnie po karczmie.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Czw 14:36, 22 Mar 2007 |
|
Gnom ze zdziwieniem słuchał tego co mówił karczmarz. Zdjął kaptur. Podzedł do stolika i usiadł.
- Karczmarzu bądź tak dobry i nalej mi piwa - Folkor patrzył na siedzące rodziny. Gdy karczmarz podszedł do gnoma ten spytał go:
- Co Ci ludzie tutaj robią ? i dlaczego są tak wystraszeni ? Coś się dzieje niedobrego w mieście ?? - mówił na ucho karczmarzowi - a to za piwo - dodał i wsadził mu do ręki 2 sz. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Szalony Punk Rockowiec
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 495 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
|
Wysłany:
Czw 14:54, 22 Mar 2007 |
|
Vlad popatrzył na tropiciela lekko przrażony.
- Siedziałem po ciemku, bo boje się tego, co grasuje po okolicy. Diabeł to powiadają... ludzi w mieście zabija. Wiedz, że ci ludzie to reszta mieszkańców miasta. Nie jest nam teraz łatwo, kończy się nam pożywienie czczigodny panie.
Gdy usłyszał słowa gnoma, podszedł do kontuaru, złapał za kufel i nalał mu piwa z beczki. Usiadł przy tym samym stoliku co gnom.
- Tak jak powiadałem czczigodnemu tropicielowi panie, diabeł nawiedził tą dolinę. Lathander pokarał ich osobiście za ich małą wiarę. - popatrzył po ludziach i zaczoł mówić ciszej, tak aby wieśniacy nie słyszeli. - Razem z bretrem Martinem ze świątyni uprzedzaliśmy ich, ze może się to tak skończyć, ale oni nie chcieli słuchać. Brat Martin nie pozwala opuszczać miasta, siedzi ciągle w swojej świątyni i modli się do Pana Poranka. Ja modle się i z nim i za niego, Martin to dobry człowiek, możecie mu ufać.
Vlad miał ponad czterdzieści lat, przynajmniej na tyle wyglądał, lecz zachowywał się o wiele powazniej. Widać było po nim, ze dawno już zaczoł łysieć, gdyż jego czarne włosy rosły już jedynie po bokach i z tyłu. Miał pokaźne bokobrody i czarne krzaczaste wąsy, samą brodę miał dobrze wygoloną. Jego brązowe oczy biły mądrością. Mogło się tak wydawać przez monokl, który dodawał mu dystynkcji. Brzuch piwny wylewał mu się ze zdobionych spodni, a jego jedwabna koszula ledwo co dopinala sie. Buty nawet miał bogate, co musiało oznaczać lata dobrobytu, który jednak zniknoł gdzieś w oddali. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Czw 15:03, 22 Mar 2007 |
|
Mnich wszedł do karczmy powolnym krokiem. Rozglądając się dokładnie po izbie z uwagą przysłuchiwał się temu, o czym prawił karczmarz. Przez chwilę od ukończenia opowieści stał i starał się wychwycić najważniejsze z elementów, które mogłyby na dłużej przyciągnąć jego uwagę. Zbliżył się do kontuaru prosząc o trunek z beczki.
- Jak można się domyślić nie jesteśmy tu po raz kolejny, stąd każdy z nas - pokazał ręką na towarzyszy - jest ciekaw, co dzieje się w Khadel. Uraczyłeś nas opowieścią o tym miejscu... - Uśmiechnął się podstępnie pokazując sakwę za pasem, po czym pociągnął tęgi łyk z kufla.
- Jeszcze jedno. - Zatrzymał na moment karczmarza. - Potrzebowałbym izbę na nocleg i opowiedz proszę o tym miejscu oraz wydarzeniach z nim związanych - po tych słowach wyjął z sakwy 6 sz i położył obok kufla, po czym ponownie się napił i odstawił pusty kufel. Kiwnął porozumiewawczo do karczmarza, co oznaczało, że pieniądze są dla niego. Odszedł... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Czw 15:07, 22 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
DuDa
Chłop
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 15:05, 22 Mar 2007 |
|
Tropiciela zdziwił sie.
-Powiadasz ze ten Bóg zeslal na ziemie diabła ktory zabija mieszkancow za nie wiare? hmm... Ciekawe przeciez z tego co wiem ten Bóg jest bardziej za dobrem niz zlem watpie by zeslal na Ziemie "cos" by zabijalo ludzi. To musi byc cos innego.A i kto widzial to stworzenie?
Rozejrzal sie po przerazonej ludnosci potem spojrzal na Gnoma i reszte czlonkow druzyny.
Tropiciel rzucil okiem przez okno co sie dzieje na dworze. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Szalony Punk Rockowiec
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 495 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
|
Wysłany:
Czw 15:22, 22 Mar 2007 |
|
Vlad nalał mnichowi piwa, po czym zebrał pieniądze ze stolika, schował je do swojej sakwy, po czym zaczoł opowiadać.
- Widzicie panowie to nie jest tak, że czczigodny Pan Poranka zesłał na mieścine diabła jakiegoś, czy coś. To raczej wygląda tak, że miejsce to jest o tyle nieświęte, że diabeł miał tu dostęp - popatrzył na ludzi z byka - a to wszystko ich wina.
- Nonsens, nie słuchajcie go - Jeden człowiek siedzący bardziej w cieniu nagle wstał i zaczoł powoli kierować się w waszą stronę.
- To Losi syn burmistrza... - odezwał się Vlad, jednak Losi przerwał mu szybko.
- Bumistrza już nie ma, zabili go orkowie, a raczej jak ty to wolisz nazywać fanatyczny karczmucho "diabeł" - Losi wydawał się być stanowczy.
Był arystokratą. Jego lekko zadarty nos pozwalał mu patrzeć na wszystkich z góry. Widać było, że dawno przywykł do wydawania rozkazów. Losi nie był silny, nosił przy sobie zdobiony rapier który podkreślał jego szlachecki status. Długie włosy spięte w kitke spokojnie dyndały na jego plecach.
- Nie mam zamiaru więcej słuchać tych bredni - podszedł prawdopodobnie do swojej małżonki, chycił ją za ramie i wyszedł z karczmy nie zwracając uwagi na przestrogi Vlada. - W razie czego będe w ratuszu.
Kiedy Losi wyszedł Vlad popatrzył na was.
- Nie ma tu zbyt wiele ludzi wierzących, jednak ja wierze, że nie zrobili tego orkowie... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Czw 15:45, 22 Mar 2007 |
|
Darvin a tak wogóle po co my tu jestesmy ?? - spytał - prześpijmy się i trzeba ruszać dalej, no chyba że czekamy na zmianę pogody - popatrzył w okno - ale na to się raczej nie zanosi...... - przerwał, zamyślił się - jeżeli już tu jesteśmy to może pomożemy tym ludziom. Mówisz Vlad, że grasuje to stowrzenie zabijające ludzi, a konkretnie mieszkańców tejże wsi - teraz czas na pytania, pomyślał - Ile ludzi już zginęło ?? Od kiedy ludzie zaczęli znikać ?? Widzieliście ciała zabitych ?? Bestia pojawia się regularnie o tej samej porze ?? - obsypał Vlada gradem pytań. Usiadł wygodniej i powiedział - słucham ......... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Czw 15:45, 22 Mar 2007 |
|
- A wiesz może coś więcej na temat śmierci jego ojca? - dopytywał się mnich. - wasze zdania znaczeni się od ziebie różnią i najwyraźniej nie przepadacie za sobą. Cicho tu u was w miasteczku. Czyżby było to spowodowane tym o czym mówisz? Jakoś trudno mi uwierzyć, by taka liczba ludzi nie dałaby rady obronić się przed orkami, poza tym ciekawi mnie postać o której wspominałeś, jakiś diabeł czy coś? Widział go kto? Może są nawet mieszkańcy, którzy przeżli kontakt z nim? - dopytywał się mnich. - wybacz mi ciekawość, ale czy naprawdę może być to spowodowane niewiarą mieszkańców? Czegoś chyba tutaj za bardzo nie rozumiem... - mówił Tharivol i powrócił do miejsca przy kontuarze w zamyśleniu. Po jakimś czasie zaczął spacerować od karczmarza do drzwi przy czym srodze marszczył brwi. Wyglądał jakby prowadził wewnętrzną debatę z samym sobą... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Czw 16:09, 22 Mar 2007 |
|
Do tej pory nie odzywający sie łotr Quarrion, ktory najwyrazniej najbardziej odczuł przeziebienie ktorego sie nabawil spiac na straznicy rzekl do swoich kompanow....
- Pozwolcie panowie ale ja sie popytam tamtych ludzi, moze beda wiedziec jeszcze cos ciekawego na temat tych wydarzen co opowiada Vlad, a moze tez maja jeszcze inna wersje wydarzen rozniaca sie od opowiesci Vlada i Losiego...sie zobaczy, postaram sie cos wyciagnac od tych..(i tu sciszyl glos) "siusiumajtków"........po czym odszedl i skierowal sie do najblizszego stolika gdzie siedziala jakas na wyglad elokwentna rodzina....... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Szalony Punk Rockowiec
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 495 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
|
Wysłany:
Czw 16:13, 22 Mar 2007 |
|
- Wiecie panowie - mówił dalej Vladimir - ja wierze w swoje. Jak nie wierzycie mi to zapytajcie brata Martina, albo tej garstki wierzących w Lathandera, tej... tej, której już nie ma z nami... niestety.
Na chwile nastrój karczmy zmienił się w grobową ciszę, Vlad zastanawiał się nad tym co przed chwilą powiedział...
- Ale to już nie do mnie panowie... - ciągnoł - Jest już noc, powinniście sięwyspać, aby mieć siłe jutro powitać Pana Poranka i wedle waszych sumieni siać pomoc potrzebującym. Śpijcie gdzie chcecie, byle ty w karczmie, w głównej nawie. Na górze śpią dzieci ze strażnikiem, wiec jest tu w miare bezpiecznie.
Zawahał się na moment, po czym przypomniał sobie resztę pytań zadanych przez was.
- Tak widzieliśmy zwłoki, trzymamy je wszystkie w kostnicy, jutro rano, jak Losi pozwoli, gdyż wygląda na to, ze teraz on tu rządzi, obejrzycie je, choć od razu uprzedzam, że nie jest to przyjemny widok... Z resztą jutro porozmawiacie ze starszymi w ratuszu. Dobranoc.
Poszliście spać na swoich posłaniach gdzieś na deskach karczemnej podłogi tak jak to robila reszta mieszkańców.
Nie udało wam sie pospać zbyt długo, gdyż ledwo co zdołaliśie zapomnieć o problemach Khadel, gdy nagle z góry dobiegł przeraźliwy krzyk. Wszyscy, któży spali w karczmie nagle wstali na równe nogi przerazeni, że to coś zatraz zejdzie na dół, wy przygotowaliście się do walki, jednak po około minucie nic już nie było z góry słychać, nic raczej nie miało zamiaru zejść do was i sie przywitać...
- Zabijcie to dzielni panowie, zabijcie zanim to zabije nas! - Krzyczał Vlad przerażony. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Czw 16:23, 22 Mar 2007 |
|
Mnich ruszył na górę krzycząc do gnoma:
- Pomóż mi mały druhu.
Wbiegł po schodach na górne piętro. Rozejrzał się uważnie i dodał:
- Osłaniajcie tyły towarzysze i czekajcie, aż TO COŚ raczy nam się objawić. Gdybyśmy za długo nie wracali ruszajcie w nasze ślady. - Dokończył i ruszył korytarzem na piętrze... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Czw 16:28, 22 Mar 2007 |
|
- No panowie nie wiem co wy chcecie teraz zrobic ale ja sie nie zawaham i pomoge tym ludziom nawet jesli mialbym tam na gorze zginac od tego cholerstwa......kto odwazny niech idzie ze mna...spojrzal porozumiewawczo na gnoma....zmienil sie w takiego samego gnoma jak jego przyjaciel (roznili sie teraz tylko wygladem ubrania....moc pierscienia), przyszykowal sobie kusze, nabil na nia belt i poszedl odwaznie ku gorze |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez W@ldiNho dnia Czw 16:34, 22 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Czw 16:29, 22 Mar 2007 |
|
Gnom posłuchał mnicha. Ruszył za nim. Szedł powoli, ostrożnie stawiając każdy krok. Gdy stanął już na piętrze rozejrzał się dokładnie. Szukał czegoś co mogło się wydawać podejrzane. Szedł, był w pełnej gotowości rzucić czar.....był skoncentrowany i nasłuchiwał |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DuDa
Chłop
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Czw 16:29, 22 Mar 2007 |
|
Tropiciel nie wahając sie wbiegl po schodach do góry ze sciagnietym juz łukiem.
-ruszamy panowie
Elf skrada sie na pietrze szukajac i nasluchujac. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez DuDa dnia Czw 17:16, 22 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Czw 16:54, 22 Mar 2007 |
|
Mnich zwolnił krok. Szedł teraz bardzo ostrożnie rozglądając się uważnie i nasłuchując dziwnych odgłosów. Gdy zauważył, iż jego przyjaciele idą za nim, zatrzymał się i porozumiewawczym ruchem ręki wskazał by szybciej podeszli. Nasłuchując i rozglądając się uważnie stał wsparty o ścianę trzymając w pogotowiu łuk z napiętą strzałą... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Czw 17:07, 22 Mar 2007 |
|
Mnich zwolnił krok. Szedł teraz bardzo ostrożnie rozglądając się uważnie i nasłuchując dziwnych odgłosów. Gdy zauważył, iż jego przyjaciele idą za nim, zatrzymał się i porozumiewawczym ruchem ręki wskazał by szybciej podeszli. Nasłuchując i rozglądając się uważnie stał wsparty o ścianę trzymając w pogotowiu łuk z napiętą strzałą... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Szalony Punk Rockowiec
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 495 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
|
Wysłany:
Czw 20:23, 22 Mar 2007 |
|
Weszliście na góre. Jedynym światłem jakie tam było to mała, kończąca się swieczka mniej wiecej w połowie korytaża zamocowana na ścianie. Było tu dośc strasznie. Zimny pot zlał wam plecy, spodziewaliście się najgorszego.
Ostrożnie szliście dalej... cisza... nic nie było już słychać. Kiedy mijaliście drzwi, w których jak mówił Vlad śpią dzieciaki usłyszaliście coś co przypominało płacz małego dziecka, nic ponad to. Zatrzymaliście się przed nimi ostrożnie zastanawiając się co robić... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Czw 20:30, 22 Mar 2007 |
|
Gnom był niemile zaskoczony. Powoli wszedł do izby z której dochodził płacz dziecka. Szedł bardzo powoli, był czujny i przygotowany na najgorsze. Małe światełka oświeciły izbę <tańczące światła-zd. czaropodobne>. Dokładnie rozejrzał się po pomieszczeniu, zwracał uwagę nawet na najdrobniejsze ślady, szczegóły. Cicho, aż za cicho - krótka myśl przeleciała w głowie gnoma. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Czw 20:34, 22 Mar 2007 |
|
Quarrion był niezwykle zdenerwowany lecz przemógł sie, otworzył drzwi wszedl do pokoju skad dobiegel placz dziecka.....spodziewal sie najgorszego dlatego wszedł z wyciągnieta kusza gotowa w kazdej chwili do wystrzału......powiedział szeptem
- Niech ktos idzie za mna na wszelki wypadek dobrze???, ale niech tez ktos tu zostanie zebysmy mogli uciec, jesli tylko zdazymy....ostatnie słowa wypowiedział z niezwykłym smutkiem i zdenerwowaniem |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Szalony Punk Rockowiec
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 495 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
|
Wysłany:
Czw 20:49, 22 Mar 2007 |
|
Folkor, Quarrion
Folkor jako pierwszy wszedł do ciemnej komnaty. Widać było jedynie to co oświetlała wspomniana wcześniej świeczka. Po chwili tańczące światła wdarły się do pomieszczenia szybko je penetrując.
To co zobaczyliście przerosło wasze wyobrażenia. Rzeźźźź... Stosty ciał małych dzieci i jednej kobiety. Wszystkie ciała były zmasakrowane. To jedno nie miało głowy, to inne było przecięte równo na pół, inne było dosłownie poćwiatowane.
Wszystkie zwłoki cechowała precyzja w cięciu - jakby były cięte bardzo ostrym mieczem.
W pokoju panował bałagan. Jedno łóżko było wywrócone, na ścianach były ślady krwi. Aż ciężko to opisać. Dostrzegliście, że okno było otwarte. Firanki w oknie były zakrwawione ludzką krwią.
Quarrion
Dostrzegłes, że pod stołem coś się porusza, zdaje się, że jedno z dzieci zdołało uciec pod stół. Dobywał się też z tamtąd ledwo słyszalny płacz...
Reszta
Czekaliście przed pomieszczeniem na swoich kompanów bacznie rozglądaliście się za jakimś wrogiem. Na wasze szczęście nic się nie działo.
- I co? Co tam się dzieje? - Dobiegł was głos Vlada. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Czw 20:55, 22 Mar 2007 |
|
Quarrion był zszokowany tym co zobaczyl w srodku pomieszczenia, lecz ponownie w srodku stoczył walke z samym soba ktora udalo mu sie jeszcze raz wygrac.......przemógł sie, podszedł do stolika skad usłyszał placz i pochylił sie zeby zobaczyc czy naprawde tam było jeszcze dziecko czy poprostu z nerwow nie dostał juz omamów słuchowych.....podszedł do stolika i pochylił sie pokazujac gest swojemu kompanowi zeby go asekurowal na wszelki wypadek |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Czw 21:26, 22 Mar 2007 |
|
Folkor o mało co by się zrzygał, ale zdołał się opanować. Starał się nie patrzeć na te kawałki ciał. Podeszdł do okna. Szukał śladów. Dokoąd mógł ucieć?? - powiedział do siebie - a może to nie był on, lecz oni - prowadził monolog. Wyjrzał przez okno, rozglądał się po okolicy - to dziecko w jakim jests stanie? - spytał kompana po czym odwrócił się w jego strone..... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Czw 21:41, 22 Mar 2007 |
|
Mnich z niecierpliwością wszedł do komnaty wybadać poczynania przyjaciół. To, co ujrzał bardzo go przeraziło, ale starał się zachować zimną krew. Podszedł do Quarriona i wyglądając zza niego szepnął mu do ucha:
- Nad czym tak rozmyślasz? Czyżby stało się tu coś bardzo, bardzo złego? - spojrzał na przyjaciela zmartwionym wzrokiem poczym poklepał go po ramieniu i ruszył w stronę Folkora, nie spuszczając łuku.
- Widzisz coś? - spytał gnoma - Jak sądzisz, co to mogło być? - mówił dalej do kompana wyglądając przez okno.
Po dłuższej chwili odwrócił się, jakby coś go tchnęło. Zaczął dokładnie rozglądać się po izbie. Wydawać by się mogło, że czegoś szukał. Pytanie tylko, czego?... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Szalony Punk Rockowiec
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 495 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
|
Wysłany:
Czw 23:09, 22 Mar 2007 |
|
Quarrion
To co ujrzałeś pod stolikiem ulżyło twojej moralności. Była to mała płacząca dziewczynka. Cała była obryzgana krwią. Widać było, że już wymiotowała. Trzymała się za głowę, miała zamknięte oczy. Kiedy zocbaczyła światło otwożyła oczy, zobaczyła ciebie.
Zaczeła płakać, puściła głowe.
- Mamo, mamoooo!! - wołała - ja chce do mamy!! - ciągle płakała...
Tharivol, Folkor
Za oknem nie było niczego widać. Pomijając fakt, że był sam środek nocy postanowiliście teraz sobie darować, gdyż wychodzenie z karczmy o tej porze nie było by zbyt rozsądne. Postanowiliście zająć się tym jutro rano.
Zamkneliście okiennice i podeszliśćie zobaczyć znalezisko Quariona, słysząc krzyk małej dziewczynki.
Ivelios
Pilnujesz korytaża. Nie wiesz jak podzielić uwagę na to co dzieje się w pomieszczeniu, a tym co krzyczy do ciebie Vlad.
- No co tam sie dzieje? - Krzyczał dalej z parteru. - Jest bezpiecznie? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Pią 7:09, 23 Mar 2007 |
|
Gnom nie czekał ani chwili dłużej.
- Quarrion weź tę dziewkę i chodzcie na dół - powiedział zdecydowanie wychodząc z izby. Szedł na dół.
- Vlad, TERAZ już jest bezpiecznie - powiedział z wyrazistym akcentem na "teraz" - ale nie do końca - był wyraźnie zdenerwowany.
- Już nie musze iść do kostnicy patrzeć na zwoki, wystrzczyło, że zobaczyłem je u góry - pomyślał, zamyślił się.
- Quarrionie jutro porozmawiamy z tą dziewczynką, jeżeli jest w stanie coś powiedzieć i mówić umie - powiedział i położył się spać. Chciał choć przez chwilę o tym nie myśleć, ale bez skutku - nieprzyjemna myśl powracała.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Szalony Punk Rockowiec
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 495 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
|
Wysłany:
Pią 11:35, 23 Mar 2007 |
|
Quarrion wzioł dziewczynkę i znióśł ją na dół. Poszliście za nim, wcześniej zabezpieczając miejsce rzezi. Postanowiliście, że narazie powiecie o tym tylko Vladowi, Kerri i Darvinowi, by nie straszyć wieśniaków. Siadliście przy jednym ze stolików.
- Ciężka sytuacja - mówił Vlad wystraszony - Jutro zajmiemy się zwłokami i... - W tym momencie przerwała mu Kerri.
- Mam plan! - zakrzykneła lekko głośiej. - Ups! - Zakryła rękami ręce, ale po chwili kontynuowała ciszej. - Trzeba zeby ktoś pojechał do jakiegoś bliższego miasteczka i poprosił o pomoc, jakieś wsparcie.
- Hmm... - zamyślił się Darvin - Ja osobiście i tak bym nie dał rady potworowi, więc, ze tak powiem nic tu po mnie. Mogę jechać.
- Nigdy jednak nie wiadomo co jeszcze moze czaić się w tych lasach - rzucił Vlad zamyślony.
- Dobrze, już dobrze, pojade z tobą Darvinie - dodała śliczna Kerri. - Myślę, że zdołamy wrócić zanim "to coś" wybije wszystkich w Khadel - popatrzyła na was - A wy tego dopilnujecie.
- Zatem - Vlad już trochę rozpogodniał - Ustalone! Teraz lepiej idźmy już spać, zaczekajmy aż Lathander powróci do nas, wtedy jet bezpieczniej...
Odeszliście od stolika, przez chwile jeszcze panował chaos, ale po chwili wszystko się uspokoiło i wróciliście na swoje dawne miejsca.
Kerri zajeła się dziewczynką. Najpierw obmyła ja z krwi, potem ułożyła w swoim posłaniu i poszła spać obok.
Przez dłuższy czas nie mogliście zasnąć, jednak padający deszcz sprawił, że znacznie się uspokoiliście i udało wam się zasnąć.
Zostaliście obudzeni przez Vlada, który własnie zaczynał przenoszenie zwłok do kostnicy.
- No panowie, może mi pomożecie? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pią 13:49, 23 Mar 2007 |
|
- Z miłą chęcią - odparł lekko zaspany mnich - Powiedz, czy kostnica daleko stąd? Po prostu chciałbym wiedzieć by za jednym razem zabrać więcej i nie robić więcej kilometrów niż trzeba - po tych słowach wstał, przeciągnął się, popił z bukłaka i ruszył na górę. Myśl o wczorajszym zdarzeniu nie dawała mu spokoju. Mimo, iż było już jasno i niebezpieczeństwo minęło szedł z wielką ostrożnością zaciskając mocno pięści by być przygotowanym do walki. Wszedł do pokoju, widok zeszło nocnej rzezi w dziennym świetle jeszcze bardziej go przeraziła, ale w ostateczności przemógł się i zabrał kilka dziecięcych ciał.
- Proponowałbym załatwić to trochę szybciej. Chciałbym usłyszeć, co ciekawego ma nam do powiedzenia ta ocalała dziewczynka. Mam nadzieje, że da nam odpowiednie poszlaki, które pomogą w dalszych działaniach... - mówił do Vlada podczas drogi do kostnicy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Pią 14:21, 23 Mar 2007 |
|
- Dobra juz dobra, specjalnie moge w tej sytuacji wstac wczesniej skoro nas prosisz, a co do tej dziewczynki to cudow z jej wypowiedzi bym sie nie spodziewal po takim szoku,ale zawsze cos tam mozna z niej wyciągnac, choc jestem pewien ze bedzie mowila zagadkowo, no ale szkoda czasu chodzmy juz.....mam nadzieje ze tam na nas nic nie bedzie czekac, znaczy sie w tej kostnicy.....
Quarrion wstał ubral sie w swoj plaszcz i zbroje zalozyl kusze i porozkladal sztylety w odpowiednich miejscach w ubraniu, przypiął rapier i wyszedl za Vladem i mnichem...... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Pią 14:52, 23 Mar 2007 |
|
Folkor obudził się zaraz po Quarrionie. Przez zaspane oczy zobaczył jak już wychodzą z karczmy.
- Poczekajcie na mnie! - krzyknął, ubrał się pośpiesznie i ruszył za przyjaciółmi. Zrównał się z nimi.
- Dużo wam nie pomogę, bo raczej uniesę tylko jedno dziecię.... a raczej zwłoki dziecka - przerwał, spojrzał na mnicha i rzekł - daj jedne zwłoki, pomogę Ci. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pią 15:04, 23 Mar 2007 |
|
- Prosze bardzo - rzekł Tharivol wręczając jedne ze zwłok dzieci Folkorowi - Ty Quarrionie też nam byś mógł pomóc - mówił podając mu następne martwe dziecko.
- Zastanawiam się gdzie mogą się teraz znajdować Darvin i Kerri? Szkoda, że tak szybko nas opuścili. Zdążyłem ich, szczególnie Darvina, bardzo polubić. Mógłbym to nawet nazwać przyjaźnią. - Mówił mnich do reszty. Wciąż odrażał go widok martwych dzieci, które przed sobą niósł. Zaparł sie w sobie i twardo szedł do kostnicy nie zwalniając kroku... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Szalony Punk Rockowiec
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 495 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
|
Wysłany:
Pią 15:38, 23 Mar 2007 |
|
Trochę czasu zajeło wam znoszenie dzieci do kostnicy. Kostnica była bardzo improwizowana, okazało się, że był to jeden z domów stojących naprzeciw karczmy.
Dzień był bardzo ponury. Deszcz nie przestawał padać. Po zniesieniu wszystkich zwłok wróciliście do karczmy zagrzać się trochę, usiedliście z Vladem przy jednym ze stolików.
- Kerri i Darvin wyszli tuż po wschodzie słońca - mówił - mam nadzieje, że uwiną się szybko.
Nagle do karczmy wszedł Losi cały mokry.
- Dawaj mi zapas jedzenia karczmarzu. - wyglądał na wyjątkowo zdenerwowanego, nie mieliście ochoty się nawet odzywać. - szybko!
Vlad ruszył się z miejsca, schował się na zaplecze. Po chwili wrócił trzymając w ręku szmaciany worek. Podał go Losiemu.
- Prosze, panie Losi - powiedział i wrócił do was.
Losi nie odpowiedział nic. Szybko wyszedł z karczmy trzaskając drzwiami.
Chwile siedzieliście przejęci zuchwalstwem Losiego.
- To co teraz panowie? - Zapytał Vlad. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pią 16:07, 23 Mar 2007 |
|
- Nie podoba mi sie jego wręcz chamskie zachowanie - oburzył się elf. - Co do tego całego zajścia? Proponowałbym rozejrzeć się na górze, a później w razie potrzeby przeszukać okolice. Miejmy nadzieje, że sie rozpogodzi... - mówił wzdychając - Vladzie, mógłbyś nam udostępnić jeden z pokoi do przesłuchania dziewczynki? Ciekawi mnie czy powie nam coś ważnego dla tej sprawy... - zamyślił sie na moment - A gdzie ona w ogóle jest? Nigdzie jej nie widzę? Podobno Kerri się nią zajmowała, wiecie coś na ten temat? - zwrócił sie do pozostałych. - Trzeba działać. Nie ma czasu do stracenia, chyba nie chcemy mieć kolejnych ofiar?... - wstał i zaczął krążyć po karczmie szukając dziecka oraz czekając na reakcje kompanów. Wyraźnie było widać, że jest podenerwowany. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Pią 16:27, 23 Mar 2007 |
|
- Nie mamy pewności gdzie teraz zaatakuje bestia i czy wogóle dzisiaj zaatakuje, hmmm....... - zamyślił się gnom - jeżeli zebralibyśmy się wszyscy w karczmie to jest możliwość, że zatakuje karczmę. Ciekawi mnie tylko jedno, po co Losiemu jedzenie i gdzie on teraz może być ?? Orientujesz się w tel sprawie Vladzie ? Pójdę to sprawdzić - patrzył na spacerującego mnicha, potem na Vlada, czekał na odpowiedz.
Po udzieleniu odpowiedzi gnom udaje się w miejsce wskazane przez Vlada. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pią 16:33, 23 Mar 2007 |
|
Zdenerwowany mnich nie mogąc znaleźć dziecka stracił cierpliwość.
- Folkorze! Zaczekaj! - zawołał przyjaciela i dogonił go. - Lepiej ni rozdzielać się w takich okolicznościach, a jak już to wiedz, że samemu też nie można chodzić. Pozwól, że ruszę z tobą na poszukiwanie naszego tajemniczego Losiego - mówił idąc obok... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DuDa
Chłop
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pią 16:39, 23 Mar 2007 |
|
Elfi tropiciel byl zdziwiony zuchwalstwem Losiego.Gdy tylko ten wyszedl ,Tropiciel ruszyl za nim. Skradal sie za Losim. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Pią 18:09, 23 Mar 2007 |
|
- No panowie, jesli nie macie nic naprzeciw to ja pojde na gore i przeszukam pokoj gdzie dokonala sie ta rzez do najmniejszego cala, nie zamierzam wyjsc z tego pokju bez zadnej poszlaki....powiedzial Quarrion po czym wstal od stolika i wszedl na pietro do "pokoju rzezi"..... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pią 22:50, 23 Mar 2007 |
|
- Po co mu to było? Dziwi mnie, czemu się tak zachowuje? Nie wygląda na takiego. Wydaje mi się, że władze uderza mu do głowy. Co o tym sądzisz, mały przyjacielu? - zagadnął gnoma mnich nie spuszczając celu z oczu... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Szalony Punk Rockowiec
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 495 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
|
Wysłany:
Nie 19:25, 25 Mar 2007 |
|
Ivelios
Poszedłeś prosto za Losim. Skradanie nie było tródne gdyż ciągle padało, więc Losi miał na sobie ciężki kaptur, a głowę miał pochyloną ku ziemi. Po nie calych stu metrach zobaczyłeś jak Losi wchodzi do prawdopodobnie największego, poza kaplicą budynku w Khadel. Zatrzymałeś się niedaleko, pod daszkiem.
Folkor i Tharivol
- Tak jak wczoraj wspominał... Losi mieszka w ratuszu razem ze starszyzną. Łatwo poznacie ten budynek, to prawdopodobnie największy poza kaplicą budynek w Khadel.
Vlad odszedł na bok rozdając ludzią resztki zapasów jedzenia...
Quarrion
Udałes się na góre by zbadać "pokój rzezi". W samym pokoju panował straszny zapach. Coś jak by krew z potem. Wszystkie płyny ustrojowe powylewane na ziemi mieszały się w straszną całość. Posoka zachła na firance dawała złowróżbny cien, który padał na ziemie falując razem z firanką.
Nie zastanawiając siędługo zaczołeś przeszukiwanie pomieszczenia.
Nie znalazłeś nic co mogło by cię zainteresować, jedynie zaschnięta krew i dwa palce odciente leżące pod samym łóżkiem, których musieliście nie zabrać do kostnicy. Zdziwił cie jednak fakt, że na dywanie nie było śladów błota z butów żekomego napastnika. Czy wasz wróg potrafił latać? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Nie 19:31, 25 Mar 2007 |
|
- Może rzeczywiście przyszedł tylko po zapas żywności. - rzekł mnich do gnoma - Moim zdaniem na razie nie robi on nic nadzwyczajnego, ale i tak jego zachowanie mi sie nie podoba. Choć do karczmy. Chyba nie chcesz się rozchorować? - dokończył mnich, po czym zawrócił w stronę karczmy... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Nie 20:52, 25 Mar 2007 |
|
- W sumie, to nadzwyczajnego nic nie robi, bo na przykład nie lata .... - przerwał z uśmiechem na twarzy - chociaż i to by mnie nie zdziwiło. Wiesz ?? Ja jednak pójdę sprawdzić ten ratusz - powiedział po czym począł kierować się w stronę ratusza. Szedł z naciągniętym kapturem. "Psia krew, psa w taka pogode żal na podwórze wypuścić" - przebiła się myśl przez głowę gnoma. Mijał kolejne budynki, a buty były już przemoczone do suchej nitki. Folkor klął prawie co dwa kroki. Dochodząc do celu zwolnił, odchylił kaptur, rozejrzał się spojrzał na okna ratusza, spokojnie obejrzał budynek w celu znalezienia drzwi wejściowych........ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Szalony Punk Rockowiec
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 495 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
|
Wysłany:
Nie 21:17, 25 Mar 2007 |
|
Tharivol
Wróciłeś do karczmy cały przemoczony. Siadłeś w ciepłym koncie, wykręciłeś przemoczony rękaw. Woda rozlała się na ciepłe deski karczmy. Ludzie patrzyli na ciebie z zaciekawieniem, jednak szybko wrócili do własnych spraw.
- No przyjacielu, dowiedzialeś się czegoś? Mam nadzieje, że robicie postępy, zaczyna się robić niebezpiecznie. - Vlad podrapał się po głowie. - Aha, i mam tu tą dziewczynkę. - W tym momencie z za jego pleców wyszłą ta sama dziewczynka, którą wczoraj spotkaliście w "pokoju rzezi". Usiadła koło ciebie przy stoliku.
- Onaa... - ciągnoł Vlad mniej pewnie - Ona nie che już chodzić po pokojach, przesłuchaj jątutaj, i tak boi sie wystarczająco.
- Dziendobry panu. - Mała dziewczynka ukłoniła się i usiadła obok ciebie.
Folkor
Schowaleś się pod daszkiem ratusza. Popatrzyłeś podejrzliwie na ratusz. Do okien nie dosięgałeś. Dostrzegłeś światlo na górnym piętrze. Powoli nacisnoleś na klamkę, jednak ta nie ustąpiła. Wyciągnołeś swoją grubą magiczną księge i rzuciłeś czar kołatka, przy którego pomocy udało ci się je otwozyć. Powoli i pocichu zajrzales do srodka. Było tam w miare ciemno. Zdjołes buty, po czym wsadziłeś je do plecaka. Poszedłeś w głąb nasłuchując.
Na całym dole nie świeciło się żadne światło, nikogo tam nie bylo. Może na górze? - Pomyślałes patrząc na schody na koncu korytaza... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DuDa
Chłop
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Nie 21:51, 25 Mar 2007 |
|
Ivelios widząc wchodzacego Losiego do ratusza wchodzi za nim. Tropiciel bacznie sie rozglada po budynku i szuka Losiego cicho stąpając. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Pon 13:26, 26 Mar 2007 |
|
Quarrion jeszcze raz rzucił okiem na pomieszczenie w ktorym popełnione bylo to ludobojstwo, choc nie byl zadowolony zbytnio z faktu ze nieczego konkretnego nie znalazl to i tak jedna wskazowke odnalazł.....był strasznie ciekaw czy istota mordująca rzeczywiscie miala zdolnosc latania i kto sie tego dopuscil.......zszedł na dół, podszedł do Tharivola i przysiadł sie jednoczesnie dajac mu znak ze pozniej mu cos powie |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pon 13:54, 26 Mar 2007 |
|
Mnich wysłuchał Vlada, po czym poprosił, by zostawić ich samych.
- Witaj dziecko. Jak masz na imię? - spytał słodko elf. - Wiem, że mogę ci wydać się natrętny. Rozumiem przez co wczoraj przeszłaś i że nie chcesz do tego wracać, ale niestety muszę zadać ci kilka pytań odnośnie tamtego zajścia, gdyż to, co powiesz jest dla nas i wszystkich innych mieszkańców osady bardzo ważne. Czy pozwolisz mi na to? - spytał ponownie dziewczynkę uśmiechając się do niej. - Nie jesteś głodna? Zjedz coś, dobrze ci to zrobi...
Po tych słowach kiwnął ręką na Vlada. Gdy ten podszedł poprosił o dwa ciepłe posiłki. Po otrzymaniu zapłacił i zaczął jeść.
- Proszę. Nie krępuj się, jedz... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Szalony Punk Rockowiec
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 495 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
|
Wysłany:
Pon 21:54, 26 Mar 2007 |
|
Tharivol
- Dziekuje panu, ale nie jestem głodna - odpowiedziała dziewczynka bez patrzenia na jedzenie.
Wyglądała już znacznie lepiej niż wczoraj. Nie była już brudna, nie była wystraszona.
- Mogę odpowiedzieć na pańskie pytania.
Wiedziałeś jednak, ze to tylko małe dziecko... Nie powinieneś jej straszyć... przynajmniej tak mówiło ci sumienie.
Ivelios i Folkor
Chwilie jeszcze szedłeś po ratuszu, gdy nagle wyczułeś czyjąs obecność za swoimi plecami. Szybko obróciłeś się za siebie i nagle poczułeś ulgę. Okazało się, ze to Ivelios wszedł za tobą do środka. Staliście teraz razem przed schodami prowadzącymi w górę. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DuDa
Chłop
Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 21:57, 26 Mar 2007 |
|
-To jak Gnomie wchorzimy na góre?
Ivelios rozglada sie uwaznie po pomieszczeniu.Wchodzi na 3 stopien czekajac na Gnoma, gdy ten rusza idzie bacznie na góre.
-Postaraj sie isc cicho gnomie |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Wto 13:44, 27 Mar 2007 |
|
Gnom był zlany potem czując, że ktoś za nim stoi. Poszuł wielką ulgę gdy okazało się, że jest to jego przyjaciel.
- Spokojnie wejdziemy teraz na górę - mówił szeptem - tam rozejrzymy się co robi pan Losi i gdy zbierzemy informacje nam potrzebne, wyjdziemy równie cicho jak weszliśmy...... - skończył i począł spokojnie wchodziś po schodach, starał się iść najciszej jak tylko potrafił, było mu łatwiej bo szedł na boso .....[/img] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Wto 13:44, 27 Mar 2007 |
|
Mnich słysząc odpowiedź dziecka podsunął talerz łotrowi, kiwając głową.
- Zatem, moja droga, czy umiałabyś nam opisać to, co dokonało tej strasznej "akcji" na górze? Możemy też zrobić inaczej. Najlepiej będzie, jeśli opowiesz nam, co zdarzyło się tamtej nocy, a ja w trakcie będę się, że tak to ujmę, wtrącać zadając nurtujące mnie pytanie. Pasuje ci to? Jeśli tak opowiedz, co zaszło... - rzekł elf kończąc posiłek i przecierając ręką twarz. Rozsiadł się wygodnie i słuchał, co dziewczynka ma mu do powiedzenia. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kwiatek
Szalony Punk Rockowiec
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 495 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
|
Wysłany:
Pon 17:56, 09 Kwi 2007 |
|
Ivelios i Folkor
Weszliście powoli na górę. Schody lekko skrzypiały, jednak na wasze szczęscie ledwo wy je słyszeliście. Droga po schodach wydawała sie dla was bardzo długa, jednak w koncu udało wam się dotrzeć na sam ich szczyt.
Staliście w małym przedpokoiku. Na lewo były uchylone drzwi z za których paliło się światło. Słyszeliście skrzypienie bujanego fotela, i jakieś kroki.
Na prawo były zamknięte drewniane drzwi, które wyglądały tak samo jak te z lewej. Przed wami wisiał kolorowy gobelin. Przedstawiał jakiegoś dziwelnego mężczyzne dumnie wbijającego miecz w bugbeara (niedźwiedziożuk).
Staliście przez chwile i czekaliście nie wiedząc co zrobić, patrzyliście sie na siebie, wiedzieliście, ze każde słowo które nawet wyszepczecie zostane usłyszane w sąsiednim pokoju.
Tharivol
Dziewczynka popatrzyła na ciebie lekko zdegustowana, wyglądała jakby na skutek wspomnien zaczynała się bać.
- Prosie pana - w koncu sie odezwała - opowiem panu jak to było, ale niech pan wie, że nie wiele widzialam, bo jak coś zaczeło głośno stukać w szybke w okienku natychmiast rzuciłam kredki, którymi akurat malowalam swoją mamusie i tatusia i wczołgałam sie pod stolik...
- I miała wiele szczęscia, że stół był dobrze okryty - wtrącił się Vlad - i to coś jej nie zobaczyło.
Dziewczynka nie wyglądała jak gdyby miała coś jeszcze do powiedzenia. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pon 19:43, 09 Kwi 2007 |
|
- A więc powiedz co widziałaś... - rzucił jakby od niechcenia mnich. - Wiem, że może być ci ciężko z tym ciągłym powracaniem do tego, ale proszę cię - zrobił słodką minę i starał się by zabrzmiało to z pewnym współczuciem w głosie - opowiedz nam o tym raz, ale wszystko co wiesz. Myślę, że jeśli opowiesz nam o wszystkim dokładnie to nie będziemy cię już więcej niepokoić... - skończył opierając się wygodnie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|