|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Wto 14:33, 28 Sie 2007 |
|
Oto mapa Wolnych Krain.
[link widoczny dla zalogowanych]
Wolne Krainy to niewielkie państewko, którego obecną stolicą jest Usgard. Przez długi czas miasta Wolnych Krain żyły niezależnie siebie i były kupieckimi ośrodkami. Dzięki naturalnym barierom w postaci pustyni, pasm górskich i morza udało im się nie zostać podbitym przez potężne cesarstwo Zoltharii na zachodzie.
Obecnie mamy rok 1524 wg kalendarza imperium (2352 wg kalendarza kamieni, 4558 wg kalendarza nieśmiertelnego ludu). Praktyczni mieszkańcy Wolnych Krain nie kwapili się z ustaleniem własnego kalendarza zwłaszcza, że zoltharski kalendarz jest prosty i powszechny.
Ponad 500 lat temu miejscowy książę zwany Tassadarem I Zjednoczycielem dokonał zjednoczenia zachodniej części Krain. Okres panowania jego wnuka, Tassadara III Odważnego został nazwany Trudnymi Czasami. Wtedy to siły mrocznych bóstw były najsilniejsze jak do tej pory. Były to czasy wojen i zmagania się ze złowrogim bóstwem Mannulem oraz jego potężnymi wyznawcami. Tylko dzięki interwencji czterech potężnych bohaterów i ich poświęceniu udało się ocalić Wolne Krainy. Wtedy też Tassadar III przyłączył do Krain dzisiejsze Wschodnie Ziemie. Ponieważ Orkontar został prawie całkowicie zniszczony, Tassadar III przeniósł stolicę do miasta Usgard i na cześć czterech herosów postawił tam ich pomniki. Wieść gminna donosi, że pod pomnikami znajdują się groby herosów. Tassadar III ponoć osobiście włożył do nich resztki bohaterów i ich ekwipunek.
Za panowania Tharsa I zaczął narastać konflikt między nową grupą społeczną - technologami a czarodziejami. By zapobiec wojnie domowej, Thars I wyznaczył specjalne enklawy dla tych kast i rozkazał, by tylko tam można było uprawiać technologię i magię. To jednak nie załagodziło sporu - magowie uznali, że to wszystko wina technologów, a ci z kolei wściekli się wobec takiej oceny czarodziejów.
Obecnie panuje miłościwie król Thars II, który jest nastawiony sceptycznie wobec magii i wyraźnie sprzyja technologom, co niestety grozi wojną wewnętrzną i pogłębia izolację magów.
W Wolnych Krainach istnieje jedno tylko bractwo druidów, zwące się Kręgiem Dębowego Serca. Pozostałe bractwa musiały się do niego przyłączyć, gdyż druidów jest dzisiaj coraz mniej. Druidzi skrycie obawiają się technologii i jej złowrogiego wpływu na Krainy. Przede wszystkim przestrzegają przed idącą naprzód zagładą lasów, wycięciem w ciągu zaledwie 200 lat 1/4 powierzchni zalesionej i zanieczyszczeniem wód. Starają się odradzać lasy, ale przeszkadzają im w tym ludzie, budujący nowe osiedla i tworzący pola na dawnych puszczach. Warto wiedzieć, że jedyną drogą od ziem zajmowanych przez orki do Wolnych Krain jest Dzika Przełącz, przed którą znajduje się stary zagajnik. Druid żyjący w tym zagajniku jest jedną z najważniejszych i najbardziej poważanych osób w bractwie. Jest on wybierany natychmiastowo po śmierci poprzednika i staje się strażnikiem potężnego artefaktu umieszczonego w zagajniku, zwanego Sercem Dębu, który pozwala druidom od setek lat nie dopuszczać orków do Wolnych Krain. Siedziba starszyzny druidzkiej znajduje się w Druidzkiej Puszczy.
Elfy w większości odgrodziły się od ludzi. Część z nich stworzyła na wschodzie tzw. Ziemie Elfów. Rezydują tam najbardziej zaciekli przeciwnicy technologii i postępu. Co ciekawe, Ziemie Elfów graniczą z enklawą technologów. Ponieważ technologowie potrzebują skór, mięsa i drewna, wciąż starają się wyprzeć elfy z części lasu.
Mniej ortodoksyjne elfy pozostały w Szarej Puszczy. Uważają cały las za swój dom, jednak stolicą uczyniły święte miejsce zwane Sulion-ust, Miasto Wśród Drzew, zbudowane w miejscu, gdzie Corellion tchnął życie w pierwszego elfa. Elfy z Szarej Puszczy swobodnie kontaktują się z ludźmi, magami, krasnoludami i technologami. Są pokojowo nastawione i przyjazne.
Koło jeziora zwanego Odbiciem Księżyca elfy pozwoliły drowskim wyrzutkom założyć tajne stowarzyszenie zwane Domem Dzieci Księżyca. Żyją tam wyznawcy Elistraee, jedynej dobrej bogini mrocznych elfów. Są to głównie drowy, które uciekły z Podmroku.
W Wolnych Krainach istnieją obecnie dwa główne krasnoludzkie klany: Ironbreaker i Shieldtwister. Niegdyś istniał jeszcze klan Hammerstriker, jednakże jego członkowie zostali do tego stopnia osłabieni w Trudnych Czasach, iż zdecydowali się na przyłączenie do klanu Ironbreaker.
Klan Ironbreaker uznawany jest za najpotężniejszy. Zajmuje praktycznie wszystkie kopalnie w Górach Gigantów i Zębatych Klifach. Jego głównym miastem jest Ghar-tor. Jest to jedyne miasto krasnoludów, przez którego progi nigdy nie przeszły armie Mannula. Ghar-tor został bardzo rozbudowany po Trudnych Czasach. Dzięki temu, iż ludzie potrzebowali surowców do odbudowy, klan Ironbreaker wzbogacił się o niewyobrażalne kwoty.
Drugi klan, Shieldtwister, słynie przede wszystkim ze swojej silnej wiary w Moradina i potężnych kapłanów. Nie jest on zbyt bogaty, ale współpracuje z enklawą technologów i dzięki byciu pośrednikiem w sprzedaży towarów ludziom także zyskuje znaczne sumy. Stolicą tego klanu jest miasto Wordenstrom, niegdyś doszczętnie splądrowane, obecnie znajdujące się w stanie ciągłej przebudowy i udoskonaleń.
Oto skrócony opis świata Wolnych Krain. Warto go przeczytać, zanim zaczniemy sesję. Wszelkie pytania proszę kierować do mnie na pw, z pewnością odpowiem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Śro 10:37, 29 Sie 2007 |
|
Dimble, twój ojciec uznał, iż nadszedł już czas na to, byś się usamodzielnił. Praca u twego dotychczasowego pracodawcy przyniosła ci więcej szkód, niż korzyści, gdyż nie chciał ci on wypłacić pieniędzy za twą ciężką pracę. Ojciec twój rzekł ci, że to dobra nauczka i byś na przyszłość bardziej uważał, jednakże tym razem postanowił zaangażować cię w pewniejsza pracę. W tym celu dając ci sakiewkę z oszczędnościami wyprawił cię do stolicy. Znalazłeś tam starego przyjaciela twego ojca, krasnoludzkiego kowala imieniem Orwell.
Orwell pochodzi z klanu Ironbreaker i niegdyś mieszkał w Ghar-tor, gdzie nauczył się sztuki kowalstwa.
Pracujesz u niego dzień i noc. Jedynie wieczorami masz czas na chwilę wytchnienia w karczmie o nazwie "Dębowy Stół". Ponieważ właściciel karczmy, Otto, jest przyjacielem kowala Orwella, nie musisz płacić na pokój. Czas biegnie spokojnie, lecz leniwie. Zarobki nie są na razie zbyt dużo, gdy nie skończyłeś jeszcze okresu próbnego i jak na razie ledwo ci starcza na życie. Na szczęście zachowałeś oszczędności ojca. Masz nadzieję na szybkie zakończenie okresu próbnego i zdobycie tytułu czeladnika. Może wtedy coś się zmieni... A jeżeli się nie zmieni, to przynajmniej zarobki będą większe...
Ostatnio pewna tajemnicza osoba otulona w płaszcz, byś nie mógł zauważyć jej twarzy, przyniosła ci do pokoju dziwny prezent: mocną, dębową okutą skrzynkę. Do wieka skrzynki ktoś przypiął pinezką karteczkę z napisem: "Czekaj na klucz". Z ciekawości podjąłeś się kilku prób otwarcia skrzynki, jednakże musiałeś się poddać.
*******
Grisie i Elzediaszu, mimo dzielących was różnic od pewnego czasu podróżujecie razem. Elzediasz woli raczej cywilizację, rozwój technologii, tłum miejski i światłych ludzi z którymi można porozmawiać na poziomie o poezji, sztuce i literaturze. Z kolei Gris jako druid woli raczej cichy szum lasu, szmer strumyka i bycie sam na sam z przyrodą. Jednakże twoja gnomia natura, Grisie, pośrednio narzuca ci chęć przygody i obcowania z innymi. Poza tym ile można żyć na korzonkach i jagódkach...
W tej chwili podróżujecie głównym traktem, zwanym Drogą Królów, łączącym byłą stolicę ze współczesną. Zmierzacie prosto do wielkiego Usgardu. Jakiś czas temu spotkaliście kupca imieniem Berngoff, który polecił wam dostarczenie przesyłki do swego bratanka, niejakiego Dimle. Dostaliście po 25 sz zaliczki, a w późniejszym czasie macie dostać kwotę wielokrotnie większą. O szczegółach ma was poinformować adresat przesyłki.
Pakunek, który macie dostarczyć, to dziwaczny klucz i zalakowany list. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Śro 12:11, 29 Sie 2007 |
|
- Jak myślisz Grisie, co może otwierać ten klucz? - spytał zaciekawiony bard, oglądając tajemniczą przesyłkę.
Po dłuższej chwili namysłu schował go do plecaka. Wyjąwszy lutnie rozparł sie wygodnie w siodle i zaczął śpiewać o pradawnych zapomnianych krainach, nieprzebytych puszczach i o starych czasach, gdy technologia nie miała tak wielkiego znaczenia... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Śro 12:26, 29 Sie 2007 |
|
Dimble
Dimble siedział na swojej pryczy spoglądając na skrzynkę którą otrzymał od nieznajomego gościa. Znużony ciągłymi, nie przynoszącymi efektu próbami otwarcia owego pakunku położył się na swoim łóżku i patrząc w sufit począł rozmyślać ...
"Ciekawe kim był tenże gość który przyniósł mi tę skrzynkę? Kto go przysłał? A co gorsza nie wiem co mieści w sobie ten pakunek i kto dostarczy mi klucz?"
Na te pytania nie znał odpowiedzi. Nurtujące zapytania męczyły go niemiłosiernie. Spojrzał na zegarek.
"Tak to jest ten dzień w którym mam wolny wieczór" - pomyślał. Był to jedyny fakt, który jak się później okazało był przyczyną pojawienia się uśmiechu na jego twarzy.
Zmęczony dzisiejszą pracą, uciął sobie spokojną, beztroską drzemkę ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Śro 12:44, 29 Sie 2007 |
|
- Z pewnością jakiś wielki skarb, który tylko na nas czeka. - odpowiedział gdy bard skończył pieśń i puścił oko do towarzysza. - Jak myślisz co by się stało gdyby ten list przypadkiem spadł nam na ziemię i nieszczęśliwie pieczęć by się złamała ? - Wścibstwa gnoma nie mógł zażegnać nawet trening obrońcy natury. Być może dlatego właśnie obrał barda za towarzysza podróży. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Śro 14:01, 29 Sie 2007 |
|
Dimble zasnął mocnym snem zmęczonego człowieka. Śniła mu się niesamowita, daleka podróż, jednakże po przebudzeniu niewiele z niej zapamiętał.
Rano budzisz się w nieco lepszym humorze. Kowal pojechał na dwa dni poza miasto, sprzedać wyroby na targu poza stolicą. Masz więc przymusowy urlop i zastanawiasz się nad spędzeniem tego wolnego czasu.
***
Zastanawiając się, cóż u licha możecie zrobić z tą dziwaczną przesyłką docieracie w pobliże stolicy. W okolicy, jak okiem sięgnąć rozciągają się malownicze wioski i pola. Co prawda ludzie w dzisiejszych czasach przestawili się bardziej na hodowlę, jednakże zboże wciąż jest bardzo potrzebne, a jego wielkie ilości pochłania zoltharski rynek.
Z daleka widzicie potężna, potrójne mury Usgardu i potężne sztandary spływające w dół dwóch wież znajdujących się przy wejściu. Ich barwy to czerwień i żółć.
Całe mury są otoczone wielkimi, okrągłymi wieżami. Są zamknięte między dwoma partiami murów niczym kiełbaski w kanapce. Na ich szczytach zostały zbudowane wielkie platformy, a na nich z kolei postawiono potężne działa prochowe, zakupione od krasnoludów z Ghar-tor.
Podjazd do olbrzymiej, mosiężnej bramy Usgardu jest wystarczająco szeroki, by zmieściły się na nim cztery wozy, jeden obok drugiego. Na samej bramie został wytłoczony herb panującej dynastii: lew podający w zębach miecz postaci siedzącej na tronie. Powoli zbliżacie się do strażników, którzy uprzejmie witają przejezdnych w bramach i strzegą porządku. Zastanawiacie się, co kryje się za murami tej wspaniałej i osławionej twierdzy, będącej równocześnie największym miastem Wolnych Krain... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Śro 14:10, 29 Sie 2007 |
|
- No nie wiem Grisie. Znalezienie, tego, do kogo musimy to dostarczyć zajmie nam zapewne trochę czasu, tak więc proponował bym na chwilę obecną zatrzymać się w jakiejś przytulnej gospodzie, gdzie z pewnością mógłbym zabawić gości - zagadnął do towarzysza z chytrym uśmieszkiem. - swoją drogą ciekaw jestem co kryje sie w liście, ale wolałbym przez ciekawość nie wpaść w jakieś poważniejsze kłopoty. Lepiej zrobić co trzeba, odebrac zapłatę i zająć się własnymi sprawami. Co ty na to? - zapytał kompana Elzediasz... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Śro 14:20, 29 Sie 2007 |
|
- Twoja wola. Choć sądziłem, żeś człek bardziej szalony. Żądny wrażeń druid i przewidujący bard. Co ten świat z nami robi - uśmiechnął się Gris. - A jak nam zabraknie pieniędzy to możemy zrobić przedstawienie z tańczącym niedźwiedziem. Grad będzie na pewno chętny.
Swoją drogą zostawiłem go kilka godzin temu, a już mi go brakuje. Chyba robię się sentymentalny. Ale patrz to już cel naszej podróży. Napijmy się w końcu. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Śro 14:21, 29 Sie 2007 |
|
Dimble
Człowiek był zadowolony z możliwości odpoczynku aż przez dwa dni.
Spokojnym krokiem wrócił z warsztatu do karczmy. Usiadł przy stoliku zaraz koło lady i rzekł:
- Karczmarzu, bądźże tak miły i nalej mi piwa - mówił spokojnie, siedział blisko karczmarza, więc mówił tak, ażeby usłyszał gdy zbliżał się z piwem:
- Dobry człowieku - chwycił go za rękę i skinął głową, aby ten usiadł obok niego - Znajomy jest Ci człek, który wczoraj wszedł do karczmy ze skrzyneczką ?? Najprawdopodobniej pytał o mnie, a raczej który pokój wynajmuje ... Mógł, zachowywać się nadzwyczaj dziwnie, rozmawiać nie zdjąwszy kaptura ... tzw. ciemny typ ... - Dimble podniósł głowę, rozejrzał się czy aby nikt nie słucha. Wziął łyk trunku i spojrzał na karczmarza, najwyraźniej spodziewał się natychmiastowej odpowiedzi, choćby dlatego, że pewien krasnolud niecierpliwił się przy ladzie, co dało się poznać, bo stukał palcami w blat i kurczowo spoglądał w stronę gospodarza ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Śro 14:33, 29 Sie 2007 |
|
- Hym... Niedźwiedź tańczący przy mej muzyce? Cóż za ekscytujący pomysł - zaciekawił sie bard - Po gnomie można spodziewać się takich pomysłów: szalone i bardzo dobre... - Silk znów rzucił druidowi chytre spojrzenie i uśmiechnął sie lekko. Wszedł do karczmy.
- Karczmarzu - zwrócił się do mężczyzny za barem - Daj nam dobrego piwa. Wraz z mym towarzyszem jesteśmy spragnieni po długiej podróży. - rzekł spokojnie. - Swoją drogą, nie wiesz gdzie można zatrzymać się na nocleg? - zagadnął obracając w palcach złotą monetę... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Śro 16:44, 29 Sie 2007 |
|
- Ależ, ja nic nie wiem, przyjacielu - rzekł spokojnie Otto - I jestem krasnoludem, nie człowiekiem. Nie mam w zwyczaju zdradzanie podejrzanym typom informacji o miejscu zamieszkania moich czcigodnych gości, a gdybym zapamiętywał każdego osobnika w płaszczu przekraczającego próg mojej karczmy, zwariowałbym już kilka dekad temy. A teraz weź swoje piwo i odejdź w pokoju, kolejni klienci czekają na obsłużenie.
I fiasko. Domyślasz się, że ten krasnolud nie powie nic nawet, jeśli wie. Krasnoludy to bardzo twardy i honorowy naród. A ten wygląda na starego i doświadczonego. Nawet z nożem na gardle nic nie powie. Do tego bardzo ciężko wyczuć, czy coś ukrywa, czy mówi prawdę.
***
- Otto Shieldtwister ugości was piwem, posiłkiem i jeśli zechcecie, wygodnym łożem i ciepłą kąpielą - uśmiechnął się radośnie na widok złota lekko posiwiały krasnolud - Witamy w "Dębowym Stole", a może lepiej, witamy w Usgardzie! Moją karczmę co prawda najczęściej odwiedzają pracujące tu krasnoludy, ale chętnie przyjmę wszystkich innych miłych gości. Zajmijcie sobie sobie jakiś stolik, za chwilę przyniosę wam słynne, krasnoludzkie ale. Później porozmawiamy na temat pokoju i posiłku, muszę obsłużyć innych. Dzisiaj jest wyjątkowo tłoczno.
Karczma może nie należy do największych, ale jest swojego rodzaju dziełem krasnoludzkiego rzemiosła. Lada została zrobiona z buku, polerowanego na wysoki połysk i ozdobionego ornamentami. Za nią znajduje się kilka beczek piwa oraz ustawione równo na półce stalowe kufle z herbem rodu Shieldtwister.
Okrągłe stoły są nieco toporne, ale bardzo mocne i trwałe. Obok każdego stoi kilka taboretów, pozorowanych na przycupnięte gobliny, trzymające na głowach płaskie tarcze. W ten sposób krasnoludy dosyć dobitnie ukazuję miejsce zielonoskórych w hierarchii ras. W kominku wesoło trzaska ogień. Widzicie kątem oka schody prowadzące gdzieś na górę.
W karczmie roi się od krasnoludów. Są to rzemieślnicy, którzy właśnie wrócili z pracy i po męczącym dniu w podgrodziu chcą sobie umilić wieczór piwem, posiłkiem i pogawędką. Część z nich gra w karty, inni w kości, jeszcze inni głośno przechwalają się i opowiadają sobie historie.
Karczmarz po chwili przychodzi do was, trzymając w potężnych rękach dwa pełne kufle ze spienionym trunkiem. Karczmarz jest już łysawy, ma siwą brodę sięgającą pasa i siatkę zmarszczek na twarzy. Jego ramiona są odkryte, by ukazać potężne zwały mięśni i tatuaż w kształcie moradinowego kowadła. Ubrany jest w prosty, skórzany strój, wygodne buty i biały, poplamiony fartuch.
- Zatem, panowie - zatarł ręce krasnolud, wziąwszy dwie miedziane monety za piwo - Wspominaliście coś o pokoju. Mam jeszcze cztery wolne miejsca, więc nie ma problemu. Cena za jedną noc wynosi pięć srebrnych monet. Ale, ale, może przed snem zjecie jeszcze coś ciepłego? Polecam baraninę z sosem grzybowym, specjalność mojej żony! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Śro 17:00, 29 Sie 2007 |
|
- Doskonałe ale, Otto - przyznał Silk z uznaniem - Co do noclegu nie pogardzimy kawałkiem kąta by odpocząć. Twa gościnność robi na mnie wielkie wrażenie, a i żołądki przydało by się nam napełnić. - bard uśmiechnął się, popił tęgi łyk i zamyślił się na chwilkę. - Drogi karczmarzu. - zwrócił się ponownie do krasnoluda - Zapewne zabawię tu trochę czasu i w związku z tym potrzebował bym zajęcia... - Elzediasz chciał podejść do tego dość okrężną drogą, ale wkońcu zrezygnował i zapytał z lekką niepewnością:
- Czy mógłbym wieczorami zabawiać ludzi w twojej karczmie? Zapewniam cię, iż poprawi to wizerunek twojej karczmy, a co więcej może przyciągnąć większą ilość klientów... - posłał brodatemu karczmarzowi podstępny uśmieszek - Co proponowałbyś w tej sprawie? - zapytał po chwili, po czym dokończył wyśmienite ale... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Śro 17:10, 29 Sie 2007 |
|
Otto zmierzył wzrokiem barda od góry do dołu.
- Zgoda - rzekł powoli - Możesz zrobić sobie miejsce koło kominka i spróbować zaśpiewać coś wesołego. Zaraz każę przygotować wam posiłek i pokoje. Dolać wam piwa? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Śro 17:19, 29 Sie 2007 |
|
- Dziękuję, z miłą chęcią zabawie twoich gości - powiedział Elzediasz - A piwo? Owszem, nie chciałbym, by w trakcie śpiewu zaschło mi w gardle... - uśmiechnął się szeroko. - Jestem Elzediasz, ale przyjaciele mówią mi Silk - wstał i uścisnął dłoń karczmarza.
Zabrał swoje piwo i podszedł do kominka. Położył swój plecak pod ścianą, podstawił sobie jeden z taboretów i zdjąwszy lutnie zaczął grać wesołą melodie o wiośnie i szczęściu... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Śro 17:22, 29 Sie 2007 |
|
- Hmm ... Mnie bardzo bawi jak Grad zaczyna tańczyć. Ale ja jestem tylko osamotnionym druidem, którego śmieszą dziwne rzeczy - mówiąc to Gris nie mógł powstrzymać półuśmiechu wypływającego na jego twarz.
Gnom rozsiadł się na krześle w karczmie i na chwilę zmrużył oczy. Napawał się gwarem otaczających go głosów, wybuchów śmiechu i krzyków krasnali. Taaak, raz na kilka lat trzeba się oderwać od leśnej głuszy. Miał tylko nadzieję na wywiązanie się jakiejś bójki. Od dawna nie roztrzaskał kufla na czyimś łbie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Śro 17:33, 29 Sie 2007 |
|
Bard rozsiadł się wygodnie na taborecie i szarpnął struny lutni. Z początku śpiewał dosyć nieśmiało, lecz z czasem recytował pieśń coraz żywiej i głośniej. Była to popularna piosenka i kilka krasnoludów podchwyciło ją i zaczęło żywo wykrzykiwać słowa. Kilku rzuciło pod nogi barda parę miedziaków.
(Test występów, wynik 22)
Karczmarz z westchnięciem usiadł koło gnoma i podsunął mu kufel z piwem.
- Pij, przyjacielu i opowiadaj co tam słychać w świecie. Dawano nie wychodziłem poza te ściany, a rad bym usłyszeć co nieco. Jeśli chcesz wiedzieć, pracuję tu od pięćdziesięciu lat... Eh, wzięłoby by się znowu topór i ruszyło z kompanią...
***
Dimble, twoją uwagę zwróciła dwójka podróżników, która niedawno weszła do karczmy - gnom i bard. Ten drugi wyjął właśnie swą lutnię i zaczął, z nienajgorszym efektem, zabawiać krasnoludzkie towarzystwo. Gnom tymczasem rozmawia teraz z karczmarzem, który zrobił sobie przerwę w robocie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Śro 17:50, 29 Sie 2007 |
|
- O to samo cię chciałem karczmarzu spytać - Zaśmiał się Gris - Co tu w mieście się wyprawia ?
Świat ... Ha. Te pasożyty tną lasy jakby oszaleli. Nie dość tego - nie pozwalają zasadzać tam nowych by powstawało nowe życie tylko zamieniają je na jakieś pola uprawne albo i sami tam zamieszkują. Nawet mężnego krasnala wzruszyłby widok rozszarpanych pniaków sterczących aż po horyzont. We wszystkie strony. Jeszcze wśród tej upiornej ciszy bo życie w takie miejsca nie zagląda.
Elfy w lasach się ciągle bronią przed technologami choć teraz widzę, że to tylko kwestia czasu aż zostaną wyparte ze swoich siedzib. Chyba, że coś odmieni bieg wydarzeń ...
Ale karczmarzu, po co mamy sobie zawracać głowy smętami z odległych krain. Powiedz co ty się dzieje bo to w miastach najwięcej śmiechu można znaleźć. Jakie nowiny po ludziach krążą ? - Gris uśmiechnął się do starego krasnala i zrobił wyczekującą minę. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Śro 19:41, 29 Sie 2007 |
|
Silk widząc, iż pozyskał słuchaczy podniósł się z taboretu i grając oraz śpiewając przechadzał się między stołami. Podczas swojego występu z coraz większym zapałem i oddaniem akcentował poszczególne treści. Utwór zakończył obok kominka wyrafinowanym dworskim ukłonem. Zabrał z podłogi to, co zarobił, napił się piwa i przysiadł do gnoma rozmawiającego z karczmarzem.
- Przepraszam, że przerywam, ale od tego występu zgłodniałem. Ponoć proponowałeś dobre danie - specjalność twojej żony - Otto? Chętnie bym skosztował, oraz, za pozwoleniem, przyłączył się do rozmowy. - rzekł wesoło do krasnoluda.
Odstawił swoją lutnie obok stołu i przyniósł do niego plecak, z którego dobył tajemniczą przesyłkę... obracając w dłoniach zastanawiał się nadal co otwiera klucz? Komu ma go dostarczyć? Gdzie znajdzie tego kogoś?... w zamyśleniu siedział i popijał ale oczekując na posiłek... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Śro 20:05, 29 Sie 2007 |
|
Dimble spokojnie odszedł od lady. Udał się w kierunku siedzącego karczmarza z nowo przybyłymi gośćmi. Szedł powoli, spokojnie bacznie obserwując co dzieje się w karczmie. Doszedł:
- Przepraszam, że przerywam, ale czy mógłbym się dosiąść? - spytał niewysoki mężczyzna. Spojrzał najpierw na krasnoluda, potem spokojnie jego wzrok przemknął na gnoma, a następnie nie na barda, tylko na klucz który trzymał w dłoni.
- Widzę, że ma pan coś dla mnie - usiadł nie czekając na zgodę mężczyzn - to zapewne dla mnie ten klucz. Miałem panu zapłacić za dostarczenie. - włożył rękę do sakwy i wyciągnął złote monety. Położył je na stole i przesunął w stronę barda. Gdy odsunął rękę, każdy wykształcony i umiejący czytać jegomość zauważyłby, że na stole leżało 5 sz... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Śro 20:17, 29 Sie 2007 |
|
- A, tak, pieczeń - sapnął karczmarz - poczekajcie, mości panowie, zaraz wrócę.
Karczmarz faktycznie po mniej niż dwóch minutach przyniósł wam dymiące talerze z oblanymi sosem pieczeniami. Ich zapach jest naprawdę zachęcający.
- A więc, mości gnomie - zaczął karczmarz, zapalając fajkę - Wszystko się zmienia tak szybko... Enklawa technologów wciąż wycina nowe połacie lasów, potrzebuje drewna na machiny. Król im sprzyja i nie tylko skupuje niektóre nowinki techniczne, ale zaczyna szkolić własnych inżynierów. Panuje nawet założenie akademii tu, w Usgardzie. Ogromne części Lasu Królewskiego i Lasu Czwartego Dnia zniknęły. Nie wiem, czy mam się cieszyć z postępu i bogacenia się mojej rasy, czy ubolewać nad jej zaślepieniem i bezmyślną dewastacją. Upadają ideały. Bogowie schodzą na drugi plan, w Usgardzie jest bardzo mało świątyń, liczba wyznawców topnieje. Magia od nas ucieka, dobry gnomie, ucieka nam przez palce. A ci, którzy próbują chwytać się jej strzępków i nie pozwolić jej odejść, są opluwani albo wyganiani. Niektórzy powiadają, że technologia zastąpi magię, że dzięki niej można robić to samo, ale lepiej. Ale tak się wokół rozglądam i nie przypominam sobie czasów, w których magia tak bardzo zaszkodziłaby naturze i tak okropnie ją oszpeciła.
O miasta pytasz, mości gnomie. Cóż, dziś i jutro wielkie targi na Placu Kupców za Usgardem. Król zawarł ważny układ handlowy z Zoltharią na zboże i węgiel, więc pewnie z tego powodu zmniejszy podatki. Lepiej się będzie żyło...
Waszą rozmowę przerwał jakiś człowiek, który wręczył wam 5 sz i zażądał przesyłki. Szczerze mówiąc, nie takiej zapłaty się spodziewaliście. Ale może ten człowiek nie chce popisywać się dużą ilością złota w karczmie i zapłaci później więcej? A może dostarczenie przesyłki to tylko część zadania? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Śro 20:45, 29 Sie 2007 |
|
- Witam, mości panie - odezwał się bard. - Miło, że dajesz nam zapłate, ale skąd mam mieć pewność, że akurat tobie mam go przekazać? - uśmiechnął się podstępnie, i zabrał pieniądze ze stołu - okaż nam dowód iż, jesteś tym, który ma otrzymać tę przesyłkę... byłbym zapomniał. Twe imie szlachetny panie, jak brzmi?- Bard zacisnął mocniej dłoń na kluczu. Łakomie spoglądając na pieczeń, którą wniósł karczmarz zrezygnował z pożarcia strawy. Jego uwagę przyciągnął nieznajomy, który ponoć ma otrzymać klucz wraz z listem... Siedział nad pieczenią i popijając ale wpatrywał się w przybysza jakby chciał go przeniknąć wzrokiem... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Śro 20:56, 29 Sie 2007 |
|
Gris wtrącał między słowa Otta " achy " i potaknięcia. Już miał zadać pytanie gdy do stołu przyczłapał nieznajomy.
- Trochę kultury panie. - Gris zmierzył nowo przybyłego wzrokiem, który tylko kilka centymetrów wystawał ponad blat stołu. - Starszemu się nie przerywa - Nie zwracając więcej uwagi zajął się pieczenią, czekając na dokończenie relacji karczmarza. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Czw 8:34, 30 Sie 2007 |
|
- Jestem człowiekiem któremu mieliście dostarczyć ową przesyłkę. Skąd pewność, że to ja? Otóż, dlatego, że nikt inny o nią się nie ubiega i daję słowo ubiegać nie będzie - rzekł spokojnie patrząc na barda, jeżeli to było kłamstwo to nawet powieka mu nie drgnęła, kontynuował - Chodź za mną mości grajku, coś Ci pokażę, może to rozwieje twoje wątpliwości - skończył.
Po tych słowach udał się do góry schodami, do swojego pokoju ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Czw 8:49, 30 Sie 2007 |
|
Silk bez słowa podążył za nieznajomym. Ciągnęła go ciekawość, ale postanowił powstrzymać się od zadawania kolejnych pytań. Swoje rzeczy pozostawił gnomowi, ale zawsze wetknęty zawadiacko za pas pistolet skałkowy, dawał do zrozumienia, iż nawet zwyczajny bard może być bardzo niebezpiecznym wrogiem.
Pokojowo nastawiony wszedł za mężczyzną do pokoju po czym spytał:
- Jaki masz dla mnie dowód, iż to o Ciebie nam chodzi, mości panie? - rzekł, a jego twarz pozostała niewzruszona - Proszę, rozwiej me wątpliwości... - skończył stając w progu izby i opierając się o framuge drzwi... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Czw 8:58, 30 Sie 2007 |
|
Mężczyzna wszedł do pokoju, usiadł na pryczy i spokojnym głosem począł mówić:
- Wejdź panie do środka i zamknij za sobą drzwi, jest to bardzo poufny dowód.
Poczekał, aż jegomość wykona jego prośbę. Następnie spod łóżka wyciągnął skrzyneczkę, a ze skrzyneczki wystawał karteluszek. Pokazał go bardowi, a na pergaminie napisane było: "Czekaj na klucz".
- Teraz już mi wierzysz mości panie? - spytał unosząc głowę i odbierając przeczytany przez barda pergamin - Ten klucz otwiera i pokazuje zawartość owej skrzyneczki ... - urwał na chwile popatrzył na skrzyneczkę, potem na barda i wyciągnąwszy rękę ku gościowi, kontynuował - Wydaje mi się, że jest to wystarczający dowód... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Czw 9:06, 30 Sie 2007 |
|
Bard wykonał posłusznie prośbę nieznajomego. Przyjrzał się skrzyneczce i przeczytał liścik.
- Chyba źle Cie oceniłem mój panie, ale jak to mówią ostrożności nigdy za wiele - uśmiechnął się - Prosze - podał klucz z listem - jestem ciekaw co kryje w sobie ta skrzynka. Mam nadzieję, że podzielisz się ze mną i zmoim kompanem tą informacją? Jestem Elzediasz - wyciągnął dłoń do mężczyzny na łóżku - ale przyjaciele mówią mi Silk. Może zejdziemy na dół roskoszować się doskonałym ale karczmarza i tym samym przypieczętujemy naszą znajomość?... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Czw 9:30, 30 Sie 2007 |
|
Łucznik zamknął dłoń z kluczem i wsadził go do kieszeni.
- Ja jestem Dimble - uścisnął dłoń barda. Następnie wsunął skrzyneczkę pod tapczan. Wyszli z pokoju, wojownik nie zapomniał oczywiście zakluczyć za sobą drzwi. Zeszli więc na dół i usiedli przy stoliku przy którym gnom nadal rozmawiał z karczmarze.
- Zechcecie się z nami napić panowie? - spytał mężczyzna - jestem Dimbe - wyciągnął dłoń do gnoma. To mi mieliście dostarczyć ową przesyłkę. Z twoim przyjacielem już zdążyliśmy się poznać - oparł obie ręce o blat stołu. Zwrócił się do karczmarza:
- Panie gospodarzu cztery piwa proszę, chyba nie odrzuci pan zaproszenia aby chlupnąć sobie z nami - uśmiechnął się i spojrzał wymownie na Otta ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Czw 10:02, 30 Sie 2007 |
|
Silk siadł wygodnie na swoim miejscu i zabrał się za swoją pieczeń. Mimo ogromnego głodu nie zapominał o etykiecie i odpowiednim wychowaniu. Gdy skończył napił się piwa i podniósł lutnie. Przez chwile zamyślił się i przysłuchiwał rozmowie przy stole, jednak nie bardzo docierała do niego jej treść. Postanowił ponownie zabawić swym występem klientów Otta. Podszedł do kominka usiadł i znów zadeklamował wesołą pieśń, z czasem wstał jak ostatnio i przechadzał się między stołami nie przerywając utworu... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Czw 13:44, 30 Sie 2007 |
|
Otto ochoczo podał wam więcej ale, lecz sam nie miał już czasu więcej wypić. Wieczór miło wam schodzi na zabawie, rozmowie i piciu alkoholu. Wieczorem znużeni kładziecie się spać...
***
Niblagonie, ostatnio dosyć długo przebywałeś na ziemiach elfów, starając się zażegnać konflikt między elfami a enklawą. Niestety, bez skutku. Jakiś czas temu dostałeś zawiadomienie od pewnego kupca o pracy. Masz czekać na niejakiego Dimble w mieście Serfox. Zachęcająca zaliczka wynosząca 25 sz spowodowała, że postanowiłeś przyjąć zlecenie. Zresztą, jesteś też ciekawy, co to za misja... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Czw 14:01, 30 Sie 2007 |
|
Mężczyzna obudził się tuż przed godziną siódmą. Wstał, pościelił łóżko, obmył sobie twarz wodą. Ubrał się w swoje rzeczy i zapakowawszy małą stalową skrzynkę do plecaka udał się na dół. Po drodze jednak zapukał w drzwi o nowo poznanych przyjaciół - barda i druida. Zapukał w drzwi, nie słysząc odzewu ani pozwolenia na wejście pukał dalej. Gdy już ową zgodę otrzymał wszedł do środka i rzekł:
- Przyjaciele, przepraszam, że tak bez uprzedzenia i znienacka, ale potrzebuje waszej pomocy. Otóż, musim.... - urwał na chwile, podrapał się po głowie i spytał - może inaczej, chcecie zarobić trochę pieniędzy? Mam dla was pracę, a za ową robotę sowitą nagrodę ... - przerwał na chwilę, przeleciał wzrokiem po przyjaciołach i rzekł - jeżeli jesteście chętni coś zarobić i przystajecie na moją propozycję czekam na dole 20 min.
Po tych słowach zszedł na dół, usiadł przy pierwszym lepszym stoliku i podniósł rękę w geście jakby chciał coś zamówić:
- Karczmarzu - zwrócił się do Otta - poproszę jajecznicę na bekonie i pieczywo. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Czw 14:08, 30 Sie 2007 |
|
Bard nieco niewyspany zdziwił się propozycją nowo poznanego jegomościa. Jego natura zareagowała natychmiast, bo gdy słyszy o przygodzie, a do tego może zarobić... ubrał sie bardzo szybko, dokładnie spakował swoje rzeczy i co chwila poganiał gnoma. Zszedł na dół.
- Witam Otto! - rzucił radośnie karczmarzowi - przyszedł czas ruszać w drogę, tak więc dziękuję za wszystko.
Następnie podszedł do Dimbe i rzekł:
- Przyprowadze konie i zajme się pakunkami. Powiedz Grisowi by sie ruszył, niemoge sie doczekać tej przygody... - zacieerając ręce zatrzymał się w wejściu to karczmy, przeciągając się wziął głęboki oddech i ruszył do stajni...
Po kilku minutach powrócił z końmi, przywiązał je przed karczmą i podszedł do nowego kompana, oczekując na gnoma... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Czw 14:56, 30 Sie 2007 |
|
Jedyny odgłos na jaki gnom mógł sobie pozwolić o tak wczesnej porze było niezbyt zachęcające warknięcie. Najpierw mowa tego nowego człowieka, potem krzątanina barda. Druid zaczął powoli tęsknić za lasem.
Drugi raz zasnąć jednak nie mógł, a jak przez mgłę przypomniał sobie urywki zdań wypowiedzianych niedawno koło niego. "Dół karczmy", "przygoda" ... Może i warto zejść.
Ubranie ubogiego odzienia zajęło mu mniej niż chwilkę. Wziął swój worek bo jakoś nie miał zaufania do niezbyt solidnych drzwi pokoju. Zszedł.
- Hajda, panie Otto jakieś jadło by się znalazło ? I kubek wody, z łaski swojej. - Wnet ujrzał kolegów, najwyraźniej na niego czekających. Wystawił głowę za drzwi karczmy.
- Tylko wezmę coś do jedzenia, daj mi minutę. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Czw 17:18, 30 Sie 2007 |
|
Mężczyzna jadł już jajecznice. Jadł spokojnie nie śpiesząc się. Gdy zeszli nowi znajomi, na twarzy łucznika pojawił się tylko lekki uśmieszek. Na jego radosnej twarzy malowało się zadowolenie.
- Siadajcie panowie i jedzcie, musimy być najedzeni i silni przed wyprawą - powiedział do kompanów już razem z nim siedzących - dziękuje Silk, że wyręczyłeś nas przyprowadzając konie, zaoszczędzi nam to trochę czasu.
Nabrał kolejną porcję na widelec, wsadził do buzi i począł rzuć, połknął:
- Otto - zagadnął karczmarza który przyniósł strawę gnomowi i bardowi - orientujesz się może w jakim kierunku udać się musimy, aby dotrzeć do Serfox? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Czw 18:00, 30 Sie 2007 |
|
Bard jadł w milczeniu. Jadł dość szybko i nietylpowo jak dla swojego dwornego wychowania. Gdy się najadł, podziękował Ottowi i rozsiadł się wygodnie. Postanowił przysłuchiwać się rozmowie, ale nie zadawać zbędnych pytań. Wolał pozostawić je na nudniejszą podróż. Teraz słuchał i rozmyślał co go czeka, jaka może być ta przygoda? Czy przeżyje?... ale najbardziej nurtowało go jedno pytanie, które wręcz musiał zadać i z ktorym zwrócił się do przyjaciela:
-Przepraszam, że się wtrącam, ale czy powiesz nam co jest lub było w tej szkatułce, do której daliśmy ci klucz?... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Czw 18:21, 30 Sie 2007 |
|
Jedzenie podane wam przez Otta (okazja, jedyne 2 sztuki srebra!) jest przepyszne.
- Droga do Serfox jest prosta jak tok myślenia orkowego barbarzyńcy - uśmiechnął się Otto - Musicie kierować się na północny wschód. Dojdziecie do źródła rzeki zwanej przez tutejszych kłem. Idźcie jej prawym brzegiem. Serfox leży w miejscu, gdzie Kieł wpada do rzeki Widły. Na pewno traficie. Życzę wam miłej drogi, wstąpcie do mnie jeszcze kiedyś!
Ranek jest naprawdę piękny, wymarzona pogoda na wędrówkę. Słońce miło przypieka, wieje lekki wiaterek, który miło chłodzi twarze. Na ulicach stolicy jest jeszcze mało osób. Trochę żałujecie, że nie mieliście czasu poznać tego wspaniałego miasta. Przejeżdżacie przez olbrzymią bramę i kierujecie swe kroki do miasta Serfox., na północny wschód. Dzięki edyktowi króla Tharsa I na drogach znajdują się kamienie milowe i wyraźne drogowskazy, tak więc łatwo trafić na właściwy szlak. Kopyta waszych rumaków lekko stukają o bruk, gdy jedziecie pośród złotych od pszenicy pól. Widzicie wieśniaków pracujących w polu. Czas żniw jest bliski i wszyscy tutaj czynią stosowne przygotowania. Zastanawiacie się też, ile potrwa wasza podróż i z czym przyjdzie wam się zmierzyć. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Czw 20:42, 30 Sie 2007 |
|
Elzediasz podziwiał przepiękne letnie widoki. W milczemiu, jakby nieco nieobecny, rozmyślał o tym wszystkim co się dotychczas stało i o tym co się stanie... po bardzo długiej chwili ozwał się do nowego kompana tymi słowy:
- Nie odpowiedziałeś na moje zapytanie Dimble, tak więc mam nadzieje, że tu, gdzie nikt nas nie podsłucha ani nie wykorzysta tych informacji w złych zamiarach, możesz nam powiedzieć, co znajdowało się bądź nadal znajduje w szkatułce, do której wręczyłem ci klucz? - Zbliżył się znacznie do mężczyzny. W oczekiwaniu na odpowiedź zaczął nucić wesołą pieśń o beztroskim życiu... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Czw 20:43, 30 Sie 2007 |
|
Dimble wygodnie rozsiadł się w swoim siodle. Na jego twarzy malował się uśmiech, ponieważ był zadowolony z perspektywy podróżowania. Podziwiał piękno krain przez które przejeżdżali. Jechał spokojnie, kołysząc się w rytmie jazdy konia. Kątem oka spoglądał tylko na broń, jaką jego towarzysze mają zamiar walczyć z przeciwnościami ... Potem nie spoglądając na pytającego barda rzekł:
- Mości bardzie, mówią, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ale powiem Ci co się w owej skrzynce znajdowało. Otóż, umieszczony był tam karteluszek, abym wraz z towarzyszami broni ... - urwał, spojrzał wymownie na broń barda, uśmiechnął się pod nosem i kontynuował - udał się do miasta Serfox ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Czw 21:16, 30 Sie 2007 |
|
Pogrążeni w rozmowie, w okolicach południa zbliżacie się do miasta Serfox. Jest to w zasadzie twierdza zrobiona w widłach rzeki. Wykorzystując naturalną zaporę wody i szereg pali wbitych pod murem z pewnością Serfox mogłoby bronić się wiele miesięcy... Słyszeliście kiedyś, że miasto to zaprojektował osobiście jeden z Czterech Herosów, paladyn imieniem Digenis.
Za potężnymi murami twierdzy widać prosty, lecz imponujący zamek. Bramy są szeroko otwarte, lecz sam spływ wodny jest przed miastem. Koło barek widzicie wieśniaków, którzy pakują na nie towary i kilku podróżników. Widzicie także elfa w płaszczu, z dwoma krótkimi ostrzami przytroczonymi do pasa, który patrzy na was bacznie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Czw 21:27, 30 Sie 2007 |
|
Silk podziwiał przepych, prostotę i ogrom warowni. Długo wyczekiwał miasta i nie lubi się zbyt szybko przenosić z miejsca na miejsce... jego uwagę przykuł tajemniczy, uzbrojony nieznajomy. Wyglądał jakoś dziwnie, jakby mierzył ich drużynę wzrokiem, ale każdego z osobna... Wjechał na ulice i rozglądał się dookoła z zachwytem.
- No więc dotarliśmy moi drodzy do celu naszej podróży. Proponuje ulokować się gdzieś, jeśli mamy zabawić tu dłużej... - rzucił przeciągłe spojrzenie w kierunku Dimble, po czym zwrócił się do niego - Co proponujesz, mości przyjacielu, jakie są dalsze instrukcje? - Spytał poczym rozparł się wygodnie w siodle i ruszył wolno prowadząc innych w głąb miasta... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Czw 21:31, 30 Sie 2007 |
|
Dimble podniósł tylko rękę, aby przerwać bardowi zapytania, powoli zaczęły denerwować go ciągłe dociekliwości grajka, jego nachalność. Podjechał do owego elfa, zsiadł z konia i podszedł do niego spokojnym krokiem.
- To Ty jesteś owym elfim tropicielem, co czeka na wojownika Dimble'a? - spytał, bacznie rozglądając się czy aby gdzieś obok nie ma jakiejś straży, lub kogokolwiek, kto mógłby podsłyszeć rozmowę... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Czw 21:37, 30 Sie 2007 |
|
- Być moze drogi panie jestem nim, ale niech mi pan okaze jakis dowod ze nie mam doczynienia z jakims zwyklym zbirem badz oszustem....zmierzyl srogim wzrokiem nieznajomego czlowieka jednoczesnie spogladajac na jego towarzyszy i chwytajac sie za swoje 2 krotkie miecze niecierpliwie czekal na odpowiedz....w glowie kolataly mu dziwne mysli, gdyz duzo przekretow i oszustw juz naogladal sie na tym niewdziecznym swiecie, ale w kazdej chwili mogl dobyc swoich mieczy by zrobic z nich uzytek na tym nieznajomym mu czlowieku..... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Czw 21:42, 30 Sie 2007 |
|
- Nie bądź śmieszny mości panie - rzekł z pogardą wojownik - czytaj, tutaj - wyciągnął pergamin który znalazł w skrzynce, a na kartce napisane było: "P.S. W Serfoxie czeka na Ciebie jeden z moich znajomych, elfi tropiciel. Spotkacie się przy promach."
- To chyba wystarczy - rzekł, zabierając kartkę nie będąc do końca pewnym czy aby na pewno elf zdążył przeczytać ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Czw 21:51, 30 Sie 2007 |
|
- Ooo w takim razie najmocniej przepraszam drogi panie za moja arogancje,ale sam pan wiesz jakie rzeczy sie teraz dzieja na tym swiecie i jak sie wyzyskuje innych...(chwila milczenia)...a z ludzmi to juz teraz same sa problemy, gdyz im w glowach tylko niszczenie naszych pieknych lasow....Niblagon podal reke w gescie zgody nieznajomemu czlowiekowi a jego oczy zminily wyraz ze srogich na cieple i radosne...puscil miecze poprawil pas i przedstawil sie....
- Jestem Niblagon, jeden z elfich tropicieli z Szarej Puszczy, bardzo mi milo pana poznac panie Dimble,ale widze zes sam pan nie przyjechal....powiedzial elf spogladajac na gnoma i czlowieka z lutnia przy koniu... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Czw 21:56, 30 Sie 2007 |
|
Człowiek wyciągnął dłoń i podał ją elfowi.
- Tak to moi towarzysze - spojrzał na gnom i barda, kiwnął do nich aby podjechali bliżej - człowiek jest bardem a gnom druidem więc jak mniemam powinniście znaleźć ze sobą wspólny język - przerwał, spojrzał na towarzyszy i kontynuował dalej - miał mi pan może coś przekazać? - spytał mierząc wzrokiem elfa od góry do dołu i z powrotem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Czw 22:03, 30 Sie 2007 |
|
Bard opamiętał się w porę. Mało brakowało, a sam by pojechał przez miasto. Podszedł lekko zaciekawiony do rozmawiających i rzekł:
- Czemu... - przerwał, bo zorientował się co jest grane - Panowie się znają? zapytał zaciekawiony spoglądając na elfa, który od samego początku wydał się mu dziwny i mierzył go dość przenikliwym spojrzeniem... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Czw 22:08, 30 Sie 2007 |
|
- Panoćki gadają jeno, czy chcą płynąć barką? - przerwał rozmowę potężny wieśniak z zaniedbaną brodą i poplamionym ubraniem.
Zauważacie, że barki są już zapakowane, a kupcy i przewoźnicy niecierpliwie czekają.
- Jak chceta jechać, pakujta konia na te tam barke z tyłu i dajta po sześć złotych monet za przejazd. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Pią 8:53, 31 Sie 2007 |
|
Niblagon wymienil porozumiewawcze spojrzenie z Dimble'm, podszedł do swojego konia ktory stał niedaleko barek przywiazany do malego palika, odwiazal go i ochoczo powiedzial...
- Chodzcie panowie czym predzej, bo widzicie ze nawet gospodarze sie denerwuja powoli...elf podszedł do Dimbla i cicho powiedzial
- Tak swoja droga to gdzie my dokladnie plyniemy, gdyz znalazlem sie w tym miejscu tylko dlatego ze jakis czas tem nieznajomy mi kupiec kazal przyjsc mi w to miesce i czekac na ciebie....dostalem tez niezla zaliczke.....mowiac te slowa Niblgon wyciagnal z kieszeni sakiewke z 25 sztukami zlota i pytajacym wzrokiem spojrzal na nowo poznanego czlowieka. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pią 8:57, 31 Sie 2007 |
|
Bard zabrał swojego gnomiego przyjaciela i zaprowadził z końmi na barkę.
- Skoro mamy płynąć to ruszcie sie! - rzucił zachęcająco do kompanów. - Ci ludzie nie będą na nas wiecznie czekać, a zapewne mają ciekawsze zajęcia niż siedzenie i oczekiwanie na naszą decyzje...
Wprowadził konie na barkę poczym poczoł szykować opłate za przewóz... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Pią 9:03, 31 Sie 2007 |
|
Dimble podszedł do potężnego wieśniaka z zaniedbaną brodą, który chwilę temu się do niego zwracał.
- Czy ta barka płynie do Millias? - spytał, musiał mieć pewność, aby nie zboczyć z trasy. Otrzymawszy odpowiedz, która z barek jest właściwa zakrzyknął do kompanów:
- Chodźcie - kiwnął ręką, wszedł właśnie na jedną z barek. Przywiązał konia do kawałka wystającego drewna, a sam spokojnie usiadł na jednym z pakunków.
- Teraz panowie udamy się do Millias, stamtąd udamy się do Czarnego Portu, w owym porcie odnajdziemy pewnego jegomościa - powiedział, rozwiewając ciekawość podróżników. Wiedział, że musiał im powiedzieć dokąd płyniemy, bo mogliby się znużyć niepewnością i odmówić dalszego podróżowania ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Pią 9:31, 31 Sie 2007 |
|
Elfi tropiciel wszedł na barke zaraz za bardem i wojownikiem, podszedł do jednego z wieśniaków dał mu 6 sztuk złota, a swego konia przywiazał tuż obok koni swych nowych towarzyszy, po czym usiadł przy Dimble'u i zapytał sie go....
- Rozumiem ze jeszcze sam rowniez nie wiesz po co zmierzamy az do Czarnego Portu...ale musi byc to sprawa dosyc powazna, gdyz odleglosc do pokonania tez jest spora, a i podobno wypłata równiez bardzo zachecajaca...Niblagon odchrzaknał i prawie sie przewrocil jak barka ruszyła, lecz wciaz kontynuowal swoja wypowiedź
- Zaś wy drodzy panowie kimże jesteście dla tego tutaj wojownika....przyjaciolmi czy równiez jak ja niespodziewanie dostaliscie powiadomiene ze macie sie znalezc w miescie Serfox i towarzyszyc w nieznanej wyprawie wojownikowi o imieniu Dimble.....(chwila milczenia)
- A może wasze okolicznosci zapoznania sie z ta sprawa wygladaly jeszcze inaczej....chetnie poslucham, a i tak podroz daleka wiec spokojnie zdazycie opowiedziec....powiedzial elf i mrugnal wesolo do gnoma i barda. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pią 9:54, 31 Sie 2007 |
|
Bard podarował sześć sztuk złota przewoźnikowi. Zachęcony wypowiedzią elfa postanowił podjąć temat:
- Jestem Elzediasz, ale przyjaciele mówią mi Silk - rozpoczął wyciągając rękę w strone tropiciela - a to mój kompan Gris, jest druidem. Ja zajmuje sie poezją, muzyką i sztuką jak to bard ma w zwyczaju. A co do naszego spotkanie z Dimble? - uśmiechnął się i zamyślił na chwilkę - Byliśmy w podobnej sytuacji co ty. Spotkał nas na trakcie pewien człowiek, który wręczył nam przesyłkę dla naszego kompana. - wskazał wojownika - Nie zadawaliśmy zbędnych pytań bo dobrze zapłacił, a ciekawość co z tego wyjdzie wciągnęła nas jeszcze bardziej. Na szczęście szybko odnaleźliśmy go, a on najwyraźniej szukał nas. Tak poznaliśmy się w karczmie u Otta i zawarliśmy, mam nadzieje, trwałą i mocną znajomość. Od tamtej pory podróżujemy razem, gdyż zaoferowano dobre wynagrodzenie, ale osobiście ide bardziej dla przygody, choć i dodatkowe grosiwo nie zawadzi... - uśmiechnął się podstępnie przeciągając ostatnie sylaby.
Rozsiadł się wygodnie obok towarzyszy.
- Panowie - zwrócił się do kompanów - zbliża się pora obiadowa, a na tej łajbie i tak nie ma wiele do roboty, tak więc proponuje posilić się przed dalszą podróżą.
Po tych słowach wyjął racje podróżną i zaczął jeść... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pią 10:00, 31 Sie 2007 |
|
Bard podarował sześć sztuk złota przewoźnikowi. Zachęcony wypowiedzią elfa postanowił podjąć temat:
- Jestem Elzediasz, ale przyjaciele mówią mi Silk - rozpoczął wyciągając rękę w strone tropiciela - a to mój kompan Gris, jest druidem. Ja zajmuje sie poezją, muzyką i sztuką jak to bard ma w zwyczaju. A co do naszego spotkanie z Dimble? - uśmiechnął się i zamyślił na chwilkę - Byliśmy w podobnej sytuacji co ty. Spotkał nas na trakcie pewien człowiek, który wręczył nam przesyłkę dla naszego kompana. - wskazał wojownika - Nie zadawaliśmy zbędnych pytań bo dobrze zapłacił, a ciekawość co z tego wyjdzie wciągnęła nas jeszcze bardziej. Na szczęście szybko odnaleźliśmy go, a on najwyraźniej szukał nas. Tak poznaliśmy się w karczmie u Otta i zawarliśmy, mam nadzieje, trwałą i mocną znajomość. Od tamtej pory podróżujemy razem, gdyż zaoferowano dobre wynagrodzenie, ale osobiście ide bardziej dla przygody, choć i dodatkowe grosiwo nie zawadzi... - uśmiechnął się podstępnie przeciągając ostatnie sylaby.
Rozsiadł się wygodnie obok towarzyszy.
- Panowie - zwrócił się do kompanów - zbliża się pora obiadowa, a na tej łajbie i tak nie ma wiele do roboty, tak więc proponuje posilić się przed dalszą podróżą.
Po tych słowach wyjął racje podróżną i zaczął jeść... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Pią 11:19, 31 Sie 2007 |
|
- Ponoćki muszo wiedzieć - zaczął jeden z przewoźników waszej barki, gruby i wąsaty jegomość i słomkowym kapeluszu - co nas dłuższa droga czeka. Do wieczora dopłyniem do pirwszego przystonku. Stamtąd ino dwa dni drogi rzeką. Codzień będziem przystanki robić pod wieczór, by zapasów nabrać i sie przespać. Celem podróży naszej jest wioska Millias, potem my zawrócimy, a wy dalej se sami ruszycie, albo z karawaną jaką.
- Pamiętać trza - rzekł szybko drugi przewoźnik, wysuszony i chudy jak szczapa z końską twarzą rzadkimi włosami - co gdy każdyn nasz klient co na barke wsioda, zobowionzuje sie do pilnowania jej i walki w obronie całego dobytku, co sie tu na niej znajduje. Każdyn, co stchórzy niegodnie i uciecze w jakim momencie, gdy zbójcy nas napadną, będzie karany przez króla samego.
- Ot, dobrześ powiedział - przytaknął pierwszy przewoźnik.
Rzeka Widły jest szeroka i bardzo leniwa. Podróż po niej, zwłaszcza w godzinach szczytowania słońca na nieboskłonie i największego żaru jest niesamowitą udręką. Pod sam wieczór dobijacie do brzegu przy jakiejś wsi. Przewoźnicy rozbijają olbrzymie namioty i dają wam mocno już nadgryzione zębem czasu posłania, byście mogli się przespać. Noc jest chłodna i spokojna, następnego dnia znów wchodzi na barki. Nie wyspaliście się tej nocy... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Pią 11:46, 31 Sie 2007 |
|
- Ooo rzesz k*rwa, jak mnie w krzyżu łamie - powiedział wojownik, powoli i leniwie wstępując na barkę. Znudzony i niechętny do dalszej podróży siedział w milczeniu oparty o jedną ze skrzyń. Zmarzł w nocy, dlatego teraz otulił się w koc zimowy, ponieważ chłód idący od ujścia rzeki się nasilał ...
- Brrr, ale zimno, co panowie? - rzucił od niechcenia - A ty co Gris taki małomówny jesteś, hę? - spytał najmniejszego towarzysza wyprawy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pią 12:59, 31 Sie 2007 |
|
Bard siadział i podziwiał widoki. Znudzony taką monotonną podróżą czekał na jakieś wydarzenie, które wyrwie ich z tej nudy.
- Masz racje - robi sie chłodno... - rzucił od niechcenia wojownikowi, po czym również owinął się w koc... posiedział chwile w takiej pozycji, aż do głowy przyszła mu pewna myśl. Wstał owinięty w koc i zdjąwszy lutnie wyjątkowo zawieszoną przy siodle konia, usiadł ponownie i zaczął grać ballade o podróży, walkach i wielkich herosach... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Pią 18:53, 31 Sie 2007 |
|
Wychodząc z karczmy Gris krzyknął do przyjaciół by poczekali na niego za bramą.
- Muszę przyprowadzić mojego przyjaciela - Bez dalszych wyjaśnień puścił się biegiem do lasu, w którym zostawił Grada. Gdy tylko znalazł niedźwiedzia, wskoczył na jego grzbiet, opatulił jego masywną szyję swoimi rękoma i szepnął do ucha " Nieś mnie przyjacielu ".
Gris postarał się prowadzić Grada bocznymi ścieżkami nie chcąc wzbudzać sensacji wśród przechodniów. Jak tylko dotarł do towarzyszy wytłumaczył im obecność niedźwiedzia i poprosił barda by go przewiózł na swoim koniu.
Jadąc zastanawiał sie co powie ludziom na widok Grada. Nigdy do tej pory nie był w sytuacji w której musiałby to robić. Gdy drużyna tylko dojechała do przystani, zsiadł z konia i podszedł do niedźwiedzia, kładąc mu rękę na łbie.
Zdumionemu przewoźnikowi wytłumaczył, że Grad jest bardzo spokojnym, tresowanym zwierzęciem, które podróżuje z nim i bardem. "By zapewnić ludziom nową formę rozrywki" zakończył subtelnie i do normalnej kwoty za przejazd dodał jeszcze 10 sztuk złota, porozumiewawczo mrugając okiem.
Siedząc w barce co chwilę zerkał na Grada i jego zachowanie wśród koni.
- Przyjacielu, mam do ciebie prośbę - zwrócił się do barda klepiąc go po łopatce. Do barka nie dosięgał - Mógłbyś zagrać jakąś spokojną melodię Gradowi ? Martwię się o jego zachowanie wśród zwierzyny na którą normalnie poluje. Pierwsza podróż morska z pewnością także dobrze nie wpływa na jego zmysły.
Zaś na pytanie Dimbla odpowiedział lakonicznie.
- Sługa natury zawsze pozostawia w sobie spokój i nie mówi tego co powiedziane być nie musi - I frywolnie mrugnął okiem do człowieka.
( Sorry panowie za takie rozwiązanie, ale nie chciałem już przygody opóźniać ) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pią 19:01, 31 Sie 2007 |
|
Bard wiedząc ze i tak nie ma nic lepszego do roboty zaczął swą uspokajającą pieśń, przy czym bacznie obserwował "pupila" swojego najmniejszego kompana... wydawać by sie mogło, że jego pieśń wprowadziła zwierzaka w melancholijny i senny nastrój. Leżał skulony z łbem na łapach, jak mają w zwyczaju to psy i ciężko oddychając drzemał... Bardzo widoczna była ulga innych gdy niebezpieczne dzikie zwierze zapadło w błogi sen. Silk tylko uśmiechnął się, ale nie przestawał patrzeć się na niedźwiedzia i grał dalej... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Pią 22:01, 31 Sie 2007 |
|
Tak więc druidowi udało przekabacić niedźwiedzia na pokład, a wy podróżujecie dalej. Na barkach nie ma kompletnie nic do roboty, setnie nudzicie się patrząc na płynącą wodę. Bardzo wolno mijają wam dwa dni, po których dopływacie w końcu do wioski Millian. Przewoźnicy zwyczajowo dziękują wam za podróż, a wy stajecie na brzegu. Wioska owa jest nieco większa od innych tego typu, ma malutki ryneczek ze studnią i słupem ogłoszeń, a wokół ryneczku znajdują się najważniejsze budynki - chata sołtysa, rzeźnia, karczma, stajnia i budynek okolicznej straży. Domki mieszkalne są rozrzucone wszędzie wokół. Nie ma tu pól, lecz rozległe pastwiska, ziemia tu jest dosyć nieurodzajna. Rośnie na niej za to trawa, dobra dla bydła, kóz i innych hodowlanych zwierząt trawożernych.
Obecnie na ryneczku jest kilka wozów i kupców, którzy z barek przenoszą się na wozy ze swymi towarami. Widzicie także, że droga do Czarnego Portu jest dobrze oznaczona. Zastanawiacie się, co to za miasto i czemu u licha je tak nazwano? I najważniejsze, co was tam czeka? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pią 22:07, 31 Sie 2007 |
|
Bard wstał i rozprostował kości ziewając przeciągle. Zabrał swoje rzeczy, konia i zaczął schodzić na ląd oraz jak to ma w zwyczaju ponaglać innych do działania. Wykorzystywał przy tym mocne argumenty:
- Dalej panowie! - Krzyknął radośnie - Wreszcie stały ląd. Nie ma to jak zejść na ziemie, ruszcie sie. Mamy wiele do zrobienia...
Stanął na brzegu, podziękował przewoźnikom i stając nieopodal barki czekał na kompanów... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Pią 22:16, 31 Sie 2007 |
|
- No to panowie w koncu stanelismy na suchym ladzie, bo zapewniam was ze ledwie znioslem ta cholerna podroz....powiedzial elf ktory jeszcze byl zielonkawy na twarzy po tym calodziennym rejsie....Niblagon spojrzal na niezbyt duzą karczme z ktorej dochodzily glosne smiechy i spiewy, obejrzal sie raz jeszcze na swoich towarzyszy i rzekl:
- Mam nadzieje ze nie mielibyscie nic naprzeciw gdybysmy sie zatrzymali dzisiaj na noc w tej karczmie i spokojnie oraz wygodnie sie wyspali przed jutrzejsza podroza do Czarnego Portu.....a i zapewne nasz kochany grajek sie ucieszy z szansy zarobienia paru sztuk srebra....powiedzial elf i ochoczo ruszyl do karczmy a w myslach mial tylko aby dzis jeszcze dobrze napic sie piwa porzadnie przekąsic miesiwa i spokojnie zapasc w ciezki i gleboki sen.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Sob 9:24, 01 Wrz 2007 |
|
- I tak też zrobimy - ozwał się człowiek i począł kierować się za elfem w stronę karczmy.
Zasiedli przy jednym ze stolików.
- Karczmarzu nalej nam porządnego trunku i jakiej strawy nałóż - zakrzyknął a gospodarza. Gdy ten podszedł by przenieś zamówienie, Dimble ozwał się do niego raz jeszcze:
- Znajdzie się jakaś kwaterka na cztery osóbki, hę? - spytał, mierząc wzrokiem karczmarza - a jak nie na cztery, to dwie kwaterki na 2 osóbki... - widać było, że wojownik był w bardzo dobrym humorze, najprawdopodobniej dlatego, że i cel podróży niedaleko.
- Zagraj nam coś grajku, kochany - zwrócił się do barda. Spokojnie jadł przyniesioną strawę ... Wsłuchał się pieśń barda i mocno zamyślił ...
- Gris, masz może fajkowe ziele? Zapalimy sobie ... - popatrzył na gnoma, a na jego twarzy wciąż widniał uśmiech ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Sob 10:12, 01 Wrz 2007 |
|
Gris troszkę dłużej zabawił na barce ściągając z niej ospałego Grada. Chwilę go potarmosił za sierść na karku aż począł się rozglądać za dobrym miejscem ukrycia niedźwiedzia. Poszukał wzrokiem skupiska drzew i znajdując go odprowadził tam swojego przyjaciela.
Chwilę poszukał w swoim worze ulubionej zabawki - drewnianego królika, pomalowanego na biały kolor, który miał widoczne ślady wielokrotnych spotkań z zębami i postawił go przed niedźwiedziem. Rzucił jeszcze komendę " zostań malutki " i zawrócił do karczmy.
Gdy tylko siadł przy reszcie swoich ziomków padło pytanie.
- Sam nie palę, ale myślę, że coś by się znalazło - Znowu zanurzył rękę w worku aż wyciągnął szkatułkę ze swoimi ziołami i przyprawami. Otwierając ją silny zapach już wspomnianych rozleciał się w powietrzu. Jedną chwilę pogmerał palcem wśród fiolek i woreczków aż tryumfalnie wyłowił jeden.
- Nie wiem tylko czy będzie smakowało bo nie w tym celu było suszone. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Sob 11:13, 01 Wrz 2007 |
|
Karczma jest sucha... I to chyba jej jedyna zaleta. Jest to rodzaj parterowej budy, zrobionej z drewna i pokrytej słomą. W środku znajduje się kilka stołów o niezidentyfikowanym kształcie geometrycznym - coś pomiędzy kołem a pięciokątem. Wokół każdego stołu znajduje się po kilka drewnianych krzeseł z oparciami, które są nico chybotliwe i niestabilne.
Nie mu tu lady, lecz prostokątny stół, za którym stoi kilka beczek. Karczmarz jest chłopem o wielkich barach i kwadratowej, gładko ogolonej twarzy. Jest łysawy i pokryty wrzodami.
- Jak chceta spać, to trza tutaj, w izbie przy kominku - burknął karczmarz - wieczorem odsunie się stoły. Za miejsce 3 miedziaki, za wynajęcie śpiwora 2 miedziaki. Płatne wieczorem, z góry.
Piwo dawane w tej karczmie smakuje jak kozie szczyny... Zaczynacie tęsknić za Ottem i jego "Dębowym Stołem"... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Sob 11:31, 01 Wrz 2007 |
|
- Wiecie co panowie, chyba pójdę się rozejrzeć za jakąś inną karczmą ... źle się tutaj czuję - mówił na tyle cicho, żeby chłop nie słyszał, a kompani doskonale go zrozumieli. Wstał, odstawił krzesło i wyszedł. Szedł spokojnym krokiem, rozglądał się w poszukiwaniu jakiejś innej, "czystszej" karczmy ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Sob 12:56, 01 Wrz 2007 |
|
Gris przewrócił oczyma i zrobił znużoną minę. "Nie dadzą normalnie usiąść". Zostawił swój worek pod opieką przyjaciół i pobiegł za człowiekiem.
- Dimble czekaj. Eh ... zwolnij mam krótsze nogi. Słuchaj, nie chciałbym ci się narzucać, ale takie chodzenie bez pewności gdzie się idzie jest trochę nerwicujące. Dlatego chcę się w końcu dowiedzieć: Gdzie , po cholerę i co z tego będę miał ? Nie chciałbym w twoich oczach wyjść na wyrachowanego materialistę, ale szczerze mówiąc mój las może mi zapewnić wiele atrakcji, a mało niebezpieczeństw. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Sob 13:26, 01 Wrz 2007 |
|
Niestety, mimo poszukiwań okazało się, że w Millian jest jedna karczma.... Cóż, chyba trzeba się nią zadowolić i nie wybrzydzać... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Sob 18:21, 01 Wrz 2007 |
|
- Posłuchaj Gris, musimy po prostu dostarczyć przesyłkę do pewnego jegomościa w Czarnym Porcie i to wszystko o czym mi wiadomo - powiedział do małego towarzysza - Nie uważam, Cię za materialistę, ale uznaję zasadę "im mniej wiesz tym dłużej żyjesz". Rozumiem, że lubisz wiedzieć jakiego zadania się podejmujesz ...
- Chyba musimy zadowolić się tamtą karczmą - powiedział z przekąsem - wracajmy - zwrócił się do gnoma i ruszył w kierunku karczmy ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Nie 8:47, 02 Wrz 2007 |
|
Bard siedział, w miare możliwości, wygodnie na rozlatującym się krześle:
- Co o tym wszystkim sądzisz przyjacielu? - zwrócil się do elfa. Po chwili wbił wzrok w stół i dłuższą chwilę rozmyślał w takiej pozycji. W końcu postanowił przełamać nieszczęście tej karczmy i do powrotu reszty zagrał skoczną i wesołą pieśń o życiu... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Nie 9:14, 02 Wrz 2007 |
|
- Co ja o tym sądze sie pytasz...hmm (chwila zamyslenia), najbardziej zastanawia mnie fakt jak bedzie wygladala nasza podróz do Czarnego Portu, co w nim jest takiego ze tak je nazwano i najbardziej denerwuje mnie to ze w tej cholernej dziurze nawet porzadnie nie odpoczniemy tylko bedziemy leżeli jak sledzie na podłodze rzekł rozeźlony Niblagon....
- Mam tez nadzieje ze nasi kompani znaleźli cos bardzie ciekawego bo tutaj czuje sie gorzej niz na tej barce....a jak nic nie znajdą to sie zapytam Grisa czy nie przejdziemy sie do pobliskiego lasu, bo na łonie natury pewnie odpoczne o wiele bardziej niz w tej zaplesnialej knajpie i troszeczke nabiore dystansu do tej calej przygody...a poki co graj cos przyjemnego i chociaz niech twoja muzyka poprawi mi humor....powiedzial elf i w miare mozliwosci usiadł wygodnie na rozklekotanym krzesle pociagając przy okazji sredni łyk piwa krzywiac sie jakby pil sok z cytryny.. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Nie 10:47, 02 Wrz 2007 |
|
Gris zawrócił na pięcie i ruszył z towarzyszem do karczmy. Wszedł do niej i podszedł do przyjaciół.
- Lepszej karczmy nie ma. Nie uśmiecha mi się przy okazji spanie w tym zaszczanym miejscu i w dodatku - płacenie za to. Chyba nam powinni dopłacić.
Wieczorem pójdę do Grada i się prześpię koło niego. Rano znajdziecie mnie w tym lesie do którego szedłem po dopłynięciu na ten ląd.
Tymczasem jednak możemy się chyba trochę pobawić, odpłacając karczmarzowi za taki nieprzyjemny kwaterunek. - Gris chwilę pokręcił rękoma i zamruczał pod nosem po czym stworzył litr wody nad głową karczmarza. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Nie 12:41, 02 Wrz 2007 |
|
- Ooo to bardzo dobrze ze ci sie tez tutaj nie podoba i bardzo chetnie sie z toba przejde przespac do Grada, mam nadzieje ze nie masz nic naprzeciw, gdyz bardzo tesknie za pobytem chociazby chwili w lesie...(w głowie Niblagona przeleciały mysli kiedy jeszcze wraz z przyjaciółmi bawił sie i poznawał wraz z ojcem swoje rodzinne piekne lasy, ktore jeszcze nie cierpiały na skutek wycinki technologów)...
Elf wstał wyciągnął swój kubek i wlał sobie czystej smacznej wody ktorą stworzył przed chwilą Gris, jednoczesnie odtrącając z niesmakiem to ohydne piwsko karczmarza.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Nie 13:31, 02 Wrz 2007 |
|
Niezbyt przyjemna była ta noc. Dla niektórych zimna i chłodna, dla innych z was cieplejsza, ale śmierdząca i duszna. Rano budzicie się w paskudnych humorach i z niestrawnością po tym ohydnym piwie...
Końcowo jednak udajecie się szlakiem do Czarnego Portu. Kilku kupców zaproponowało wam jazdę na wozach w zamian za eskortę, na co chętnie przystaliście. Jazda na koniach na dłuższą metę potrafi zmęczyć bardziej, niż bieg maratoński.
Gawędząc z kupcami, popijając wino, którym was częstują czas mija przyjemniej i powoli zapominacie o tamtej karczmie.
Dowiadujecie się, że Czarny Port zawdzięcza swą nazwę importowi węgla do Zoltharii. Jest to port położony najbliżej pasma górskiego zwanego Kuźnią Tytana. Tam właśnie znajdują się olbrzymie pokłady węgla, wydobywanego przez krasnoludy. Czarny Port nie należy do największych i najprzyjemniejszych miast, jednak da się tu nieźle ustawić. Z rachuby kupców wynika, że w godzinach wieczornych powinniście dojechać do bram. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Nie 18:28, 02 Wrz 2007 |
|
Bard chętnie korzystał z gościnności kupców... rankiem marudził, ale przeszło mu po dobrym, kupieckim winie. Rozłożył sie wygodnie na wozie wziął lutnie i zaczął grać ballade o miłości...
Po dość długim utworze nieco zmęczony, po ostatniej niedospanej nocy, zwrócił się do Dimble tymi słowy:
- A więc wyjawisz nam, co właściwie nas sprowadza do Czarnego Portu?... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Nie 19:47, 02 Wrz 2007 |
|
- Ehem,....ehem z tego co mi wiadomo to Dimble juz nam opowiadał o tym ze dostal wiadomosc iz bedzie na niego czekal jakis tajemniczy jegomosc w Czarnym Porcie wiec nie widze najmniejszego sensu zeby powtarzal tego raz jeszcze.......aha i odstaw juz te wino bo moze stad sie biora u ciebie te luki w pamieci dodal szybko z humorem i lekka nutka wrednosci Niblagon jednoczesnie spogladajac na uroki lasów przez które przejezdzali i rozkoszujac sie czystym rzezkim powietrzem odpoczywal wylegujac sie na miekkich dywanach kupcow..... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Nie 19:54, 02 Wrz 2007 |
|
- Tak, wiem, iż mamy się tam z kimś spotkać, ale chcem się dokładniej dowiedzieć czegoś na ten temat. Po co mamy się z tym kimś spotkać? Poprostu chcem wiedzieć co mnie czeka, a nie iść na żywioł w każdej sytuacji... Wiesz, taka już moja natura, a wino jak narazie mi nie szkodzi, mam mocną głowę. Poza tym dobrze nawilża gardło... - uśmiechnął się chytrze do Niblagona po czym powrócił do swej ballady... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Nie 19:58, 02 Wrz 2007 |
|
- Oj ciekawski jesteś, ciekawski... - powiedział z przekąsem wojownik - nie lubię się powtarzać, ale jednak powtórzę to specjalnie dla ciebie mości bardzie - dodał. Chciał ukryć uśmiech, który pojawił się na jego twarzy, ale zrobił to na tyle nieumiejętnie, że nawet niedojda by to zauważyła - musimy dostarczyć pewną przesyłkę do pewnego jegomościa - rzucił. Był znużony tą podróżą i nie przejawiał zbyt dużej ochoty do rozmów. Nawet wino zaoferowane od kupców pił niechętnie. Lecz jedno pytanie zadać musiał:
- Panie - zwrócił się do jednego z kupców - orientujesz się może gdzie w Czarnym Porcie znajdę tawernę "Wilk morski"? - spytał.
Położył się, opatulił kocem i zasnął. Pogrążony w śnie oddalił się z krainę spokoju gdzie problemy przestają mieć znaczenie ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Nie 21:44, 02 Wrz 2007 |
|
- Tak, wskażę wam nawet tam drogę, gdyż sam tam będę nocował - rzekł kupiec w czerwonych szatach.
Ponieważ droga była wolna od zbójców i innych karawan, dojechaliście do Czarnego Portu już wczesnym wieczorem. Kupiec jak obiecał, tak zrobił i doprowadził was do tawerny. Sam zapłacił za pokój i odszedł.
Tawerna "Wilk morski" była typową knajpą dla marynarzy - brudną, zadymioną i pełną zakazanych typów. Sam budynek jest piętrowy, wykonany z kamienia. Stoły i krzesła w środku są już mocno wysłużone.
Karczmarz to podstarzały człowiek o ogorzałej od wiatru i słońca twarzy, prawdopodobnie stary marynarz. Właśnie serwuje piwo jakiemuś obdartusowi. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pon 11:12, 03 Wrz 2007 |
|
- No nareszcie! - krszyknął bard zeskakując z wozu.
Zabrał wszystkie swoje rzeczy, konia zaprowadził do stajni, a gdy wrócił rzekł do przyjaciół:
- To co, przydałoby się troszke wyspać, no nie? - lekko rozbawiony i uśmiechnięty ponownie zwrócił się do kompanów - proponuje porządnie sie wyspać, a jutro zjamiemy się naszą sprawą... Jakieś inne propozycje?...
Nie czekając na odpowiedź wszedł do karczmy. Podszedłszy do lady natychmiast zarządał piwa... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Pon 16:45, 03 Wrz 2007 |
|
Gris, który Gradowi kazał iść skrajem lasu, za wozem przed bramą z wozu zeskoczył i krzyknął "poczekajcie to na mnie chwilę". Wszedł do lasu by niedźwiedziowi kilka słów do ucha szepnąć i dość spiesznie go zostawił.
Do karczmy wszedł tuż za bardem i jął przypatrywać się postaci Dimbla, który tu ich przywlókł. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Pon 17:28, 03 Wrz 2007 |
|
Dimble nie spiesząc się w ogóle, wszedł do karczmy zaraz za kompanami. Rozejrzał się kogo karczma dzisiaj gości, a jego wzrok utknął na jednej z postaci. Jak się później okazało był do karczmarz, ponieważ wojownik podszedł do niego.
- Karczmarzu - powiedział - nalejże mi porządnego piwska. Aha, i jaką kwaterkę chciałbym wynająć, znajdzie się co? - spytał łucznik.
Odebrał swoje zamówienie, zapłacił co należało i sączył piwko ...
Gdy piwa zostało już tylko na spodzie, powiedział raz jeszcze go gospodarza:
- Gdzie znajdę Shanka Bezzębnego? - siedział zaraz przy ladzie więc karczmarz nie mógł go nie słyszeć. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Śro 21:06, 12 Wrz 2007 |
|
- Pokoje zostały tylko dwa - warknął karczmarz - Możecie spać po dwóch, jak macie śpiwory. Shank siedzi tam, w kącie.
Kierujecie swój wzrok w kąt, gdzie ćmiąc fajkę siedzi wysoki obdartus z sumiastymi wąsiskami i z potężną blizną pod ustami. Jest sam, sączy leniwie piwo i zdaje się na nic nie zwracać uwagi... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Pią 18:04, 14 Wrz 2007 |
|
Dimble podziękował karczmarzowi skinieniem głowy. Zamówił dwa piwa i ruszył w stronę, którą wskazał gospodarz. Szedł spokojnie, nieśmiało. Z natury był bardzo nieśmiały i wstydliwy, nigdy nie lubił rozmawiać z nieznajomymi. Teraz jednak nie było odwrotu, musiał z nim porozmawiać, bo chciał zarobić.
- Witaj ... - rzekł spokojnym głosem, nawet jeżeli się wstydził, nie dawał tego po sobie poznać - mam coś dla Ciebie ... - spojrzał wymownie na ławkę z drugiej strony stołu ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pią 18:54, 14 Wrz 2007 |
|
Bard rozsiadł sie wygodnie, dokończył piwo i przyglądal sie wojownikowi. Siedząc dłuższą chwile, znudzony zaczął szukować swą lutnie do występu. Jeszcze raz zmierzył poczynania towarzyszy czujnym okiem, uśmiechnął się chytrze do karczmarza i rozpoczął wesołą balladę o życiu wielkich herosów... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Pon 14:37, 17 Wrz 2007 |
|
- Co masz? - warknął nieprzyjemnie Shank - Oby to coś ważnego było, bo jak zawracasz mi głowę, od razu możesz się wynosić. Tylko bez żadnych wymówek, że za duży tłum i że chcesz na osobności. Na osobności łatwiej podwędzić sakiewkę, co? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Pon 17:50, 17 Wrz 2007 |
|
- Mam dla Ciebie to ... - wojownik otworzył plecak i przekazał Shankowi przesyłkę od swojego wujka - przysyła mnie wuj Berngoff.
Spojrzał na Shanka i na jego reakcję związaną z przesyłką.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Wto 18:57, 18 Wrz 2007 |
|
- Ha, młody Dimble! - uśmiechnął się krzywo Shank - Wybacz moje maniery... Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak tylko dać Ci zapłatę. Podziel się z przyjaciółmi i idź już...
Shank sięgnął po pękatą sakiewkę, zawiązaną mocnym sznurkiem. W momencie, gdy przekazywaliście sobie wasze obiekty pożądania z rąk do rąk, do tawerny z hukiem wbiegło kilkunastu strażników odzianych w kolczugi i dzierżących okręcone rzemieniami pałki. Przy pasie każdy z nich ma prosty miecz. Jeden z nich, z opaską na ramieniu świadczącą o wyższej randze występuję i krzyczy:
- A, więc mamy w końcu ujawniony na gorącym uczynku precedens! Brać go!
Strażnicy chwytają szamocącego się Shanka i wyrywają mu pakunek od Dibmle'a. Następnie Shank dostaje kilka razy pałką i zostaje obszukany. Po chwili dowódca tryumfalnie otwiera skrzynkę znalezionym w kieszeni Shanka kluczem i wyjmuje z wszechwiedzącą miną woreczek czegoś sproszkowanego...
- Shanku Mellatrosie, jako upoważniony przez Radę Czarnego Portu obwieszczam, że zostajesz aresztowany za przemyt i rozpowszechnianie substancji narkotycznych. Aresztowani zostają także twoi wspólnicy - dostawcy. Ponieważ przestępstwo zostało dokonane na gorącym uczynku, zostajecie pozbawieni możliwości obrony. Po przedstawieniu dowodów Radzie Miasta zostanie wydane obwieszczenie o waszym straceniu. Oddajcie broń i poddajcie się!
Strażnicy ustawiają się przy oknach i drzwiach, szczelnie was otaczając i odcinając drogi ucieczki. Odłożyli swoje pałki i trzymają teraz w rękach miecze, gotowi na każdy wasz ruch. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Wto 20:45, 18 Wrz 2007 |
|
- Przepraszam ale to chyba jakas pomyłka panowie...nie nic wiemy o nielegalnej dzialalnosci tego czlowieka, ani nie mielismy zielonego pojecia co sie znajdowalo w tej przesylce bo bylismy tylko posłami i mielismy dostarczyc ta paczke do tego czlowieka i nic pozatym....powiedział rozeźlony i zbulwesowany elf jednoczesnie tracajac bodiczkiem Dimble`a i mowiac mu cicho....
- Psss no mow ze cos....ratuj nas przyjacielu....powiedzial Niblagon, szybko sie wyprostowal i chwycił sie szybkim ruchem za swoje dwa krotkie ostrza ktore zawsze nosil przy pasie, na wypadek walki.....ale to przeciez ostatecznosc, pomyslal przez moment i po krotkiej chwili jego rece z mieczy podniosly sie w powietrze w gescie poddania... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Śro 17:15, 19 Wrz 2007 |
|
Gris nie wstawał ze stołka koło baru, mogłoby się zdawać, że nic go nie dotyczy. Zaiste miał taką nadzieję, że strażnicy nie wezmą tak małego osobnika pod uwagę. Kto to słyszał by taki kordupel brał się za przestępczość zorganizowaną.
- Piwko karczmarzu jeśli można. I kogo ty gościsz pod swoim dachem, że porządni obywatele nie mogą w spokoju sobie posiedzieć ? Co za czasy. - Druid nie miał pojęcia ile wiedzą strażnicy. Mógł się uwolnić lub wyjść na skończonego kretyna. Jednak w takiej sytuacji trzeba się chwytać każdej deski. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Czw 6:16, 20 Wrz 2007 |
|
- Panowie, tylko spokojnie - wojownik usiadł przy stoliku i dokończył swoje piwo przy czym począł mówić - otóż sprawa wygląda tak. Nic nie wiedzieliśmy o zawartości tej skrzynki, ponieważ nie mieliśmy jak jej otworzyć, a ten co mi ją przekazał nie wspomniał o tym ani słowa. Jak sami panowie widzieliście, to on miał klucz od skrzynki - tutaj palcem wskazał na Shanka - więc jak mogliśmy wiedzieć co się w niej znajduje, hę?
Człowiek raz jeszcze przechylił kufel z piwem i wziął dużego, już ostatniego łyka ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Czw 15:02, 20 Wrz 2007 |
|
- Ty, mały, wstań i trzymaj ręce tak, bym je widział - rozdarł się pomocnik kapitana, celując do Grisa z mocno zdezelowanego pistoletu skałkowego - Żadnych sztuczek!
Kapitan wyjął swój pistolet (broń palna to rzadkość wśród biednej straży Czarnego Portu) i spokojnie wycelował w wielkiego wojownika.
- Tak gadać każdy umie - nie wiedziałem, nie byłem świadom. Ha! To było się upewnić przed wpakowaniem się w niepewny interes. Naprawdę myślicie, że teraz po prostu was puścimy wolno, na ładne oczy? Jeśli jesteście niewinni, sąd na to wskaże, choć nie wróżę wam większych szans na taką możliwość.
Kapitan spokojnie zmierzył wzrokiem izbę, w której nagle zrobiło się bardzo cicho, splunął i kontynuował:
- Za współudział w przestępstwie przemytu narkotyków sąd wymierza karę śmierci, w niektórych wypadkach wieloletnich ciężkich robót. Oczywiście, możecie ze skruchą przyznać się do winy i się wykupić, ale na taką sumę nie byłoby stać nawet naszego burmistrza, a wy na bogatych nie wyglądacie. Rzućcie broń pod nogi moim chłopcom i pozwólcie im założyć wam kajdany. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Czw 17:13, 20 Wrz 2007 |
|
Bard przerwał swój występ gdy tylko straż wpadła do karczmy. Siedząc w koncie i popijając piwo bacznie obserwował całą scene jaka rozgrywała sie w izbie. Wiedzial, ze kompani mają kłopoty, tylko jak im pomóc? Zastanawiając sie tak w zamyśleniu począł przeszywać swym wzrokiem każdego ze strażnikow w głowie obmyślając jakis plan. Nic sensownego nie przychodziło mu do głowy dłuższy czas... widząc wielu ludzi w milczeniu obserwujących całe zajście zdał sobie sprawę, że doskonale wtopił się w tłum. Kto by zaczepial albo podejzewal barda, ktory tylko zabawia klientów karczmarza? Postanowiwszy nic nie robic rosziadł sie wygodniej i kończąć piwo obserwował dalej... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Czw 17:26, 20 Wrz 2007 |
|
- Grajku, odłóż trunek i wyjdź na środek - warknął dowódca, celując dla odmiany w barda - Straż przy bramie widziała was wszystkich razem. Jesteś także oskarżony. Nie próbuj się chować, w tej tawernie znamy każdą twarz, wszyscy to szumowiny co do jednego...
Kilku marynarzy poruszyło się niespokojnie na taką obelgę, jednakże żaden z nich nie mógł nic zrobić. Strażników było zbyt wielu... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Czw 20:10, 20 Wrz 2007 |
|
Silk uśmiechnął się i odstawił kufel na stół.
- A czy przyszło Ci do głowy, ze mogliśmy podróżować razem? Okolica nie wydaje sie zbyt bezpieczna, a jak dobrze wiadomo w grupie raźniej i... bezpieczniej. To ze widziano nas razem nie świadczy ze tworzymy jedną drużynę... mógł być to dziwny zbieg okoliczności lub coś innego... Tobie pozostawiam to do rozstrzygnięcia, ale jedno powiem Ci już teraz: NIE JESTEM PRZEMYTNIKIEM - Zachowując stoicki spokój sięgnął ponownie po kufel z piwem... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Pią 9:13, 21 Wrz 2007 |
|
- Słuchaj no, bezczelny cwaniaku - wycedził wściekły, czerwony na twarzy kapitan - Jak śmiesz odzywać się w ten sposób?! Zarzucasz mi kłamstwo, omyłkę?! Masz mnie za głupca?! Brać go!
Dwóch rosłych strażników idzie do barda z wyciągniętymi pałkami i kajdanami.
- W imieniu rady Czarnego Portu skazuję cię na areszt za obrazę władzy - ryknął dowódca - Oraz oskarżam cię o przemyt narkotyków, którą to sprawę rozpatrzy skrupulatnie sąd Czarnego Portu! Stawienie oporu równa się pobiciu, a walka równa się śmierci! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Pią 12:42, 21 Wrz 2007 |
|
Gris przewrócił oczyma i spojrzał wymownie w sufit. Miasto niby inne, ale standardowe odzywki władzy zawsze takie same.
Zerwał się ze swojego stołka i pchnął Niblagona przed barda co by to go zasłonić. Korzystając ze swojej zwinności sam doskoczył do Silka i szepnął mu.
- Łajzo chcesz nas na śmierć wystawić. Poderwiesz w końcu tych marynarzy do przyłączenia się do nas ? - Dopiero teraz druid się zastanowił co sam powinien zrobić w razie ewentualnej potyczki. Zawsze od niebezpieczeństw chronił go Grad ... " Czemu cię teraz tu nie ma " - pożałował, że Grad nie może się z nim porozumiewać na odległość.
Zajął się przygotowywaniem czaru leczenia. Któryś z jego towarzyszy z pewnością będzie potrzebował pomocy. W skupieniu rozejrzał się po sali szukając wzrokiem jakiś dogodniejszych punktów obrony niż wolna przestrzeń przez którą właśnie zmierzali strażnicy. Szynkwas ! Z za szynkwasu łucznik będzie mógł spokojnie napiąć łuk, bard rzucić czar, a wojownik odpierać efektywniej ataki. Do tego strażnicy nie będą mogli zrobić takiego użytku z przewagi liczebnej. Postanowił rzucić hasło " Za ladę " kiedy tylko padną pierwsze ciosy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Pią 15:00, 21 Wrz 2007 |
|
Wojownik wstał. Odstawił kufel.
- Panowie wielmożni - ozwał się do marynarzy - słyszeliście jak nazwał nas wszystkich, porządnych obywateli? Otóż, jeżeli słuch mnie nie myli wyzwał nas od szumowin!!! Śmiem mniemać, że wiecie co znaczy owe słowo, bo wyglądacie na ludzi mądrych i wykształconych. Chyba nie pozwolicie sobie, aby ktoś taki jak ... - spojrzał na kapitana z wyższością - ten oto typ obrażał ludzi od siebie mądrzejszych. Wystąpmy w obronie swej godności i pokażmy, że swój honor i swą godność mamy.
Teraz człowiek sięgnął po topór i zaszarżował na strażnika stojącego schodach z nadzieją, że marynarze pójdą za jego przykładem. Wojownik najprawdopodobniej chciał wbiec na wyższe piętro ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Pią 15:13, 21 Wrz 2007 |
|
Niblagon widzac jak szybko rozwija sie akcja i jaka atmosfera nastala zaledwie w pare chwil postanowil ze rowniez swojej skory latwo nie odda...tak jak stal przyslaniajac barda odwrocil sie do niego, mrugnal mu i poszedl za przykladem Dimbl`a. Bardzo szybkim ruchem wyciagnąl swoje dwa krótkie ostrza i po chwili jego ciosy wyladawaly na tulowiu jednego ze straznikow ktorzy sie zblizali do barda aby go skuc....po czym krzyknal najglosniej jak tylko potrafil....
- Do boju wilki morskie, nie dajmy soba pomiatac...jednoczesnie mial nadzieje ze marynarze pojda za jego przykladem i pomoga mu walczyc gdyz w przeciwnym razie zdawal sobie sprawe ze jego zycie zaraz zawisnie na wlosku... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pią 15:50, 21 Wrz 2007 |
|
Elzediasz widząc poczynania Niblagona postanowił się zająć drugim nadchodzącym zapastnikiem, rzucając na niego hipnoze i powoli wycofując sie w kierunku druida. Z wielkim uniesieniem zaintonował starą tradycyjną bojową pieśń wilków morskich chcąc poderwać marynarzy do walki... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Pon 22:34, 05 Lis 2007 |
|
Przebudzenie jest bardzo bolesne. Jesteście cali obolali. Silka szczególnie boli miejsce, w które dowódca wbił mu swój rapier. Niblagon ma wiele ran ciętych na ciele, które są teraz topornie owinięte szmatami. Bez szycia krzywo się zrosną...
Gris także nie jest w najlepszym stanie, boli go głowa, jakby całą noc pił browar z krasnoludami... Zastanawiasz się, druidzie, dlaczego masz bandaż na czole... Chyba lepiej nie sprawdzać.
Najpóźniej budzi się Dimble. Wytrwał najdłużej z was, ale i najbardziej ucierpiał. Jego ciało jest poznaczone mnóstwem nacięć. Jest też bardzo posiniaczony - ktoś musiał bić go po tym, jak utracił przytomność. Jego kość udowa jest z tego powodu pęknięta...
Widok pomieszczenia, w którym nagle się znaleźliście, niezbyt was zaskakuje. Zostaliście wrzuceni do celi więziennej w jakimś obskurnym lochu bez okien, całkowicie pozbawieni waszych rzeczy; macie na sobie jakieś stare szmaty. Jest bardzo ciemno, oświetlenie daje zaledwie kilka lamp oliwnych zawieszonych na ścianach. Po korytarzu co chwila przechadza się dozorca, trzymający na smyczy wielkiego brytana. Ma za pasem klucze.
Leżycie na sianie. Oprócz wielkiej ilości wysuszonej trawy są tu jedynie mysie odchody, kurz i kilka misek.
W celi obok was na harmonijce gra mężczyzna z fantazyjną brodą, wspaniałymi butami z wysoką cholewką, brązowym kubraku i szarych spodniach. Ma też czarny kapelusz z białym piórem. Widać po stanie jego zapewne niegdyś wspaniałego ubrania, że przebywa tu dosyć długo, może parę tygodni. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Pon 23:40, 05 Lis 2007 |
|
Gris otworzył oczy z myślą co za kretyn położył na nim niedźwiedzia. Dobra chwila otępienia minęła zanim gnom otrzeźwił się na tyle by coś zobaczyć. Postanowił chwilę odpocząć co było samo w sobie nieprzyjemne - ohydna migrena i ból w prawie każdej partii ciała uniemożliwiał jako takie zregenerowanie sił. Gris siadł w kącie sali. Plecami oparł się o ścianę, ręce położył na posadzce, nogi skrzyżował i przymrużył oczy. Jego podświadomość skupiła się na słodkim niebycie, na tym co znał, co wielbił i na prośbie o pomoc w czarach. Druid miał w tej pozycji pozostać okrągłą godzinę. ( przywołanie sojusznika, zaciemniająca mgła, oplątanie ).
Spróbował zażegnać ból myśląc o czymś zgoła innym. W jego szczwanym, gnomim umyśle już układał się pewien plan. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gris dnia Wto 16:02, 06 Lis 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Wto 8:42, 06 Lis 2007 |
|
Silk po przebudzeniu odruchowo złapał sie za głowę, co niestety okazało się złym pomysłem. Jego uwagę przyciągnęła natomiast muzyka dobywająca się z celi obok. Wstał w miarę możliwości i z ciężkim bólem głowy zaczął przechadzać się po celi, w takich ciemnościach trudno było mu dostrzec towarzyszy i ściany. Zaczął kierować się w stronę z której dochodziła muzyka. Rozpoznał te melodie. Gdy doszedł już do wejścia do celi zaczął cichutko przyśpiewywać do melodii piosenki, z czasem wzmocnił swój głos i śpiewał tak jakby był w karczmie na swoim występie... "Ciekawe co teraz zrobimy..." - myślał sobie w duchu i stojąc oparty o ścianę celi nie przerywał smętnej pieśni, która przypominała mu jego młodość i smak teraz utraconej wolności... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Wto 14:02, 06 Lis 2007 |
|
Wojownik po ocknięciu był dziw, że żyje. Nie miał jednak dość siły aby wstać, w sumie nawet nie chciał. Leżał wtulony w siano i wsłuchiwał się w melodię grajka z celi obok. Nie wiedział jaka jest pora dnia, bo w celi było ciemno jak w d***e. Nie mógł nawet dojrzeć ran jakie odniósł, dojrzeć nie, ale doskonale je czuł. Zdołał wydobyć z siebie głos:
- Jest tu kto? - spytał poza Silkiem, a raczej konturem przy kratach nie widział nikogo... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Wto 14:50, 06 Lis 2007 |
|
Dla Niblagona przebudzenie bylo bardzo bolesne...nie mial sily zeby sie ruszyc,a pieczenie w nacietych miejscach bylo niemiłosierne. Mimo to z wysiłkiem usiadł i oparl sie o sciane...poprawil sobie opatrunki z tych brudnych szmat i staral sie dzielnie znosic potworny ból. Po chwili slysząc wołanie Dimble'a z drugiego konca celi łowca rzekl :
- Tu jestem ja przyjacielu...Niblagon, jezeli jestes mniej ranny niz ja to podejdz tu prosze....porozmawiamy w 4 oczy o tej calej sprawie w ktorej bralismy udzial....powiedzial elf i delikatnie, lecz z wielkim bolem wyprostowal nogi... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Wto 22:25, 06 Lis 2007 |
|
Teraz, po dokładniejszym obejrzeniu stanu waszych ciał dostrzegacie, że wasze rany zostały zdezynfekowane. Choć opatrunki nie zostały zrobione profesjonalnie i z pewnością czas ich regeneracji będzie przez to dłuższy i boleśniejszy, niż powinien być, na szczęście obejdzie się bez poważniejszych konsekwencji.
Postać w celi obok skończyła grę i popatrzyła na was. Widzicie co prawda zaledwie jej kontury i z grubsza barwy ubrania, lecz moglibyście przysiąc, że uśmiechnęła się szyderczo.
- Cóż, więc to wy jesteście tą grupą złoczyńców, oskarżoną o przemyt i zabicie kilku strażników? Ależ wpadliście... Tak się dać zrobić... Ha, ha, musieliście komuś nieźle podpaść, ale nie usprawiedliwia to faktu, że daliście się podejść jak dzieci, ha ha! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Śro 14:29, 07 Lis 2007 |
|
- Cicho ... cicho. Może i jak dzieci, ale my bedziemy tu siedziec jeszcze tydzien. Ty tu gnijesz juz pewnie rok, a i jeszcze z dwa lata posiedzisz - wojownik zaczął się śmiać, jednak nikt nie był w stanie stwierdzic, że śmiech ten był wymuszony. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Śro 16:14, 07 Lis 2007 |
|
Silk ospale odwrócił się w stronę wojownika po czym spojrzał na jegomościa w celi obok. Z ironicznym uśmiechem na twarzy ozwał sie:
- Grasz nie najgorzej mości panie, tylko bacz na słowa, bo odległość między nami niewielka, a nas czterech mężów w celi... nie chciałbym kolejnych niesnasek. Jak napomniał mój towarzysz nie zabawimy tu długo... póki rany sie nie wyleczą - zawiesił głos delikatnie chwytając za głowę... przyczłapał do siennika, ułożył sie na nim wygodnie, po czym naszła go niepohamowana chęć aby sie zdrzemnąć, tak też uczynił.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Śro 18:12, 07 Lis 2007 |
|
Niblagon był tak okaleczony...ze nawet nie chcialo mu sie zwracac uwagi na slowa jakiego typka w innej celi...to co powiedzial bylo dla niego kompletnie bez znaczenia, ale w glowie zakolatala mu mysl o tym zeby odegrac sie na tym człowieku, wiec odwrocil glowe w strone sasiednej celi i rzekl :
- A skad takie cwaniactwo w twoim glosie panie nieznajomy...zaloze sie ze bardziej wdepnales w bloto od nas i zapewne my bedziemy sie cieszyc dawno wolnoscia kiedy ty jeszcze bedziesz podjadal szczury na podwieczorek w tej zaszczutej celi...kiedy skonczyl zaczal sie smiac cicho pod nosem bo nie mial sily na bardziej otwarty smiech.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Śro 19:47, 07 Lis 2007 |
|
- Widzicie, mości panowie skazańcy... - zaczął leniwie nieznajomy - Ja stąd mam zamiar wyjść. Wy, owszem, też wyjdziecie. Za jakiś tydzień, dwa. Przez te dni będziecie głodzeni i upokarzani do tego stopnia, że sami zapragniecie śmierci. Gdy tak sie stanie, znajdziecie ją na stryczku. Ha, ha... Poza tym nie radziłbym używania wobec mojej osoby jakichkolwiek gróźb. Choć wam jest pewnie wszystko jedno, skoro i tak jesteście skazani na śmierć! Ha, ha!
Człowiek sprężył się nagle i przystawił ucho do ściany. W panującej tu ciszy też usłyszeliście jakieś odgłosy. Coś na zewnątrz... Niblagonie, przysiągłbyś, że słyszałeś odgłosy walki...Tak, wystrzały! Cóż to może być?
- Zaczęło się - uśmiechnął się tryumfalnie wasz sąsiad z celi. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Śro 20:29, 07 Lis 2007 |
|
Silk miał dość. rozgniewany wyjątkowo nieuprzejmym zachowaniem "sąsiada" podniósł się z kwaśną miną. Miał już sie odezwać gdy dosłyszał ostatnie zdanie: Zaczęło się - słysząc cichy śmiech ów nieznajomego jegomościa zastanawiał się w głębi co też sie mogło zacząć, że on sie tak na to ucieszył. Zwrócił się do towarzyszy:
- Panowie, słyszycie coś? - rzucił z nadzieją w głosie, że w końcu któryś z przyjaciół zaspokoi jego rosnącą z każdą chwilą ciekawość.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Śro 20:50, 07 Lis 2007 |
|
- Nie... ja nic nie słyszę - ozwał się przez zęby gnom, bo w tym czasie wstawał - nic, zero ... - wstał i powoli podszedł do krat. Siniaki bolały bardzie aniżeli rany po cięciach, może dlatego, że rany już się zasklepiły w strupy, a siniaki świeżymi pozostały ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Czw 9:16, 08 Lis 2007 |
|
//jeśli by ktoś pytał - macie 10% swojego maksymalnego pw//
Teraz wszyscy słyszycie wyraźny szum... Nagle kula armatnia wybija w górnej części waszej ściany potężny otwór, niszczy kraty i wbija się głęboko w ścianę korytarza. Z sufitu zaczynają sypać się kamyczki.
Nieznajomy popatrzył na drogę do wolności w waszej ścianie i zbladł, po czym przypadł do krat.
- Oni nie trafili, ta kula miała trafić w moją celę! - szepnął, po czym głośniej dodał - W mieście trwa walka. Moi przyjaciele zajęli się strażnikami, jednak jeśli spróbujecie uciekać sami, mając przeciwko sobie i jednych, i drugich, nie dacie rady. Pomyślcie logicznie. Ja wiem, gdzie jest magazyn straży. Tam może być choć część waszego ekwipunku, tam jest też mnóstwo muszkietów. Wiem, jak się stąd wydostać. Musicie jedynie pomóc mi wyjść. Strażnik zapewne zaraz tu zejdzie, zaskoczcie go jakoś, odbierzcie mu klucze! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Czw 17:21, 08 Lis 2007 |
|
Gnom zerwał się na równe nogi. Przez chwilę był oszołomiony za nim uświadomił sobie co się dzieje. Wpadł w rytm wydarzeń. Spojrzał na celę sąsiada i zaczął się śmiać:
- Chyba nie myślisz, że Ci pomożemy - odezwał się gnom powoli opuszczając celę - nie masz nam nic do zaoferowania, a i nie jesteś nam w stanie pomóc ... A gdzie jest magazyn straży to wie nawet ślepy ... - Opuścił celę i ruszył w stronę schodów, miał nadzieje, że "sąsiad" coś więcej ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Czw 17:27, 08 Lis 2007 |
|
Silk był bardzo zaskoczony nagłym zwrotem zdarzeń. W głębi zastanowił się chwilę... Czy warto pomagać ów nieznajomemu nieco nieokrzesanemu jegomościowi? Zna teren wie jak wydostać się z tego wszystkiego... może pomógłby w odzyskaniu rzeczy?...
Nagłe rozmyślania przerwał śmiech gnoma. Bard otrząsnął się z zamysłów i ruszył w ślady za nim. Szybkim gestem ręki wskazał Niblagonowi medytującego druida, zatrzymał się przed celą "sąsiada", uśmiechnął się szyderczo do niego i chytrze mrugnął jednym okiem. Następnie obejrzał się za uciekającym gnomem. W te pędy ruszył za towarzyszem, nie zważając na obolałą głowę... nieco rozbawiony a za razem podekscytowany całą sytuacją zaczynał mruczeć wesołą pieśń o niechybnym życiu łotra... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Czw 19:01, 08 Lis 2007 |
|
- Stójcie, idioci! - krzyknął nieznajomy - Na schody, w łapy strażników?! Gdy macie dziurę w ścianie w celi? Nie, nie masz pojęcia nawet o wyjściu z tego pomieszczenia! A gdy zamiast do magazynu wejdziesz do koszar, albo do waszego ulubionego dowódcy, zaczniesz żałować, że mnie nie wziąłeś. Poza tym wszyscy jesteście ranni! Nie możecie w takim stanie walczyć ze strażą!
Nieznajomy opuścił głowę, jakby coś ukrywał i nad czymś się zastanawiał, po czym przegryzł wargę i spojrzał na was wyczekująco... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Czw 19:13, 08 Lis 2007 |
|
Silk zawrócił - powolnym krokiem podszedł do krat celi "sąsiada".
- Masz nam jeszcze może coś do powiedzenia ? - zagadnął - wygląda na to jakbyś nie chciał nam czegoś powiedzieć?... - uśmiechał się podstępnie, ale w głębi jego charakter zmuszał go do powinności pomocy innym, mimo, iż może Ci którym pomaga nie są dla niego zbyt mili.
- Więc? Czemuż mielibyśmy Ci zaufać? Skąd mamy mieć pewność, że nie wbijesz nam noża w plecy... szczerze chciałbym Ci pomóc, ale... - niepewnie zawiesił głos i przewrócił oczami wskazując tym na pozostałych kompanów. - Jako człowiek ugodowy jestem skory do współpracy, mam nadzieje, że wymyślisz sensowne rozwiązanie tej sytuacji... - uśmiechnął się podstępnie, w jego głowie już kroił się plan, już snuł domysły i przypuszczenia, chciał po prostu mieć rękę na pulsie. Stanął z założonymi rękoma obok celi nieznajomego i bacznie obserwując stronę, w którą pobiegł gnom zaczął wesoło podśpiewywać przerwany utwór w oczekiwaniu na odpowiedź jegomościa z celi... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Czw 19:45, 08 Lis 2007 |
|
- Ahhh..... masz rację, po co po schodach jak dziura w murze - odezwał się gnom zaraz po Silku - albo mi się wydaję albo tędy zejdą strażnicy z kluczem do twojej celi, a może miałem zamiar cię uwolnić, hahah ..... No ale jak nie chcesz i zgrywasz mądrzejszego to żegnam - warknął wojownik. Był nadzwyczaj spokojny, mrugnął tylko do jegomościa przechodząc obok jego celi kierując się w stronę dziury ...
AZRAEL: intryguje mnie fakt, że używasz ciągle określenia "gnom"... Gris odgrywa gnoma, ale przecież ty grałeś człowiekiem... Coś przegapiłem? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Czw 19:57, 08 Lis 2007 |
|
- Nie, stój - zbladł więzień, widząc swoją pomyłkę -Wybacz mi! Pamiętaj, że beze mnie nie dacie sobie rady! Szybko, dozorca jest na półpiętrze! Skoro jeszcze tu nie zszedł, to albo umiera tam ze strachu, albo jest ranny. Nie wolno mu opuszczać więzienia w czasie służby pod karą śmierci, na pewno wciąż tam jest! Poza tym zapomniałem się przedstawić - jestem Evan. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Czw 20:06, 08 Lis 2007 |
|
- Pomożemy Ci, ale jak spróbujesz czegoś przeciwko nam to pamiętaj, że zabiję chociaż miałbym tutaj spędzić resztę życia - odburknął wojownik - ciekawi mnie jedno. Mówisz, że to twoim ludzie walczą z władzami portu, a jakoś nikt jeszcze po ciebie nie przyszedł ... - Wziął z ziemi jakiś pokaźny kawałek metalu lub drewna i powoli udał się w kierunku schodów. Powoli zaczął po nich wchodzić. Miał nadzieję, że strażnik leży i "kwiczy" ze strachu....
Gdy tylko ujrzę strażnika to się zatrzymuje
Malino: sorry Azrael z przyzwyczajenia, bo przeważnie gram gnomem ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Czw 20:28, 08 Lis 2007 |
|
Z kawałkiem kraty wyłamanej przez armatnią kulę w dłoni idziesz w górę po schodach najciszej jak potrafisz, Dimble. Dostrzegasz półpiętro, o którym mówił ci Evan. Stoi tu rodzaj biurka, na nim lampa oliwna, trochę jedzenia na półmisku i pokaźny kufel. Dozorca w tej chwili znajduje się pod stołem. Jest spanikowany, widocznie nigdy nie brał udziału w walce. Obejmuje rękami głowę i drży. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Czw 20:57, 08 Lis 2007 |
|
Dimble szedł powoli w stronę biurka pod którym leżał strażnik. Huki i krzyki na zewnątrz pomagały mu w tym aby stróż prawa go nie usłyszał. Gdy był wystarczająco blisko stanął za biurkiem i składając palce w kształt pistoletu przyłożył się do pleców strażnika:
- Teraz spokojnie wstajemy z rękoma uniesionymi do góry - mówił spokojnym głosem - wiem, że masz rodzinę i dzieci i naprawdę nie zmuszaj mnie do wykroczenia prawnego - gdy strażnik już stał tyłem do wojownika z rękoma uniesionymi do góry Dimble odezwał się raz jeszcze:
- Teraz powoli wyciągniesz pistolet chwytając za lufę i położył na biurku (jeżeli ma pistolet) - zakończył człowiek ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Czw 21:15, 08 Lis 2007 |
|
- Tttttttakkk... - zająknął się dozorca. Wstając, uderzył głową w stół i syknął. Nerwowo wyczołgał się spod stołu i rzucił ci klucze.
- Zzzzostaw mnie, mam córeczkę, ooooosiem latek, pppproszę, ddddaj mi spokój... Nnnie mam bbbroni... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Pią 7:33, 09 Lis 2007 |
|
- Nie odwracaj się!!! - odezwał się władczo wojownik - gdzie macie magazyn z bronią więźniów? - spytał - idz do przodu z rękoma uniesionymi do góry a nic ci się nie stanie. Spokojnie podążaj po schodach na dół - gdy już byli na dole wojownik rzucił klucze Silkowi aby ten otworzył cele nieznajomego.
- Teraz panie strażnik wchodzimy do celi - zwrócił się do strażnika. Zamknął go w środku, a sam wraz z towarzyszami udał się na podwórze przez dziurę w murze.
- Aha, co otwierają pozostałe klucze? - spytał stawiając nogę na podwyższeniu ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Pią 12:24, 09 Lis 2007 |
|
- Mmmmagazyn jest na zewnątrz, panie - wymamrotał dozorca, idąc posłusznie w dół - Jjjjest osiem wejść do kkkoszar... Cztery od lewej ttto pomieszczenia mmmieszkalne straży, potem kkkkolejno sąd, bbbiuro dowódcy, magazyn i spppiżarka... Rrrreszta kluczy jest dddo innych cel, ale obecnie tylko wy i łotr Evan jjjesteście ppprzetrzymywani...
Evan, wypuszczony z celi, podniósł kawałek kraty i uderzył dozorcę w potylicę. Ten padł na ziemię.
- Nie zabiłem go - rzekł spokojnie - Ale ogłuszyłem. Boję się, że wezwie alarm. Co do zaufania, bardzie, nie macie wyboru. Ja też nie jestem pewien, czy nie zabijecie mnie, gdy pokażę wam magazyn. Ale mogę powiedzieć wam jedno - przez bramę nie zwiejecie. Moi przyjaciele zaatakowali port. Wsiądziemy na statek i uciekniemy. Nie ma innego sposobu. Moi kompani zajęli część strażników walką, podpalili okręty, żeby uniemożliwić im pościg. Jak widzicie, jestem dla was jedyną szansą na ratunek. Potrzebujemy się wzajemnie - bez was nie dam rady uciec. Jestem, powiedzmy, "cennym" więźniem, więc straż zobaczywszy mnie zrobi wszystko, by mnie pojmać lub zabić. Więc jak, wchodzicie w to? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pią 15:12, 09 Lis 2007 |
|
- Hym... - Silk zastanawiał się chwilę, spojrzał wymownie po towarzyszach i w końcu rzekł - Niestety jesteśmy do tego zmuszeni drogi Evanie. Pozwól, że przedstawię Ci nas. Oto nasz wojowniczy Dimble - wskazał wojownika, tam w celi jest Niblagon i Gris równie niebezpieczni i tajemniczy, a ja, hym... - Mówią mi Silk - uśmiechnął się chytrze i podał rękę nowemu kompanowi.
- Czas nagli panowie! - powiedział nieco głośniej - czas zwijać stąd nasz "interes" - DO MAGAZYNU ! - prowadź Evanie - na ustach barda znów pojawił się złośliwy uśmieszek, mówiący o wysokiej adrenalinie wywołanej chęcią przeżycia kolejnej jakże ryzykownej przygody... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Pią 15:33, 09 Lis 2007 |
|
- No, powiedzmy że Ci ufam - odezwał się lekko kulejący wojownik - prowadź do magazynu - Dimble wyszedł przez dziurę w ścianie. Ocenił sytuację i oceniwszy, że droga wolna ruszył za Evanem. Nadal niósł w ręku kawał pręta ... Szli bocznymi uliczkami aby nie narażać się na kontakt z kimkolwiek .... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Pią 18:12, 09 Lis 2007 |
|
Gdy kula rozbiła ścianę celi gnom spojrzał na to jedynie szklistym, niewidzącym wzrokiem, po czym wstał i otrzepał się. Chwilę rozejrzał się po celi po czym usiadł w drugim kącie. Gnom nie myślał racjonalnie. Jego umysł był zupełnie gdzie indziej i miał tylko połowiczną kontrolę nad ciałem. Rozmowa jaka odbyła się między Silkiem, a więźniem przeleciała koło uszu druida, rejestrowana jedynie przez podświadomość. Gris nie zareagował również gdy dwójka jego towarzyszy opuściła celę. Tępo patrzył się w ścianę, ręce jego lekko drgały, a głowa kiwała się miarowo.
Dopiero na ponaglenia przyjaciół wstał i sztywnymi wyrzutami nóg podążył za nimi. Powoli zaczynał się otrząsać - przypominał o tym głównie straszliwy ból głowy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pią 21:06, 09 Lis 2007 |
|
Silk poszedł w ślady wojownika i podniósłszy z podłogi pręt stalowej kraty opuścił celę przez dziurę w ścianie. Ponaglał Niblagona i druida, chciał by wszyscy trzymali się blisko i nie zaginęli podczas miejscowych zamieszek. Swoją uwagę skupił na otoczeniu wierząc, że Evan zaprowadzi ich tam gdzie obiecał. W głębi serca miał nadzieje ze to wszystko sie uda i szczęśliwie się zakończy, a po wielu latach wraz z Evanem i resztą będą wspominać przy kuflu dobrego ale "stare dobre czasy". Teraz jednak martwił się o to jak wydostać sie z obecnej sytuacji. Chciał jak najszybciej zaznać spokoju na łonie dzikiej natury... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Sob 14:20, 10 Lis 2007 |
|
Wyczołgujecie się przez dziurę na zewnątrz. Dopiero teraz widzicie, że więzienie jest tuż przy samym porcie. Wyraźnie stąd widać płonące statki, roztrzaskane budynki. Dostrzegacie biegających w chaosie strażników, krzyczących coś do siebie. Panuje niepisany zgiełk: krzyczący ludzie, strażnicy wykrzykujący rozkazy, trzask płomieni, huk wystrzałów, odgłosy walących się pod wpływem pożaru masztów i budynków. Czujecie w powietrzu zapach dymu i prochu...
- Szybko - syknął Evan - Za mną. Mamy niewiele czasu. Moi przyjaciele mają przewagę zaskoczenia, ale strażników jest więcej!
Prowadzi was przez dym i kurz zalegający w powietrzu do dębowych drzwi magazynu. Są otwarte. Widzicie stojące wokół na stojakach lekkie kusze i kołczany na bełty. Widać, że większość tego typu broni została zabrana. Na ścianach jest jeszcze kilka kordów, widzicie też dwie kolczugi zawieszone na kołkach. Dostrzegacie wasze plecaki, ale nigdzie nie ma waszej broni i ubrań. Przeszukujecie pomieszczenie dokładniej - pod płachtą w kącie leżą wasze pancerze, łuki i strzały oraz kij druida, jednakże niczego więcej nie znajdujecie. W plecakach nie ma też waszych pieniędzy. Strażnicy chyba to wszystko sobie pożyczyli...
Evan bierze kuszę, trochę bełtów i kord. Patrzy na was wyczekująco...
<w magazynie jest to, co wam napisałem. Resztę sobie odpiszcie> |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Sob 14:27, 10 Lis 2007 |
|
Bard zabrał wszystko co należało do niego i poszedł w ślady Evana (zabrał kuszę, bełty i kord).
- Nie wezmą mnie żywcem! - rzekł posępnie napinając kusze - Czas na nas mości towarzysze! Ruszcie sie! - ponaglał kompanów. Był w takiej furii, że chciał jak najszybciej opuścić to miejsce by nie zrobić nikomu krzywdy...
AZRAEL: pas=ubranie, a na pewno nie plecak. Jak napisałem, waszych ciuchów tu nie ma. Tak więc nie ma i miksturki przy pasie, drogi Nozarisie.
Podobnie eliksirów nie ma Dimble, który też miał na nie pas. Ma co prawda nadal pojemnik na eliksiry, ale w opisie ekwipunku nie uwzględnił, żeby coś w tym pojemniku było. Niblagon też miał eliksiry przy pasie. Jedynym, który zachował eliksiry, jest Gris, jednakże są to eliksiry zwierzęcej logiki, nie leczenia. Kasuję opis Nozarisa odnośnie wypicia miksturki. Czekam na akcje wszystkich graczy odnośnie ich działania w magazynie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Sob 22:14, 10 Lis 2007 |
|
Wojownik wpadł do magazynu. Rozejrzał się chaotycznie. Człowiek pewnie chwycił za łuk, i przewiesił go przez plecy. Nie zapomniał wziąć również swoich strzał i pancerza. Rozejrzał się dokładnie raz jeszcze. Jego obawy się potwierdziły, nigdzie nie było topora. Dimble był więc zmuszony chwycić za kord. Wziął co jego i spojrzał na wciąż zastanawiających się gnoma i tropiciela ....
- Szybciej, nie mamy zbyt wiele czasu !!! - krzyknął aby ponaglić towarzyszy... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Sob 23:35, 10 Lis 2007 |
|
Roizeh przytomniejszym wzrokiem spojrzał na swój kij i chwycił go. Założył plecak na ramię i po prawdzie już był gotowy do wymarszu.
- Spieszmy się więc bo coś mi mówi, że strażnicy miło nas nie powitają. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Pon 14:27, 12 Lis 2007 |
|
Niblagon był ciagle w szoku...dla niego to wszystko dzialo sie za szybko dlatego jak narazie milczal, chcac sie bardziej zorientowac w sytuacji w ktorej sie znalezli on i jego towarzysze..... Poczatkowo elf bardzo nie lubil tego całego Evana i wydawal mu sie niezwykle podejrzany, lecz teraz jego beznadziejne polozenie zmusilo go i jego towarzyszy do współpracy z tym dziwakiem....Łowca jednak przerwal swoje milczenie i zakrzyknął aby jego przyjaciele go uslyszeli w tym harmidrze...
- Teraz ktorędy panowie, bo moje rany uniemozliwiaja mi pelna koncentracje i narazie tak naprawde nie potrafie ocenic co sie tak naprawde stało, wybaczcie mi, tropiciel spojrzal na łotra i rzekl ...Evan prowadz, nie ma czasu do stracenia!!!......powiedziawszy to elf wzial swoj łuk, strzały oraz jeden z wiszących na scianie kordów, a potem delikatnie nałozył zbroje....czekal na to co bedzie teraz mial do powiedzenia Evan....
EDIT : Aha Azrael, czyli rozumiem ze moje strzaly alchemiczne i mistrzowskie tez wzieli straznicy???
AZRAEL: pocisków nie ruszali. Dla nich łuki są bezużyteczne i rzucili je w kąt. Podobnie strzały do łuków. Zabrali to, co im się przyda. Dlatego twoje strzały nadal są w twoim posiadaniu. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Pon 21:42, 12 Lis 2007 |
|
Evan spojrzał po kolei na twarze każdego z was. Dostrzegacie dziwny błysk w jego oku.
- Dobrze. Widzę, żeście gotowi. Zatem wychodzimy.
Wybiegacie spowrotem na zadymioną, głośną ulicę. Widzicie, że Evan stanął w miejscu, mrużąc oczy, następnie przeklął głośno, wskazując ręką gdzieś przed siebie.
- Widzicie to? Niebieski dym! Do Dziewięciu Piekieł, zaszły pewne komplikacje... Czerwony dym oznaczałby, że moi przyjaciele zabezpieczyli sobie miejsce w porcie i czekają. Niebieski oznacza, że muszą się wycofać z portu. Do tego nie zdążyli wysadzić magazynu z prochem - tam obok, fioletowy dym... Cóż, mamy więc robotę do wykonania. Za mną, szybko!
Ledwo nadążacie za swoim nowym towarzyszem, gdy ten prowadzi was wąskimi, ciemnymi i po części zawalonymi uliczkami. Dym gryzie was w oczy, gdy mijacie palące się domy. Często potykacie się o gruzy, mało nie gubicie się w tak okropnych warunkach. Kilka razy musicie zmieniać gwałtownie trasę, ze względu na zawalenie się budynku. Nieprzyjazne to otoczenie, ma jednak swe zalety - nie ma tu strażników. Widzicie wielki magazyn, wokół którego zgromadzili się strażnicy. Mają wodę do gaszenia pod ręką i piach, starają się nie dopuścić ognia w pobliże magazynu.
Evan splunął, patrząc na straż.
- Cóż, nie mamy wyboru. Hej, łucznicy. Owińcie materiał wokół kilku strzał, podpalcie je i ostrzelajcie magazyn. Celujcie w szyby. Jeśli będziemy mieć szczęście, traficie w proch albo bomby. Strzelajcie dopóki nie rozwalimy magazynu. Strażnicy nie powinni zauważyć strzał w tych warunkach zwłaszcza, że są zajęci czym innym, he, he... Cóż, wypadki się jednakoż zdarzają, a dym utrudnia widzenie tak samo im, jak i wam, przez co strzał mniej pewny. W każdym razie, jak się uda, od razu biegniemy w stronę portu i zajmujemy pierwszy - lepszy statek. Jeśli nas przyuważą, kontynuujcie ostrzał. Ja, Gris i Silk postaramy się was osłonić. Dalej, zaczynajcie! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Wto 14:02, 13 Lis 2007 |
|
Wojownik posłuchał Evana. Znalazł jakieś dogodne miejsce, takie aby za bardzo dym mu nie przeszkadzał. Owinął strzały jaką szmatą i podpalił. Wyciągnął łuk, nałożył strzałę na cięciwę i wypuścił ją w stroną najbliższego okna... Strzała mknęła świecąc się jasnym płomieniem ...
<atak dystansowy +6, 13, strzała uderzyła w kamienną ścianę, strażnik popatrzył w tamtą stronę, ale w dymie jej nie zauważył> |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez malino dnia Wto 21:33, 13 Lis 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Wto 14:15, 13 Lis 2007 |
|
Niblagon kiwnał porozumiewawczo w strone Evana..pobiegl za Dimblem ustawił sie obok niego, wyciągnąl spokojnie łuk, nastepnie nałozył na cieciwe jedna ze swoich normalnych strzał...wczesniej rowniez owijajac ja jakąs podreczna szmata i podpalając....przymierzył w to samo okno co jego kompan i wystrzelil....
<łuk długi refleksyjny, atak +6, 24, trafiona>
Twoja strzała rozbiła z brzękiem szybę i wpadła do środka magazynu. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Wto 18:01, 13 Lis 2007 |
|
Silk słuchając z uwagą wskazówek Evana załadował swą kuszę i kucając przy gruzach zawalonej ściany obserwował reakcje strażników przy magazynie celując jednocześnie w ich stronę, ażeby skoro tylko przyuważą jego kompanów osłonić przyjaciół... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Wto 23:26, 13 Lis 2007 |
|
Gris już całkowicie oprzytomniał po seansie i właśnie zdał sobie sprawę z sytuacji. Wprost nie chciało mu się wierzyć jak jego towarzysze podążali za jednym skinieniem, za Evanem o którym na dobrą sprawę nic nie wiedzieli. Gnom szóstym zmysłem wyczuwał zasadzkę. Nic mu się nie zgadzało, czy też może przeciwnie - zgadzało się wszystko, okoliczności były nieprawdopodobnie sprzyjające. Druid nie wierzył w czysty przypadek.
Najpierw tuż po obudzeniu dostali drogę na wolność. Bez najmniejszych przeszkód doszli do składu broni, który był niestrzeżony - nawet nieobyty w społeczeństwie Gris wiedział, że takiej gratki nie ominęli by złodzieje, a nawet miejscowy plebs. Następnie momentalne uzbrojenie się i odzyskanie większości swoich rzeczy, a na koniec swobodne wysadzenie prochowni. Stanowczo wszystko szło za łatwo. Zbyt łatwo by było dziełem przypadku.
Podejrzliwość gnoma była uzasadniona jako, że z reguły nie wierzył by w mieście panowała normalna kolej rzeczy tak jak w naturze. Doszukiwał się często nieistniejących poszlak których się mocno uczepiał.
"Za stary wróbel jestem by mi tak miodem lać w oczy. Z tą myślą ujął mocno kij w obie dłonie, powoli odsunął się od grupki i schronił się za pierwszą, lepszą beczką tak by w razie wpadki drużyny on mógł działać. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Śro 12:53, 14 Lis 2007 |
|
Strażnicy rozbiegli się niespokojnie, krzycząc coś do siebie, zaniepokojeni nagłym wybiciem szyby.
Evan przez chwilę stoi nieruchomo, przygryzając wargę w niemym oczekiwaniu.
Po chwili odzywa się:
- Chyba nie trafiłeś w nic łatwopalnego przyjacielu. Cóż, mieliśmy pe...
W tym momencie magazyn eksploduje z wielkim hukiem, rozrzucając wokół gruzy, kamienie, kawałki drewna i ciała strażników.
- Za mną, szybko!
Evan obiega budynek, za którym się kryliście, by w momencie, gdy strażnicy będą biegli w stronę magazynu, przebiec jak najszybciej za ich plecami. Wskazuje wam palcem najbliższy z wielu okrętów kupieckich.
- Co prawda nie ma on pewnie zbyt wielu dział i dobrej broni do obrony, ale nie mamy czasu na szukanie okrętu strażników. Za mną! Od wolności dzieli nas już tylko to! Niblagon, Dimble, jak tylko będziemy na statku, reszta pomoże mi w odcumowaniu, a wy wciągnięcie trap i ostrzelacie płonącymi strzałami tyle okrętów, ile zdążycie. Celujcie w żagle - najłatwiej je spalić, a zanim założą nowe, będziemy już daleko! Szybko, nie mamy chwili do stracenia!
To mówiąc Evan rusza biegiem, przez dym, kurz i między spadającymi jeszcze szczątkami magazynu. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Azrael dnia Śro 20:54, 14 Lis 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Śro 15:39, 14 Lis 2007 |
|
Niblagon byl poniekad dumny ze juz jego pierwszy strzal byl na tyle celny ze zdolal wysadzic magazyn...pospiesznie przerzucil luk przez plecy, poprawił plaszcz i poczal biec za Evanem. Po elfie bylo widac ze "złapał wiatr w żagle", byl teraz bardzo ozywiony i skory do szybkiego działania. Obiegł szybko budynek zaraz za plecami Evana, jednoczesnie ponaglajac swoich towarzyszy do szybszego biegu. Jednak nagle w głowie zaświtała mu myśl....("Hmmm a jeśli to wszystko to jakis podstęp i kiedy beda juz na morzu zostana usmierceni przez towarzyszy Evana"...). Niblagon zatrzymal sie na chwile, spojrzal na najblizszy statek na ktory mieli wejsc i zapytal głosno....
- Evanie, jestes pewien ze na pewno na tym statku zdołamy uciec przed szybkimi statkami straznikow??...bo na pewno z Dimblem nie damy rady ostrzelac wszystkich okretow...a jesli nas przuwaza, to bedziemy mieli 2x wieksze problemy niz przedtem... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Śro 17:19, 14 Lis 2007 |
|
Silk ruszył pędem za Evanem. Wykonał jego polecania związane z odcumowaniem statku, a następnie dobył swej kuszy by osłaniać strzelających kompanów... stanął z naciągniętą kuszą za beczką i obserwował wybrzeże... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Śro 19:00, 14 Lis 2007 |
|
Gris biegł z tyłu za grupą. Nawet gdyby miał inne zamierzenie to i tak nie mógłby nadążyć za ludźmi o długich nogach. Wpatrywał się natomiast w plecy nowego członka drużyny, a przez głowę gnoma przemykały luźne, posępne myśli na których nie mógł się skupić. " Zbyt łatwo ... Nie przypadek ... Przemyślana improwizacja ... Zła gra ... Pułapka, która ma na celu wrobienie nas bo dotychczasowe zarzuty były śmieszne !" - Rozbłysła nagle wyraźniejsza myśl, która przepchnęła się nad wszystkie inne.
- Nie, ten jest zbyt mały i do dupy. Bierzmy ten ! - Gris wskazał na byle jaki statek o większych żaglach. Jego prosty pomysł mógł zniweczyć całą intrygę Evana. " Bo czemu to my musieliśmy wysadzić skład prochu, a nie on. By na nas spadły oskarżenia". Z kijem w rękach malutki gnom rzucił się do odczepiania lin. Jego twarz nabrała wyrazu mściwej satysfakcji. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Śro 21:03, 14 Lis 2007 |
|
Evan zahamował gwałtownie, wzruszył ramionami i wbiegł na okręt wskazany przez gnoma.
- Szybciej, szybciej! Nie musisz się martwić, Niblagonie. Zanim zdążą odcumować, będziemy daleko. Poza tym w tym zamieszaniu dosyć późno zorientują się, że brakuje jednego statku w porcie. I co najważniejsze, gdy dobijemy do moich przyjaciół, ci zapewnią nam...ehem...małą "pomoc".
To mówiąc, uśmiechnął się złośliwie i rozpoczął rozwijanie żagli.
- Dimble, Niblagon, zaczynajcie ostrzał! Gris, jak skończysz z linami, pomóż mi tu, przy żaglach! Silk, wciągnij trap! Żwawo!
Dostrzegacie, że Evan zapewne nie pierwszy raz jest na okręcie i z pewnością nie pierwszy raz dowodzi grupą ludzi... Być może kiedyś był bosmanem, może nawet kimś wyższym rangą. Po jego palcacg, zgrabnie tańczących po węzłach lin, z pewnością widać jego kilkuletnią przynajmniej praktykę. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Śro 21:54, 14 Lis 2007 |
|
Niblagon nie mial zamiaru zwlekac, podszedł na dziób statku naciągnął cieciwe z mistrzowska strzałą wczesniej owijajac ja szmatka i podpalając....wycelował w jeden z żagli na najblizszym statku i wypuscil strzale ze świstem, liczac ze trafi w cel ktory zamierzał...
<atak dyst. +7> |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Śro 22:43, 14 Lis 2007 |
|
Gris w miarę szybko uporał się z linami korzystając ze swoich iście gnomio zręcznych palców więc już po chwili stanął koło Evana z dość niezdecydowaną miną.
- Co mam robić ? - Gris znał się na budowie czułem i małych stateczków, ale nie miał pojęcia za co chwycić w okręcie by ten mogł płynąć. Zagłuszył pytania i domniemywania w swojej głowie odkładając je na później. Słowa Evana wskazywały na to, że z jego przyjaciółmi nie spotkają się w najbliższej przyszłości. Gnom postanowił zatrzymać je na czas kiedy wypłyną z portu, tak samo jak prośbę by go wysadzili w najbliższym lesie. Druid nie zdawał sobie sprawy ile dokładnie przespał w więzieniu, ale czuł w duszy straszną pustkę. Pustkę, którą mogła wypełnić tylko jedna istota, aktualnie czekająca na niego w przedsionku lasu nieopodal miasta, z którego właśnie uciekali. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Czw 10:37, 15 Lis 2007 |
|
Bard zdziwił się nieco poczynaniami towarzyszy, ale kierowała nim tylko jedna myśl: JAK WYRWAĆ SIĘ Z TEGO BAGNA JAK NAJSZYBCIEJ? Posłusznie wciągnął trap według wskazówek Evana. Następnie idąc śladem gnoma zwrócił się do "kapitana" mając na uwadze jego morskie doświadczenie, nie miał przecież zbyt wielu okazji przebywać na statku, a co dopiero nim sterować w jakikolwiek sposób... Stojąc z napiętą kuszą w ręce obserwował wybrzeże i oczekiwał na dalsze wskazówki nowego kompana... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Czw 16:16, 15 Lis 2007 |
|
Wojownik jak tylko wbiegł na statek ustawił się na jego dziobie. Owinął szmatami strzały i jedną z nich podpalił. Następnie nałożył ją na cięciwę i wystrzelił w kierunku masztu jednego ze statków, jednak nie tego co Niblagon ... Powtórzył tę czynność tak wiele razy aby wszystkie maszty w zasięgu ostrzału spłonęły...... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Czw 19:38, 15 Lis 2007 |
|
Strzały Dimble'a i Niblagona podpaliły wiele żagli. Jednakże już wkrótce musieli przerwać strzelanie:
- Zostawcie to, podpaliliście najbliższe, dalej strzały są niepewne! - krzyknął Evan - Tu się bardziej przydacie! Strażnicy mogą lada chwila zauważyć płonące statki!
Evan bardzo zgrabnie kieruje waszymi poczynaniami i stara się unikać żeglarskiego żargonu. Na szczęście wspólnymi siłami udaje wam się wyprowadzić statek z portu na szersze wody. Dopiero teraz Evan, stojący przy sterze, odetchnął z ulgą.
- Nareszcie... Zaraz powinniśmy zobaczyć okręt moich znajomych. Widzicie, wszystko poszło nie najgorzej. A tak się mnie obawialiście, jak jakiegoś czarta, ha, ha, ha! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pią 15:31, 16 Lis 2007 |
|
- A znasz takie powiedzenie "pozory mylą"? - Spytał Elzediasz Evana - Otóż widzisz najwyraźniej wygląda na to, że źle cię oceniliśmy, ale... - uśmiechnął się chytrze - ... to jeszcze nie znaczy, że ci ufamy... - po dłuższej chwili odezwał się ponownie - Czy powiesz co teraz będziemy robić? Kim są twoi towarzysze i chyba najważniejsze... Dokąd teraz się udamy?...
Z pytającą miną czekał na odpowiedź nowego towarzysza za steram... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Pią 18:04, 16 Lis 2007 |
|
Evan uśmiechnął się dziwnie, patrząc na barda bokiem.
- Myślałem, że się domyślicie... - uśmiechnął się spokojnie - Jesteśmy grupą wyjętych spod prawa banitów. Uciekliśmy z domów z własnej woli lub z powodu niesprawiedliwości społecznej. Ja jestem jednym z przywódców, dlatego za punkt honoru moi przyjaciele postawili sobie uwolnienie mnie. Resztę wyjaśnię wam później. Teraz z łaski swojej przeszukaj magazyn Silku. Zobaczymy, co to za rodzaj statku. Trzeba też sprawdzić, czy mamy działa i czy są sprawne. Dimble, zajmiesz się tym? Niblagonie, ty możesz przeszukać wszystkie kwatery z Grisem. Sprawdźcie, czy ktoś jest na statku i czy jest tu jakaś broń. Poza tym zazwyczaj w kajucie kapitana znajdują się mapy i busola. Zobaczcie, czy nikt ich nie wyniósł. Ja pozostanę przy sterze. Sądzę, że nikt prócz mnie nie potrafi sterować okrętem, mylę się? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Pią 20:19, 16 Lis 2007 |
|
- Ehhh.... mogę - warknął niechętnie. Jeżeli to duży statek to działa powinny znajdować się pod pokładem... Tam więc udał się wojownik. Poczekał aż wszyscy opuszczą pokład i zostanie sam Evan. Gdy owa sytuacja nastąpiła Dimble udał się otworem w podłodze pod pokład, nie zszedł jednak na sam dół... obserwował uważnie co knuje banita .... Człowiek wiedział od razu, że Evana można określić mianem pirata, banity lub czymś w tym rodzaju ... Przeczuwał więc zasadzkę, jednak jedna myśl nie dawała mu spokoju. "Przecież banita wspomniał o honorze swoich towarzyszy, więc on sam też jakiś honor mieć powinien - jak na dowódcę przystało, więc możliwość zasadzki zmalała o połowę". W głowie kłębiła mu się jeszcze jedna myśl. Miał niepohamowaną ochotę wrócić do miasta i zemścić się na kapitanie straży ... to jednak wymagało zgody całej drużyny, bo z nią w tej chwili liczył się najbardziej ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pią 22:21, 16 Lis 2007 |
|
Silk wysłuchał uważnie Evana - uśmiechnął się szeroko i - na tyle, ile się orientował - wyruszył na poszukiwania magazynu. Wesoło podśpiewując pieśni wilków morskich zszedł pod pokład i zaglądał w każde drzwi, ale mimo tego, iż byli już na morzu nadal zachowywał ostrożność. Przemierzał korytarze statku i przeszukiwał kajuty z naładowaną kuszą w ręce... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Sob 15:19, 17 Lis 2007 |
|
Niblagon spojrzał wymownie na Grisa i powiedział:
- No to chyba moj mały przyjacielu bedziemy musieli sie rozdzielic, ja moge sprawdzic czy nie ma nikogo w kajucie kapitana i poszukac w niej jakiejs mapy, busoli i innych przydatnych przedmiotów a ty mozesz sprawdzic wszystkie pomieszczenia po kolei w tym czasie, rowniez dogłebnie je przeszukując...no chyba ze uwazasz ze lepiej sie trzymac razem i to jest bardziej bezpieczna propozycja, bo mi jest obojetne czy mam isc sam czy razem z toba.....powiedziawszy te słowa łowca zrobił juz pare krokow kierujac sie pod pokład,lecz przed wejsciem odwrócił sie, spojrzał pytajaco na gnoma i rzekł:
- No to jak bedzie przyjacielu...jestes za opcja I czy za opcja II ??? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Sob 17:39, 17 Lis 2007 |
|
Możemy się rozdzielić Niblagonie jeśli taka jest twoja wola. Zwłaszcza, że mam jeszcze interes do Elvana. - Gnom podszedł do kapitana z przypadku. - Hmm ... Potrzebuję byś mnie wysadził panie banito w najbliższym lesie. Mój przyjaciel tam na mnie czeka. - Gris ze zdziwieniem uświadomił sobie, że tłumaczy się nowemu towarzyszowi. Spojrzał mu uważnie w oczy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Nie 21:34, 18 Lis 2007 |
|
Dimble: Schodzisz pod pokład, z pochodnią w dłoni i faktycznie, dostrzegasz cztery umocowane łańcuchami do pokładu działa. Wyglądają na dosyć często używane. Zostało nawet trochę kul i prochu - w razie czego można z tego zrobić użytek.
Silk - mijasz Dimble'a i schodzisz jeszcze niżej, na sam dół, do ładowni. Jest tu naprawdę ciemno, zapalasz więc pochodnię. Widzisz potężne pudła wypełnione dziwnie pachnącymi, sypkimi substancjami, tkaninami i beczkami z trunkami. Jednak najwięcej jest tu węgla.
Niblagon - Gris nie zechciał z tobą iść, więc pospiesznie sam zająłeś się penetracją kajut. Na szczęście żadnych pasażerów nie znalazłeś. Widzisz jednak, że w kajutach są ubrania, buty i inne przedmioty osobiste...
Kajuta kapitana jest największa i najlepiej urządzona - dębowe meble w starym stylu i ładne, choć nieco zdefektowane łóżko ze spłowiałym baldachimem. Koło łóżka leży kufer. Na stole widzisz porozrzucane zwoje map z zaznaczonymi trasami. Statek ten musiał pływać na wschód, do Cesarstwa Zoltharii. Widzisz także zestaw busoli i kompasów. Na ścianie wiszą dwie skrzyżowane szable i obraz starego brodatego mężczyzny w dziwnym, białym kapeluszu.
Gris -
- Nie możemy teraz zawrócić, przyjacielu - westchnął Evan - Ścigają nas. Najpierw popłyniemy w jedno miejsce... Tam przeczekamy jakiś czas i spróbujemy się dowiedzieć od naszych wtyczek, czy jest bezpiecznie. Zresztą, sam zobaczysz. Sądzę, że nie macie innego wyjścia. Chyba, że chcecie rzucić się do morza i płynąć wpław. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pon 17:36, 19 Lis 2007 |
|
Silk zaciekawił się bardzo owymi sypkimi substancjami, które wydały się mu dość dziwne (test Wiedzy Barda na ich temat). Domyślał się już na jakim statku się znajdują, więc postanowił zawrócić i po drodze odwiedzić swoich towarzyszy... Wesoło podśpiewując skierował swoje taneczne kroki ku wyjściu na pokład, gdzie miał nadzieje spotkać kompanów... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Pon 19:08, 19 Lis 2007 |
|
Dimble dokładnie obejrzał cztery działa i wrócił na pokład. Usiadł na schodkach i rzekł:
- Wiesz..... - zagadnął kapitana - pod pokładem znajdują się cztery przymocowane do pokładu działa, co ciekawe wyglądają na często używane. Oczywiście proch i kule też są, w racie ataku będzie można zrobić z nich użytek ... - skończył.
Oparł się o wyższy schodek i zamknął oczy. Rany cały czas dokuczały, szczególnie dawały się we znaki sińce, które najprawdopodobniej zostały mu wyrządzone gdy stracił przytomność w karczmie. Teraz myślał o tym jak najszybciej dojść do pełni sił... W tej sytuacji był w stanie zaufać przypadkowemu kapitanowi... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Wto 20:56, 20 Lis 2007 |
|
Niblagon po przeszukaniu wszystkich kajut i pomieszczen wyszedł ponownie na poklad i rzekl :
- Evanie, przeszukalem wszystkie pomieszczenia o ktorych mi wspomniales i na cale szczescie nie znalazlem zadnych ludzi, wszystkie kajtuy sa "puste". Wkajucie kapitana zaś znalazlem kilka map, na podstawie, ktorych stwierdzilem ze ten statek czesto podrozował do Cesarstwa Zoltharii na Wschodzie. Wziełem tez ze soba kompas i busole, bo uwazalem ze moga ci sie przydac......powiedziawszy te slowa łowca podal banicie owe przdmioty i usiadł kolo wejscia pod pokład, był bardzo zmeczony...jedyne co sie dla niego liczyło w tej chwili to chociaz krotka drzemka... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Śro 18:43, 21 Lis 2007 |
|
Silk - wiedza barda udany, są ta przyprawy, głównie pieprz, cynamon i zioła różnego rodzaju.
- Wspaniale, uśmiechnął się Evan - Idźcie teraz się przespać, zajmijcie dowolne kajuty. Jesteście ranni. Ja muszę stać przy sterze. Gdyby coś się działo, zablokuję ster i was zawołam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Czw 17:32, 22 Lis 2007 |
|
Bard podszedł do "kapitana" i rzekł:
- Ładownie wypełniają różne materiały. Najwięcej tam węgla. Wygląda mi to na jakiś statek kupiecki, a może to transportowiec? - myślał na głos - W każdym bądź razie pod pokładem znajdziesz wiele przypraw, to tyle, a teraz pójdę do jednej z kajut sie przespać... Miłej warty życzę...
Silk z chytrym uśmiechem na twarzy, tanecznym krokiem pełnym wdzięku, w rytm wesołej melodii, którą nucił, udał się do zejście pod pokład... Wydawało się jakby był bardzo rad z obecnego obrotu sytuacji, ale gnębiło go owe pytanie, które zapewne nie dawało spokoju nikomu z jego towarzyszy na statku: Co dalej?
Zniknął w mroku ciemnego korytarza... wybrał jedną z kajut, z wygodnym miejscem do spania, a jego szczęśliwa melodia, rozbrzmiewająca echem śród pokładu, cichła zdając się, że odchodzi w dal, ku zachodzącemu słońcu... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Pią 17:34, 23 Lis 2007 |
|
Gris smętnie spuścił głowę. Odpowiedzi dokładnie w tym stylu się spodziewał. Przeczuł, że jutro może dojść do małego zamachu lub przynajmniej dużej kłótni.
Ponury zszedł pod pokład a z każdym krokiem ufność do nowego kapitana ulatywała coraz szybciej. Wybrał pierwszą kajutę jaką spotkał i nawet nie przebierając się rzucił się na pryczę.
"Gradzie, Gradziku ... Gdzie ty jesteś" niedosłyszalny szloch wydarł się z ciała małego gnoma. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Sob 9:28, 24 Lis 2007 |
|
Nie wiesz, ile godzin odpoczywałeś na marynarskiej pryczy Silku, <uleczono 2pw/poziom, wszyscy>, gdy budzi cię hałas. To Evan wbiega do twojej kajuty bez pytania o pozwolenie, sapiąc głośno. Jest czymś bardzo poruszony.
- Budź resztę i na pokład! Doganiają nas! Nie mam pojęcia, jak! Ja wracam do steru, pospiesz się!
To mówiąc wybiegł. Słyszysz jego szybkie kroki na korytarzu, a potem na schodach, gdy wbiega na pokład. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Sob 15:08, 24 Lis 2007 |
|
Silk wstał jak porażony i porozumiewawczo kiwnął głową.
- Nie ma czasu do stracenia! - rzucił w kierunku Evana - Na pokład!
Pospiesznie wybiegł za "kapitanem" i odnajdując swoich towarzyszy wykrzykiwał gromko: "WSTAWAĆ - WRÓG NA HORYZONCIE !!!"
Obudziwszy towarzyszy wrócił po swój sprzęt, a gdy już go zabrał pędem ruszył na pokład.
- Wydaje mi sie, że najwyższy czas zrobić pożytek z armat pod pokładem... - uśmiechnął się przebiegle - jest jeden jednak szkopuł. Mianowicie ja i myślę, że moi towarzysze również, nie za bardzo znamy się na owym sprzęcie, więc prosiłbym o krótką instrukcje. Nie dziw się temu Evanie. Może i rozbawia cię mój brak wiedzy, ale po raz pierwszy jestem na pokładzie... - znów uśmiechnął się, ale tym razem dość nerwowo jakby obawiał się, że zaraz coś się stanie... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Sob 21:08, 24 Lis 2007 |
|
Dimble właśnie przewracał się na drugi bok gdy usłyszał jakieś odgłosy - wsta..... wr.... horyz.... - nie wiedział co się dzieje. Ale hałas był nie do zniesienia. Ubrał się, zabrał swój sprzęt i udał się na pokład....
- Co się dzieje? - rzucił, rozglądając się nerwowo. Gdy zobaczył zbliżający się statek wyciągnął łuk i był w stanie gotowości. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Nie 15:12, 25 Lis 2007 |
|
Niblagon spał dzisiaj i tak dosyc niespokojnie gdyz nie byl wogole przyzwyczajony do spania na statku...taka sytuacja spowodowała że jego odpczynek nie byl w pelni wartosciowy, dlatego usłyszawszy krzyki Silka zbudził sie natychmiast ze swojego płytkiego snu....doskonale zrozumial co wykrzyknal jego towarzysz....pospiesznie wzial ze soba kołczan ze wszystkimi strzalami i wybiegł natychmiast z kajuty na pokład.....mentalnie łowca był bardzo dobrze przygotowany do walki i obrony statku, wiec, choc to dziwne zbytnio nie denerwował sie zaistniała sytuacja.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Nie 21:40, 25 Lis 2007 |
|
Gris ze zdenerwowania aż prychnął i podniósł z warknięciem głowę. Nikt nie umiał uznać tradycji poszanowania dla śpiącego. Rozejrzał się po kajucie zamroczonym wzrokiem, ponownie prychnął i wyszedł na pokład z tym tylko co miał na sobie. Jedyna myśl kotłująca mu się po głowie mówiła o szybkim opieprzeniu kogoś za niespodziewany hałas. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Nie 22:21, 25 Lis 2007 |
|
Wybiegacie na pokład zwartą grupą. Jednak już na schodach czujecie, że coś jest nie tak...
Stajecie na deskach pokładu po to, by zobaczyć dziesięciu mężczyzn celujących do was z muszkietów. Mają na sobie podarte i rzadko czyszczone łachy, na głowach mają białe chusty, a przy pasach szerokie szable. Evan stoi za nimi, trzymając niedbale ręce w kieszeniach. Słyszycie, że drzwi od schowka na miotły, pomieszczenia pod pokładem znajdującego się tam, gdzie kajuty i najbliższego drzwiom otwierają się. Słyszycie kroki i oddechy za waszymi plecami.
- Ah, moi przyjaciele - wzdycha Evan, teatralnym gestem poprawiając kapelusz i ironicznie akcentując sylaby - Wygląda na to, że już po raz drugi zostaliście tak straszliwie i okrutnie oszukani... Widać bogowie nie mają dla was litości. A teraz grzecznie rzućcie broń na podłogę. Moi ludzie was zwiążą. Na razie wam nie ufam i dlatego zostaniecie odosobnieni, ale nie myślcie, że nie może być gorzej. Może, jak tylko zaczniecie walkę. Dlatego lepiej dla was by było, gdybyście próbowali zapracować na moją przychylność. W końcu Evan Krwawy, kapitan Piratów z Zatoki nie należy do najłaskawszych, ha, ha, ha! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Nie 23:16, 25 Lis 2007 |
|
Gris uśmiechnął się z zażenowania. Przecież podejżewał, że cały zbieg " przypadkowych " okoliczności nie może być całkiem naturalny. Nie dokładnie taki przebieg zdarzeń, ale jednak. I co najbardziej go bolało - nie podjął żadnych działań by się zabezpieczyć.
- Co nas ubodło by cię zostawić samemu na pokładzie ... Może jesteś magiem piracie ? - Gnom skrzyżował ręce na piersiach. Obiektywnie ocenił, że jedyna możliwość ucieczki jest za burtą więc na razie zamierzał się poddać. Na razie. " Co mnie napadło. Przecież pozostawiłem swoje życie w rękach nieznajomej osoby, kogoś kto mógł mnie zamordować we śnie ... Stanowczo za długo byłem w lesie " - przemknęła mu przez głowę myśl. Zrezygnowanym wzrokiem spojrzał po towarzyszach przyszłej niedoli. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pon 9:12, 26 Lis 2007 |
|
-Widzisz Evanie, jednak myliliśmy się co do Ciebie, no... ale nie mieliśmy wtedy wyboru... teraz jak tow zwyczaju bywa, będziemy srodze żałować tego, że Cie poznaliśmy. - Silk zwiesił na moment głowę w smutnym zamyśleniu... - Szczerze mówiąc - odezwał się po chwili - zaufałem Ci tylko dlatego, że ucieczka u twego boku wydawała mi się wielką przygodną. No i proszę. Mamy wielką przygodę, a przy tym wielką niespodziankę. Mogłem się tego po tobie spodziewać, no ale cóż... mój umysł był zbyt przejęty zaistniałą sytuacją by wyryć podstępny zamiar twoich poczynań. Ze mną możesz zrobić co zechcesz, mi na życiu już teraz nie zależy. - teatralnym gestem rozłożył bezradnie ręce - Moje miejsce i tak nie jest na morzu pośród fal i piratów, a na lądzie, wśród bawiących się ludzi i fontann dobrego piwa...
Zrezygnowany i całkiem zły na siebie za taką łatwowierność usiadł na pokładzie i podpierając głowę o kolana rozmyślał, a przy ty nucił dobrze znaną Evanowi pieśń z celi, która przywróciła bolesne wspomnienia... Po dłuższej chwili po policzku Silka spłynęła łza... nie obchodziło go czy inni go wyśmieją... tak na prawdę nie chciał płakać, to po prostu smutek jaki w nim wzbierał skroplił się i skapnął na zalany wodą morską pokład... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Pon 16:13, 26 Lis 2007 |
|
Niblagon widzac liczebnosc swoich wrogow..bardzo szybko zorientował sie ze walka, bedzie kompletnie bezsensowna(....przez chwile przemknela mu w umyśle taka sama sytuacja, ktora miala miejsce karczmie, wiec drugi raz nie chcial popelnic tego samego bledu). Ze zrezygnowaniem opusćil łuk, schował strzałe do kołczanu....podniosł głowe i bardzo głeboko spojrzal w oczy Evana...chcial chociaz przez moment odczytac z jego wzroku najblizsze zamiary wobec nich. Wiedzial ze sytuacja w ktorej sie znalezli byla wprost beznadziejna, zaden bunt nie wchodził w gre, lecz mimo to rzekł w strone łotra:
- Heh, a wiec uwazasz ze bedziemy pracowac na przychylnosc, mordercy i czlowieka pozbawionego honoru....na mnie nie licz, jedyne odczucia jakie we mnie wzbudzasz to pogarda....powiedziawszy to elf odwrocil sie i przysiadł do swojego towarzysza - Silka...nie interesowalo go juz to co sie stanie po tym co powiedzial...w pewnym sensie byl gotowy na najgorsze, lecz smierc niehonorowa nie wchodzila wogole w gre.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Pon 16:44, 26 Lis 2007 |
|
Dimble był rozczarowany. Myślał, że nawet taki szumowina ma choć trochę honoru... Przewiesił łuk przez plecy i rozłożył ręce w geście poddania...
- Słuchaj no Evan ... - zwrócił się do łotra - mów czego od nas chcesz, a my postaramy się to zrobić. Jeżeli jesteśmy Ci zbędni to puść nas wolno ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Pon 21:41, 26 Lis 2007 |
|
Evan uśmiechnął się i skinął na swoich ludzi, którzy zaczynają się do was zbliżać z linami <w razie stawiania oporu piszcie>.
- Nie miejcie mi za złe, ale ja nikomu nie ufam, nawet "wybawicielom" - uśmiechnął się kapitan piratów krzywo - Na razie, nie ukrywam, będziecie pracować czysto fizycznie. Najpewniej na naszych plantacjach. Jeśli będziecie zachowywać się spokojnie, zaczniecie powoli wpinać się po drabinie hierarchii.
Puścić was? O nie, to nie wchodzi w grę. Liczba naszych wciąż maleje, a wy jesteście świetnym materiałem na rekrutów. Słyszałem, jak poradziliście sobie ze strażą. Poza tym jesteście oskarżeni przez sąd, więc banicja to dla was dogodne wyjście. Wymazanie przeszłości to niezła alternatywa, czyż nie? Ha, ha, jeśli nie myślicie tak teraz, wkrótce zaczniecie tak myśleć. Zwyczajnie nie będziecie mieć innego wyboru. Nauczymy was myśleć jak my, działać jak my, żyć jak my. W razie oporu będziecie bici i torturowani. Ze smutkiem przyznaję, że wasza śmierć to ostateczność i nie będę was tym straszył. Sami macie na tyle rozumu by domyślić się, jak jesteście dla nas cenni. Jednakże utrata kilku palców, oka czy też zrobienie kilku szpetnych blizn na twarzy albo bolesnych oparzeń nie umniejszy waszej użyteczności. A teraz, z łaski swojej, dajcie się posłusznie związać. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Pon 21:57, 26 Lis 2007 |
|
- Hahaha ... - roześmiał się wojownik - wy chcecie uczyć nas? - Dimble splunął na pokład. Wyciągnął ręce aby ci mogli je spokojnie związać.
- Ciekawi mnie jedno, ilu już złapaliście takich jak my ? - spytał - Bo patrząc po twarzach śmiem twierdzić, że ...... a zresztą .... - przerwał, zaklął pod nosem i czekał na decyzje "uzurpatora"... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Wto 14:33, 27 Lis 2007 |
|
Bard dalej siedział na pokładzie z głową opartą na kolanach. Jego wzrok był nieobecny - spoglądał w siną dal horyzontu rozmyślając w głębi siebie. Nie stawiał żadnego oporu, ale też nic nie robił z własnej inicjatywy. Piraci by go związać musieli go podnieść. Mimo tych wszystkich zdarzeń, jego oczy nadal ślepo patrzyły przed siebie - coś im brakowało... brakowało w nich obecności życia. Powiadają, że oczy to odzwierciedlenie duszy, a brak w nich życia, to brak duszy w ciele... posłusznie wykonywał polecenia oprawców... nie zależało mu już na niczym... po związaniu rąk stał jak słup i nie mrugając zbyt często pozostawał w stanie jałowym... jego ciało nie funkcjonowało - odbierał bodźce jakie doń docierały, ale reagował tylko na te, które związane były z jakąś czynnością...
Niegdyś bard - dusza towarzystwa i serce wielu hucznych zabaw - teraz cichy i zamknięty w sobie... milczący i dziwnie oślepiony niczym sama ŚMIERĆ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Czw 17:16, 29 Lis 2007 |
|
Niblagon był juz teraz niezwykle wyciszony i spokojny...praktycznie nie zdradzal emocji na swojej twarzy...powoli wyciagnal rece przed siebie aby piraci je zwiazali, po czym spojrzal na Silka i szepnal mu na ucho....
- Nie martw sie przyjacielu, jeszcze przyjdzie czas zemsty, a poki co nie mamy innego wyjscia jak pracowac u tego łotra, bo proba walki badz ucieczki moglaby ich tylko rozwscieczyc. Trzeba po prostu wszystko przeczekac i kiedy bedzie odpowiedni moment - uciec...powiedziawszy to łowca puscil oczko bardowi i usmiechnal sie do niego, po czym wyprostowal sie i z pogarda spojrzal raz jeszcze na Evana i jego służalcow.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Czw 17:55, 06 Gru 2007 |
|
Gris westchnął. Nie był przyzwyczajony do wszelkiej maści intryg i spisków. W lesie natura czegoś takiego nie znała, nie grała na uczuciach. Teraz zaś uścisk w brzuchu gnoma wzmógł się do granic wytrzymałości, szyja naprężyła się jakby Gris się bał. Tak głębokiego smutku Gris jeszcze nie zaznał.
Mimowolnie rozluźnił ręcę tak by napastnicy nie musieli go zbytnio poturbować. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Pią 13:04, 07 Gru 2007 |
|
Piraci ciasno związują wam ręce sznurami. Widać, że mają w tym wprawę - z łatwością i precyzją robią skomplikowane węzły. Zabierają wam broń, po czym przeszukują was. Nie pozostawiają nic, poza ubraniami i zbrojami.
- Do ładowni - powiedział spokojnie Evan - I niech czwórka z was ich pilnuje. Reszta ma pomóc mi dopłynąć do zatoki. Żwawo, nie ociągać się!
Zostajecie zaprowadzeni do ładowni i posadzeni wśród towarów, blisko przy sobie. Piraci uważnie obserwują każdy wasz ruch... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pią 15:27, 07 Gru 2007 |
|
Silk wykonywał posłusznie polecania jakie mu zlecili oprawcy... po spoczęciu przy baliach z materiałami dłuższą chwilę wpatrywał się nieobecnym wzrokiem w twarz każdego z piraci, którzy ich pilnowali... następnie odwrócił swą głowę, nieco przysunął do ułożonych materiałów i ułożywszy nań głowę zasnął... cóż innego było robić.... w końcu nie musiał się o nic martwić, a była po temu okazja, by dobrze odpocząć i zregenerować znacznie osłabione siły... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Pią 19:19, 07 Gru 2007 |
|
Człowiek całkowicie oddał się w ręce łotrom. Zaprowadzony do ładowni usiadł pomiędzy
jakimiś skrzyniami. Nie było co robić, szanse na ucieczkę były raczej znikome. Dimble skupił jedynie wzrok na drzwiach, jakby upatrywał nadziei ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Wto 21:27, 11 Gru 2007 |
|
Nie macie pojęcia, jak długo siedzieliście w niewygodnej pozycji, ze skrępowanymi rękami, w dusznej i ciasnej z powodu mnóstwa towarów ładowni. Piraci cały czas bacznie was obserwowali. Co dziwne, nawet nie próbowali otworzyć beczek bimbru znajdującego się tu w sporej ilości. Co więcej, nawet zbyt dużo ze sobą nie rozmawiali. Chyba ich kapitan nie należy do najłaskawszych.
Zmorzył was sen... Budzicie się niewypoczęci i nieco poturbowani - wasze dawne rany nie za dobrze się wygoiły, a odpoczynek w takiej pozycji nie za wiele pomógł...
<leczycie 1pkt/poziom>
Piraci wyprowadzają was z ładowni. Waszym oczom ukazuje się wielka zatoka. Kapitan musiał być chyba geniuszem, skoro przeprowadził okręt bez uszczerbku mimo tak wielu zdradliwych skał, jakie piętrzą się tutaj.
Dostrzegacie niewielkie miasteczko z drewnianymi budynkami pokrytymi słomianą strzechą. Budynki są ustawione na palach - prawdopodobnie na wypadek gwałtownego przypływu. Wioska piracka jest z jednej strony otoczona morzem a z drugiej - prawie pionową ścianą gór. To doskonała lokalizacja, ale, niestety, nie sprzyja ucieczce... Za wioską, na przestrzeni dzielącej ją od gór, rozciągają się pola uprawne różnego rodzaju. Dostrzegacie całe mnóstwo ludzi tu pracujących...
- Do chat pracowników - mówi Evan i już po chwili piraci zmuszają was do szybkiego marszy przez środek wioski. Słyszycie obelgi piratów, niektórzy rzucają w was resztkami jedzenia. Prowadzący was specjalnie szarpią liny, byście się potykali na drodze.
Przechodzicie przez bramę w kamiennym murze, oddzielającym część zamieszkaną przez piratów od swego rodzaju getta, w którym trzymani są pracownicy i w którym znajdują się budynki nadzorców.
- Tu jest rynek zbiórki - warknął niemile jeden z waszych "przewodników" - Codziennie rano, około wschodu słońca, macie się tu stawiać. Jak będziecie grzeczni, dostaniecie jeść. Jak nie, pójdziecie na pole bez śniadania. Im bardziej będziecie grzeczni, tym mniej jedzenia dostaniecie. Bardzo opornych wsadzamy do karceru albo bijemy. Tam jest wasz barak, za nim zaraz dół kloaczny. Miłego pobytu, hja, hja...
Zostajecie niemal wrzuceni do ciasnej, dusznej i smrodliwej lepianki. Dół kloaczny zaraz za lepianką to kiepski kawał piratów... W środku pali się kaganek, widzicie więc dokładnie brudne posłania, szereg brzydkich naczyń na półkach i...starego, siwobrodego krasnoluda ćmiącego toporną fajkę i przyglądającego się wam uważnie ze swego posłania. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Wto 22:13, 11 Gru 2007 |
|
- No to panowie ładnie wdepnelismy w błoto...z tymi piratami...a swoja droga chyba moja natura jest zbyt łagodna, gdyz zbyt łatwo ufam ludziom i zawsze była to moja słaba strona....ale zapewniam was ze po tym co sie stało, juz tak łatwowierny nie bede nigdy.......powiedzial łowca po czym spojrzał gniewnie na brudne posłanie i obejrzał lepianke od wnetrza dosyc uwaznie, a gdy dostrzegł siedzacego krasnoluda odezwał sie z ironia w głosie:
- Ooo witam pana współlokatora...a pan jak tu trafił???, bo watpie ze sam pan sie zgłosił tu do pracy...hehe.....zasmiał sie elf spogladajac podejrzliwie na siwobrodego krasnoluda i oczekując odpowiedzi |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez W@ldiNho dnia Wto 22:14, 11 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Śro 12:55, 12 Gru 2007 |
|
Silk bacznie obserwował wszystko co działo się dookoła w osadzie... z wyższością spoglądał na chamowatych i tępych piratów... w głębi wiedział już wszystko... ale jego natura sprawiała... że musiał sie upewnić... wiedział, że przyjdzie moment gdzie ucieczka będzie tylko kwestią chwili...
Skupiony usiadł ze skrzyżowanymi nogami i zamykając oczy odpłynął w daleki świat muzyki i poezji... w swych zamysłach w głębi duszy cichego na pozór barda gromkim echem rozbrzmiewała bojowa pieśń starożytnych herosów... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Śro 14:26, 12 Gru 2007 |
|
Tak traktowany jeszcze nie był. Wziął sobie do serca słowa piratów o biciu za złe zachowanie chociażby dlatego, że uniemożliwiło by to ucieczkę z tego miejsca. Wiedział, że potrzebowali łodzi, ale nikt z nich przecież nigdy nie żeglował. Było jeszcze jedno rozwiązanie. Uciec podczas prac polowych na wzgórzu, jednak i to wymagało przemyśleń. Na obecną chwilę wtrącony do "celi" jak zwierzak usiadł przy pierwszej lepszej ścianie ... Wyciszył się:
- Ejjj Ty... - zwrócił się do krasnoluda - jak długo tu jesteś? Ilu mają zakładników? Kiedy kończą się prace? - obrzucił pytaniami nieznajomego ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Czw 21:18, 13 Gru 2007 |
|
Krasnolud uśmiechnął się lekko, patrząc na was spokojnie. Powoli wypuścił dym z fajki o odczekał, aż siwa chmura uniesie się pod sufit.
- Ja też was witam - zaczął w końcu, mówiąc z wyraźną drwiną w głosie - Miło mi poznać tak uprzejmych młodych ludzi, którzy w tenże sposób odnoszą się do starca. Myślałem, że te trzysta lat będzie budziło jako taki szacunek, ale wyście, widać, są w gorącej wodzie kąpani...
Odczekał chwilę i wypuścił z ust kilka kółeczek dymu.
- Nazywam się Infing Cromsteel, jestem krasnoludem z klanu Shieldtwister - powiedział powoli - Wypadało by, żebyście i wy się na sam wpierw przedstawili, ale w tym miejscu kultura osobista ma drugorzędną wartość... Odpowiem więc na wasze pytania. Trafiłem tu przez przypadek - okręt kupiecki, na którym się znajdowałem, rozbił się o skały tutejszego wybrzeża. Jestem jednym z nielicznych, którzy przeżyli, choć czasem myślę, że dla krasnoluda lepiej by było umrzeć, niż pracować jak niewolnik przy zbiorze zbóż. Jestem tu już parę lat... Straciłem rachubę, zresztą, jakie to ma znaczenie? Zakładnicy? Chciałeś rzec - niewolnicy zmuszani do upokarzającej pracy? Przeszło dwie setki, tak więc około trzykrotnie przekraczają liczbą piratów. Prace rozpoczynają się wczesnym świtem. Idziemy wtedy na pole, gdzie jemy śniadanie, po czym pracujemy dopóki słońce nie znajdzie się pośrodku nieba. Wtedy następuje przerwa na kolejny posiłek. Potem na krótko przed zachodem słońca wracamy do baraków. I tak dzień w dzień. Wyjątkami są dni, gdy większość piratów idzie rabować, bo wtedy łatwiej nas kontrolować, gdy siedzimy grzecznie w barakach, a nie jesteśmy rozsiani po polu. Coś jeszcze chcecie wiedzieć? A może ucieczka wam się marzy? Cóż, było kilku, co próbowało... Nie będę was straszył - kilku faktycznie uciekło. Ale potem ich ciała piraci znaleźli na plaży i wywiesili topielców na rynku...Nieprzyjemny widok... Gdzie tu uciekać? W góry? Po pionowej skale? Jak to pasmo górskie jeszcze niezbadane, nie wiadomo, jak wielkie? Czy w morze, wpław? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pią 17:43, 14 Gru 2007 |
|
Silk uchylił powieki. Zaciekawiony raczej oczywistym zwrotem akcji wsłuchał się w słowa sędziwego krasnoluda. Jednak jego myśli nie do końca pozostawały trzeźwe - wciąż gdzieś w najgłębszych zakątkach jego świadomości rozbrzmiewała gromka pieśń starożytnych herosów... a na słowo "UCIECZKA" krew zagotowała mu się w żyłach... szczerze powiedziawszy jego dusza, serce i umysł - jakby nieobecne w jego ciele - domagały się tylko jednego - zemsty na Evanie... - i tego by w geście tryumfu zatknąć jego zmasakrowane ciało na dziobie statku, którym tu przypłynęli.... statku, którym stąd odpłyną...... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Pią 17:44, 14 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Nie 11:18, 16 Gru 2007 |
|
Gnom wstał i otrzepał się. Cały czas był jakby nieprzytomny, bierny. Dopiero słowa krasnala lekko go otrzeźwiły.
- Gris Halothen - Skinął lekko głową Infingowi gdy ten skończył mówić. Następnie zwrócił się do przyjaciół. - Panowie. Koledzy. Czy szkoła Evana nic was nie nauczyła ? Czy nie sądzicie, że piraci nie są idiotami ? Przecież gdyby znalazł się jeden bystry wśród nich to wpadłby na pomysł by do nowo przybyłych dołączyć swojego człowieka ! Poznaliby wtedy kto ma jaki plan ucieczki i kto jest pomysłodawcą, innymi słowami najniebezpieczniejszą dla nich osobą. Szczerze mówiąc Infingu nie pasuje mi widok tchórza, który z podkulonym ogonem poddał się losowi do dumnej rasy krasnoludów. Tak więc wybacz, ale nie wierzę w ani jedno twoje słowo ! - Druid powiedział wszystko na głos tylko dlatego, że tak na prawdę nie spodziewał się by krasnal był sojusznikiem piratów. Nie chciał jednak popełnić tego samego błędu co za pierwszym razem i dać się spokojnie podejść.
Patrzył uważnie na twarz starca starając się doszukać wszystkich nieprawidłowości zachowania na własne słowa. |
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Nie 11:52, 16 Gru 2007 |
|
Niblagon....w pierwszej chwili bardzo zdziwiony spojrzal na swego przyjaciela po wypowiedzianych przez niego słowach, ale po chwili w jego głowie zaświtała mysl aby kontynuować podchody Grisa....spojrzal na gnoma, niepostrzeżenie mrugnał do niego i delikatnie kiwnął głowa po czym rzekł do starego krasnoluda :
- Drogi krasnoludzie...sam przed chwila powiedziales ze liczba niewolników przekracza trzykrotnie liczbe piratów...nie powiesz mi, że chociaż przez chwile sie nie zastanawiałes aby podburzyc ludzi i sprobowac sie sprzeciwic tym łotrom...no chyba, że wolicie do końca życia gnic na tym nieznanym terenie w beznadziei i z myślą o niechybnej zgubie...(oczy elfa błysły) albo również moze odpowiadac ci ta rola i zaraz po naszym wyjsciu bedziemy czuli miecz na plecach, bo watpie ze dali nas razem z toba w baraku kompletnie bezinteresownie...gdyż na mało inteligentnego nie wygladasz...a takich zapewne jest tu niewielu...Gdy elf skonczył usiadł spokojnie na ziemi i przenikliwym wzrokiem mierzył starego krasnoluda.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Nie 13:13, 16 Gru 2007 |
|
Krasnolud, co dziwne, nie obraził się, tylko spokojnie wstał, otrzepał się z kurzu i podał rękę każdemu z was. Jego uścisk był mocny, a dłoń szorstka.
- Wspaniale - uśmiechnął się - Dotąd moje słowa wystraszały zdecydowaną większość. Wy jesteście pierwszymi, którzy nie poddają się losowi. Sytuacja wygląda tak - podburzanie niewolników nic nie daje. Za zamieszki piraci mają okrutne kary - kastrowanie, odcinanie uszu, oszpecanie twarzy, tortury wszelkiego rodzaju. A potem znowu na pole. Ci ludzie mają nadzieję wybić się w hierarchii. Czasem jakiemuś się udaje i to jest dla nich cała nadzieja. Muszą pokazać, że są silni i nadają się na wojowników. A takich przy rabowaniu piraci potrzebują - muszą uzupełniać swe szeregi, gdy któryś zginie...
Krasnolud przerwał i popatrzył na gnoma.
- Jako, że nasze rasy są sobie bliskie, powinieneś wiedzieć, że krasnoludzkiego ducha nie zduszą ani dwa lata, ani nawet dwieście lat niewoli. Nie, nie poddałem się, a współpraca z tymi parszywymi śmieciami to ostatnie, co chcę robić. Poza tym jeśli się przyjrzysz, to zobaczysz, że wśród piratów są sami ludzie i kilku półelfów. Inne rasy są dla nich niczym innym, jak wybrykiem natury.
Krasnolud przerwał ponownie, wciągnął dym z fajki i wypuścił kilka kółek, które powoli uleciały pod sufit.
- Jedyną dla nas szansą ucieczki jest trzymanie się w zwartej grupie. Chyba domyślacie się, jaką mamy jedyną możliwość, prawda? Więc powiem to głośno - musimy porwać okręt i spalić ten, który pozostał, by udaremnić im pościg. Co więcej, musimy uderzyć tuż przed piracką wyprawą. Dlaczego? Bo wtedy okręt będzie wyposażony, przygotowany do drogi. Poza tym musimy zrobić jeszcze jedno - odebrać coś bosmanowi, nadzorcy niewolników... Co? Mapę okolicznych wód. Bez niej rozbijemy się na skałach. Wiem, gdzie ją trzyma, ale o tym powiem wam jutro... Teraz wyśpijcie się i nabierzcie sił. Z doświadczenia wiem, że do następnej wyprawy piratów został nam jeszcze przynajmniej tydzień. To sporo czasu, by wszystko dokładnie zaplanować. Macie jakieś pytania? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Nie 13:26, 16 Gru 2007 |
|
Barda dość mocno zaciekawił ów plan krasnoluda. Położył się na jednym z "legowisk" i wpatrując się w sufit rozmyślał... nawet nie zauwarzył gdy zmorzył go sen. Śnił o wspaniałych krainach których jeszcze nie zwiedził, o podróżach występach - o ucieczce z tego miejsca i o ojcu... nadal w nim wzbierała potężna furia zemsty... był bardzo, ale to bardzo zły... przebudził się jak mu sie zdawało na około półtorej godziny przed świtem - wciąż wpatrując się w sufit czekał.... czekał na nastanie dnia... czekał, aż pierwszy promień boskiego słońca zapukał do drzwi ich baraku... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Nie 15:53, 16 Gru 2007 |
|
Gris położył się jednak nie zasypiał. Przecież niecałe pół godziny temu dopiero się obudził. Zamierzał przez pierwsze dwie godziny obserwować krasnoluda i śledzić jego poczynania. Postanowił od tej pory zachowywać się tak jak wypadało obrońcy przyrody. Nie ufać, nie porzucać środków ostrożności, nie liczyć na innych. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Pon 17:36, 17 Gru 2007 |
|
Elf był dosyc zszokowany reakcja starego krasnoluda...w pierwszej chwili stal jak wryty i bezwiednie podal mu reke...jednak w miare upływu czasu i słow wypowiadanych przez nowego wspólokatora w sercu Niblagona powoli pojawiala sie po raz kolejny nadzieja....ale tym razem zamierzał byc duzo bardziej ostrozniejszy, gdyz dobrze wiedzial jak sie ostatnio skonczyla przygoda kiedy on i jego przyjaciele zaufali nieznajomemu czlowiekowi...Łowca wysłuchał do końca słów Infinga, z niezwyklą uwaga wsluchujac sie w kazde jego słowo, a kiedy skonczyl zadal mu pytanie:
- Drogi kransoludzie wiec uwazasz ze powinnismy sie trzymac w grupie tak??...a skad mamy pewnosc ze nas wszystkich nie rozdziela??...przeciez moga uwazac ze razem bedziemy groizniejsi niz porozrzucani w roznych zakamarkach pola.....a wtedy bedzie nam zdecydowanie trudniej zrelizowac twoje załozenia, no chyba ze masz jakies alternatywne rozwiazania....powiedział elf...po czym ułozył sie na swoim legowisku i czekal na odpowiedz starego krasnoluda zanim jeszcze zmorzy go sen.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Pon 20:09, 17 Gru 2007 |
|
- Śmiem wnioskować, że do żeglowania potrzebna jest ci tylko mapa, a nie jakaś instrukcja dobrego kapitana ... ? - spytał z uśmiechem na twarzy - przy tych wszystkich zajęciach o których mówiłeś możemy nie mieć czasu na realizację twego genialnego - prychnął - planu, ale jestem pełny nadziei i chęci podjąć następne wyzwanie ... - przerwał i usiadł na swym legowisku.
- Hmmmm.... mówisz, że mają dwa statki, tak ?? Jeżeli zgadza się to co mówisz, to myślę, że z podpaleniem masztu, bo to właśnie zamierzamy zrobić, nie będzie większego problemu... A co do mapy to pozwolisz, że chwile pobędziemy w tym przytulnym miejscu - rozejrzał się po wnętrzu baraku, wstał i wyjrzał przez okno - mało wiele obeznamy się w sytuacji, co kiedy ma miejsce, co gdzie się znajduje i wtedy podejmiemy konkretne kroki, aha i miejmy nadzieję, że nie spełni się to co powiedział Niblagon - wskazał palcem na elfa nie odwracając ku niemu twarzy, usiadł na pryczy i oczekiwał co mają jeszcze do powiedzenia jego współlokatorzy ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Pon 21:31, 17 Gru 2007 |
|
Krasnolud zgasił fajkę i rozciągnął się wygodnie na posłaniu.
- Nie rozdzielą nas - rzekł cicho - Oni po prostu się nie boją niewolników. Zresztą, jesteście nowi, to oczywiste, że będziecie chcieli zachęcić innych do buntu. Brzmi nieco paradoksalnie, ale łatwiej was kontrolować, gdy jesteście razem. Jesteście jednym punktem zagrożenia. Wsadzili was do mnie, po myślą, że po dwóch latach nie będę już próbował ucieczki, a doświadczonego współwięźnia potrzebujecie, by wprowadził was w zasady. Tak przynajmniej to widzę...
Po chwili Infing odpowiedział jeszcze na pytanie Dimble'a.
- Jako podróżujący na statkach kupiec musiałem nauczyć się nieco o żegludze. Mam naprawdę ogromne doświadczenie w tej dziedzinie. Jestem w stanie sterować statkiem i muszę przyznać, że swojego czasu moje umiejętności uchroniły załogę od paru wypadków. Cóż, nie jestem ideałem, ale sądzę, że znając okoliczne wody dam radę wyprowadzić statek z zatoki. Zresztą, nie pozostaje nam chyba nic innego, jak spróbować.... A teraz śpijcie, potrzebujecie sił. Jutro nie będzie wam łatwo. Pierwszy dzień jest najgorszy.
Zasypiacie... Noc w nowym miejscu, zwłaszcza nowym miejscu tego typu, nie jest zbyt przyjemna... Budzicie się bardzo rano <leczycie 1pkt życia/poziom> i wszystko was swędzi. Cóż, nie macie zamiaru nawet próbować się do tego przyzwyczajać.
Infing prowadzi was na rynek zbiórki. Piraci otaczają wszystkich robotników i razem maszerujecie na pole. Dostajecie sierpy i wielkie kosze, do których macie zbierać zboże. Praca jest męcząca, a posiłki bardzo skąpe. Choć smakują jak piasek, jecie bez zastanowienia. Głód jest bardzo silny... Słońce ogrzewa wasze ciała i macie wrażenia, że wasza skóra zaraz się stopi. Nie ma czasu na odpoczynek. Piraci wciąż popędzają was i biją. Nie możecie nawet zamienić paru słów ze sobą czy z innymi. Poniżeni i skrajnie wyczerpani ciągnięcie obładowane zbożem wozy na rynek, po czym odstawiacie je do magazynu.
Już będąc w baraku macie ochotę po prostu położyć się i zasnąć. Jednakże wasze umysły zaprząta jedna myśl - wyrwać się stąd, nie musieć dłużej tego znosić. Dlatego niemal zmuszacie się, by usiąść i wysłuchać Infinga. O dziwo, krasnolud nie wygląda na zmęczonego. Widać krasnoludy są nazywane najtwardszą rasą nie bez przyczyny.
- Otóż tak, moi przyjaciele. Jeden z moich marynarzy, Bert Jednonogi awansował w hierarchii i jest teraz rządcą, czyli nadzorcą obozu niewolników. Ponieważ znam go od dawna wiem, że ma w swej drewnianej nodze tajemną skrytkę, w której chowa pewną mapę... Pokazywał mi ją kiedyś. Jest to mapa tak zwanych "północnych wód". Z tego co pamiętam, obejmowała ona także tą zatokę. Co prawda jest ona związana bardziej z miejscem położenia skarbu, ale nie nie do tego będzie nam potrzebna i nie warto teraz poruszać tej kwestii.
Infing wyjmuje spod swojej pryczy drewnianą nogę, dosyć starannie sporządzoną.
- Podczas prac polowych udało mi się przemycić kawałek drewna i krzemień, którym naostrzyłem łyżkę. Potem sporządziłem to dzieło.
Krasnolud uśmiechnął się, po czym zaczął rysować palcem mapę.
- Jeden z was musi ominąć patrole i podmienić nogi. Trzeba wam wiedzieć, że strażnicy, których zaznaczyłem kropeczkami, śpią, jeśli mają stałe pozycje. Jeśli chodzi o tych koło domu rządcy, to tylko jeden jest zazwyczaj przytomny. Do was należy sposób, w jaki chcecie odciągnąć uwagę piratów i wejść do domu rządcy... W każdym razie - musimy mieć mapę. Jakieś sugestie? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Wto 12:19, 18 Gru 2007 |
|
- Ehhh... wcale mi się to nie uśmiecha, ale co zrobić, oddałbym wszystko żeby wyrwać się z tej pieprzonej niewoli i jestem odpowiedzialny za to co się stało, przeze mnie tu jesteście.... - powiedział podchodząc do okna, zamilkł pogrążając się w myślach - dobra... ja wejdę do domu rządcy i podmienię nogi. Będę jednak potrzebował pomocy, szczerze powiedziawszy wolałbym od razu wyeliminować strażników zarówno przy domu jak i tego jednego przy magazynie, a w razie potrzeby jeszcze kilku. Jednak trzeba zrobić to po cichu i bez bałaganu... Więc kto idzie ze mną ?? - rzucił.
- Hej ... Infing - zagadnął krasnala - masz może jakieś ostre narzędzie ?? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Wto 14:03, 18 Gru 2007 |
|
- No to jak zwykle mały gnom dostanie po dupie. - Gris skrzywił się na samą myśl. - Powiedz mi Infingu czy strażnik mnie tylko pobije jeśli w nocy poproszę go o wodę czy też zrobi mi coś gorszego ? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Wto 15:46, 18 Gru 2007 |
|
- W sumie to ja moge isc..gdyż skradac sie dosyc potrafie i moze jak bysmy poszli w 2-3 to odrazu rozdielimy miedzy siebie teraz obowiazki i pomyslimy nad planem dzialania...no i oczywiscie jeszcze ktos musi stac na czatach...bo to nie podlega dyskusji...a sama mysl o tym ze nas złapia wprowadza mnie w drgawki.....Najlepiej bedzie jak pojda 2 osoby bo kazdy zajmie sie swoim straznikiem przy domu Rządcy...kazdy od swojej strony...i wtedy jednoczesnioe beda mogli wejsc do jego domu, no a wtedy juz powinno pojsc z gorki....Ja moge isc rowniez Dimble, no chyba ze uwazacie ze lepiej by bylo jakbym zostal na czatach.......powiedział Niblagon i czekal na propozycje i dalszy plan dzialania pozostałych towarzyszy... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez W@ldiNho dnia Wto 15:47, 18 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Wto 16:47, 18 Gru 2007 |
|
- Jeden problem ... - odezwał się po dłuższym milczeniu człowiek - Infing zaznaczył nam tylko strażników którzy mogą spać, a nie wiem ilu może ich być ... Wszystko jedno trzeba obezwładnić każdego kto mógłbym stanowić zagrożenie dla planu ... - usiadł.
- Więc dobrze. Pójdę z Niblagonem, ale nie widzę sensu abyśmy w dwójkę musieli wchodzić do domu, po wyeliminowaniu strażników wejdziesz, a ja będę czatował... A wy - zwrócił się do reszty towarzystwa - też podzielcie się obowiązkami i powiedzcie jak macie coś do dodania. Mam nadzieje, że ty tez coś zrobisz - zagadnął krasnala.
- A akcje proponuje przeprowadzić jutro po zachodzie słońca, może uda się wynieść z magazynu jakieś metalowe narzędzia... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Wto 17:20, 18 Gru 2007 |
|
Silk przysłuchiwał się całej rozmowie leżąc na pryczy z zamkniętymi oczami. Zaciekawiony owym planem towarzyszy wstał... zrobił kilka kroków wzdłuż ściany po czym podszedł do rysunku krasnoluda. Przykucnąwszy zaczął go dokładnie studiować.
W głębi ducha pragnął za wszelką cenę się stąd wydostać... ale jeszcze bardziej pragnął zemsty na Evanie...
- Mogę Cię wyręczyć przyjacielu - powiedział do Dimble - posiadam już znaczne doświadczenie w tej "sztuce". Mam dość lepkie palce, a dyskrecji w mym działaniu nie brak... Poza tym o wiele lepiej walczysz niż ja, więc... mógłbyś zneutralizować kilku strażników... walka to nie mój żywioł... poza tym... jeśli nas złapią najbardziej ucierpi ten, który będzie podmieniał nogę, a nie chcę narażać przyjaciół... i nie mów, że siedzimy tu przez Ciebie... wszyscy jesteśmy temu winni... czemu? Bo na to przystaliśmy chociażby... ale mniejsza o to... jeśli nie chcecie bym załatwił sprawę z nogą, mogę stanąć na czatach, ale nie liczcie, że w takim stanie pójdę walczyć...
walka to ostateczność... - uśmiechnął się przebiegle, po czym znów siadł na pryczy i zanucił wesołą pieśń łotrów... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Wto 17:48, 18 Gru 2007 |
|
- Dobrze mowisz Dimble o tym ze nie wiadomo ilu mamy przeciwnikow w postaci straznikow po drodze...hmm(chwila zastanowienia)...a może teraz ktorys z nas by poszedl zbadac jak sie ustawaiaja piraci na strażach, bo watpie zeby byli tak inteligentni, zeby codziennie zmieniali szyki w ustawieniach. Moim zdaniem ktos powinien teraz pojsc i to zbadac, a przynajmniej jutro bedziemy mogli opracowac bardziej ulepszony plan dzialania..co wy na to??...Ja moge isc to zbadac, nawet zaraz..wiec jak??..uwazacie ze to dobry pomysl??......zagadnal kompanow Niblagon i czekal na szybka odpowiedz bo czas plynal nieublaganie a czym predzej by to zbadali tym lepiej........ |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Wto 18:21, 18 Gru 2007 |
|
- Nie bądź w gorącej wodzie kąpany, przyjacielu... - rzekł bard do elfa - To co mówisz zaprawdę jest nam potrzebne i to bardzo, ale... trzeba wszystko dokładnie przemyśleć i opracować... trzeba rozpatrzeć wszystkie opcje, a i tak zapewne nasze działanie przeniesie się nieco w czasie. Musimy mieć maksymalną pewność, że nasze działanie pójdzie zgodnie z planem i po naszej myśli... - zawiesił głos w zamyśle - Do tego co proponujesz dodał bym jeszcze drobną sprawę, choć może wydać wam się to nieco... po prostu głupie - uśmiechnął się podstępnie - A gdyby tak dla odwrócenia uwagi strażników... w baraku na drugim końcu obozu wszcząć jakąś burdę czy narobić tam wiele hałasu? - popatrzał pytająco po towarzyszach, a swoje spojrzenie ostatecznie utkwił w krasnoludzie - Co wy na to? Wiem, że owe zamieszanie może wzmóc czujność straży dlatego sam uważam je za nieco... hymm... złe rozwiązanie, ale ja tylko staram się rozważyć wszystkie opcje dlatego panowie konsultuje się z wami. To "inwestycja" w lepsze jutro... - nie ma zysku bez ryzyka, panowie... - ponownie spojrzał po towarzyszach z chytrym uśmiechem... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Wto 20:07, 18 Gru 2007 |
|
Krasnolud rozsiadł się wygodnie i pokiwał głową.
- Jestem pod wrażeniem dla waszego entuzjazmu, moi drodzy. Jednakże muszę zaoponować. Zdobycie mapy to pierwsza część planu. Nie możecie podczas niej zabijać piratów, gdyż wtedy nie wyjdzie druga jego część. Drogi Grisie... Wodę mamy tam, w kącie, cały dzban. Tego jednego tu nie brakuje... Może dysponujecie magią, która może odciągnąć straż? Pamiętajcie, dziś macie zdobyć mapę. Za dwa dni, w noc przed wypłynięciem okrętu na rabunek - bo wtedy, według moich danych wypływa - zrealizujemy drugą część planu i porwiemy okręt. Niestety, nie potrafię się skradać nie będę wam teraz pomocny.
Wszczęcie burdy? To się równa tydzień lub więcej w karcerze. Wtedy musielibyśmy poczekać z ucieczką, aż uwięzionemu skończy się kara.
Jeśli zaś idzie o rozmieszczenie strażników - narysowałem dwa patrole. Strzałki to kierunki ich ruchu. Na zmianę śpi tylko straż przy domu rządcy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Wto 20:16, 18 Gru 2007 |
|
- Tak myślałem, że burda to zły pomysł. No, ale kto pyta nie błądzi - bard uśmiechnął się do krasnoluda - Skoro dziś w nocy mamy zdobyć ową mapę radze panom sie ruszyć... mogę wykorzystać swoje umiejętności jak i przy podmianie nogi, tak i przy odwróceniu uwagi... Hyhyhy! - uśmiechnął się znów, tym razem bardziej przebiegle - na dobrą sprawę mógłbym sam to załatwić, ale wole działać w drużynie i mieć jakieś wsparcie w razie czego... Mogę? - zapytał krasnoluda wyciągając dłoń po nogę... chyba najwyższa pora zacząć realizacje planu - Niblagonie chciałeś sprawdzić rozmieszczenie patroli i liczność wroga więc, czas nagli... noc jest krótka, a zadanie bardzo trudne... - rzekł spokojnie i podszedłszy do okna wyjrzał przez nie z zaciekawieniem... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Śro 18:16, 19 Gru 2007 |
|
- Jeżeli myślisz, że lepiej sobie poradzisz w pojedynkę to nie widzę przeszkody abyś zrobił to sam. Przecież z tego co słyszę jesteś na tyle wyszkolony, że wpadka jest mało prawdopodobna więc po co mamy ci pomagać ? - powiedział spokojnie, a jego głos nie zadrżał ... - Byłem przekonany, że bardowie potrafią tylko śpiewać, a tu proszę, ideał i perfekcjonista we wszystkim, bez względu na sytuację ... ja wezmę sprawy w swoje ręce już na okręcie - usiadł i zamknął oczy, zmęczenie po ciężkiej pracy dało się we znaki .... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Śro 18:27, 19 Gru 2007 |
|
- Ahh.... - westchnął Silk - To, że mówiłem, iż jestem w stanie to zrobić w pojedynkę, to bardziej po to by nieco rozluźnić atmosferę. Nie jestem ideałem, nigdy tak nie uważałem, tylko mówię, że posiadam przydatne umiejętności - wszelka pomoc mile widziana... - uśmiechnął się - a jeśli nie chcesz pomóc to nie ma sprawy - nikt cię nie zmusza... ale nie jesteśmy w pełni sił - nikt z nas - więc lepiej działać razem, choćby dla pewności, więc, panowie - zagadnął - co robimy ? Bo czas nagli.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Śro 18:32, 19 Gru 2007 |
|
- Wiesz co moj drogi Silku...nie przeceniaj swoich mozliwosci...nie obraz sie ale nie wygladasz mi na dobrego zwiadowce i przebiegłego łotrzyka, wiec niech lepiej naprawde zajmie sie tym osoba ktora ma w tym jakies doświadczenie....nie chce wyjść na zadufanego w sobie,ale w mojej opinii chyba w tych dwoch umiejetnosciach, ktore podalem jestem najbardziej uzdoliony....i wydaje mi sie ze chyba jak ja bym poszedl najmniej bysmy ryzykowali...no chyba ze ktos sie czuje bardziej na silach...choc ja moge rzec ze jestem w 100% skoncentrowany i przygotowany i moge wyrusztc chocby zaraz.....powiedzial Niblagon i spojrzal sie na pozostalych towarzyszy czy podzielaja jego opinie.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Śro 20:55, 19 Gru 2007 |
|
- Idź - rzekł do tropiciela - jak sie czujesz na siłach, idź.
- A Ty nam zaśpiewaj wesołą pieśń o zwiadach, a znasz przecież najróżniejsze pieśni, może ta czynność w twoim wykonaniu bardziej rozluźni atmosferę, bo twe samotne działanie z pewnością nie - rzekł do wyniosłego barda. Zdawał się być lekko poddenerwowany, tylko czym ... ? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez malino dnia Śro 20:56, 19 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Śro 22:02, 19 Gru 2007 |
|
Gris aż przewrócił oczyma słuchając tych wszystkich andronów. Czyżby jego towarzysze byli powierzchowni do tego stopnia ?
- A czy ja wyglądam na bezwzględnego mordercę, gotowego siać zniszczenie przez byle kaprys ? Czy wszystkie przeżyte lata nie nauczyły was, że kierowanie się pozorami prowadzi jedynie do błędu ? Jak wam się udało nie zginąć ?
Czy nie słyszeliście o talentach bardów ? O tym, że cichy jak łotrzyk, pomocny jak kapłan i sprawny jak łucznik bard przechytrzał wszystkich wokół, a jego ofiary nawet nie zdawały sobie sprawy, że zostały ośmieszone ? Nie słyszeliście o bardzie Pilorgu, który w bitwie pod Karloz przekonał napastników do pokoju, a potem sam zajął ich księstwo ? Kogóż możemy mieć lepszego do cichych zadań niż barda, który całe życie obracał się w, wybacz, szemranym środowisku. - Gnom prychnął z pogardą akcentując ostatnie zdanie. Oczywiście sam dobrze wiedział, że przecenia członków tej drogi życia, po prawdzie zmyślił też historyczne zdarzenie, ale lubił i podziwiał bardów. Szczególnie zaś lubił tego konkretnego barda.
- No i jak wyobrażacie sobie ten napad na strażników ? Zabijemy dwójkę stróżów pilnujących jednego domu, ukradniemy mapę i spokojnie poczekamy aż piraci wypłyną na kolejną wyprawę ? A co jeśli twój znajomy z drewnianą nogą będzie chciał obejrzeć mapę przez ten tydzień ? A co jeśli któreś niepowołane żyjątko nas zobaczy ? A co jeśli ... Można długo wymieniać.
Powinniśmy albo zrobić wszystko z głową, przemyśleć sytuację i niepostrzeżenie, nie zostawiając żadnych śladów za sobą, wykraść mapę albo poczekać aż piraci wypłyną i wtedy będziemy mogli zabić pozostałych. Przypomnę jedynie, że taką taktykę już zastosowaliśmy i nie powiem, że nam wyszła. A najbardziej skłaniam się do opcji by w dzień przed wyprawą piratów wykraść mapę, podpalić drugi okręt i szybko zwiać. W końcu długo nie pożyjemy na niezaopatrzonym statku. Myślę też, że moralnie przystoi nam zabrać ze sobą jak największą liczbę niewolników bo oni tu zostaną i będą harować do usranej śmierci.
Eh ... Trzeba zaznaczyć, że wasz cały plan opiera się na słowach krasnoluda, którego praktycznie nie znamy. Już raz zaufaliśmy nieznajomemu co skończyło się wylądowaniem tu. Wybacz Infingu, ale nie zaufam tobie aż do momentu w którym znajdziemy się poza zasięgiem piratów. Do tego czasu ... Będę stał za tobą z czymś ostrym w garści. - Gris rozkręcił swój język i już nie patrzył na to, że powtarza pomysły innych. Zbierał informacje w swojej głowie; musiał mieć plan. Jak nie on to kto tu roztropnie pomyśli ?
- Na razie pozostaje nam czekać i zaznajomić się z większą liczbą niewolników. Im będzie nas więcej tym większa szansa, że się oswobodzimy. Oczywiście powinniśmy zrobić to dyskretnie by plan ucieczki nie wydał się. To oczywiste, że nikt nie chce tu być i kompletnie nie wierzę w fakt, krasnalu, że już wszyscy się poddali i nie chcą próbować ucieczki. Tu będzie mógł się popisać ponownie nasz Silk. Któż inny lepiej rozezna się w naszym niewolniczym światku. - Druid lekko się zawahał i zmarszczył nos - Powinniśmy także dziś lub jutro spróbować ucieczki dla pozoru. To jasne, że piraci tego od nas oczekują i póki nie spróbujemy póty będą nas pilnie strzec. Po ucieczce i każe, która myślę nie okaleczy nas ani nie przetrzyma bo wtedy straciliby ręce do pracy, odpuszczą nas sobie myśląc, że nie spróbujemy ponownie przed upływem co najmniej miesiąca.
Nie trzeba jednak wszystkich w to angażować. Myślę, że ja, Infang i Dimble wystarczymy. W razie czego wy ujdziecie za tych, którzy nie są skłonni do ucieczki, a w razie potrzeby pomożecie nam wyzwolić się z karceru.- Gris już bardziej głośno myślał niż mówił do grupy. Uznał, że jego plan jest na tyle chytry by spodobał się reszcie. Oczywiście miał pomysł alternatywny, ale nie chciał dzielić się nim z krasnoludem. Pierwszy powinien sprawdzić jego prawdomówność. Oczywiście jeżeli zostanie zaakceptowany. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Śro 22:18, 19 Gru 2007 |
|
Bard urażony zamysłami wojownika zamilkł i krzywo spoglądał na kompana. Gdy Gris stanął w jego obronie z wielkim rozradowaniem słuchał słów gnoma. Cieszył się, że choć on wierzy w jego umiejętności. Gdy druid mówił na temat bardów ze zwycięską miną spojrzał na Dimble
- Róbcie co chcecie. Co do tego planu Gris ma racje, ale znalazł bym kilka zastrzeżeń. Czy ktoś jeszcze ma plan? - spytał zebranych - Warto na początku zapoznać się z "miejscowymi" i wybadać, którzy z nich skorzy są do ucieczki. Ewentualnie można wyciągnąć z nich jakieś przydatne informacje.
Kto jest za tym by zbadać sprawę dogłębniej i pewną ręką wyjść z opresji ? - zapytał pozostałych opierając sie o ścianę baraku... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Śro 22:38, 19 Gru 2007 |
|
Niblagon wrocil caly z i zdrowy z noga rzadcy...byl niezwykle z siebie zadowolony bo latwe to zadanie nie bylo a swiadczyl tym chociazby jego wyglad...elf byl caly spocony i umorusany sadza i brudem z komina....byl takze niezwykle zmeczony,ae jednoczesnie poziom adrenaliny wciaz nie malal.....byl bardzo podekscytowany....polozyl noge na ziemi...usiadl na chwile na swoim legowisku...popatrzyl czy wszyscy spia i po jakichs 5 minutach podszedl do Infinga i szepnal mu na ucho:
- Przyjacielu...mam dla ciebie maly prezent....po czym wyprostowal sie i usmiechnal delikatnie...byl bardzo przejety i zadwolony jednoczesnie |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Czw 8:34, 20 Gru 2007 |
|
- Chcecie gadać z resztą niewolników ? Nie ufacie jednemu z celi który widać, że się zna i sam podsunął nam pomysł, a jesteście w stanie zaufać reszcie ? - odezwał się Dimble - Macie pewność czy nie wydadzą nas w celu podniesienia swojej pozycji w hierarchii? Może nie mają dokąd wracać, a na rękę byłoby im zostać tutaj i piastować wyższe "urzędy" ... - rzucił pytaniami głównie w stronę barda i gnoma.
- Ale przecież, mamy barda który już za młodu, niedoświadczony przez życie i los porównywany jest do tych największych, a zarazem najwspanialszych śpiewaków ... - rzekł z ulgą w głosie, spokojnie dało się wyczuć, że mając przy sobie tak wyrafinowanego barda wszystko musiało się udać bez najmniejszego problemu. Prychnął, może po prostu dlatego, bo nie widział jeszcze żadnego wędrownego śpiewaka w roli łotra, nie wierzył, że mogą oni coś w owej roli zdziałać ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Czw 15:39, 20 Gru 2007 |
|
- A co ty o nim wiesz ? - Spytał z głęboką drwiną, prychnął i nawet splunął sobie pod nogi. Jakże denerwowali go idący po najlżejszej linii oporu pankowie uważający tylko swoją rację.
Gris siadł nieopodal Silka jawnie pokazując swoje niezadowolenie. Czekał na streszczenie przygód Niblagona. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Czw 17:47, 20 Gru 2007 |
|
Silk milczał. Wiedział, że bezcelowym byłoby rozdrapywanie jątrzącej się rany więc postanowił położyć temu kres niekontynuując bezsensownej dysputy. Z uśmiechem spoglądał na gnoma, który wiedział i trzymał jego stronę. Z pogardą spojrzał na wojownika...
No tak, to tylko kupa mięśni, która potrafi tylko ciąć i niszczyć oraz wprowadzać wszędzie chaos. Jego inteligencja nie przekracza poziomem intelektu dziecka, ahh.. dlaczego był skazany na taki los? za jakie grzechy? - rozmyślał w duchu i kierując oczy ku niebu zwracał się do swojego bóstwa... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Pią 13:52, 21 Gru 2007 |
|
- Panowie drodzy uspokójmy sie....nie ma sensu sie teraz kłócic bo nie czas ani miejsce do tego, a co do twojegu planu ucieczki drogi grisie to uwazam rozwniez za bardzo sluszny i swietnie przemyslany...ale oczywiscie jak w kazdym mozna w nim znaleźc mankamenty....wiec tak czy siak w koncu na jakas opcje bedziemy musieli sie zdecydowac co zawsze bedzie wiazalo sie z ryzykiem...bo tutaj stuprocentowo bezpiecznych i udanych planów nie zrealizujemy na pewno....mozemy tylko probowac a czy nam wyjdzie to tylko bogowie wiedza...powiedzial Niblagon i powstał ze swojego miejsca, przeszedl sie w kółko i siadł ponownie na leżaku...zamyslil sie chwile i rzekl z usmiechem...
- No a co do mojej "wyprawy" po noge z mapa...to mialem kilka razy moementy kiedy robilo mi sie naprawde goraco...hehe....juz przy samym magazynie narobilem halasu i straznicy uslyszeli mnie,ale jakos sie nie kwapili zeby sprawdzic dokladnie czy ktos tam moze byc naprawde...chwile pomruczeli i poszli.....z dojsciem do Domu Rzadcy nie mialem juz problemow, a zadanie z pozoru ulatwial mi spiacy straznik przy drzwiach wejsciowych....ale jak sie potem okazalo one byly zamkniete i to od wewnatrz....postanowielm wejsc na dach bo innego wyjscia juz nie bylo.....kiedy sie ładowałem na dach...zahaczylem o jakies żelastwo i obudzilem straznika ale byl tak spiacy ze tylko sie rozejrzal w kolo i po paru minutach znowu zasnal.....a ja zaczalem sie przeciskac przez waski komin do budynku.....kiedy mi sie to udalo zobaczylem tego krasnoluda, ktory na pierwszy rzut oka twardo spal....ale kiedy zaczalem delikatnie dobierac sie do jego nogi...nagle sie nerwowo obrocil,ale na moje szczescie sie nie obudzil bo juz byscie mnie tutaj nie zobaczyli....cala operacja zamiany nogi trwala dosyc dlugo....i kiedy chcialem wychodzic okazalo sie ze nie ma nigdzie klucza...ale po chwili znalazlem go w jednej z szafek przy biurku...wlozylem klucz w zamek, ktory tak strasznie trzasnal, ze myslalem ze juz po mnie...ale ani straznicy ani gruby krasnolud sie nie obudzili wiec jakos udalo mi sie otworzyc delikatnie drzwi i przedostac sie na wolna przestrzen.....spiacemu straznikowi przy drzwiach wsunalem klucz do spodni wczesniej oczywiscie domykajac drzwi i potem bez zadnych problemow udalo mi sie z powrotem dostac do naszego baraku.....no i chyba to by bylo na tyle.....powiedział łowca, ktory odsapnal po dosyc długim monologu i usmiechnal sie do kompanow...... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez W@ldiNho dnia Pią 13:53, 21 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Pią 15:33, 21 Gru 2007 |
|
Gris wstał, wziął dzbanek z wodą i podał go Niblagonowi. Wyglądał na lekko udobruchanego pozytywną oceną jego planu.
- Umyj się szybko. Gdyby któryś pirat cię zobaczył nie było by ciekawie.
Ja swoje zdanie już rzekłem. Do was należy wybór planu. Niechaj każdy kto własny ma pomysł powierzy go nam. - zwrócił się wznioślej do całej grupy - Tylko szybko bo chętnie bym się położył. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pią 16:01, 21 Gru 2007 |
|
Silk uśmiechnął się do elfa. Zaciekawiła go opowieść kompana, ale po kilku dłuższych chwilach namysłu przestał zwracać na to uwagę.
- Więc, panowie? - zagadnął - co teraz zrobimy? - spytał z uśmiechem siadając na swoje legowisko... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Czw 13:12, 27 Gru 2007 |
|
Infing kiwał głową przysłuchując się waszej dyspucie, przez cały czas opukując nogę. W końcu coś w niej szczęknęło, a ze środka wypadł zwój pergaminu, który krasnolud natychmiast schował. Nogę wrzucił do palącego się prowizorycznego kominka.
Starzec otrzepał i popatrzył na was uważnie.
- Grisie, widzę, że masz bystry umysł. Plan "próbnej" ucieczki spodobałby mi się, jakiś rok temu. Teraz już wiem, czym to grozi. Naprawdę myślisz, że nadal będą nas trzymać razem po takim incydencie? Rozdzielą nas, odizolują. Złamią w nas ducha stałymi poniżeniami i pilnowaniem nas na potęgę. Poza tym to odwlecze ucieczkę - taka próba to minimalnie tydzień w karcerze i następne dwa tygodnie leczenia ran po biciu. Co prawda przez ten czas nie będziemy pracować, ale uwierz mi, wolałbyś pracę. Poza tym czy uśmiecha ci się utrata na przykład oka bądź połowy szczęki? Taki ubytek nie obniży twojej wartości jako pracownika na polu, za to skutecznie złamie twoją psychikę... Nie obejdzie się też bez oszpeceń i blizn...
Mimo tego, że wasz wojownik jest porywczy i wolałbym, by zważał na swój ton i niesprawiedliwe sądy wobec barda, to jednak muszę zgodzić się z jego zdaniem dotyczącym innych niewolników. To może tylko pogorszyć naszą sytuację, bowiem prawie na pewno inni będą z początku udawali przychylność, by w sytuacji kulminacyjnej wydać nas, by zasłużyć sobie na awans czy chociaż na lepszy posiłek.
Rozważcie moje słowa. Zapewne nigdy nie byliście w sytuacji takiej, jak ta i może wam się wydać, że koloryzuję i przesadzam, jednakże wcale tak nie jest. Chcę jednak znać wasze zdanie. Proszę was jednak, byście wzięli pod uwagę opinię starego więźnia. I nie kłóćcie się już.... Teraz musicie być szczególnie zgodni. Od tego zależy, jak spędzicie resztę życia. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Czw 20:13, 27 Gru 2007 |
|
- Swoją drogą - odezwał się ponownie bard - chciałbym znać plany naszych dalszych posunięć... Poza tym mam do Ciebie pytanie drogi krasnoludzie.... Dlaczego chowasz przed nami tę mapę? przecież ona ma pomóc nam wszystkim... - powolnym krokiem zbliżał się do Infinga - Może moglibyśmy rzucić na nią okiem... w końcu przedstawia okoliczne wody... a może któryś z nas - wskazał oczami na towarzyszy zorientował się bardziej gdzie jesteśmy... - zatrzymał się i przykucnął obok współwięźnia... patrząc pytająco w jego oczy... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Czw 20:37, 27 Gru 2007 |
|
Krasnolud uśmiechnął się.
- Schowałem, bo pojawiają się tu często piraci. Ale jeśli chcesz, proszę, obejrzyj.
Mapa przedstawia północne wody od Morza Pływającego Lodu aż po Morze Rekinów. Są tu zaznaczone liczne wyspy i, jak wspominał krasnolud, skały przybrzeżne. Są na niej narysowane jakieś instrukcje, linie, strzałki i wskazówki, jednak nic z nich nie rozumiesz. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Czw 20:49, 27 Gru 2007 |
|
- Dziękuje Ci bardzo.... ale jak juz zauważyłeś po tych wszystkich wydarzeniach staliśmy sie mało ufni i bardzo.. hym.... jakby to ująć .... Bardzo czujni... więc nie chcemy by nas kolejny raz ktoś wyrolował za plecami.... wybacz.... ale to takie kwestie ostrożności... - powiedział z lekkim zakłopotaniem Silk... wrócił na swoje legowisko, połozył sie... i patrząc w sufit znów się ozwał w te słowa:
- To co teraz panowie ?... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Pią 9:43, 28 Gru 2007 |
|
- Jak to co? - odezwał się Dimble - czekamy kiedy piraci będę mieli wyruszać i przyszykują nam statek ... Przez ten czas jednak, proponowałbym odzyskać naszą broń - spojrzał wymownie na Infinga. Najwyraźniej oczekiwał, że owy jegomość przez tak długi pobyt w tym miejscu orientuje się gdzie trzymają ekwipunek więźniów.
- Dobrze, mapę mamy, teraz trzeba być grzecznym i robić wszystko żeby nie trafić do karceru, ani nie zostać stąd przeniesionym. Jak śmiem twierdzić, nikt nie chciałby zostać tutaj na stałe, a to może być skutkiem przeniesienia - skończył. Nie czekał już na to co mają do powiedzenia inni, położył się, przymknął oczy i zasnął .... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Pią 11:06, 28 Gru 2007 |
|
- Eh, drogi Dimble. Już szczęśliwym trafem udało się Niblagonowi uzyskać mapę i jak na razie nikt się o tym nie zorientował. Chyba. Nie możemy ryzykować. Jedyną naszą szansą jest zrobienie trzech rzeczy w jednym czasie. Kiedy piraci będą gotować się do odpłynięcia powinniśmy najpierw odbić, lub innym sposobem odzyskać, nasze bronie, a następnie jednocześnie przejąć okręt do podróży gotowy oraz unieszkodliwić okręt drugi.
Niech każdy powie swoje zdanie i ustalmy w końcu, do cholery, ten plan bo już oczy mi się kleją. - Na potwierdzenie swoich słów Gris ostentacyjnie ziewnął. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Pią 11:26, 28 Gru 2007 |
|
Na twarzy, wydawałoby się, śpiącego barda pojawił się chytry uśmiech...
- Nie potrafię dobrze władać bronią, a poza tym i tak jej nie mamy, ale za to posiadam inne "bardzie" zdolności, które mogą bardzo dobrze wpłynąć na złych piratów, więc może ruszyłbym przejąć okręt, którym mamy uciec... - zamilkł na dłuższą chwilę - Infingu - zwrócił się do krasnoluda - wiem, że trudno byłoby Ci wydostać się z zatoki po ciemku, ale proponowałbym ucieczkę nocną - zresztą wydaje mi się to bardziej oczywiste... mniej straży - mniej problemów... ale te kwestie pozostawiam Wam drodzy panowie do rozważenia. Ja podałem swoje stanowisko w akcji, a teraz pozwólcie, że zasnę... - Silk przewrócił się na drugi bok (twarzą do ściany) i po kilku chwilach słychać już było odgłosy jego spokojnego snu... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Pon 14:29, 31 Gru 2007 |
|
Niblagon dotychczas pozostawał milczacy, bo w umyśle mial jeszcze jego przygode z pozyskaniem mapy i w pelni nie ochłonął, lecz kiedy wszyscy jego komani sie juz wypowiedzieli rowniez postanowil zabrac głos w tej sprawie...powstał.... przeszedł sie kawałek i przystanąl kolo Grisa po czym rzekł :
- Wiecie co moi przyjaciele...skoro juz w miare wykrystalizowal sie plan co i jak powinnismy zrobic i kiedy...tzn mam na mysli ze kazdy powinien sie zajac czyms innym w przygotowaniach do ucieczki to...mimo wszystko moim zdaniem...skoro jest nas tylko 5 to nie wiem czy bedziemy fizycznie w stanie tak wykonac plan aby kazdy zajmowal sie swoim zadaniem w przygotowaniach .....nie jestem pewien czy w taki sposob damy rade, a skoro nie chcemy "zatrudniac" innych niewolnikow to praktycznie stanelismy w martwym punkcie....czasu mało, a rak do pracy moim zdaniem tez niewystarczajaco duzo....naprawde bysmy mieli duze szczescie gdyby wszytko sie pomyslnie skonczylo.......powiedział Niblagon, ktory znowu przeszedł sie nerwowo po baraku i polozyl sie na swoim legowisku....caly czas rozmyslajac nad udoskonaleniem planu... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Wto 16:00, 12 Lut 2008 |
|
Krasnolud spokojnie zgasił fajkę widząc, że rozmowa się nie klei i że jesteście bardzo już znużeni.
- Cóż, pozostaje mi pokrótce przedstawić plan. Codziennie wieczorem bramy obozu bocznym wejściem przekraczają służki, niosąc pożywienie i podobne towary do magazynu. Mój plan jest prosty - wejść do magazynu zanim służący się do niego dostaną, ogłuszyć ich, przebrać się za nich i wyjść. Brzmi prosto, ale proste nie jest. Wcześniej będziemy musieli jakoś pozbyć się straży przy bocznym wejściu. Czterech piratów, którzy osobiście znają wszystkich służących. Mam nadzieję, że zdołacie wpaść na pomysł, który ułatwi nam pozbycie się ich w sposób cichy i skuteczny...
Krasnolud ziewnął przeciągle i ciężko upadł na koc, życząc wam dobrej nocy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Pią 15:42, 22 Lut 2008 |
|
Gris zastrzygł uszami i chytrze spojrzał na krasnoluda.
- Służki powiadasz ? - Mały gnom oblizał lubieżnie bolące wargi. - Do takiego celu to możemy i po trupach iść. W każdym razie konstruowanie planu pozostawiam wam, nie czuję się zbytnio na siłach by móc się tego podjąć. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Czw 20:13, 28 Lut 2008 |
|
Następny dzień był normalny, o ile waszą nową pozycję można nazwać normalnością. Jeszcze nie przyzwyczailiście się do ciężkiej, upokarzającej pracy na polu, stałej inwigilacji, podsłuchiwania każdego słowa, marnych posiłków i potwornej temperatury... Co wieczór jednak zbieracie się z nadzieją w sercu, wymyślając plany na pozbycie się piratów i z niecierpliwością czekając dnia, w którym przybędzie statek. Chcecie wydostać się z tego piekła i po drodze odpłacić piratom z nawiązką...
W końcu doczekujecie się... Krasnolud wita was wieczorem, dziwnie rozpromieniony. Nagle zmęczenie po pracy opuszcza was - to już teraz! Czujecie przypływ adrenaliny, wzrastające podniecenie. Dziś, dziś koniec! Infing patrzy na was wyczekująco.
- To już teraz - uśmiecha się - Jak macie to zamiar dokładnie rozegrać? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Nie 22:37, 02 Mar 2008 |
|
Bard podniósł się ze swojego legowiska bardzo szybko z wielkim podnieceniem i skokiem adrenaliny... czuł już ten klimat... jaki miał niedługo nadejść...
- Hym... trzeba to załatwic szybko, sprawnie no i rzecz jasna po cichu.... - uśmiechnął się przebiegle - Cóż proponujecie towarzysze? - zwrócił się do reszty - a wyczekując odpowiedzi zaczął się przygotowywać do wyruszenia w drogę, ku kolejnej przygodzie... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Czw 20:16, 06 Mar 2008 |
|
Gris przewrócił oczyma - gest, który ostatnio tak często powtarzał, że chyba wejdzie mu w nałóg. Jak zwykle pytanie " Co wy myślicie, co ja mam zrobić ".
- Dobrze, panie krasnal po pierwsze musimy ustalić kto będzie dowodził akcją. Już nie raz się przekonałem, że grupa w środku akcji potrafi się zatrzymać i zacząć dyskutować co mają robić. Według mnie powinien być nim Silk. Może i jest mało doświadczony, ale ma bystry umysł, zdolność improwizacji i ... coby nie było jest bardem. Po drugie powinniśmy zacząć od napadu na skład z żywnością i wodą. Przy odrobinie szczęścia znajdziemy jakąś broń i będziemy mogli poradzić sobie ze strażą na statku. Po trzecie musimy ustalić kto będzie się czym zajmował już po przejęciu krypy - szczerze mówiąc nie mam pojęcia na czym polega żegluga więc mogę być jedynie chłopcem na posyłki.
Sam zaś plan napadu, kto ma co robić chyba powinni ustalić wojownicy. To wy przecież znacie się na strategii - Gnom uśmiechnął się lekko pod wąsem i potoczył wzrokiem po Dimble, Nozarisie i krasnalu. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Czw 22:23, 06 Mar 2008 |
|
- Dobrze mówisz, mały - zwrócił się Dimble leżąc na plecach - trzeba skład z bronią oczywiście jeżeli wiemy gdzie on się znajduje. Żywności ze sobą zabierać nie musimy, bo na pewno na statku gotowym do odpływu coś się znajdzie - wojownik usiadł teraz na pryczy i spojrzał na krasnala.
- Ja z Niblagonem pójdziemy do składu z bronią, a Ty wraz ze Silkiem i gnomem przejmiecie statek. Musi się to zdarzyć w równoległym czasie, abyśmy zaraz po odzyskaniu broni pędem mogli ruszyć na przygotowany do rejsu statek. Jedyną kwestią pozostaje rozważyć o jakiej porze zaczniemy działać - przerwał na chwilę, podrapał się po głowie.
- W nocy na pewno straże są podwojone, a w dzień jest zbyt jasno choć brak piratów. Ja wolałbym działać w dzień, po prostu nie iść na pole i w tym czasie zwiać, a statek powininen być przygotowany. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Pią 10:03, 07 Mar 2008 |
|
-EHEM! - chrząknął krasnolud - Wy już o przejęciu statku traktujecie, a nawet jeszcze zza murów nie wyszliśmy. Musimy najpierw iść do magazynu, ogłuszyć służki, wziąć ich ubrania, a następnie wyjść... Pierwszy problem, to dojście do magazynu. Drugi, to ciche ogłuszenie służek. Trzeci, to oszukanie znajdujących się przy bocznej bramie czterech piratów, którzy najpewniej znają twarze wszystkich sług, a poza tym ci prawdziwi będą tamtędy na kilkanaście minut przed nami przychodzić... I o w tej sprawie chciałbym poznać wasz plan. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Sob 1:31, 08 Mar 2008 |
|
- Eh Infingu, nie zachowuj się jak nowicjusz. Musimy teraz przemyśleć cały plan bo po pierwszym starciu liczyć się będzie tylko czas. Kolejność już nie jest taka ważna.
Do magazynu powinny pójść maksymalnie dwie osoby bo większa grupka wzbudzi niepotrzebne zainteresowanie. Proponuję ten zaszczyt oddać tobie Dimble i Niblagonowi. Wam najłatwiej przyjdzie obezwładnić służących. Po, powiedzmy ... dziesięciu minutach do was dołączymy. Za pretekst możecie poda, że zemdlałem i od kilkunastu minut nie możecie mnie ocucić - nie powinni mieć zastrzeżeń, jestem mały i nieprzystosowany do takiej pracy. Silk mnie ucharakteryzuje i w razie czego możecie piratów odsyłać tutaj.
Następnie myślę, że przyjdzie pora na ciebie Infingu. Znasz nastroje panujące w tym miejscu, wiesz kto będzie najlepiej się nadawał do małego spektaklu. Czy uda ci się wywołać bójkę między niewolnikami i ulotnić się nieprzyłapanym ? Znudzeni piraci prawdopodobnie z ochotą przetrzepią kilka tyłków, być może na straży zostanie tylko jeden czy dwóch piratów a taka sytuacja będzie dla nas już komfortowa.
Co myślicie - Gris nie chciał popuszczać wodzy fantazji i wybiegać w przyszłość z planami, których początek nie jest jeszcze zatwierdzony. Rozejrzał się niecierpliwie po zgromadzonym towarzystwie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Sob 8:35, 08 Mar 2008 |
|
Infing pokiwał lekko głową...
- Jest już wieczór, więc z byciem niezauważonym po dojściu do magazynu nie powinno być problemu... Musimy się tam zakraść. Co do bójki - strażnicy przy bocznej bramie mają zakaz opuszczania posterunku. Poza tym wszyscy więźniowie siedzą teraz w swoich celach. Musimy zrobić coś efektywnego naprawdę blisko strażników. Hmmm... Myślę, że Gris ma dobre pomysły, może wymyśli coś po drodze... Czas nas goni, idźcie szybko szybko do magazynu, bo przegapimy moment, w którym znajdą się tam sługi. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gris
Zawadiaka
Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 228 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z blogu 27
|
Wysłany:
Sob 9:51, 08 Mar 2008 |
|
Grisowi nie podobało się takie rozłożenie sprawy. Za dużo było w planie, ba co to za plan kilka luźnych myśli, niewiadomych i niejasnych punktów. Nie zamierzał jednak wyjść na nieudacznika i z ponurą miną zebrał manatki. Powoli zaczynał kształtować mu się pomysł na odwrócenie uwagi piratów.
Wstał i z ponurą miną spojrzał po całym towarzystwie, dając przykład gotowości do wdrożenia wielkiej improwizacji w życie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Samael
Giermek
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bóg jeden to wie... :)
|
Wysłany:
Sob 11:54, 08 Mar 2008 |
|
Silk spokojnie zbierał pozostałe rzeczy, które miał przy sobie idąc w ślad za małym kompanem... Gotowy do działania, choć nieco zmieszany tą całą sprawą usiadł na swoim legowisku.
- Więc panowie, słucham ostatecznej wersji naszego planu - uśmiechnął się szeroko - Wiem, że każdy z nas ma swoją własną, ale musimy ustalić wspólną, najlepszą i bez ukrytych wpadek... by później nie okazało się, że... - chwilowo zawiesił głos i spojrzał po towarzyszach -... że możemy mieć nie lada problem. Taka szansa już się nie powtórzy, więc nie zwlekajmy i do dzieła... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Nie 12:11, 09 Mar 2008 |
|
Infing klasnął w dłonie i skinął głową. Lekko wychylił się przez drzwi...
- Droga wolna - rzekł cicho - Wojownicy niech pójdą pierwsi, zgodnie z planem Grisa. Żwawo, ruszajcie! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
malino
Pogromca
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...
|
Wysłany:
Wto 14:09, 11 Mar 2008 |
|
- A więc w drogę - rzekł spokojnym głosem wojownik. Wyjrzał przez szparę w drzwiach, chwycił plecach i zarzucając go na ramię kiwnął na NIblagona. Dobrze, obaj już zmierzali do magazynu starając się przejść niezauważenie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
W@ldiNho
Adept
Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 125 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nieznanych krain południa...
|
Wysłany:
Pią 16:49, 14 Mar 2008 |
|
Niblagon nie za bardzo sie przejmowal dotychczasz cala sprawa i nie podchodzil do niej w pelni powaznie bo jego umysl z czasem zaczela okrywac mysl ze juz pozostana tutaj na zawsze bez zadnej nadziei na ucieczke.....nie udzielal sie w pomysle stworzenia planu doskonalego lecz skupial sie przede wszystkim na tym co on sam bedzie mial do zrobienia i jaka role bedzie musial odegrac......kiedy pojawila sie juz wstepna wersja dzialania i uslyszal jakie polecenia maja wraz z Dimblem wykonac......spojrzal po raz ostatni w strone swoich towarzyszy i delikatnie wysunal sie z lepianki wraz za swoim kompanem podazajac jego tropem do magazynu..... |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez W@ldiNho dnia Pią 17:02, 14 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Azrael
Główny Zły (Admin)
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1142 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wysokich Niebios
|
Wysłany:
Pią 19:49, 14 Mar 2008 |
|
Powoli skradacie się do magazynu, trzymając się z dala od pochodni strażników. Na szczęście bez przeszkód docieracie do okna pomieszczenia.
Magazyn jest spory, ale bardzo tu ciasno, wszędzie stoją beczki, skrzynki... Czuć w powietrzu zapach jedzenia, przypraw i gorzałki. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|
|
|
|
|